Rosyjska dziennikarka: „W Rosji panika. Wojna przyszła tam do każdego domu”
Makarowa podkreśliła w czwartek, że „było widać, że nastroje we wczorajszej Rosji po tym orędziu Putina i mobilizacji są zupełnie inne”.
W Rosji jest panika i to bardzo dobrze pokazują kolejki na wszystkich przejściach granicznych, przez które da się w tej chwili wyjechać z Rosji. Gruzja, Mongolia, Kazachstan, Finlandia. Tam wszędzie teraz są kilometrowe kolejki samochodów
– mówiła. Potwierdziła pojawiające się w przestrzeni medialnej informacje, że Rosjanie jeszcze w środę przed południem wykupili bilety lotnicze na wszystkie linie do krajów bezwizowych na kilka najbliższych dni.
„Mobilizacja nie jest częściowa”
Nikt nie wie, kto zostanie powołany do wojska. Teraz wojna przyszła właściwie do każdego domu w Rosji (…). Putin mobilizację nazywa częściową, a ona nie jest częściowa, ona jest totalnie niedookreślona i właściwie każdy może zostać do tego wojska po kolei powołany
– powiedziała Makarowa. Dodała, że powołanie 300 tys. żołnierzy, o których mówił Szojgu, to liczba, której nie ma w wydanym rozporządzeniu.
Jeden punkt, siódmy, został w tym rozporządzeniu utajniony. Wczoraj wyjaśniono w Ministerstwie Obrony, że właśnie chodzi o liczbę powołanych (…) nie warto temu ufać. Cała ta wojna, która wojną nie jest nazywana, jest nazywana operacją specjalną, jest jednym wielkim kłamstwem
– oznajmiła dziennikarka. Podkreśliła, że powołani żołnierze będą mięsem armatnim.
Putin chce zalać Ukrainę rosyjską krwią. Ci ludzie, którzy będą powołani do wojska, to jest mięso armatnie. To mięso, które pójdzie umierać za chore wizje Władimira Putina na temat Ukrainy i tego, jak ma wyglądać świat
– podsumowała Makarowa.