Sofia w cieniu rosyjskich wpływów

Sofia w cieniu rosyjskich wpływów

Mój bułgarski przyjaciel nie jest typowym Bułgarem, bo nie przepada za „Ruskimi”, ale też nie pada na twarz przed Unią Europejską. W tym kraju, którego historia jest sześć i pół raza dłuższa niż Królestwa Belgii, ci którzy nie kłaniają się Kremlowi są zakochani w Brukseli i odwrotnie: jeśli uwielbiają UE to są sceptyczni wobec Moskwy. Takich, jak A. jest niewielu. To właśnie od niego jako pierwszego usłyszałem o pierwszej w historii tego kraju akcji, w wyniku której aresztowano sześciu rosyjskich szpiegów. W państwie, w którego DNA jest wdzięczność dla Rosji za jej pomoc udzielaną Bułgarom w ich walce z Turkami i ich Imperium Ottomańskim – zdarzyła się rzecz wyjątkowa. Spotykam z się bardzo wysokim urzędnikiem państwowym, który zastrzegając sobie dyskrecję, ujawnia szczegóły. Bułgarska siatka prowadzona była przez oficera rosyjskiego wywiadu GRU, który pracował w ambasadzie Rosji w Sofii „pod przykrywką” dyplomaty. Szefem szpiegowskiej sieci był były pracownik bułgarskiego wywiadu wojskowego, wykładowca... akademii tegoż wywiadu (!), skądinąd absolwent rosyjskiej szkoły wywiadu wojskowego. Ucząc wywiadowczego rzemiosła, zwerbował na rzecz Rosji dwóch pracowników wywiadu bułgarskiego, którzy byli jego studentami. Ponadto był tam również szef departamentu informacji niejawnych jednoizbowego parlamentu bułgarskiego. W siatce funkcjonował też dyrektor departamentu z resortu obrony narodowej, który do szpiegowskiej roboty wykorzystywał telefon z rosyjskim oprogramowaniem. Agentów Rosji aresztowano, a potem doprowadzono do ich skazania. Moje „głębokie gardło”, żeby użyć pojęcia z afery Nixona w USA, twierdzi, że afera rosyjskich szpiegów w Bułgarii może nie była na miarę legendarnej „piątki z Cambridge”, która przez lata penetrowała Wielką Brytanię na rzecz Moskwy, ale i tak była największym skandalem szpiegowskim w historii tego bałkańskiego kraju.

 

Jak szybko zakończyć walkę z korupcją?

 

Mój rozmówca mówi, że- trawestując „Hamleta” -„Źle się dzieje w państwie bułgarskim”. Krytycznie ocenia – mimo wykrycia agentury Moskwy – wywiad, kontrwywiad oraz inne służby, także policję i sądownictwo. Twierdzi, że tylko prokuratura działa, ale właśnie wyrwano jej antykorupcyjne kły, likwidując prokuraturę specjalistyczną – główny instrument do walki z przestępczością zorganizowaną. Istnieją takie w Europie Zachodniej – ale już nie w Bułgarii. Słyszę, że likwidacja tej struktury w prokuraturze oznacza w praktyce „zakończenie walki z korupcją”. A mowa przecież o kraju, który od swojego wejścia do Unii Europejskiej w 2007 roku, przez 15 lat jest na pierwszym miejscu rankingu członków UE z największą korupcją.

 

Dwukrotnie słyszę o zastępowaniu w strukturach państwowych, także tzw. siłowych, ludzi o nastawieniu proatlantyckim i prozachodnim- jak to określa mój rozmówca - „córkami i synami absolwentów szkół KGB”. To samo, według niego dzieje się w sądownictwie, ale też w polityce.

 

W Bułgarii nigdy nie było faktycznej lustracji. Dziś nawet ci, którzy nie uchodzą za przeciwników Rosji (!), uważają, że źle, iż tak się stało. Słyszę, że nastąpiło „czyszczenie” z komunistów i postkomunistów wywiadu wojskowego, ale proces ten nagle się zatrzymał. Zastopowali to politycy. Kolejny raz słyszę, że absolwentów uczelni amerykańskich na ważnych stanowiskach państwowych zastępują absolwenci uczelni rosyjskich. A przecież rozmawiamy w kraju, którego premierem przez lata był przywódca postkomunistów Siergej Staniszew, urodzony w Związku Sowieckim, w Chersoniu, który mieszkał w Sowietach, a potem Rosji przez 30 lat, od urodzenia miał obywatelstwo ZSRS, które potem zamienił na rosyjskie i miał je jeszcze przez długi czas już będąc w Bułgarii. Zrzekł się go dopiero, gdy miał zostać etatowym pracownikiem postkomunistycznej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (odpowiadał za sprawy...zagraniczne!). Obywatelem Bułgarii został dopiero w 1996 roku, by w 2001 roku uzyskać mandat posła ,a potem zostać szefem rządu i międzynarodówki socjalistycznej(sic!). Sprawa Staniszewa najlepiej pokazuje, jak w Bułgarii przez dekady po upadku komunizmu wszystko było płynne, a wpływy rosyjskie uważano za naturalne i oczywiste. Skądinąd te właśnie niejasne powiązania bułgarskiego premiera z Sowietami, a potem Rosją spowodowały, że wbrew decyzji Rady Europejskiej z lipca 2019 roku, gdy przywódcy UE-27 desygnowali go na szefa europarlamentu – nie został nim, a w jego miejsce wybrano też socjalistę , tyle że z Włoch : Davida M. Sassoli.

 

Stare rządzi nowym

 

Wracając do Bułgarii. Mój rozmówca opisuje mi mechanizm, w którym postkomuniści i ludzie bezpieki już w nowych, prozachodnich szatach (oj, skąd my to znamy?) potrafili uzyskać niesłychanie mocną pozycję w biznesie, mediach i polityce. Daje przykład jednego z najpotężniejszych bułgarskich oligarchów, który wywodził się z bezpieki. Po „transformacji ustrojowej” zdobył zaufanie Amerykanów (sic!), założył fundację finansowaną zza Atlantyku, zresztą z Ameryką w nazwie. Ci, którzy go finansują, sytuują się w USA bliżej Demokratów niż Republikanów. Dzisiaj oligarcha poprzez fundację i jej pieniądze, granty itd., ma świetne relacje z mediami, jest poza ich krytyką, doskonale – mimo swoich komunistycznych korzeni – ułożył sobie relacje z UE. Bułgarzy się śmieją, że bierze od Amerykanów pieniądze, ale już dawno przestał się za to odwdzięczać i „robi swoje”.

 

Piąte wybory . Może nie ostatnie w tym roku?

 

Inne spotkanie – z kimś, kto jest jeszcze bardziej krytyczny wobec rosyjskich wpływów. Ale ten mój rozmówca z kolei krytycznie ocenia pracę, wychwalanej przez poprzednika, Prokuratury Generalnej. Powołuje się na złożony dopiero co akt oskarżenia wobec ministra gospodarki z poprzedniego rządu Kiriła Petkowa ,zresztą z partii premiera, która opowiedziała się za wysyłaniem broni Ukrainie. Zresztą to było przyczyną upadku rządu: przeciwko temu zbuntowali się postkomuniści, ale także prezydent Rumen Radew uważanych – słusznie, czy niesłusznie - za jednego z czterech najbardziej prorosyjskich polityków w UE, obok kanclerza Niemiec oraz prezydentów Francji i Chorwacji.

 

Wspomniany przeze mnie akt oskarżenia wobec eksministra dotyczy jego decyzji, która miała jednak nie krajowy, ale szerszy, bo europejski kontekst. Chodziło o odmowę - zgodnie z decyzjami UE – zapłaty za rosyjski gaz w rublach. W tym zakresie rząd w Sofii realizował decyzje Komisji Europejskiej. Prokuratura jednak dopatrzyła się straty z tego tytułu poniesionej przez bułgarski Skarb Państwa. Gaz bowiem kupiono, ale za kwotę o 30-40% wyższą niż przewidywał kontrakt z Rosjanami. Minister broni się, że realizował politykę Brukseli, zaaprobowaną przez rząd w Sofii. Prokuratura Generalna jednak podnosi, że na dostawie gazu decyzją poprzedniego rządu zarobił pośrednik, były szef państwowej firmy zajmującej się... dostarczaniem gazu.

 

Oskarżenie to pojawiło się na mniej niż dwa miesiące przed zaplanowanymi na 2 kwietnia wyborami parlamentarnymi, już piątymi w ciągu ostatnich dwóch lat. Mówi się tu głośno, że jeszcze w tym roku - w październiku, razem w wyborami samorządowymi - odbędą się tu... kolejne, już szóste(!)wybory do tutejszego „sejmu”.

Ciekawe, że o tym nieustającym festiwalu wyborczym w Bułgarii mówi się w Europie dużo, a jakoś zupełnie przemilcza się fakt, że w ciągu ostatnich czterech lat Austria ma już siódmego kanclerza. Czyżby potwierdzało się zatem, że krajom przyjętym do UE w XXI wieku wolno mniej niż tym mającym szczęśliwsze położenie geopolityczne, dzięki czemu mogły przystąpić do Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali/EWG/ UE w poprzednim stuleciu?

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (13.02.2023)


 

POLECANE
Mark Zuckerberg spotkał się z Donaldem Trumpem i ma teraz wspierać narodową odnowę Ameryki gorące
Mark Zuckerberg spotkał się z Donaldem Trumpem i ma teraz "wspierać narodową odnowę Ameryki"

Jak donosi francuskie Le Figaro, szef koncernu Meta, będącego właścicielem Facebooka spotkał się 27 listopada w restauracji Mar-a-Lago na Florydzie. Podczas rozmowy miały paść przełomowe deklaracje.

Uciekają z X, bo i tak przegrali tylko u nas
Uciekają z "X", bo i tak przegrali

Lewicowe media uciekają z X: The Guardian, La Vanguardia, Dagens Nyheter, Gazeta Wyborcza, Krytyka Polityczna. Z dawnego Twittera chce też zrezygnować Europejska Federacja Dziennikarzy. Wszystkie te odejścia mają być protestem przeciwko prawicy i „dezinformacji”, która panoszy się rzekomo na platformie. Czy to jednak prawda?

Czy w Rumunii wygra w niedzielę prawica? Przedwyborcze sondaże polityka
Czy w Rumunii wygra w niedzielę prawica? Przedwyborcze sondaże

Jak wynika z sondażu ośrodka AtlasIntel, opublikowanego w czwartek przez serwis informacyjny hotneews.ro, największe poparcie wśród wyborców zdobywa ugrupowanie AUR.

Kandydat PiS do wymiany? Jest odpowiedź Jarosława Kaczyńskiego z ostatniej chwili
Kandydat PiS do wymiany? Jest odpowiedź Jarosława Kaczyńskiego

W niedzielę podczas obywatelskiej konwencji PiS ogłosiło start w wyborach Karola Nawrockiego. Jednak w mediach pojawiły się spekulacje, że prezes partii nie wyklucza wymiany kandydata na innego. Dzisiaj w telewizji wPolsce24 Jarosław Kaczyński odniósł się do tych rewelacji.

Czujniki w domach i mieszkaniach będą obowiązkowe. Kiedy zacznie obowiązywać nowe prawo? pilne
Czujniki w domach i mieszkaniach będą obowiązkowe. Kiedy zacznie obowiązywać nowe prawo?

Rocznie w Polsce dochodzi do 30 tysięcy pożarów, w których ginie ponad 400 osób. Aby ograniczyć liczbę takich wypadków minister spraw wewnętrznych i administracji podpisał nowe rozporządzenie.

Zarząd Polskiej Grupy Lotniczej odwołany. Rynek Lotniczy: To polityczna awantura pilne
Zarząd Polskiej Grupy Lotniczej odwołany. Rynek Lotniczy: To polityczna awantura

Powołana wczoraj rada nadzorcza Polskiej Grupy Lotniczej odwołała zarząd tej spółki. "To efekt politycznej awantury, jaką wywołało odwołanie prezesa PLL LOT Michała Fijoła" – czytamy na stronie RynekLotniczy.pl

Uwaga na toksyczne ubrania dla dzieci. Skandal na słynnej platformie sprzedażowej z ostatniej chwili
Uwaga na toksyczne ubrania dla dzieci. Skandal na słynnej platformie sprzedażowej

Władze Seulu podczas kontroli ubrań z chińskich platform Temu i AliExpress wykryły przypadki przekroczenia kilkusetkrotnie norm toksycznych substancji, w tym m.in. w odzieży dla dzieci.

Wstrząs w kopalni w Bytomiu. Odczuli go mieszkańcy pilne
Wstrząs w kopalni w Bytomiu. Odczuli go mieszkańcy

Podziemny wstrząs w bytomskiej kopalni Bobrek był na tyle silny, że odczuli go mieszkańcy Bytomia, Zabrza i Rudy Śląskiej.

Hamujemy - GUS podało najnowsze dane dot. gospodarki pilne
Hamujemy - GUS podało najnowsze dane dot. gospodarki

Ze zaktualizowanych statystyk GUS wynika, że w 3 kwartale PKB wypracowane w Polsce było niższe niż w poprzednich trzech miesiącach. Spadek sprawił, że w rocznych porównaniach widać hamowanie w gospodarce.

Niemcy: rośnie gotowość do obrony kraju z ostatniej chwili
Niemcy: rośnie gotowość do obrony kraju

Pozornie pacyfistycznie nastawione społeczeństwo niemieckie w ostatnim czasie wydaje się bardzo zmieniać swoje nastawienie do obrony kraju. Centrum Historii Wojskowości i Nauk Społecznych Bundeswehry przeprowadza już od 1996 roku badania na temat gotowości Niemiec do obrony.

REKLAMA

Sofia w cieniu rosyjskich wpływów

Sofia w cieniu rosyjskich wpływów

Mój bułgarski przyjaciel nie jest typowym Bułgarem, bo nie przepada za „Ruskimi”, ale też nie pada na twarz przed Unią Europejską. W tym kraju, którego historia jest sześć i pół raza dłuższa niż Królestwa Belgii, ci którzy nie kłaniają się Kremlowi są zakochani w Brukseli i odwrotnie: jeśli uwielbiają UE to są sceptyczni wobec Moskwy. Takich, jak A. jest niewielu. To właśnie od niego jako pierwszego usłyszałem o pierwszej w historii tego kraju akcji, w wyniku której aresztowano sześciu rosyjskich szpiegów. W państwie, w którego DNA jest wdzięczność dla Rosji za jej pomoc udzielaną Bułgarom w ich walce z Turkami i ich Imperium Ottomańskim – zdarzyła się rzecz wyjątkowa. Spotykam z się bardzo wysokim urzędnikiem państwowym, który zastrzegając sobie dyskrecję, ujawnia szczegóły. Bułgarska siatka prowadzona była przez oficera rosyjskiego wywiadu GRU, który pracował w ambasadzie Rosji w Sofii „pod przykrywką” dyplomaty. Szefem szpiegowskiej sieci był były pracownik bułgarskiego wywiadu wojskowego, wykładowca... akademii tegoż wywiadu (!), skądinąd absolwent rosyjskiej szkoły wywiadu wojskowego. Ucząc wywiadowczego rzemiosła, zwerbował na rzecz Rosji dwóch pracowników wywiadu bułgarskiego, którzy byli jego studentami. Ponadto był tam również szef departamentu informacji niejawnych jednoizbowego parlamentu bułgarskiego. W siatce funkcjonował też dyrektor departamentu z resortu obrony narodowej, który do szpiegowskiej roboty wykorzystywał telefon z rosyjskim oprogramowaniem. Agentów Rosji aresztowano, a potem doprowadzono do ich skazania. Moje „głębokie gardło”, żeby użyć pojęcia z afery Nixona w USA, twierdzi, że afera rosyjskich szpiegów w Bułgarii może nie była na miarę legendarnej „piątki z Cambridge”, która przez lata penetrowała Wielką Brytanię na rzecz Moskwy, ale i tak była największym skandalem szpiegowskim w historii tego bałkańskiego kraju.

 

Jak szybko zakończyć walkę z korupcją?

 

Mój rozmówca mówi, że- trawestując „Hamleta” -„Źle się dzieje w państwie bułgarskim”. Krytycznie ocenia – mimo wykrycia agentury Moskwy – wywiad, kontrwywiad oraz inne służby, także policję i sądownictwo. Twierdzi, że tylko prokuratura działa, ale właśnie wyrwano jej antykorupcyjne kły, likwidując prokuraturę specjalistyczną – główny instrument do walki z przestępczością zorganizowaną. Istnieją takie w Europie Zachodniej – ale już nie w Bułgarii. Słyszę, że likwidacja tej struktury w prokuraturze oznacza w praktyce „zakończenie walki z korupcją”. A mowa przecież o kraju, który od swojego wejścia do Unii Europejskiej w 2007 roku, przez 15 lat jest na pierwszym miejscu rankingu członków UE z największą korupcją.

 

Dwukrotnie słyszę o zastępowaniu w strukturach państwowych, także tzw. siłowych, ludzi o nastawieniu proatlantyckim i prozachodnim- jak to określa mój rozmówca - „córkami i synami absolwentów szkół KGB”. To samo, według niego dzieje się w sądownictwie, ale też w polityce.

 

W Bułgarii nigdy nie było faktycznej lustracji. Dziś nawet ci, którzy nie uchodzą za przeciwników Rosji (!), uważają, że źle, iż tak się stało. Słyszę, że nastąpiło „czyszczenie” z komunistów i postkomunistów wywiadu wojskowego, ale proces ten nagle się zatrzymał. Zastopowali to politycy. Kolejny raz słyszę, że absolwentów uczelni amerykańskich na ważnych stanowiskach państwowych zastępują absolwenci uczelni rosyjskich. A przecież rozmawiamy w kraju, którego premierem przez lata był przywódca postkomunistów Siergej Staniszew, urodzony w Związku Sowieckim, w Chersoniu, który mieszkał w Sowietach, a potem Rosji przez 30 lat, od urodzenia miał obywatelstwo ZSRS, które potem zamienił na rosyjskie i miał je jeszcze przez długi czas już będąc w Bułgarii. Zrzekł się go dopiero, gdy miał zostać etatowym pracownikiem postkomunistycznej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (odpowiadał za sprawy...zagraniczne!). Obywatelem Bułgarii został dopiero w 1996 roku, by w 2001 roku uzyskać mandat posła ,a potem zostać szefem rządu i międzynarodówki socjalistycznej(sic!). Sprawa Staniszewa najlepiej pokazuje, jak w Bułgarii przez dekady po upadku komunizmu wszystko było płynne, a wpływy rosyjskie uważano za naturalne i oczywiste. Skądinąd te właśnie niejasne powiązania bułgarskiego premiera z Sowietami, a potem Rosją spowodowały, że wbrew decyzji Rady Europejskiej z lipca 2019 roku, gdy przywódcy UE-27 desygnowali go na szefa europarlamentu – nie został nim, a w jego miejsce wybrano też socjalistę , tyle że z Włoch : Davida M. Sassoli.

 

Stare rządzi nowym

 

Wracając do Bułgarii. Mój rozmówca opisuje mi mechanizm, w którym postkomuniści i ludzie bezpieki już w nowych, prozachodnich szatach (oj, skąd my to znamy?) potrafili uzyskać niesłychanie mocną pozycję w biznesie, mediach i polityce. Daje przykład jednego z najpotężniejszych bułgarskich oligarchów, który wywodził się z bezpieki. Po „transformacji ustrojowej” zdobył zaufanie Amerykanów (sic!), założył fundację finansowaną zza Atlantyku, zresztą z Ameryką w nazwie. Ci, którzy go finansują, sytuują się w USA bliżej Demokratów niż Republikanów. Dzisiaj oligarcha poprzez fundację i jej pieniądze, granty itd., ma świetne relacje z mediami, jest poza ich krytyką, doskonale – mimo swoich komunistycznych korzeni – ułożył sobie relacje z UE. Bułgarzy się śmieją, że bierze od Amerykanów pieniądze, ale już dawno przestał się za to odwdzięczać i „robi swoje”.

 

Piąte wybory . Może nie ostatnie w tym roku?

 

Inne spotkanie – z kimś, kto jest jeszcze bardziej krytyczny wobec rosyjskich wpływów. Ale ten mój rozmówca z kolei krytycznie ocenia pracę, wychwalanej przez poprzednika, Prokuratury Generalnej. Powołuje się na złożony dopiero co akt oskarżenia wobec ministra gospodarki z poprzedniego rządu Kiriła Petkowa ,zresztą z partii premiera, która opowiedziała się za wysyłaniem broni Ukrainie. Zresztą to było przyczyną upadku rządu: przeciwko temu zbuntowali się postkomuniści, ale także prezydent Rumen Radew uważanych – słusznie, czy niesłusznie - za jednego z czterech najbardziej prorosyjskich polityków w UE, obok kanclerza Niemiec oraz prezydentów Francji i Chorwacji.

 

Wspomniany przeze mnie akt oskarżenia wobec eksministra dotyczy jego decyzji, która miała jednak nie krajowy, ale szerszy, bo europejski kontekst. Chodziło o odmowę - zgodnie z decyzjami UE – zapłaty za rosyjski gaz w rublach. W tym zakresie rząd w Sofii realizował decyzje Komisji Europejskiej. Prokuratura jednak dopatrzyła się straty z tego tytułu poniesionej przez bułgarski Skarb Państwa. Gaz bowiem kupiono, ale za kwotę o 30-40% wyższą niż przewidywał kontrakt z Rosjanami. Minister broni się, że realizował politykę Brukseli, zaaprobowaną przez rząd w Sofii. Prokuratura Generalna jednak podnosi, że na dostawie gazu decyzją poprzedniego rządu zarobił pośrednik, były szef państwowej firmy zajmującej się... dostarczaniem gazu.

 

Oskarżenie to pojawiło się na mniej niż dwa miesiące przed zaplanowanymi na 2 kwietnia wyborami parlamentarnymi, już piątymi w ciągu ostatnich dwóch lat. Mówi się tu głośno, że jeszcze w tym roku - w październiku, razem w wyborami samorządowymi - odbędą się tu... kolejne, już szóste(!)wybory do tutejszego „sejmu”.

Ciekawe, że o tym nieustającym festiwalu wyborczym w Bułgarii mówi się w Europie dużo, a jakoś zupełnie przemilcza się fakt, że w ciągu ostatnich czterech lat Austria ma już siódmego kanclerza. Czyżby potwierdzało się zatem, że krajom przyjętym do UE w XXI wieku wolno mniej niż tym mającym szczęśliwsze położenie geopolityczne, dzięki czemu mogły przystąpić do Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali/EWG/ UE w poprzednim stuleciu?

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (13.02.2023)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe