Tragedia w Zalasewie. Szokujące wyniki sekcji zwłok 9-letniego chłopca

W sprawie śmierci czteroosobowej rodziny w podpoznańskim Zalasewie śledczy nadal nie wykluczyli hipotezy o tzw. samobójstwie rozszerzonym, ani też udziału osób trzecich w zdarzeniu. Biegłym jak dotąd udało się ustalić wstępną przyczynę zgonu jednego z domowników, 9-letniego chłopca.
Tragedia w Zalasewie Tragedia w Zalasewie. Szokujące wyniki sekcji zwłok 9-letniego chłopca
Tragedia w Zalasewie / PAP/Paweł Jaskółka

Zgłoszenie o pożarze domu jednorodzinnego w podpoznańskim Zalasewie służby odebrały w nocy z poniedziałku na wtorek. Ogień gasiło osiem zastępów straży. Pożar objął pierwsze piętro budynku oraz poddasze. W trakcie akcji gaśniczej strażacy natknęli się na dwa ciała, a dwa kolejne zostały znalezione w trakcie przeszukiwania pogorzeliska. Jak podawała policja, śmierć poniosło małżeństwo - 61-letni mężczyzna i 55-letnia kobieta - oraz dzieci w wieku 9 i 14 lat.

Badający sprawę śmierci rodziny śledczy wstępnie brali pod uwagę zarówno hipotezę o tzw. rozszerzonym samobójstwie, jak i udział w zdarzeniu osób trzecich oraz wywołanie pożaru w celu ukrycia przestępstwa.

We wtorek na miejscu zdarzenia prowadzone były oględziny i czynności z udziałem m.in. biegłych z zakładu medycyny sądowej oraz z dziedziny pożarnictwa. W środę przeprowadzono sekcję zwłok 55-letniej kobiety i 14-letniej dziewczynki, a na czwartek zaplanowano zbadanie ciał 61-letniego mężczyzny i 9-letniego chłopca.

"Liczne obrażenia głowy"

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak powiedział w czasie czwartkowej konferencji prasowej, że jak dotąd biegłym udało się ustalić jedynie przyczynę śmierci 9-latka. "Według wstępnej opinii biegłych chłopiec zmarł w wyniku obrażeń czaszkowo-mózgowych spowodowanych zadaniem licznych ciosów w obrębie głowy i twarzy narzędziem tępokrawędzistym" - powiedział.

Dodał, że w sprawie ustalenia przyczyny śmierci pozostałych ofiar zdarzenia biegli nie wydali jeszcze ostatecznej opinii, a wymaga ona przeprowadzenia dodatkowych badań.

"Prokuratura nadal nie wyklucza żadnej z wersji przyjętej na początku, czyli tzw. samobójstwa rozszerzonego, ani też udziału osób trzecich w tym zdarzeniu. Potrzeba jeszcze, dla określenia przebiegu tego tragicznego w skutkach pożaru i śmierci tych osób, wykonania licznych czynności, przede wszystkim czynności związanych z biegłymi, ekspertyzami, i prokuratura na bieżąco takie czynności zleca" - powiedział prok. Wawrzyniak.

Dodał, że w tej sprawie nadal trwają czynności procesowe, a materiał i ślady zgromadzone na miejscu zdarzenia są analizowane przez biegłych "zarówno w zakresie ich pochodzenia, a także związku z tym zdarzeniem".

Pytany o to, czy znaleziono narzędzie, którym zadano ciosy zmarłemu chłopcu prokurator powiedział, że na miejscu pożaru "ujawniono liczne ślady i dowody", a zadaniem biegłych będzie określenie, czy mają one związek ze zdarzeniem i "czy przyczyniły się do śmierci konkretnych osób".

Dopytywany przez dziennikarzy o ewentualne obrażenia wykryte na ciałach zmarłej kobiety i dziewczynki zaznaczył, że na razie biegli nie są w stanie określić opinii ostatecznej w tej sprawie ze względu na wysoki stopień oparzeń i zwęglenia zwłok. Przyznał również, że jak dotąd biegły nie określił nawet wstępnego mechanizmu i przyczyny powstania pożaru w domu.

Prokurator przyznał również, że na razie nie wiadomo, czy w chwili powstania pożaru domownicy żyli. "Potrzebne są dodatkowe badania na obecność tlenku węgla w płucach, we krwi" - powiedział.

Prok. Wawrzyniak nie chciał potwierdzić nieoficjalnych informacji o tym, że zmarły mężczyzna miał założony na głowę worek. "Ujawnione na miejscu zdarzenia ślady, dowody są analizowane i będą oceniane przez biegłych" - podkreślił. Ocenił, że ostateczne opinie biegłych ws. śmierci wszystkich domowników mogą zostać sporządzone w ciągu miesiąca.

Pytany o ewentualny motyw dotyczący udziału osób trzecich w tym zdarzeniu, prokurator wskazał, że śledczy muszą np. ustalić, czy tragicznie zmarła rodzina miała jakieś problemy z innymi osobami.

Według informacji lokalnych mediów, rodzina jakiś czas temu sprowadziła się do Polski z Niemiec, remontowała dom, w którym doszło do pożaru. Sąsiedzi, w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami podkreślali, że "nic nie zwiastowało takiej tragedii", a rodzina wydawała się "zgodna, normalna".

Według relacji mieszkańców Zalasewa pożar miał poprzedzić "głośny huk". Radio Poznań podało, że strażacy wynieśli w nocy z płonącego budynku dużą butlę z gazem. Śledczy nie chcieli komentować tych informacji. W środę Radio Poznań poinformowało, że dom, w którym wybuchł pożar, w ubiegłym roku został wystawiony na sprzedaż, ale przed miesiącem ogłoszenie z ofertą straciło ważność.

W czwartek prokurator Wawrzyniak powiedział, że zmarła dziewczynka została adoptowana przez małżeństwo; nie potrafił powiedzieć, czy chłopiec również. Przyznał, że śledczy na razie nie mają informacji, by w przeszłości służby interweniowały w domu tragicznie zmarłych, np. z powodu przemocy domowej. "Będziemy to wszystko weryfikować. Problemem jest to, że rodzina niedawno pojawiła się w Polsce" - powiedział. Prokurator nie przedstawił w dokładnie jakich miejscach spalonego domu znaleziono zwłoki.

Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone pod kątem przepisów dotyczących zabójstwa i spowodowania pożaru.


 

POLECANE
Pałac Buckingham wydał komunikat. Chodzi o króla Karola III z ostatniej chwili
Pałac Buckingham wydał komunikat. Chodzi o króla Karola III

Król Karol III przygotował specjalne orędzie, które zostanie wyemitowane 15 sierpnia z okazji 80. rocznicy Dnia Zwycięstwa nad Japonią. Pałac Buckingham poinformował, że wiadomość została nagrana wcześniej i będzie częścią głównych obchodów upamiętniających zakończenie II wojny światowej na Pacyfiku.

Senyszyn zakłada nową partię. Cel: wejście do sejmu w najbliższych wyborach polityka
Senyszyn zakłada nową partię. Cel: wejście do sejmu w najbliższych wyborach

Była posłanka SLD Joanna Senyszyn przekazała w rozmowie z PAP, że jej nowe ugrupowanie – Nowa Fala Profesor Senyszyn – ma zostać oficjalnie zarejestrowane jesienią. Jak poinformowała, rozpoczęto już zbiórkę podpisów poparcia dla partii. Celem formacji jest start w wyborach parlamentarnych w 2027 roku i zdobycie mandatów w Sejmie.

W Izraelu masowe protesty przeciwko planom całkowitej okupacji Strefy Gazy z ostatniej chwili
W Izraelu masowe protesty przeciwko planom całkowitej okupacji Strefy Gazy

W czwartek wieczorem w izraelskich miastach doszło do masowych protestów, które zgromadziły tysiące obywateli. Demonstranci wyszli na ulice protestując przeciwko planom premiera Binjamina Netanjahu dotyczącym całkowitej okupacji Strefy Gazy.

Na co idą pieniądze z KPO? Jachty, kebaby, maszyny do lodów - internauci w szoku Wiadomości
Na co idą pieniądze z KPO? Jachty, kebaby, maszyny do lodów - internauci w szoku

Na co naprawdę idą miliardy z Krajowego Planu Odbudowy? Gdy opublikowano mapkę projektów finansowanych z tych środków, w internecie zawrzało. Lista dotowanych pomysłów wywołała w sieci burzę, a rano przestała być dostępna.

Gryzła mnie do krwi. Poważne oskarżenia wobec rzekomej działaczki młodzieżówki Partii Razem tylko u nas
"Gryzła mnie do krwi". Poważne oskarżenia wobec rzekomej działaczki młodzieżówki Partii Razem

Na platformach X oraz Instagram pojawiły się zarzuty wobec domniemanej działaczki młodzieżowej przybudówki partii Razem. Aktywistka ma być osobą „wysoko postawioną” w młodzieżówce, a zarzuty wobec niej wysuwa transseksualista, który miał być wcześniej z nią związany. Wśród zarzutów są oskarżenia o brutalne ataki i gwałt. Zarzuty wywołały spore poruszenie w sieci.

Energetyczna rewolucja na Księżycu. NASA chce tam postawić reaktor jądrowy Wiadomości
Energetyczna rewolucja na Księżycu. NASA chce tam postawić reaktor jądrowy

Tymczasowy szef NASA i jednocześnie minister transportu Sean Duffy ogłosił plan, który może zmienić układ sił w kosmicznym wyścigu. Podczas konferencji prasowej zapowiedział rozpoczęcie budowy reaktora jądrowego na Księżycu.

Zatrucie w hali produkcyjnej na Śląsku. Pracownicy tracili przytomność z ostatniej chwili
Zatrucie w hali produkcyjnej na Śląsku. Pracownicy tracili przytomność

W hali zakładu w Kornicach doszło do zatrucia, w wyniku którego ucierpiało 17 osób. Początkowo podejrzewano wyciek gazu ziemnego, lecz przyczyna okazała się inna.

PiS na prowadzeniu, koalicja traci większość. Najnowszy sondaż parlamentarny pilne
PiS na prowadzeniu, koalicja traci większość. Najnowszy sondaż parlamentarny

„Uzyskane wyniki nie są korzystne dla koalicji rządzącej – nie miałaby większości. Stworzenie rządu byłoby trudne również dla obecnej opozycji i wymagałoby zawarcia szerokich kompromisów” - komentuje Urszula Krassowska z sondażowni Opinia24.

Pedofil wystąpił w roli eksperta na sejmowym zespole ds. ochrony dzieci pilne
Pedofil wystąpił w roli "eksperta" na sejmowym zespole ds. ochrony dzieci

4 sierpnia, podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Dzieci w Procesie Rozstania Rodziców, doszło do sytuacji, która wywołała prawdziwą burzę. Wśród zaproszonych głos zabrał... mężczyzna prawomocnie skazany za seksualne wykorzystanie małoletniego. Widnieje on w publicznym Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Przewodniczył obradom poseł KO Marcin Józefaciuk.

Miękka rura tylko u nas
"Miękka rura"

Z góry przepraszam państwa za ten tytuł. Można powiedzieć, że napisał go premier. To jego nomenklatura. „Niektórym się wydaje, że prezydent Duda będzie wielkim problemem dla tych, którzy wygrają i będą chcieli utworzyć rząd. Symboliczny zakład bym zaproponował: zobaczycie, jak panu prezydentowi rura zmięknie” - mówił w sierpniu 2023 r. w Ustroniu Donald Tusk, czym wzbudził salwy śmiechu zebranej publiki.

REKLAMA

Tragedia w Zalasewie. Szokujące wyniki sekcji zwłok 9-letniego chłopca

W sprawie śmierci czteroosobowej rodziny w podpoznańskim Zalasewie śledczy nadal nie wykluczyli hipotezy o tzw. samobójstwie rozszerzonym, ani też udziału osób trzecich w zdarzeniu. Biegłym jak dotąd udało się ustalić wstępną przyczynę zgonu jednego z domowników, 9-letniego chłopca.
Tragedia w Zalasewie Tragedia w Zalasewie. Szokujące wyniki sekcji zwłok 9-letniego chłopca
Tragedia w Zalasewie / PAP/Paweł Jaskółka

Zgłoszenie o pożarze domu jednorodzinnego w podpoznańskim Zalasewie służby odebrały w nocy z poniedziałku na wtorek. Ogień gasiło osiem zastępów straży. Pożar objął pierwsze piętro budynku oraz poddasze. W trakcie akcji gaśniczej strażacy natknęli się na dwa ciała, a dwa kolejne zostały znalezione w trakcie przeszukiwania pogorzeliska. Jak podawała policja, śmierć poniosło małżeństwo - 61-letni mężczyzna i 55-letnia kobieta - oraz dzieci w wieku 9 i 14 lat.

Badający sprawę śmierci rodziny śledczy wstępnie brali pod uwagę zarówno hipotezę o tzw. rozszerzonym samobójstwie, jak i udział w zdarzeniu osób trzecich oraz wywołanie pożaru w celu ukrycia przestępstwa.

We wtorek na miejscu zdarzenia prowadzone były oględziny i czynności z udziałem m.in. biegłych z zakładu medycyny sądowej oraz z dziedziny pożarnictwa. W środę przeprowadzono sekcję zwłok 55-letniej kobiety i 14-letniej dziewczynki, a na czwartek zaplanowano zbadanie ciał 61-letniego mężczyzny i 9-letniego chłopca.

"Liczne obrażenia głowy"

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak powiedział w czasie czwartkowej konferencji prasowej, że jak dotąd biegłym udało się ustalić jedynie przyczynę śmierci 9-latka. "Według wstępnej opinii biegłych chłopiec zmarł w wyniku obrażeń czaszkowo-mózgowych spowodowanych zadaniem licznych ciosów w obrębie głowy i twarzy narzędziem tępokrawędzistym" - powiedział.

Dodał, że w sprawie ustalenia przyczyny śmierci pozostałych ofiar zdarzenia biegli nie wydali jeszcze ostatecznej opinii, a wymaga ona przeprowadzenia dodatkowych badań.

"Prokuratura nadal nie wyklucza żadnej z wersji przyjętej na początku, czyli tzw. samobójstwa rozszerzonego, ani też udziału osób trzecich w tym zdarzeniu. Potrzeba jeszcze, dla określenia przebiegu tego tragicznego w skutkach pożaru i śmierci tych osób, wykonania licznych czynności, przede wszystkim czynności związanych z biegłymi, ekspertyzami, i prokuratura na bieżąco takie czynności zleca" - powiedział prok. Wawrzyniak.

Dodał, że w tej sprawie nadal trwają czynności procesowe, a materiał i ślady zgromadzone na miejscu zdarzenia są analizowane przez biegłych "zarówno w zakresie ich pochodzenia, a także związku z tym zdarzeniem".

Pytany o to, czy znaleziono narzędzie, którym zadano ciosy zmarłemu chłopcu prokurator powiedział, że na miejscu pożaru "ujawniono liczne ślady i dowody", a zadaniem biegłych będzie określenie, czy mają one związek ze zdarzeniem i "czy przyczyniły się do śmierci konkretnych osób".

Dopytywany przez dziennikarzy o ewentualne obrażenia wykryte na ciałach zmarłej kobiety i dziewczynki zaznaczył, że na razie biegli nie są w stanie określić opinii ostatecznej w tej sprawie ze względu na wysoki stopień oparzeń i zwęglenia zwłok. Przyznał również, że jak dotąd biegły nie określił nawet wstępnego mechanizmu i przyczyny powstania pożaru w domu.

Prokurator przyznał również, że na razie nie wiadomo, czy w chwili powstania pożaru domownicy żyli. "Potrzebne są dodatkowe badania na obecność tlenku węgla w płucach, we krwi" - powiedział.

Prok. Wawrzyniak nie chciał potwierdzić nieoficjalnych informacji o tym, że zmarły mężczyzna miał założony na głowę worek. "Ujawnione na miejscu zdarzenia ślady, dowody są analizowane i będą oceniane przez biegłych" - podkreślił. Ocenił, że ostateczne opinie biegłych ws. śmierci wszystkich domowników mogą zostać sporządzone w ciągu miesiąca.

Pytany o ewentualny motyw dotyczący udziału osób trzecich w tym zdarzeniu, prokurator wskazał, że śledczy muszą np. ustalić, czy tragicznie zmarła rodzina miała jakieś problemy z innymi osobami.

Według informacji lokalnych mediów, rodzina jakiś czas temu sprowadziła się do Polski z Niemiec, remontowała dom, w którym doszło do pożaru. Sąsiedzi, w rozmowie z lokalnymi dziennikarzami podkreślali, że "nic nie zwiastowało takiej tragedii", a rodzina wydawała się "zgodna, normalna".

Według relacji mieszkańców Zalasewa pożar miał poprzedzić "głośny huk". Radio Poznań podało, że strażacy wynieśli w nocy z płonącego budynku dużą butlę z gazem. Śledczy nie chcieli komentować tych informacji. W środę Radio Poznań poinformowało, że dom, w którym wybuchł pożar, w ubiegłym roku został wystawiony na sprzedaż, ale przed miesiącem ogłoszenie z ofertą straciło ważność.

W czwartek prokurator Wawrzyniak powiedział, że zmarła dziewczynka została adoptowana przez małżeństwo; nie potrafił powiedzieć, czy chłopiec również. Przyznał, że śledczy na razie nie mają informacji, by w przeszłości służby interweniowały w domu tragicznie zmarłych, np. z powodu przemocy domowej. "Będziemy to wszystko weryfikować. Problemem jest to, że rodzina niedawno pojawiła się w Polsce" - powiedział. Prokurator nie przedstawił w dokładnie jakich miejscach spalonego domu znaleziono zwłoki.

Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone pod kątem przepisów dotyczących zabójstwa i spowodowania pożaru.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe