SI najpierw zabierze nam pracę
Na razie ze startem sztucznej inteligencji GPT-4 będą wiązać się masowe zwolnienia, czego po raz kolejny w tym roku doświadczyła Dolina Krzemowa, gdzie w marcu na bruku znalazło się 10 tys. pracowników Facebooka i 9 tys. pracowników Amazona.
Na słuchawce, zamiast człowieka
Dom najbardziej znanej sztucznej inteligencji świata wygląda zupełnie niepozornie. Modernistyczna i prosta bryła niewielkiego biurowca ze skromną tabliczką „OpenAI” w jednej z odległych dzielnic San Francisco kryje w sobie komputery, w których pamięci rezyduje ChatGPT, bot wykorzystujący model języka GPT-4, z powodzeniem udając dowolnego konsultanta infolinii czy jakiegokolwiek żywego człowieka, z którym mielibyśmy ochotę porozmawiać on-line. To młody bot, bo do życia firma OpenAI powołała go zaledwie cztery miesiące temu, przez 120 dni zdobywając praktycznie cały rynek chatbotów. Nie bez powodu – oprogramowanie, które ma nie tylko dostęp do wszystkich zasobów internetu i wyjątkową możliwość błyskawicznej analizy danych bez przerwy, uczy się za pomocą technik uczenia nadzorowanego oraz uczenia przez wzmocnienie. Choć brzmi to bardzo technicznie, w podobny sposób zaczynają swoją edukację ludzkie dzieci – tylko że młodemu człowiekowi umiejętność prowadzenia mądrej rozmowy może zająć nawet całe życie, ChatGPT potrzebuje na to kilku dni, po których może prowadzić rozmowę na dowolny temat – od ogólnego do dyskusji w określonych obszarach wiedzy.
Tylko w ciągu pierwszych dni swojego istnienia ChatGPT zyskał ponad milion użytkowników. Zdobycie takiej bazy fanów zajęło Netflixowi 41 miesięcy, Facebookowi – 10 miesięcy, zaś serwisowi Instagram niewiele ponad 2,5 miesiąca.
Dzisiaj możliwość porozmawiania z ChatBotem jest na topie. To taka sama moda jak czytanie opowiadań i powieści pisanych przez sztuczną inteligencję (dzisiaj są popularne na tyle, że coraz więcej internetowych księgarń otwiera specjalne działy z powieściami SI, a nawet z pisanymi przez komputer… wierszami) czy kupowanie obrazów, które tworzy SI na zlecenia klientów lub po prostu we własnym zakresie. Graficzne dzieła SI można kupić w wielu miejscach w internecie – to prawda, że są cyfrowe oraz że trzeba za nie płacić kryptowalutami, jednak coraz więcej miłośników nie zawsze zrozumiałego malarstwa SI decyduje się na drukowanie obrazów, oprawianie ich w ramy oraz wieszanie w swoich salonach.
ChatGPT na razie zdobywa rynek pracownika, skutecznie wyrzucając ludzi z dotychczasowych wielkich call centers, przede wszystkim w USA, Wielkiej Brytanii i Indiach. Niewykluczone, że podobną ścieżką SI pójdzie również nad Wisłą. Szczególnie że GPT-4 już udowodniła, że świetnie radzi sobie nie tylko z językiem angielskim, ale także… z polskim.
Dlaczego wiewiórka jest śmieszna?
GPT-4 ma być zdolny do zdania egzaminu do amerykańskiej izby adwokackiej czy standaryzowanych testów SAT dla uczniów szkół średnich z wynikiem wśród czołowych 10 proc. zdających (poprzednia wersja systemu była klasyfikowana w końcowym decylu). W porównaniu do poprzedników, GPT-3 i ChatGPT opartym na modelu GPT-3.5, nowy system ma udzielać poprawniejszych, bardziej zniuansowanych i kreatywnych odpowiedzi. Ma też odpowiadać zarówno na tekstowe, jak i obrazowe zapytania oraz być dostępny w różnych językach, w tym polskim. Według opublikowanych przez OpenAI statystyk, model w języku polskim osiągnął 82 proc. poprawnych odpowiedzi w teście wielokrotnego wyboru z 57 dziedzin! Po angielsku zrobił to w ponad 85 proc. przypadków. Mało?
W pierwszym teście po uruchomieniu bot ze sztuczną inteligencją miał podsumować kilkuakapitowy tekst w jednym zdaniu złożonym ze słów zaczynających się na tę samą literę. Model był też w stanie wyjaśnić, dlaczego wysłany mu obrazek wiewiórki z aparatem fotograficznym jest zabawny oraz poprawnie udzielić rady podatkowej (ze wszystkimi zadaniami poradził sobie rewelacyjnie).
Już dzisiaj model jest dostępny dla użytkowników płacących abonament w serwisie ChatGPT Plus oraz dla naukowców, którzy złożą wniosek o dostęp. Jednocześnie Microsoft, jeden z partnerów OpenAI, producenta chatbota, potwierdził wcześniejsze doniesienia, że GPT-4 stanowi bazę dla najnowszej wersji jego wyszukiwarki i chatbota Bing.
Bot w wyszukiwarce to pułapka, z której użytkownicy jeszcze nie zdają sobie sprawy. Ucząca się szybko sztuczna inteligencja już po pierwszym uruchomieniu przez nas przeglądarki w telefonie, będzie w stanie poznać nie tylko nasze zwyczaje zakupowe (to jest jeden z oficjalnych powodów jej instalacji), lecz także nasze najbardziej skrywane sekrety. Co z nimi zrobi? Z pewnością wymieni się danymi z innymi, podobnymi botami. Bezspornie dostęp do nich stanie się cokolwiek… powszechny.
Autopilot z zacięciem do książek
Wiadomo już, że ta wersja sztucznej inteligencji w ciągu kilku miesięcy zostanie zastąpiona następną, jeszcze bardziej rozwiniętą. Na jej stworzenie firma-laboratorium OpenAI przeznaczyła w styczniu 10 milionów dolarów, a zainwestowanie kolejnych milionów w projekt zapowiada Elon Musk, właściciel firm Tesla Motors oraz Starlink, największej sieci satelitarnej dostarczającej internet w każdym miejscu globu.
Musk był zresztą jednym z założycieli laboratorium OpenAI, którego w 2015 roku, roku założenia, głównym celem badań było „promowanie i rozwijanie sztucznej inteligencji przyjaznej dla człowieka”. Wspólnie z innymi założycielami (wśród nich były tuzy i legendy programowania i biznesu komputerowego, m.in., Sam Altman, Reid Hoffman, Jessica Livingston, Ilya Sutskever, Peter Thiel) wyłożył na rozpoczęcie prac nad sztuczną inteligencją ponad miliard dolarów. Dzięki tym pieniądzom w 2020 roku OpenAI korzystało z piątego najpotężniejszego superkomputera na świecie i pozwoliło swojej sztucznej inteligencji uczyć się i upodabniać do człowieka.
Dzisiaj jest już na tyle podobna, że z powodzeniem oszukuje nawet najbardziej wytrawnych klientów firm, które w działach kontaktów z klientami zamiast ludzi „zatrudniają” chatboty. Interesuje się nią coraz poważniej również wojsko, które chciałoby ją zatrudnić do prowadzenia swoich bezzałogowych samolotów, dronów oraz samobieżnych armat i haubic.
Z powodzeniem zakończyły się pierwsze testy SI za sterami F-16 i pierwszy, dzisiaj już historyczny, pojedynek między doświadczonym pilotem myśliwca a samolotem prowadzonym przez wyprodukowaną i wyuczoną przez Pentagon SI. Wojsko przyznaje, że sztuczny pilot radził sobie znacznie lepiej.
– Uważam, że sztuczna inteligencja zmieni charakter działań wojennych w ciągu najbliższych 20 lat. Nie ma ani jednego departamentu, na który nie będzie miała wpływu, od zaplecza do pola bitwy, od działań podmorskich do cyberprzestrzeni i przestrzeni kosmicznej – deklarował w dniu pojedynku generał broni Jack Shanahan, szef Wspólnego Centrum Sztucznej Inteligencji Pentagonu (Joint Artificial Intelligence Center), który wziął udział w projekcie drona bojowego Skyborg, planowanego na towarzysza ludzkiej eskadry w toczonych przez wojska NATO wojnach. Prototyp tego urządzenia powstał i – jak zapewniają twórcy – będzie „przerażał i porażał wrogów”.
Chyba, że swojego „sztucznego pilota” amerykańska armia zamieni na najnowsze dziecko OpenAI. Wówczas za sterami myśliwca zasiądzie być może terminator z zacięciem do filozofii.
Tekst pochodzi z 13 (1783) numeru „Tygodnika Solidarność”.