Mowa końcowa w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Podano termin

Sąd Okręgowy w Gdańsku wyznaczył termin mów końcowych w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Obrońca i prokurator będą mogli wypowiedzieć się w połowie marca br. W trakcie poniedziałkowej rozprawy przesłuchano świadków w tym policjanta, który zatrzymał Stefana W., oraz patomorfologa, który przeprowadził sekcję zwłok prezydenta Gdańska.
Paweł Adamowicz Mowa końcowa w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Podano termin
Paweł Adamowicz / fot. Wikimedia Commons

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbyła się dwudziesta czwarta rozprawa w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Była to pierwsza rozprawa w tym roku, na dwóch poprzednich, które odbyły się w połowie grudnia ubiegłego roku, zostali przesłuchani psychiatrzy i psycholodzy, którzy wydawali opinię w sprawie poczytalności Stefana W. Podczas przesłuchań biegłych została wyłączona jawność rozprawy.

W czwartek, przed rozpoczęciem przesłuchań świadków, przewodnicząca składu sędziowskiego sędzia Aleksandra Kaczmarek poinformowała, że do sądu wpłynęły dwa wnioski.

Pierwszy został sporządzony przez obrońcę Stefana W. i dotyczył ponownego przesłuchania biegłych z Krakowa, którzy wydali opinię w 2019 roku. Według tej opinii oskarżony w chwili popełnienia czynu 13 stycznia 2019 roku na scenie WOŚP był niepoczytalny.

Sąd oddalił ten wniosek. Sędzia Kaczmarek stwierdziła, że "zmierza to do przedłużenia postępowania".

Drugi wniosek, który wpłynął do sądu został sporządzony przez oskarżonego i dotyczył uchylenia tymczasowego aresztu. Sąd także tego wniosku nie uwzględnił.

Pierwszym świadkiem, który zeznawał przed sądem w czwartek była Agnieszka B., była szefowa Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku, która organizowała finał WOŚP.

W swoich zeznaniach opisała jak przez lata przebiegała organizacja finałów WOŚP i działania wolontariuszy, którzy kwestowali na rzecz WOŚP. "Przez lata nie wydarzyło się nic, co nosiło znamiona jakiegoś niebezpieczeństwa. Niemniej, za każdym razem przykładaliśmy ogromną wagę do realizacji tego wydarzenia" - stwierdziła.

W trakcie zeznań opisała również moment wejścia na scenę Stefana W. i jej wcześniejsze spotkanie tego dnia z prezydentem Pawłem Adamowiczem.

Zeznała, że przed atakiem, stała na środku sceny wraz z dwiema córkami, a prezydent Adamowicz stał po jej lewej stronie. "W momencie kiedy było odliczanie od 10 do 1, na +jeden+ wybuchła tzw. pirotechnika sceniczna. Ona spowodowała, że osoby stojące na scenie zostały oślepione. Nic nie było widać, tylko światło przed nami" - zeznawała.

Wskazała, że po chwili zauważyła mężczyznę, który stał na jej środku z podniesionymi rękoma. "W prawym ręku miał nóż" - dodała.

Podkreśliła również, że w chwili ataki na prezydenta Adamowicza, jej pierwszym odruchem było odwrócenie się i zasłonięcie plecami swoich dzieci. "Mówiłam cicho do osób, które stały na scenie, żeby schodziły, bo jest na niej ktoś z nożem" - zeznawała.

Wskazała również, że widziała jak oskarżony Stefan W. podszedł do konferansjera Andrzeja S. i mówił do niego: "dawaj mikrofon, bo będziesz następny".

Po tym jak konferansjer oddał oskarżonemu mikrofon świadek usłyszała "manifest polityczny z ust mordercy". Po jego zakończeniu zauważyła, że Stefan W. opuścił nóż i "jakby się poddawał".

Kolejnym świadkiem, który zeznawał w poniedziałek był emerytowany lekarz Zbigniew Ś. były kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Transplantacyjnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Zeznał, że w nocy po ataku na prezydenta, został wezwany do szpitala i przeprowadził operację rannemu Adamowiczowi.

"Po otwarciu brzuchu stwierdziłem dużą ilość płynów w jamie brzusznej" - zeznał. Opisał również ze szczegółami, w jaki sposób przeprowadzał swoją część operacji. Wskazywał, że równocześnie Adamowicz był operowany przez kardiochirurgów.

"Sprawca zadał ciosy bardzo precyzyjnie, godząc w lewe podżebrze nożem skierowanym ku górze. Wydaje mi się, że mógł wiedzieć, w jaki sposób i jakim ostrzem zadać śmiertelną ranę" - zeznał lekarz.

Kolejnym świadkiem był Zbigniew J., patomorfolog z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku, który przeprowadzał sekcję zwłok Pawła Adamowicza.

Sprawdzał również, na zlecenie prokuratury, czy ciosy zadane przez Stefana W. mogły być takie, jakie zostały opisane w podręczniku o użyciu broni dla jednostek specjalnych, z której przed atakiem na prezydenta Gdańska korzystał oskarżony.

"Z przebiegu kanału ran na klatce piersiowej i brzuchu wynika, że ciosy zostały zadane od przodu i dołu, pod kątem ostrym do pionu" - stwierdził patomorfolog.

Dodał, że "to nie były typowe ciosy, bo z reguły rany kłute przebiegają od przodu do tyłu" - zeznał.

Świadek nie był w stanie określić po sposobie zadania ran, czy sprawca szkolił się do ataku.

Ostatnim świadkiem na rozprawie w poniedziałek był Damian W., były policjant, który jako jeden z kilku funkcjonariuszy wiózł po zatrzymaniu Stefana W. na komisariat policji. Świadek zeznał, że oskarżony powiedział: "Celowałem prosto w serce, żeby zaj... tę świnię".

Po przesłuchaniu świadków przewodnicząca składu sędziowskiego sędzia Aleksandra Kaczmarek poinformowała, że na 13 marca br. sąd zaplanował zamknięcie przewodu sądowego oraz mowy końcowe. "Zostały wykonane już wszystkie czynności zaplanowane przez sąd" - precyzowała sędzia.

Prokurator i oskarżyciele posiłkowi nie złożyli wniosków. Obrońca Stefana W. adwokat Damian Witt poinformował, że w terminie siedmiu dni główny obrońca (adw. Marcin Kminkowski) wypowie się na piśmie odnośnie ewentualnych wniosków.

Po wyjściu z sali rozpraw oskarżyciel posiłkowy, brat zamordowanego Pawła Adamowicza, Piotr Adamowicz, powiedział dziennikarzom, że na początku rozprawy szacował, że proces może potrwać ok. 2-3 lata. "Szybko okazało się, że świadkowie się powtarzają lub ich zeznania nie wnoszą niczego nowego" - stwierdził.

Zaznaczył, że jedyną kwestią do rozstrzygnięcia była odpowiedzialność związana ze stanem zdrowia Stefana W. w chwili ataku na jego brata w trakcie finału WOŚP. "Kluczowe było przesłuchanie w połowie grudnia ubiegłego roku psychiatrów i psychologów" - podkreślił.

"Fakt morderstwa pozostaje faktem, morderca jest obecny na sali sądowej. Wszystko jest znane" - stwierdził Piotr Adamowicz.

Stefan W. jest oskarżony o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Oskarżonemu grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.

Opinie sporządzone przez biegłych mogą wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie.


 

POLECANE
Niech spie.dala. Silni Razem wściekli na Donalda Tuska gorące
"Niech spie.dala". "Silni Razem" wściekli na Donalda Tuska

Hasztag #SilniRazem po wielokrotnej kompromitacji nie jest już tak popularny na "X". Jednak stał się symbolem najbardziej zajadłej postawy "antypis". I potocznie tak są dziś nazywani najbardziej zajadli zwolennicy Donalda Tuska, Platformy Obywatelskiej, czy Romana Giertycha. A dzisiaj nie są z Donalda Tuska, mówić bardzo oględnie, zadowoleni.

Niemcy zazdroszczą polskim producentom kamperów Wiadomości
Niemcy zazdroszczą polskim producentom kamperów

Polskie marki kamperów zdobywają coraz większe uznanie na niemieckim rynku. Affinity, Freedo, Masuria i Vannado nie tylko przekonują klientów wysoką jakością, ale także zyskują lojalność dealerów.

„Zaraz zemdleję”. Dramatyczne wyznanie Nataszy Urbańskiej Wiadomości
„Zaraz zemdleję”. Dramatyczne wyznanie Nataszy Urbańskiej

Podróż powrotna z Czarnogóry do Polski okazała się dla Nataszy Urbańskiej jednym z najbardziej stresujących doświadczeń w życiu. Artystka opisała na Instagramie sytuację, do której doszło na pokładzie samolotu LOT lecącego z Podgoricy do Warszawy. Zemdlała, a - jak twierdzi - personel pokładowy zignorował nie tylko jej stan, ale i potrzeby pozostałych pasażerów.

Sukces tym razem nie dla Polek. Włoszki zbyt mocne w półfinale LN Wiadomości
Sukces tym razem nie dla Polek. Włoszki zbyt mocne w półfinale LN

Polskie siatkarki przegrały z Włoszkami 0:3 (18:25, 16:25, 14:25) w półfinale rozgrywanego w Łodzi turnieju finałowego Ligi Narodów. W niedzielę zagrają w meczu o trzecie miejsce z przegranym drugiego sobotniego półfinału, w którym Brazylia zmierzy się z Japonią.

Nowy model AI uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście gorące
Nowy model AI uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście

Nowy Claude Opus 4 firmy Anthropic często uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście. Model groził ujawnieniem prywatnych informacji o inżynierach, którzy mieli planować jego wyłączenie.

Awaryjne lądowanie samolotu LOT w Warszawie z ostatniej chwili
Awaryjne lądowanie samolotu LOT w Warszawie

Z powodu sygnału o możliwej usterce lecący z Warszawy do Sofii samolot linii LOT musiał awaryjnie lądować na Lotnisku Chopina. - Lądowanie odbyło się w asyście służb. Maszyna wylądowała bezpiecznie - poinformował rzecznik prasowy Polskich Linii Lotniczych LOT Krzysztof Moczulski.

Wielki słup dymu nad Katowicami. Trwa dogaszanie Wiadomości
Wielki słup dymu nad Katowicami. Trwa dogaszanie

W sobotnie popołudnie, 26 lipca, w Katowicach doszło do pożaru w rejonie ul. Sądowej i Raciborskiej. Paliły się podkłady kolejowe składowane w pobliżu torowiska, w bezpośrednim sąsiedztwie budowy przy dworcu głównym PKP.

Niebezpieczny incydent w Krakowie. Kilkanaście osób poszkodowanych Wiadomości
Niebezpieczny incydent w Krakowie. Kilkanaście osób poszkodowanych

W piątkowy wieczór doszło do niebezpiecznego incydentu na przystanku tramwajowym przy ul. Bronowickiej w Krakowie. Z okna przejeżdżającego tramwaju ktoś rozpylił gaz pieprzowy w stronę grupy osób czekających na peronie. Jak informują poszkodowani, sytuacja miała miejsce około godziny 19:30.

Komunikat dla mieszkańców Rzeszowa z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Rzeszowa

Prawie 250 tys. zł kosztować będzie dokumentacja projektowa nowego domu kultury, który powstanie w Rzeszowie na osiedlu Krakowska Południe przy ul. Stojałowskiego. Dokumentacja gotowa ma być w ciągu 10 miesięcy.

Czerwona flaga na Pomorzu i w Zachodniopomorskiem. GIS zakazuje kąpieli Wiadomości
Czerwona flaga na Pomorzu i w Zachodniopomorskiem. GIS zakazuje kąpieli

Czerwone flagi zakazujące wejścia do wody wiszą w sobotę w dwunastu kąpieliskach w województwach pomorskim i zachodniopomorskim. Powodem jest zakwit sinic.

REKLAMA

Mowa końcowa w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Podano termin

Sąd Okręgowy w Gdańsku wyznaczył termin mów końcowych w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Obrońca i prokurator będą mogli wypowiedzieć się w połowie marca br. W trakcie poniedziałkowej rozprawy przesłuchano świadków w tym policjanta, który zatrzymał Stefana W., oraz patomorfologa, który przeprowadził sekcję zwłok prezydenta Gdańska.
Paweł Adamowicz Mowa końcowa w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza. Podano termin
Paweł Adamowicz / fot. Wikimedia Commons

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odbyła się dwudziesta czwarta rozprawa w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Była to pierwsza rozprawa w tym roku, na dwóch poprzednich, które odbyły się w połowie grudnia ubiegłego roku, zostali przesłuchani psychiatrzy i psycholodzy, którzy wydawali opinię w sprawie poczytalności Stefana W. Podczas przesłuchań biegłych została wyłączona jawność rozprawy.

W czwartek, przed rozpoczęciem przesłuchań świadków, przewodnicząca składu sędziowskiego sędzia Aleksandra Kaczmarek poinformowała, że do sądu wpłynęły dwa wnioski.

Pierwszy został sporządzony przez obrońcę Stefana W. i dotyczył ponownego przesłuchania biegłych z Krakowa, którzy wydali opinię w 2019 roku. Według tej opinii oskarżony w chwili popełnienia czynu 13 stycznia 2019 roku na scenie WOŚP był niepoczytalny.

Sąd oddalił ten wniosek. Sędzia Kaczmarek stwierdziła, że "zmierza to do przedłużenia postępowania".

Drugi wniosek, który wpłynął do sądu został sporządzony przez oskarżonego i dotyczył uchylenia tymczasowego aresztu. Sąd także tego wniosku nie uwzględnił.

Pierwszym świadkiem, który zeznawał przed sądem w czwartek była Agnieszka B., była szefowa Regionalnego Centrum Wolontariatu w Gdańsku, która organizowała finał WOŚP.

W swoich zeznaniach opisała jak przez lata przebiegała organizacja finałów WOŚP i działania wolontariuszy, którzy kwestowali na rzecz WOŚP. "Przez lata nie wydarzyło się nic, co nosiło znamiona jakiegoś niebezpieczeństwa. Niemniej, za każdym razem przykładaliśmy ogromną wagę do realizacji tego wydarzenia" - stwierdziła.

W trakcie zeznań opisała również moment wejścia na scenę Stefana W. i jej wcześniejsze spotkanie tego dnia z prezydentem Pawłem Adamowiczem.

Zeznała, że przed atakiem, stała na środku sceny wraz z dwiema córkami, a prezydent Adamowicz stał po jej lewej stronie. "W momencie kiedy było odliczanie od 10 do 1, na +jeden+ wybuchła tzw. pirotechnika sceniczna. Ona spowodowała, że osoby stojące na scenie zostały oślepione. Nic nie było widać, tylko światło przed nami" - zeznawała.

Wskazała, że po chwili zauważyła mężczyznę, który stał na jej środku z podniesionymi rękoma. "W prawym ręku miał nóż" - dodała.

Podkreśliła również, że w chwili ataki na prezydenta Adamowicza, jej pierwszym odruchem było odwrócenie się i zasłonięcie plecami swoich dzieci. "Mówiłam cicho do osób, które stały na scenie, żeby schodziły, bo jest na niej ktoś z nożem" - zeznawała.

Wskazała również, że widziała jak oskarżony Stefan W. podszedł do konferansjera Andrzeja S. i mówił do niego: "dawaj mikrofon, bo będziesz następny".

Po tym jak konferansjer oddał oskarżonemu mikrofon świadek usłyszała "manifest polityczny z ust mordercy". Po jego zakończeniu zauważyła, że Stefan W. opuścił nóż i "jakby się poddawał".

Kolejnym świadkiem, który zeznawał w poniedziałek był emerytowany lekarz Zbigniew Ś. były kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Transplantacyjnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Zeznał, że w nocy po ataku na prezydenta, został wezwany do szpitala i przeprowadził operację rannemu Adamowiczowi.

"Po otwarciu brzuchu stwierdziłem dużą ilość płynów w jamie brzusznej" - zeznał. Opisał również ze szczegółami, w jaki sposób przeprowadzał swoją część operacji. Wskazywał, że równocześnie Adamowicz był operowany przez kardiochirurgów.

"Sprawca zadał ciosy bardzo precyzyjnie, godząc w lewe podżebrze nożem skierowanym ku górze. Wydaje mi się, że mógł wiedzieć, w jaki sposób i jakim ostrzem zadać śmiertelną ranę" - zeznał lekarz.

Kolejnym świadkiem był Zbigniew J., patomorfolog z Zakładu Medycyny Sądowej w Gdańsku, który przeprowadzał sekcję zwłok Pawła Adamowicza.

Sprawdzał również, na zlecenie prokuratury, czy ciosy zadane przez Stefana W. mogły być takie, jakie zostały opisane w podręczniku o użyciu broni dla jednostek specjalnych, z której przed atakiem na prezydenta Gdańska korzystał oskarżony.

"Z przebiegu kanału ran na klatce piersiowej i brzuchu wynika, że ciosy zostały zadane od przodu i dołu, pod kątem ostrym do pionu" - stwierdził patomorfolog.

Dodał, że "to nie były typowe ciosy, bo z reguły rany kłute przebiegają od przodu do tyłu" - zeznał.

Świadek nie był w stanie określić po sposobie zadania ran, czy sprawca szkolił się do ataku.

Ostatnim świadkiem na rozprawie w poniedziałek był Damian W., były policjant, który jako jeden z kilku funkcjonariuszy wiózł po zatrzymaniu Stefana W. na komisariat policji. Świadek zeznał, że oskarżony powiedział: "Celowałem prosto w serce, żeby zaj... tę świnię".

Po przesłuchaniu świadków przewodnicząca składu sędziowskiego sędzia Aleksandra Kaczmarek poinformowała, że na 13 marca br. sąd zaplanował zamknięcie przewodu sądowego oraz mowy końcowe. "Zostały wykonane już wszystkie czynności zaplanowane przez sąd" - precyzowała sędzia.

Prokurator i oskarżyciele posiłkowi nie złożyli wniosków. Obrońca Stefana W. adwokat Damian Witt poinformował, że w terminie siedmiu dni główny obrońca (adw. Marcin Kminkowski) wypowie się na piśmie odnośnie ewentualnych wniosków.

Po wyjściu z sali rozpraw oskarżyciel posiłkowy, brat zamordowanego Pawła Adamowicza, Piotr Adamowicz, powiedział dziennikarzom, że na początku rozprawy szacował, że proces może potrwać ok. 2-3 lata. "Szybko okazało się, że świadkowie się powtarzają lub ich zeznania nie wnoszą niczego nowego" - stwierdził.

Zaznaczył, że jedyną kwestią do rozstrzygnięcia była odpowiedzialność związana ze stanem zdrowia Stefana W. w chwili ataku na jego brata w trakcie finału WOŚP. "Kluczowe było przesłuchanie w połowie grudnia ubiegłego roku psychiatrów i psychologów" - podkreślił.

"Fakt morderstwa pozostaje faktem, morderca jest obecny na sali sądowej. Wszystko jest znane" - stwierdził Piotr Adamowicz.

Stefan W. jest oskarżony o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Oskarżonemu grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.

Opinie sporządzone przez biegłych mogą wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe