Kolejny europejski kraj rozważa akcesję do NATO

- Teraz toczy się poważna dyskusja… na temat naszej zdolności do samoobrony, czy możemy to zrobić sami, czy też powinniśmy być częścią większego sojuszu. A jeśli w pewnym momencie dojdziemy jako naród do wniosku, że musimy zmienić neutralność, powinno to nastąpić w drodze procesu demokratycznego - powiedziała Sandu.
Dodała, że prezydent Rosji już pracuje nad tym, by zdestabilizować rząd Mołdawii. Podkreśliła, że chociaż jej kraj nie jest jeszcze członkiem NATO, to aktywnie współpracuje z tą organizacją. Mołdawia znalazła się ostatnio niebezpiecznie blisko konfliktu na Ukrainie. Chociażby ataki na infrastrukturę energetyczną na okupowanym terenie doprowadziły do wyłączenia prądu w Mołdawii.
Kraj, któremu przewodzi Sandu, musi teraz działać rozważnie, nadal wspierając wartości unijne i nie drażniąc przy tym Rosji, która mogłaby posunąć się do ataku militarnego.
Władimir Putin nie raz ostrzegał Mołdawię przed współpracą wojskową z Zachodem.
Mołdawia gotowa przystąpić do UE
- Mołdawia to spokojny kraj. To nie Mołdawia rozpoczęła wojnę ze swoimi sąsiadami. Rosyjska propaganda zdołała przekonać część społeczeństwa, że neutralność oznacza, że nie trzeba inwestować w swój sektor obronny, że neutralność oznacza, że nic się nie robi i nie ma się możliwości obrony, co jest błędne - powiedziała prezydent Mołdawii.
Mołdawia pod rządami prozachodniego rządu Sandu gotowa jest przystąpić do UE. Wciąż trwają burzliwe dyskusje w tym temacie. Niestety jest to perspektywa wciąż odległa i wymagająca cierpliwości.
Unia Europejska od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę wsparła Mołdawię przekazując jej setki milionów euro w formie pożyczek oraz dotacji. Wszystko po to, by ułatwić temu państwu odejście od rosyjskiego gazu.
Polityk dodała, że cena jaką płacą teraz Ukraińcy, jest ogromna i nie może się z niczym równać.
- Dzięki odwadze i oporowi Ukraińców na razie nie grozi nam zagrożenie militarne - przyznała Maia Sandu.