"Ostatni będą pierwszymi". Świadectwa nawróconych muzułmanów i żydów
W internecie można wysłuchać wielu świadectw nawróconych muzułmanów i żydów, którzy rozpoznali w Chrystusie Mesjasza.
„Boże, pokaż mi się!”
Jedynym z nich jest Yoel Ben David, który na youtubowym kanale „SO BE IT” („Niech tak się stanie”) prowadzonym przez Jeffa i Elishę, izraelskich żydów wierzących w Jezusa, opowiada: „Urodziłem się w Izraelu, ale jako że moja matka pochodziła z Maroka, a ojciec ze Szkocji, ostatecznie zamieszkaliśmy w Anglii. I tam moja mama zaczęła naciskać na nas, żebyśmy pielęgnowali naszą żydowską tożsamość. Bycie żydem oznaczało dla mojej mamy kultywowanie miłości do Izraela, obchodzenie szabasu co jakiś czas, był to rodzaj tradycyjnego judaizmu. W miarę dorastania pojawiła się u mnie refleksja, czy ten tradycyjny judaizm ma w ogóle dla mnie sens. Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej na temat Boga, ale zdałem sobie sprawę, że moja mama nie jest w tej dziedzinie skarbnicą wszelkiej mądrości i wiedzy”. Chłopak zaczął poszukiwania na własną rękę, zgłębiając księgi religijne. „Kupiłem sobie Koran i Bhagawadgitę (świętą księgę hinduizmu). Miałem wówczas 18 lat. Księgi te nie dały mi jednak odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie: «Kim jest Bóg?». W pewnym momencie, siedząc w swoim pokoju nad lekturą Koranu, pomyślałem: «Jeśli Bóg rzeczywiście istnieje, to nie muszę szukać Go w książkach, mogę Go poznać bezpośrednio». I w tym momencie, nadal siedząc w pokoju, odłożyłem na chwilę Koran na bok i powiedziałem: «Boże, jeśli istniejesz, pokaż mi się». Byłem przekonany, że nic się nie wydarzy. A tymczasem… zobaczyłem twarz Jezusa. Nikt mi o Nim wcześniej nie opowiadał, kompletnie nie spodziewałem się czegoś takiego, ale w jakiś dziwny sposób wiedziałem, że to On. I przeraziłem się, stwierdziłem, że dzieje się coś nienormalnego. Ale wytłumaczyłem sobie, że jest to przywidzenie wywołane sztucznie, że to efekt tego, że jako nastolatek zażywałem od czasu do czasu pewne substancje, które mogły wywołać halucynacje. Powiedziałem sobie zatem: to nie miało miejsca, to jakaś bzdura, przywidzenie” – relacjonuje.
Yoel postanowił zapomnieć o sprawie i z nikim na ten temat nie rozmawiać. Kiedy ukończył szkołę w Anglii, przeprowadził się do Izraela. „Tam zacząłem uczęszczać do ulpan – czyli szkoły hebrajskiego. W mojej klasie znalazła się najpiękniejsza dziewczyna świata – Adele. Dziś jest moją żoną. Kiedy zaczynaliśmy się w sobie zakochiwać, rozmawialiśmy między innymi o Bogu. Adele pochodziła z rodziny o duchowości New Age, gdzie wszystkie religie i filozofie mieszały się w jedną całość. Doszliśmy do punktu, w którym zdaliśmy sobie sprawę, że nasze życie duchowe opiera się wyłącznie na rozmowach na tematy religijne, ale nie ma żadnego realnego wpływu na naszą rzeczywistość. Adele była wegetarianką, ale to tyle. Postanowiliśmy pogłębić naszą wiarę i z racji tego, że mieszkaliśmy w Izraelu, wybór padł na ortodoksyjny judaizm. Zaczęliśmy obchodzić szabat, jeść koszernie, chodzić do synagogi etc. Przeprowadziliśmy się do Jerozolimy i tam wstąpiłem do armii. Służyłem tam w sądzie rabinackim” – opowiada mężczyzna.
Punktem zwrotnym w jego życiu stał się dzień, kiedy jego żona zaprosiła na herbatę swoją znajomą, Judy. Zadała ona pytanie: „Czy kiedykolwiek przeczytaliście samodzielnie Tanach? [Biblię hebrajską]. Odpowiedź brzmiała: nie. Yoel i Adele postanowili zatem przeczytać Biblię – byli w końcu ortodoksyjnymi Żydami. „Założyłem się z żoną o to, kto przeczyta Biblię jako pierwszy” – śmieje się mężczyzna. W końcu dotarł do słynnego [zakazanego w większości synagog] rozdziału 53 Księgi Izajasza [zawierającego m.in. słowa: „Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie”]. „Ten rozdział był dla mnie niepokojący. Czytałem całą Księgę Izajasza, nic nie rozumiałem, ale ten fragment był inny, przykuwał moją uwagę” – stwierdził. Postanowił zatem poprosić Judy o wyjaśnienie. Nie wiedział, że była ona żydówką wierzącą w Jezusa, bała się o tym wcześniej powiedzieć. Modliła się jednak, aby – jeśli tak ma się stać – Bóg objawił jej odpowiednią chwilę do tego, aby ujawnić swoją wiarę. Takim momentem stało się pytanie Yoela o 53. rozdział Księgi Izajasza. „Opowiedziała mi o Jezusie, ale ja jako żyd nie umiałem pogodzić w swoim umyśle judaizmu z wiarą w Jezusa. Zastanawiałem się jednak, dlaczego przeszkadza mi akurat Jezus, a wcześniej nie przeszkadzał mi Koran ani pisma hinduistyczne. Zdałem sobie sprawę, że jest tak dlatego, ponieważ tak powiedziała mi moja mama. Uznałem, że to niewystarczający powód do tego, żeby zamykać się na dalsze poszukiwania. Byłem jednak tym wszystkim już tak zmęczony, że powiedziałem w pewnym momencie do Boga: «mam dość, pokaż mi prawdę». I w tym momencie zobaczyłem tę samą twarz Jezusa, którą widziałem jako osiemnastolatek. Z jednej strony podziękowałem Bogu, z drugiej jednak byłem przerażony tym, jak mam niby powiedzieć o tym swojej żonie. Wróciłem do domu i mówię do Adele: «Kochanie, stało się coś strasznego! Jezus jest Mesjaszem!». Myślałem, że zacznie krzyczeć, zdenerwuje się czy coś podobnego. A ona odpowiedziała tylko: «OK»” – opowiada Yoel.
Adele zaproponowała, żeby dowiedzieli się na temat Jezusa czegoś więcej. Ale do tego potrzebny był Nowy Testament. A skąd ma niby zdobyć Nowy Testament ortodoksyjny żyd służący w izraelskiej armii w sądzie rabinackim? W bazie wojskowej była jednak Biblia z Nowym Testamentem, na którą składali przysięgę chrześcijańscy żołnierze. „Ukradłem zatem Nowy Testament z sądu rabinackiego armii Izraela i dałem go Adele” – relacjonuje Yoel. „Kiedy tydzień później wróciłem do domu z bazy wojskowej, zobaczyłem moją żonę całą we łzach. Skończyła właśnie czytać Ewangelię wg św. Mateusza. Powiedziała coś, czego nigdy nie zapomnę: «On był takim dobrym człowiekiem. Dlaczego nikt nie opowiedział nam tej historii wcześniej?». Zdałem sobie sprawę, że żyliśmy w Jerozolimie, mieście, po którym Jezus chodził, nauczał, gdzie umarł i zmartwychwstał, a nic o Nim nie wiedzieliśmy. I wtedy uświadomiłem sobie, że muszę o Nim opowiadać ludziom. Tu nie chodzi już o filozofię czy styl życia. Jezus jest realny i zmienia wszystko” – kończy swoje świadectwo Yoel.
Drzwi do Prawdy
Relacja mężczyzny wywołała duże poruszenie zarówno wśród żydów, jak i chrześcijan. „Za miesiąc skończę 74 lata. Urodziłem się i zostałem wychowany jako chrześcijanin. Słuchając Twojego świadectwa, zdałem sobie sprawę, jak cenne sprawy uznaliśmy za darmowe. Twoja historia poruszyła mnie do łez. Niech Bóg Cię błogosławi!” – napisał pod filmem Joseph Brandtner.
„Brakuje mi słów, aby wyrazić, jak głęboko mnie to dotknęło. Podobnie jak Yoel, zaczęłam swoje poszukiwania jako tradycyjna południowoafrykańska żydówka, ale dopiero gdy zacząłem kwestionować ortodoksyjny judaizm w 2019 roku, ja również dokonałem tego odkrycia. Sefardyjski rabin – Sephardi Yitzchak Kaduri i jego słynna notatka [rabin Kaduri, niezwykle szanowany w Izraelu (w jego pogrzebie wzięło udział kilkaset tysięcy osób) obwieścił pod koniec swojego życia, że poznał imię Mesjasza. Umieścił je na kartce, którą polecił przeczytać dopiero rok po swojej śmierci. Zapisane tam imię brzmiało: „Jehoszua”, czyli Jezus] otworzyła dla mnie drzwi do Prawdy. To ogromna łaska, że nasze oczy są w końcu otwierane i jesteśmy teraz obdarzeni zdolnością słuchania Prawdy i mądrością potrzebną do jej zrozumienia – szczególnie teraz, gdy żyjemy w czasach ostatecznych. Chwała Panu Jezusowi, naszemu Mesjaszowi” – napisała Sheralyn Shackonovsky.
Mario Joseph, dziś katolicki ewangelizator, kiedyś imam islamski, drogę do Jezusa znalazł z kolei za sprawą… Koranu. „Kiedy moja mama była w ciąży, lekarze nie dawali mi wielkich szans na przeżycie. Mama ofiarowała mnie Allahowi, obiecując, że jeśli mnie ocali, odda mnie na służbę Bogu. I tak się stało, urodziłem się zdrowy i całe dzieciństwo spędziłem na pilnym studiowaniu pism i przygotowywaniu się do roli imama. Kiedy już nim zostałem, nauczałem w meczecie o tym, że Jezus nie jest Bogiem, ponieważ Bogiem jest jedynie Allah. Ktoś z tłumu zapytał mnie, kim jest Jezus. Żeby dowiedzieć się, kim właściwie On jest, przeczytałem jeszcze raz cały Koran. Zauważyłem, że imię Mahometa pojawia się w Koranie tylko w 4 miejscach, a imię Jezusa – w 25. To mnie zdziwiło. Nie rozumiałem też, dlaczego jedynym kobiecym imieniem, które pojawia się w Koranie, jest Mariam – matka Jezusa. Koran nazywa Jezusa «Słowem Boga» i «Duchem Boga», mówi o tym, że uzdrawiał chorych, wskrzeszał zmarłych i wstąpił do Nieba, gdzie żyje do dziś” – opowiada w swoim świadectwie mężczyzna.
Poszukiwania doprowadziły imama do przyjęcia chrześcijaństwa, co spowodowało całkowite odrzucenie go przez muzułmańską rodzinę. Jego ojciec bił go i głodził przez 20 dni, mężczyzna znajdował się w stanie skrajnego wyczerpania, jednak fakt, że nie tylko przeżył, ale był w stanie odeprzeć mimo wycieńczenia atak ojca chcącego zabić go nożem, uważa za cud. „Nie boję się śmierci, obawa przed śmiercią to najgłupsza rzecz, jaka może istnieć, bo przecież śmierć jest jedyną pewną rzeczą w naszym życiu”. Pytany o to, czy nie boi się zginąć z rąk muzułmanów, odpowiada: „mam już swój grób, który postawiła mi rodzina. Jest na nim data moich urodzin, a jako datę śmierci podano dzień, w którym przyjąłem Chrystusa. Jeśli mimo wielu gróźb śmierci do tej pory jednak żyję, to dlatego, że On tego chce. Żartuję sobie, że wezwie mnie do siebie, kiedy już skończy w Niebie budować mi nowe mieszkanie. Widocznie postanowił postawić mi duży i piękny dom i potrzebuje sporo czasu na jego wykończenie, skoro do tej pory żyję” – żartuje Mario Joseph.
Fakt, że były imam ewangelizuje dziś Europejczyków, przywodzi na myśl słowa z Pisma Świętego: „Ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi”. Pytany przez hiszpańską dziennikarkę o to, jakie przesłanie chciałby skierować do Europejczyków, odpowiada: „Przed rekolekcjami, które miałem wygłosić w Hiszpanii, pomodliłem się, aby Bóg powiedział mi, co mam przekazać mieszkającym tu ludziom. Pismo Święte otworzyłem w miejscu, w którym Bóg mówi: «Ty masz wytrwałość: i zniosłeś cierpienie dla imienia mego – niezmordowany. Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij!». Niech to właśnie będzie dla was przesłaniem: powróćcie do pierwotnej gorliwości”.
Tekst pochodzi z 14 (1784) numeru „Tygodnika Solidarność”.