Dr Rafał Brzeski: Putin ustąpił przed Bidenem
Zamiast płomiennych wezwań mobilizujących Rosjan, Putin ubolewał, że Zachód, z USA na czele, dąży do zdobycia „nieograniczonej władzy”, pragnie zrujnować Rosję i wprowadzając sankcje chce, aby naród rosyjski cierpiał. Powtarzał, że swoim działaniem Zachód zamierza “podzielić nasze społeczeństwo i postawić na zdrajców”, ale Rosja “nigdy się nie ugnie” i będzie reagować “w odpowiedni sposób” na próby przekształcenia „konfliktu ukraińskiego” w globalną konfrontację. Jednym z tych sposobów jest zawieszenie udziału Moskwy w amerykańsko-rosyjskim porozumieniu Nowy START o redukcji strategicznych zbrojeń ofensywnych. Porozumienie to wygasa w 2026 roku i w rozmowach o jego przedłużeniu Waszyngton zasygnalizował ponoć chęć inspekcji rosyjskiego arsenału nuklearnego, co Putin uznał za „niedopuszczalne”. O pobycie amerykańskiego prezydenta na Ukrainie nawet nie wspomniał.
Z czego tu budować narrację?
Na takim materiale najtęższym propagandzistom trudno zbudować przekonywującą narrację. Można oczywiście stworzyć kolejną wariację tematu “naziści” w stylu: “naziści z Kijowa w porozumieniu z neonazistami z Waszyngtonu otumanili zniedołężniałego staruszka Bidena i zawieźli go na Ukrainę, w żałosnej próbie podważenia militarnej wiarygodności niezwyciężonych sił zbrojnych Rosji.” Pytanie, kto w to uwierzy? Ci na Zachodzie z pewnością nie, ale ci za Uralem? Przecież nawet doświadczona propagandzistka Olga Skabiejewa, prezenterka programu „60 Minut” wszechrosyjskiej telewizji Rossija1, nie potrafiła ukryć szoku na wieść, że prezydent USA przyjechał do Kijowa. “On tam jest, Biden we własnej osobie” - mówiła - “on naprawdę przyjechał do ukraińskiej stolicy” i dopytywała na antenie dlaczego chodzi tam po ulicach bezpiecznie razem z Zełenskim skoro na Kremlu wiedziano, że tam przyjedzie.
"Demonstracyjne upokorzenie Rosji"
Doradca Białego Domu do spraw bezpieczeństwa, Jake Sullivan poinformował, że na kilka godzin przed wyjazdem Bidena do Kijowa, Kreml został dyskretnym kanałem powiadomiony o wizycie prezydenta wraz z dosadnym ostrzeżeniem, by nie próbowano przeszkadzać. Kreml posłuchał, co Siergiej Madran, czołowy propagandzista ze stajni Komsomolskiej Prawdy, uznał za “demonstracyjne upokorzenie Rosji”. Nawet były prezydent Dmitrij Miedwiediew, który przy każdej okazji z upodobaniem wymachuje nuklearną szabelką potwierdził, że Biden „otrzymał gwarancje bezpieczeństwa”. I jak teraz “opakować” taki fakt propagandowo? Przecież nawet dziecko w dalekiej Jakucji zada pytanie, gdzie podziało się nieustraszone lotnictwo? Czyżby zestrachało się samolotów NATO patrolujących nieprzerwanie granicą polsko-ukraińską i trzech samolotów wywiadu elektronicznego? Manifestacyjną odpowiedzią Moskwy na wizytę Joe Bidena w Kijowie miało zapewne być próbne odpalenie potężnego międzykontynentalnego pocisku balistycznego Sarmat zwanego też Szatan II. Tyle, że według CNN test nie powiódł się.
"Putin ustąpił przed Bidenem"
Jak się nie kręć kłopoty. Czym tu zepchnąć w cień nasuwające się nieodparcie porównanie. Rosyjski prezydent nawet nie zbliżył się do linii frontu na Ukrainie. Kryje się za murami Kremla lub w bunkrach wyrytych w niedostępnych górach. Amerykański prezydent spaceruje po ulicach Kijowa miasta będącego w zasięgu rosyjskiego lotnictwa i nic! “Może moglibyśmy walnąć w Bidena, ale to byłoby za dużo” - ocenił Jewgienij Burzyński wojskowy ekspert telewizji Rossija1. Najwyraźniej Putin nie wykrzesał dość odwagi i “ustąpił przed Bidenem” - ocenił niemiecki tygodnik “Der Spiegel”. Natomiast Bruno Kahl, szef niemieckiego wywiadu BND, podsunął rosyjskim kolegom pomysł narracji. W propagandówce Deutsche Welle, straszył, że Putin może teraz wysłać na Ukrainę “milion żołnierzy”, na co otrzymał w polskiej sieci ciętą odpowiedź: “gęste żyto lepiej się kosi”.