Dariusz Witold Kulczyński dla "TS": Lewica a liberalizm

Widziane z Kanady
Socjalizm w wydaniu zachodnioeuropejskim to system zapewniający świadczenia socjalne (social safety net) i kontrolę społeczną nad pewnymi gałęziami gospodarki. Od zarania III RP obrzydzaniem Polakom słowa „socjalizm” zajęli się politycy i publicyści, niegdyś rozpoczynający dzień od śpiewania: „Wyklęty powstań ludu ziemi…”. W latach 80. uścisk dłoni i wspólne zdjęcie z Lechem Wałęsą rozgrzeszało i nobilitowało. Ktoś, kto jak Leszek Balcerowicz wstąpił do PZPR niedługo po Marcu, a jeszcze pod koniec lat 70. pracował w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu w KC PZPR, nie tylko nie tracił wiarygodności, ale zyskiwał miano autorytetu. Wspomniany instytut zajmował się tzw. socjalizmem naukowym, a ustrój analizowano pod względem „bazy” (spraw ekonomicznych) i „nadbudowy” (ideologii). W dziedzinie „bazy” obecny rząd RP wspiera spółki Skarbu Państwa zamiast prywatyzacji majątku publicznego i zwiększa świadczenia socjalne. Ostentacyjnie liczące dług publiczny autorytety, w tym Nowoczesna.pl, krytykują więc PiS jako partię populistyczną i lewicującą, która promuje socjalizm.
Świadczenia socjalne nie są jednak dziełem samej lewicy i nie ona wymyśliła własność państwową. W Kanadzie, gdzie 89 proc. ziemi nadal należy do państwa, przez kilkadziesiąt lat skutecznie działał kapitalizm państwowy, obecny także w II RP. Przestawiono przemysł wojenny Kanady na cele cywilne, co doprowadziło do dobrobytu jej obywateli. Fundamentami rozwoju były tania energia i tani kredyt. Energię elektryczną po kosztach produkcji (Power at Cost) wytwarzały państwowe przedsiębiorstwa (Crown Corporations) takie jak Ontario Hydro, Hydro Quebec czy BC Hydro tworzone przez rządy prowincji. Notabene firmę Ontario Hydro założył w 1906 roku Sir Adam Beck, minister rządu konserwatywnego.
