Papieska pielgrzymka na Węgry
Franciszek jest też drugim papieżem w czasach nowożytnych, który złożył wizytę duszpasterską na Węgrzech. Historycznie jednak pierwsza udokumentowana wizyta papieża u Węgrów sięga prawie 1000 lat wstecz. W 1052 r. św. Leon IX (1049-1054) przybył do Preszburga (Bratysławy), obecnie na Słowacji, który wówczas był częścią założonego kilkadziesiąt lat wcześniej Królestwa Węgier.
Przed Franciszkiem Jan Paweł II odbył dwie wizyty duszpasterskie na Węgrzech. O ile podczas podróży w 1991 r., bezpośrednio po upadku komunizmu, odwiedził Esztergom, Budapeszt, Pecz, Debreczyn oraz miejsca pielgrzymkowe Máriapócs i Szombathely, o tyle w 1996 r. skupił się na opactwie Pannonhalma z okazji jego 1000-lecia oraz na mieście Győr.
Podróż do „miasta mostów”
„W najbliższy piątek udam się na trzy dni do Budapesztu na Węgrzech celem dopełnienia podróży odbytej w 2021 r., z okazji Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Będzie to również podróż do centrum Europy, na którą wciąż napierają lodowate wichry wojny, podczas gdy przemieszczenia tak wielu osób stawiają na porządku dziennym pilne kwestie humanitarne” – mówił Franciszek podczas niedzielnej modlitwy „Regina caeli” w Watykanie.
Jak zapowiada dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Matteo Bruni, w centrum wizyty znajdą się tematy jedności Europy, przyszłości młodych ludzi, dialogu ekumenicznego, zachęty dla Kościoła, który przeżył okresy prześladowań i oczywiście dramat wojny i wezwanie do pokoju w Ukrainie, z którą Węgry dzielą 103 km granicy.
Za pośrednictwem Węgrów papież na pewno powie też „słowo do całej Europy, zrodzonej z pasji budowania wspólnoty narodów, pasji być może osłabionej z biegiem lat, zadając sobie pytanie o rolę Europy i Europejczyków w obecnych czasach, w dziedzinie politycznej, ale także społecznej i kulturowej. Także Europy narodów, z własną historią i własną odpowiedzialnością w zaangażowaniu na rzecz pokoju na świecie”.
Arcybiskup Budapesztu kard. Péter Erdő zaprosił do udziału w spotkaniach z Franciszkiem węgierskich i zagranicznych biskupów, duchowieństwo, wiernych i pielgrzymów. Zwrócił uwagę, że Budapeszt jest „miastem mostów” i „może mieć także powołanie do bycia mostem między Wschodem i Zachodem, nie tylko w sensie materialnym, ale także w sensie ludzkim”.
Program
Zgodnie z planem podróży, papież przyleci z Rzymu do Budapesztu w piątek, 28 kwietnia, rano. Następnie zostanie oficjalnie powitany przez prezydent Katalin Novák i szefa węgierskiego rządu Viktora Orbána w Pałacu Sándora w Budapeszcie. Wygłosi przemówienie do polityków i społeczeństwa obywatelskiego w oficjalnej rezydencji premiera, w dawnym klasztorze karmelitów.
Wczesnym wieczorem papież spotka się z przedstawicielami Kościoła lokalnego, w tym z księżmi, seminarzystami, zakonnikami, diakonami i duszpasterzami, w konkatedrze św. Stefana archidiecezji Budapeszt-Esztergom.
Program na sobotę, 29 kwietnia, przewiduje prywatną wizytę w Instytucie Bł. Władysława Batthyány-Strattmanna, katolickiej instytucji społecznej dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością wzrokową i intelektualną. Następnie papież spotka się z osobami dotkniętymi ubóstwem, uchodźcami i pracownikami kościelnych organizacji społecznych w kościele elżbietanek niedaleko dworca Keleti. Obecni będą także uchodźcy wojenni z Ukrainy, którzy znaleźli schronienie na Węgrzech. Tuż obok kościoła św. Elżbiety Węgierskiej na placu Rózsák znajduje się również niewielki kościół pw. Opieki Najświętszej Maryi Panny, gdzie zaplanowano krótkie spotkanie ze wspólnotą greckokatolicką.
Młodzi ludzie ze wszystkich diecezji na Węgrzech zgromadzą się na spotkaniu z papieżem w sobotę po południu w hali sportowej im. László Pappa, z 15 tys. miejsc.
Na wieczór zaplanowano też zwyczajowe prywatne spotkanie Franciszka z lokalnymi współbraćmi z jego zakonu jezuitów. Odbędzie się ono w nuncjaturze apostolskiej, papieskiej rezydencji podczas pobytu w Budapeszcie.
W ostatnim dniu wizyty, w niedzielę, 30 kwietnia, o godz. 9.30 na placu Kossutha rozpocznie się wielka papieska Msza św. z udziałem tysięcy wiernych.
Bezpośrednio przed odlotem do Rzymu o godz. 18.00 papież Franciszek spotka się z przedstawicielami nauki i kultury. Miejscem spotkania jest nowoczesny budynek wydziału informatyki Katolickiego Uniwersytetu Pétera Pázmány’ego, który został reaktywowany 30 lat temu, po upadku komunizmu na Węgrzech.
W delegacji oficjalnej, oprócz sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Piera Parolina i sekretarza ds. relacji z państwami abp. Paula Gallaghera, znajdą się m. in.: prefekt Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich abp Claudio Gugerotti oraz prefekt Dykasterii ds. Biskupów abp Robert Prevost.
Centralnym elementem logo papieskiej podróży jest most łańcuchowy z Budapesztu, najstarszy na Węgrzech. Zbudowano go ponad Dunajem, aby łączył dwa miasta: Budę i Peszt. Przywołuje to wielokrotnie powtarzane przez papieża słowa o potrzebie budowania mostów między ludźmi. Na dwóch filarach mostu spotykają się barwy Stolicy Apostolskiej (żółta i biała) oraz Węgier (czerwona, biała i zielona). Logo otoczone jest kołem symbolizującym Eucharystię, ale także świat zbawiony przez Chrystusa. Z lewej strony koła umieszczono krzyż, co ma przypominać przemówienie Franciszka, wygłoszone 12 września 2021 roku w Budapeszcie, w którym mówił o krzyżu jako moście między przeszłością i przyszłością. Na prawo od koła znajduje się, napisane po węgiersku, motto podróży: „Chrystus jest naszą przyszłością” wraz z informacją: „Papież Franciszek na Węgrzech 28-30 kwietnia 2023”.
W cieniu wojny w Ukrainie
Papieska wizyta będzie przede wszystkim przebiegała w cieniu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wielu zdaje sobie pytanie, czy i jak papież i Orbán skomentują wojnę. Węgierski ambasador przy Stolicy Apostolskiej Eduard Habsburg zwrócił uwagę w wywiadzie dla portalu Vatican News, że „Orbán w swoim niedawnym przemówieniu do narodu powiedział, że jedyne dwa kraje, które w tej chwili mówią o pokoju, a nie o wojnie, to Ojciec Święty i Węgry w kontekście konfliktu na Ukrainie”. W rzeczywistości obaj – z różnych powodów – prowadzą inną politykę wobec Rosji i Ukrainy niż większość krajów w Europie. Orbán, który uważa się także za rzecznika mniejszości węgierskiej na Ukrainie, wstrzymuje się z werbalnymi atakami i sankcjami wobec Moskwy, mimo że jednoznacznie potępił rosyjską wojnę napastniczą. Bardziej niż jakikolwiek inny kraj UE, Węgry są niemal całkowicie uzależnione od dostaw z Rosji w zakresie swoich potrzeb energetycznych, co również tłumaczy powściągliwość Orbána. Był on też jedynym szefem rządu w UE, który odrzucił sankcje wobec prawosławnego patriarchy moskiewskiego Cyryla.
Orbán, kalwiński protestant, znany jest ze swojego oryginalnego – lub populistycznego, według jego krytyków – podejścia do polityki, przyjął to, co niektórzy nazywają bardziej neutralnym stanowiskiem w sprawie wojny, opierając się presji UE i szerzej Zachodu, aby szeroko potępić działania Rosji na Ukrainie i dostarczyć broń i amunicję. Podczas ostatniego spotkania, opisanego jako serdeczne, papież i premier omawiali „rolę Kościoła w kraju, zaangażowanie w ochronę środowiska oraz ochronę i promocję rodziny”. Na swojej oficjalnej stronie na Facebooku Orbán napisał: „Poprosiłem papieża Franciszka, by nie pozwolił zginąć chrześcijańskim Węgrom”.
Możliwe, że Orbán i Franciszek wystosują z Węgier w kierunku Kijowa i Moskwy wspólny apel o pokój. Byłoby to pierwszy taki gest papieża, który w innych przypadkach wydawał podobne apele tylko wspólnie z innymi przywódcami religijnymi.
Z kolei kard. Erdő wyraża głęboką troskę o cierpienia narodu ukraińskiego. W niedawnym wywiadzie dla Vatican News powiedział: „Od roku codziennie modlimy się o pokój, nawet w różnych parafiach. Organizujemy też regularne procesje pokojowe i poświęciliśmy Ukrainę i Rosję Matce Bożej”.
Jednocześnie Kościół na Węgrzech – od organizacji charytatywnych po parafie i osoby prywatne – pomaga dotkniętym wojną Ukraińcom. „Wojna w Ukrainie jest wielkim wyzwaniem humanitarnym dla naszego Kościoła i dla naszego kraju. Od początku wojny nasze organizacje katolickie są obecne na granicy ukraińskiej, aby pomagać uchodźcom, którzy nadal przybywają” – mówi kardynał. Caritas, Pomoc Maltańska, ale także organizacje diecezjalne i parafialne „zapewniają żywność, schronienie, pomoc dla tych, którzy chcieli kontynuować podróż na Zachód, oraz pracę i naukę dla chcących pozostać na Węgrzech”.
Według sekretarza stanu węgierskiego rządu, Miklosa Soltesza od początku wojny przybyło na Węgry przynajmniej tymczasowo i zostało otoczonych opieką ponad milion uchodźców z Ukrainy. Różne szacunki podają liczbę około 30 tys. osób, które zostały przyjęte na stałe w tym kraju.
Ponieważ papież ma się spotkać z uchodźcami, należy się spodziewać, że na Węgrzech, podobnie jak w innych krajach, papież będzie promował przyjmowanie i integrowanie migrantów. W tym kontekście mogą ujawnić się różnice zdań z węgierskim rządem. Nie wiadomo też, czy Franciszek powie też coś w obronie pluralizmu społecznego i podziału władz oraz przeciwko polityce autokratycznej.
Relacje państwo-Kościół
Relacje państwo-Kościół na Węgrzech są od lat dobre. Ani kard. Erdő, ani przewodniczący Konferencji Episkopatu Węgier bp András Veres nie skrytykowali kursu Orbána w sprawie polityki uchodźczej. Większość biskupów, a także – o czym świadczy szeroki sukces wyborczy Orbána – przypuszczalnie także większość katolików na Węgrzech popiera jego restrykcyjną politykę migracyjną.
Zgoda między konserwatywnym protestantem Orbánem a biskupami katolickimi występują także w innych obszarach polityki. Na przykład rząd bardzo hojnie wspiera finansowo Kościoły w kraju, zwłaszcza na projekty budowlane, utrzymanie budynków kościelnych i prywatne szkoły kościelne. Z wyraźnym zadowoleniem przyjmują też przeforsowane przez Orbána ogromne wsparcie dla rodzin. Rodziny z trójką lub większą liczbą dzieci otrzymują zasiłki na dzieci i inne dodatki, a także daleko idące zwolnienia podatkowe. Model ten jest tak atrakcyjny, że emigrujące rodziny węgierskie z innych krajów europejskich wracają do domu.
Państwo i Kościół są rozdzielone, ale Kościół katolicki, a także inne wyznania chrześcijańskie mają czasem bliskie relacje z państwem. Obywatele węgierscy mogą przekazać jeden procent swojego podatku dochodowego na wybrany przez siebie uznany przez państwo Kościół lub wspólnotę religijną. Wspólnoty religijne otrzymują specjalne zadania w zakresie edukacji, spraw socjalnych i kultury, co wywołuje krytykę.
Istnieje również porozumienie między rządem a biskupami w sprawie polityki wobec mniejszości seksualnych. Zakaz reklamowania związków osób tej samej płci oraz prawne „nie” dla „małżeństwa dla wszystkich” w dużej mierze pokrywają się z nauczaniem Kościoła w tej dziedzinie.
Religijność Węgrów
Z perspektywy socjologii religii procesy postępującej sekularyzacji widać wyraźnie także na Węgrzech. „Podobnie jak w innych krajach europejskich, religijność ludowa kurczy się, a Kościoły wciąż szukają nowych sposobów przekazywania wiary” – mówi teolog i religioznawca András Máté-Tóth z Uniwersytetu w Szegedzie w wywiadzie dla austriackiej agencji katolickiej Kathpress.
Dane o religii z ostatniego spisu powszechnego z jesieni 2022 roku nie są jeszcze upublicznione. „Wśród ekspertów istnieje założenie, że będziemy mieli mniej niż 50 proc. przynależności religijnej” – informuje Máté-Tóth, co oznacza, że „połowa populacji nie czuje już przynależności do żadnej wspólnoty religijnej”.
Zdaniem Máté-Tótha, także obecnie w kraju istnieją „wyspy żywej religijności”. Jako przykłady religioznawca wskazuje romską grupę etniczną oraz żywe wspólnoty charyzmatyczne, w Kościele greckokatolickim, Kościołach protestanckich i częściowo także wśród buddystów. Zwłaszcza we wschodnich częściach kraju spotyka się wiele małych grup, które żyją duchowością charakteryzującą się dużą ilością śpiewu. „Dla tych ludzi religia jest naprawdę sensem życia, także w radzeniu sobie z osobistymi zdarzeniami losu” – zaznacza.
Także bp Veres widzi, że społeczeństwo na Węgrzech znajduje się w trakcie procesów sekularyzacji i przekształcania tego, co religijne, podobnie jak ma to miejsce również w innych krajach. „Kościół katolicki na Węgrzech również przechodzi radykalne zmiany, mające zarówno negatywne, jak i pozytywne cechy” – zaznacza hierarcha. Przypomina, że „w czasach komunistycznych dwa pokolenia dorastały praktycznie bez edukacji religijnej, nie wychowywały też religijnie swoich dzieci”. Ponad 30 lat od zmiany ustroju „nie wystarczyło, by wzmocnić nas w przekazywaniu wiary”. „Ponadto względny dobrobyt społeczny, choć w bardziej umiarkowanej formie niż na Zachodzie, oddalił wielu ludzi od Boga i Kościoła” – stwierdza bp Veres. Tłumaczy, że „ten podwójny efekt doprowadził do silnej sekularyzacji”.
Widzi jednocześnie pozytywy w obecnej sytuacji. „Cieszymy się, że ruchy religijne i grupy parafialne mogą osiągać rezultaty poprzez świadomą działalność misyjną” – stwierdza. Zwraca uwagę, że Kościół na Węgrzech ma również problemy z przekazywaniem wiary. „Ale staramy się. Szukamy okazji i sytuacji, w których możemy mówić o wartościach chrześcijańskich” – podkreśla hierarcha. Jego zdaniem „nie tylko dla ludzi wierzących ważne jest, aby wartości chrześcijańskie były odczuwalne w przepisach prawa, a także w życiu publicznym. Dość istotne jest to, aby wartości chrześcijańskie pozostały i abyśmy za tymi wartościami podążali. I dzięki Bogu, może w przeciwieństwie do innych krajów, możemy o tym swobodnie mówić”.
Katolicy i religijna mozaika
Historia Węgier jest ściśle związana z Kościołem katolickim. Św. król Stefan I (997-1038) nie tylko założył państwo węgierskie, ale także dziesięć diecezji i kilka opactw benedyktyńskich, w tym opactwo Pannonhalma, którego opat jest pełnoprawnym członkiem konferencji episkopatu. Przed 1945 r. na Węgrzech istniało w dużej mierze zamknięte środowisko katolickie. W czasach komunistycznych hierarchowie, duchowieństwo i wierni byli prześladowani, inwigilowani i dyskryminowani. Praktyki religijne były ograniczone do budynków kościelnych. Z ponad 10 tys. duchownych tylko kilkuset mogło prowadzić swoją działalność.
Papież na pewno dotknie cierpienia tych osób, a także całej węgierskiej wspólnoty chrześcijańskiej, która przez długi czas cierpiała z powodu narzucenia totalitarnego reżimu komunistycznego, szczególnie surowego w represjonowaniu wiary i religii, zwłaszcza w jego związkach z Rzymem – przypomina Bruni. Węgry nie zapominają o swoich biskupach, kapłanach, wiernych zabitych lub pozbawionych wolności, ani o czasach „Kościoła podziemnego”, w którym duchowni byli wyświęcani w tajemnicy i pracowali w fabrykach, a także o swoich świętych i błogosławionych, którzy „jeszcze dziś przemawiają”, i o świetlanych postaciach, takich jak kard. József Mindszenty ogłoszony sługą Bożym przez papieża Franciszka w 2019 r., „którego historia wiary, oporu i cierpienia, jest ważna dla zrozumienia węgierskiego katolicyzmu” – podkreśla Bruni.
Według ostatniego spisu ludności z 2022 r., Węgry liczą około 9,6 mln mieszkańców. Około dwóch trzecich z nich to ochrzczeni katolicy, a w badaniu Eurobarometru z 2019 roku około 60 procent określiło się jako katolicy. Również watykański Rocznik Statystyczny Kościoła odnotowuje, że w kraju tym żyje ponad 6 mln katolików. Aktualne dane dotyczące religii ze spisu powszechnego z 2022 r. nie są jeszcze dostępne. Z kolei w spisie powszechnym z 2011 r. tylko 39 proc. Węgrów określiło się jako katolicy, następnie 11,6 proc. jako reformowani (kalwiniści) i 2,2 procent luteranie. Należy zauważyć, że w spisie powszechnym w 2011 r. ponad jedna czwarta respondentów (27,2 procent) skorzystała z opcji nieodpowiadania na pytanie o przynależność religijną. 18,2 procent określiło się jednoznacznie jako osoby bezwyznaniowe. Odsetek osób niereligijnych jest znacznie wyższy na zachodzie kraju niż na wschodzie.
W Kościele katolickim na Węgrzech, po reorganizacji struktur w 1993 r., istnieje 13 diecezji rzymskokatolickich, z których 4 są archidiecezjami; w 2015 r. papież Franciszek ustanowił także metropolię (archidiecezję) i dwie eparchie (diecezje) dla ponad 260 tys. katolików obrządku bizantyjskiego. Katolicki arcybiskup Esztergomu-Budapesztu, obecnie kardynał Péter Erdő, jest jednocześnie prymasem Węgier. Przewodniczącym Konferencji Episkopatu od 2015 roku jest biskup diecezjalny András Veres z Győr. Zwierzchnikiem Kościoła greckokatolickiego na Węgrzech jest abp Péter Fülöp Kocsis, archieparcha Hajdúdorog. Liczba wiernych grekokatolickich na Węgrzech wynosi ponad 400 tys.
W całym kraju istnieje ponad 2 tys. parafii katolickich. Jednym z głównych problemów Kościoła, podobnie jak gdzie indziej, jest coraz większy brak księży. Na Węgrzech pracuje około 2 tys. księży diecezjalnych i zakonnych, w tym 28 Polaków. Duchowieństwo coraz bardziej się starzeje.
Działalność charytatywna
Podczas wizyty w Budapeszcie papież Franciszek spotka się także z setkami osób potrzebujących pomocy społecznej, osób niepełnosprawnych i uchodźców, a także z pracownikami kościelnych instytucji społecznych. Informuje o tym dyrektor krajowy Katolikus Karitász (Katolicka Caritas), Gábor Écsy. Oprócz węgierskiej Caritas obecne będą także Zakon Matlański, duszpasterstwo Romów, Wspólnota Sant’Egidio, czy szczególnie aktywne społecznie wspólnoty zakonne, jak jezuici czy siostry Misjonarki Miłości.
Według Écsy, w spotkaniu z papieżem wezmą udział także osoby, które uciekły przed wojną w sąsiedniej Ukrainie. Według szacunków od początku wojny swoją ojczyznę opuściło grubo ponad milion Ukraińców, początkowo przez Węgry. Około 10 tys. z nich nadal przebywa na Węgrzech. „Większość rodzin składa się z matek z dziećmi, czasem także z dziadków” – mówi Écsy. Sama węgierska Caritas wsparła do tej pory około 1300 rodzin, na przykład zapewniając mieszkania.
Dziś sieć Katolikus Karitász obejmuje wszystkie 16 diecezji rzymskokatolickich i greckokatolickich oraz ich parafie na terenie całych Węgier. Ma ponad 10 tys. wolontariuszy, a około 300 osób pracuje na pełny etat. Początkowo finansowana wyłącznie z datków i funduszy kościelnych, węgierska Caritas, podobnie jak inne organizacje pomocowe w kraju, od ponad dekady ponownie współpracuje z państwem. Znaczna część budżetu pomocowego pochodzi z funduszy państwowych, które Caritas wykorzystuje do realizacji projektów społecznych.
"Papież po prostu lubi Węgrów"
W niedawnym wywiadzie dla portalu Vatican News ambasador Habsburg podkreślił, że „papież po prostu lubi Węgrów”. „Powiedział mi osobiście, gdy go spotkałem po raz pierwszy, że ma pozytywne doświadczenia z Węgrami. Zapytałem go: «jak to się stało, że poznałeś nasz kraj?». Odpowiedział, że wie wszystko o Węgrzech. Zapytałem, czy był tam. Odpowiedział, że nie, ale regularnie opiekował się zakonnicami z klasztoru loretanek w Buenos Aires, gdzie była grupa zakonnic, które uciekły w 1956 roku z Węgier. I powiedział mi, że powiedziały mu wszystko, co musi wiedzieć o Węgrzech. Więc zapytałem «co wiesz o Węgrzech?». Odpowiedział: «Węgrzy to dobrzy, prawi i odważni ludzie»” – opowiadał dyplomata.
Oczekiwania
Wizyta papieża jest dla Węgrów wielkim zaszczytem. Na przyjazd Franciszka „czekają nie tylko katolicy, ale także wiele osób innych wyznań, a nawet niereligijnych”, mówi bp Veres. Jego „największą nadzieją jest to, że uda mu się dać nam, Węgrom odpowiedzi i wskazówki, które pomogą nam wzmocnić naszą wiarę. Mam również nadzieję, że w tej niezwykle zagmatwanej i bolesnej sytuacji w Europie, da on orientację i wskazówki zarówno wierzącym, jak i niewierzącym”.
Z kolei Máté-Tóth trzeźwo patrzy na zbliżającą się wizytę papieża Franciszka w kraju. Węgierski Kościół katolicki słusznie jest bardzo dumny i cieszy się na wizytę papieża. Ekspert nie spodziewa się jednak żadnych trwałych skutków dla religijności. Dla większości Węgrów papież jest przede wszystkim znaną osobistością, do której mają zasadniczo pozytywny stosunek. „Postrzegają go jako szacownego dziadka, znanego na całym świecie, który dużo się uśmiecha i łatwo go słuchać, a także lubią jego humor. Taki jest tu ogólny nastrój” – wyjaśnia naukowiec.
„Także benedyktyni z opactwa Pannonhalmy, chociaż papież nie odwiedzi tego jednego z najważniejszych ośrodków duchowych Węgier, cieszą się na spotkanie z papieżem, od którego mają nadzieję otrzymać ważne impulsy dla przyszłości Kościoła” – mówi arcyopat o. Cirill Hortobágyi w rozmowie z Radiem Watykańskim. „Jest to wizyta duszpasterska i dla mnie jest ona bardzo ważna, ponieważ jestem również bardzo osobiście przez papieża Franciszka, przez jego nauczanie, przez sposób, w jaki myśli o Kościele. Mam na myśli to, że poprzez synodalność Kościoła, którą niedawno rozpoczął, chce kontynuować Sobór Watykański II i to jest oczywiście bardzo ważne dla przyszłości Kościoła. Czujemy też tutaj na Węgrzech, że coraz mniej ludzi przychodzi do kościoła i jest religijnych” – wskazuje arcyopat.
Krzysztof Tomasik (KAI) / Warszawa