Katastrofa smoleńska: Śledczy zszokowani tym, co zastali w trumnie śp. admirała Andrzeja Karwety
27 czerwca przepprowadzono ekshumację zwłok admirała Andrzeja Karwety, od 2007 r. dowódcy Marynarki Wojennej. Była to szósta przeprowadzona w 2017 r. ekshumacja ofiar katastrofy smoleńskiej.
Jak dowiedziała się „Gazeta Polska” ze źródeł zbliżonych do prokuratury, śledczy byli zszokowani tym, co zobaczyli. W trumnie śp. Andrzeja Karwety znaleziono m.in. trzy ręce i trzy szczęki. Reszty drastycznych szczegółów gazeta nie opisuje ze względu na rodzinę oficera. O tym, czy w trumnie były w ogóle szczątki należące do admirała (bo z pewnością są tu fragmenty ciał innych ofiar), będzie wiadomo po zakończeniu badań genetycznych.
Zdaniem gazety, Rosjanie mieli świadomość, że bezczeszczą zwłoki. Świadczy o tym nie tylko liczba poszczególnych części ciała (np. kończyn) w pojedynczej trumnie, lecz także przemieszanie szczątków mężczyzn i kobiet wśród niektórych ekshumowanych niedawno ciał.
Prokuratorów prowadzących śledztwo smoleńskie bulwersują także protokoły sekcyjne dostarczone przez Rosjan. Nie dość, że nie są one zgodne z zawartością trumien, to zawierają skandaliczne błędy, które trudno traktować inaczej niż prowokację lub chęć upokorzenia państwa polskiego.
.@GPtygodnik: w trumnie . Andrzeja Karwety, który zginął w katastrofie smoleńskiej, znaleziono liczne części ciał innych członków delegacji pic.twitter.com/wP3aaTbgth
— Polskie Radio 24 (@PolskieRadio24) 12 lipca 2017
/ Źródło: "Gazeta Polska"
#REKLAMA_POZIOMA#