[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Kreml wydał 300 mln dolarów na zakup poglądów i opinii polityków za granicą

Swoboda wyrażania poglądów to jeden z filarów demokracji. Poglądy można jednak wynająć, wówczas filar murszeje i konstrukcja demokracji wali się w gruzy. Kreml wydał co najmniej 300 milionów dolarów na zakup poglądów i opinii polityków, partii i wysokich rangą urzędników w prawie 30 państwach świata – ogłosił Departament Stanu USA.
Szpieg [Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Kreml wydał 300 mln dolarów na zakup poglądów i opinii polityków za granicą
Szpieg / Pixabay.com

Program prześwietlania powiązań elit politycznych z Moskwą rozpoczęto w Waszyngtonie w 2014 roku, kiedy wywiad amerykański ustalił, że na Kremlu podjęto decyzję uderzenia na Krym i Ukrainę. Informacje zbierały wszystkie służby, cała amerykańska społeczność wywiadowcza od kontroli skarbowej po kryptowywiad. Wyniki od lipca bieżącego roku komasowano w raporcie, którego odtajnione elementy tworzą poufne dossier Departamentu Stanu. Dokument ten przekazano w poniedziałek ambasadorom w wybranych krajach, w tym we wszystkich krajach naszego regionu, które „historycznie stoją w obliczu nacisków Moskwy”. Teraz ambasadorowie mają, w prywatnych rozmowach, przekazać zebrane w dossier informacje przedstawicielom stosownych władz i służb na swoim terenie.

Waszyngton podjął decyzję ujawnienia ośmiornicy rosyjskiego przekupstwa, ponieważ uznał, że działania Moskwy to „atak na suwerenność” państw równy napaści na Ukrainę, a najlepszym sposobem neutralizacji knowań Kremla jest ich ujawnienie. Dlatego dossier zawiera ponoć szczegółowe informacje, kto wziął i bierze rosyjski jurgielt, ile bierze, w czym bierze i w jaki sposób dostaje.

 

Moskwa płaci

Ustalenie kanałów opłacania agentury wpływu, zwłaszcza w Europie, nie jest zadaniem łatwym. Moskwa płaci złotem, diamentami, gotówką, kryptowalutami, elektronicznymi przelewami bankowymi poprzez łańcuszek „słupów”, drogimi prezentami, lukratywnymi kontraktami na towary i usługi dla firm pozornie niemających żadnych kontaktów z Rosją, dotacjami, datkami, sponsoringiem, stypendiami itp. Do wyboru. Wykorzystuje do transferu fundacje, instytucje i organizacje pozarządowe, think tanki, kancelarie prawne, firmy PR, grupy konsultingowe, „firmy krzak” aż po przedsiębiorstwa  państwowe i firmy oligarchów z „drużyny Putina” oraz reklamówki i nesesery pełne gotówki przynoszone z lokalnej ambasady. Jak wynika z dossier, ten ostatni sposób preferują partie polityczne w Azji. To już głęboko zakorzeniona łapówkarska tradycja. W latach 70. ubiegłego stulecia podczas kampanii przedwyborczej w Indiach do rezydencji ówczesnego premiera Indiry Ghandi oficerowie KGB nosili gotówkę walizkami, a potem skarżyli się księgowości w Moskwie, że chciwi krewniacy pani premier nie oddają walizek.

W Europie preferowanym kanałem sponsorowania partii politycznych są fałszywe kontrakty rosyjskich przedsiębiorstw państwowych z firmami „słupami” w Ameryce Środkowej, Azji, Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. „Słupy” wspierają organizacje pozarządowe, a te zasilają datkami różne europejskie fundacje, instytuty oraz popularne think tanki, które z kolei sponsorują partyjne programy i projekty, rozdają nagrody, stypendia i granty. Słowem dżungla, w której Moskwa umiejętnie maskuje swój jurgielt, wykorzystując nawet grupy podziemia kryminalnego. Według źródeł w administracji amerykańskiej, na które powołuje się „New York Times”, od kilkunastu miesięcy współpracujący z Putinem biznesmeni za pośrednictwem sprzyjających Rosji think tanków europejskich usiłowały uzyskać wpływy w ugrupowaniach skrajnie prawicowych na całym świecie. Kanał ten wykorzystywany jest obecnie do rozwijania kampanii sprzeciwu wobec nałożonych na Rosję sankcji za najazd na Ukrainę.

 

Jurgielt

Nieco sekretnych sposobów przekazywania jurgieltu wyszło na jaw w lipcu br. przy okazji nałożenia imiennych sankcji na dwóch obywateli Rosji: Aleksandra Jonowa oraz Natalię Burlinową. Według Departamentu Skarbu Jonow od wielu lat kierował kampanią siania chaosu w życiu społecznym USA, wykorzystując w tym celu sponsorowane potajemnie różne amerykańskie ugrupowania polityczne, którym podsuwał opracowane w Rosji wytyczne propagandowe i panikarskie narracje. Był założycielem i prezesem Rosyjskiego Ruchu Przeciw Globalizacji, który miał kontakty z podobnymi środowiskami w USA oraz ruchami separatystycznymi w różnych stronach świata. Działalność Jonowa i jego organizacji finansował rosyjski Narodowy Fundusz Charytatywny, instytucja założona przez Putina, na którą Władimir Władimirowicz osobiście zbiera „datki” od oligarchów i przedsiębiorstw państwowych.

Poza granicami Rosji Jonow był założycielem i właścicielem 100 udziałów firmy Ionov Transcontinental, której nici prowadziły do Iranu, Wenezueli i Libanu, oraz kierował kampanią „STOP Imperializmowi”, w której dezinformacja goniła dezinformację.

Powodem nałożenia sankcji na Natalię Burlinową była działalność kierowanej przez nią organizacji PICREADI (Publiczna Inicjatywa Kreatywnej Dyplomacji), za którą stała i którą finansowała rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego. Grupa PICREADI organizowała spotkania i seminaria poświęcone stosunkom międzynarodowym, podczas których typowano potencjalnych kandydatów do werbunku.

Dossier Departamentu Stanu wymienia dwóch bliskich współpracowników Władimira Putina zaangażowanych w planowanie i prowadzenie agentury wpływu w skali globalnej i krajowej. Jednym jest Jewgienij Prigożyn, człowiek do zleceń specjalnych kremlowskiego satrapy. To on kieruje osławioną petersburską „fabryką trolli” oraz finansuje prywatną armię znaną jako Grupa Wagnera. Za informacje z wewnątrz „fabryki trolli” Departament Stanu wyznaczył w lipcu nagrody w wysokości do 10 milionów dolarów.

Drugim wymienionym imiennie w dossier jest Aleksander Babakow, deputowany do Dumy Państwowej, którego amerykański Departament Sprawiedliwości formalnie oskarżył w kwietniu o „prowadzenie międzynarodowej sieci zagranicznego wpływu i dezinformacji na rzecz interesu Rosji”.

 

Identyfikacja agentury

Przekazanie wywiadowczych ustaleń za pośrednictwem ambasadorów jest zaproszeniem lokalnych służb do współpracy i pomocy w zdemaskowaniu rosyjskich matactw. Departament Stanu proponuje objęcie sankcjami   ekonomicznymi i zakazem wjazdu nie tylko pośredników finansowych oraz płatników jurgieltu, ale także zidentyfikowanych agentów wpływu. Identyfikacja agentury jest żmudna z uwagi na łatwość narażenia się na zarzut autorytaryzmu i ograniczania swobody wypowiedzi, ale według Waszyngtonu jest możliwa. Potrzebne są w tym celu: koordynacja działalności wywiadowczej zainteresowanych krajów, uszczelnienie kontroli inwestycji zagranicznych, zaostrzeniu nadzoru nad zagranicznymi dotacjami dla ugrupowań politycznych i organizacji pozarządowych prowadzących kampanie społeczne oraz wprowadzenie wymogu rejestrowania działalności osób i podmiotów jako agentów zagranicznych. Należy też wprowadzić praktykę wydalania rosyjskich dyplomatów na podstawie zebranych informacji o ich sekretnych operacjach  finansowych.

Sterowana z Kremla globalna sieć agentury wpływu rozrosła się do tego stopnia, że jej szybkie rozpracowanie, wykrycie i całkowita likwidacja chyba nie są już możliwe, ale ograniczenie oddziaływania jest w zasięgu służb kontrwywiadowczych państw demokratycznych. Z ujawnieniem personaliów agentury wpływu, procedur jej tworzenia i finansowania nie można dłużej zwlekać, gdyż przyjęcie, nawet w dobrej wierze, potajemnego sponsoringu od umiejętnie zamaskowanego źródła uzależnia odbiorcę i naraża go na szantaż. Niebezpieczeństwo rośnie, jeśli otrzymane fundusze przyczynią się do uzyskania przez odbiorcę pozytywnego wyniku wyborczego. A jeśli nawet prawda o potajemnym finansowaniu wyjdzie na jaw, to i tak korzyść odniesie Moskwa, bowiem poderwane zostanie społeczne zaufanie do demokratycznych procedur i instytucji. Jedyną skuteczną odpowiedzią na sterowanie jest „gra w otwarte karty”, czyli podanie maksimum prawdy, nawet wówczas, gdy jest ona trudna do uwierzenia i bolesna.


 

POLECANE
Pracował w żłobku, promował gender, okazał się pedofilem tylko u nas
Pracował w żłobku, promował gender, okazał się pedofilem

Kolejny aktywista gender okazał się pedofilem. Tym razem mężczyzna, którego zatrzymała już policja, zatrudnił się w żłobku, a dodatkowych ofiar szukał w internecie. Wśród rodziców budził zaufanie – podobno nikt nie podejrzewał go o tak straszne zbrodnie.

Szczyt Trump-Putin. Sekretarz stanu USA mówi wprost z ostatniej chwili
Szczyt Trump-Putin. Sekretarz stanu USA mówi wprost

Sekretarz stanu USA Marco Rubio poinformował w czwartek, że dotychczas nie zaplanowano spotkania prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina.

Polski geniusz dał sztucznej inteligencji wzrok gorące
Polski geniusz dał sztucznej inteligencji wzrok

Drodzy Państwo, dzielę się piękną historią. Polak, Piotr Bojanowski został dyrektorem ds. naukowych i kieruje pracami nad fundamentalnym rozwojem AI w jednym z najważniejszych laboratoriów AI na Ziemi – Laboratorium FAIR w Paryżu.

Tusk: Nie przewiduję stanowiska wicepremiera dla Polski 2050 z ostatniej chwili
Tusk: Nie przewiduję stanowiska wicepremiera dla Polski 2050

Premier Donald Tusk w ramach rekonstrukcji rządu nie przewiduje stanowiska wicepremiera dla Polski 2050. Jak dodał, do rekonstrukcji rządu dojdzie między 22 a 25 lipca, ale na pewno nie 22 lipca.

Muzeum Polskie w Rapperswilu zamieniono w restaurację z ostatniej chwili
Muzeum Polskie w Rapperswilu zamieniono w restaurację

Muzeum Polskie w Rapperswilu od 2022 roku nie ma siedziby. W hotelu Schwanen, gdzie miało przenieść się muzeum, zamieniono na restaurację. Bezcenne zbiory czekają w magazynach.

Grafzero: Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców Jul Łyskawa - recenzja z ostatniej chwili
Grafzero: "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców" Jul Łyskawa - recenzja

Paszport Polityki, nominacja do Nike, Nagroda Literacka miasta stołecznego Warszawy - prawdziwy deszcz nagród dla Jula Łyskawy za jego niezwykły debiut powieściowy - "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców". Czy było warto? O tym Grafzero vlog literacki.

Iga Świątek awansowała do finału Wimbledonu z ostatniej chwili
Iga Świątek awansowała do finału Wimbledonu

Rozstawiona z numerem ósmym Iga Świątek wygrała ze Szwajcarką Belindą Bencic 6:2, 6:0 w półfinale Wimbledonu. Polska tenisistka po raz pierwszy awansowała do finału tej imprezy. Jej rywalką w walce o szósty tytuł wielkoszlemowy będzie Amerykanka Amanda Anisimova.

Republika czy TVN24? Są wyniki oglądalności z ostatniej chwili
Republika czy TVN24? Są wyniki oglądalności

Telewizja Republika notuje rekordowe 7,18 proc. udziału w rynku w czerwcu 2025 roku, wyprzedzając TVN24 i Telewizję wPolsce24 – informuje portal Wirtualne Media.

ABW odebrała dostęp do informacji niejawnych Szatkowskiemu. Jest odpowiedź z ostatniej chwili
ABW odebrała dostęp do informacji niejawnych Szatkowskiemu. Jest odpowiedź

Były ambasador przy NATO Tomasz Szatkowski po rocznej kontroli ABW stracił certyfikaty bezpieczeństwa. Szatkowski zapowiada odwołania do sądu.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

Podrzeszowskie lotnisko w Jasionce w tym roku obsłużyło ponad 574 tys. podróżnych, czyli o ponad 17 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.

REKLAMA

[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Kreml wydał 300 mln dolarów na zakup poglądów i opinii polityków za granicą

Swoboda wyrażania poglądów to jeden z filarów demokracji. Poglądy można jednak wynająć, wówczas filar murszeje i konstrukcja demokracji wali się w gruzy. Kreml wydał co najmniej 300 milionów dolarów na zakup poglądów i opinii polityków, partii i wysokich rangą urzędników w prawie 30 państwach świata – ogłosił Departament Stanu USA.
Szpieg [Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Kreml wydał 300 mln dolarów na zakup poglądów i opinii polityków za granicą
Szpieg / Pixabay.com

Program prześwietlania powiązań elit politycznych z Moskwą rozpoczęto w Waszyngtonie w 2014 roku, kiedy wywiad amerykański ustalił, że na Kremlu podjęto decyzję uderzenia na Krym i Ukrainę. Informacje zbierały wszystkie służby, cała amerykańska społeczność wywiadowcza od kontroli skarbowej po kryptowywiad. Wyniki od lipca bieżącego roku komasowano w raporcie, którego odtajnione elementy tworzą poufne dossier Departamentu Stanu. Dokument ten przekazano w poniedziałek ambasadorom w wybranych krajach, w tym we wszystkich krajach naszego regionu, które „historycznie stoją w obliczu nacisków Moskwy”. Teraz ambasadorowie mają, w prywatnych rozmowach, przekazać zebrane w dossier informacje przedstawicielom stosownych władz i służb na swoim terenie.

Waszyngton podjął decyzję ujawnienia ośmiornicy rosyjskiego przekupstwa, ponieważ uznał, że działania Moskwy to „atak na suwerenność” państw równy napaści na Ukrainę, a najlepszym sposobem neutralizacji knowań Kremla jest ich ujawnienie. Dlatego dossier zawiera ponoć szczegółowe informacje, kto wziął i bierze rosyjski jurgielt, ile bierze, w czym bierze i w jaki sposób dostaje.

 

Moskwa płaci

Ustalenie kanałów opłacania agentury wpływu, zwłaszcza w Europie, nie jest zadaniem łatwym. Moskwa płaci złotem, diamentami, gotówką, kryptowalutami, elektronicznymi przelewami bankowymi poprzez łańcuszek „słupów”, drogimi prezentami, lukratywnymi kontraktami na towary i usługi dla firm pozornie niemających żadnych kontaktów z Rosją, dotacjami, datkami, sponsoringiem, stypendiami itp. Do wyboru. Wykorzystuje do transferu fundacje, instytucje i organizacje pozarządowe, think tanki, kancelarie prawne, firmy PR, grupy konsultingowe, „firmy krzak” aż po przedsiębiorstwa  państwowe i firmy oligarchów z „drużyny Putina” oraz reklamówki i nesesery pełne gotówki przynoszone z lokalnej ambasady. Jak wynika z dossier, ten ostatni sposób preferują partie polityczne w Azji. To już głęboko zakorzeniona łapówkarska tradycja. W latach 70. ubiegłego stulecia podczas kampanii przedwyborczej w Indiach do rezydencji ówczesnego premiera Indiry Ghandi oficerowie KGB nosili gotówkę walizkami, a potem skarżyli się księgowości w Moskwie, że chciwi krewniacy pani premier nie oddają walizek.

W Europie preferowanym kanałem sponsorowania partii politycznych są fałszywe kontrakty rosyjskich przedsiębiorstw państwowych z firmami „słupami” w Ameryce Środkowej, Azji, Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie. „Słupy” wspierają organizacje pozarządowe, a te zasilają datkami różne europejskie fundacje, instytuty oraz popularne think tanki, które z kolei sponsorują partyjne programy i projekty, rozdają nagrody, stypendia i granty. Słowem dżungla, w której Moskwa umiejętnie maskuje swój jurgielt, wykorzystując nawet grupy podziemia kryminalnego. Według źródeł w administracji amerykańskiej, na które powołuje się „New York Times”, od kilkunastu miesięcy współpracujący z Putinem biznesmeni za pośrednictwem sprzyjających Rosji think tanków europejskich usiłowały uzyskać wpływy w ugrupowaniach skrajnie prawicowych na całym świecie. Kanał ten wykorzystywany jest obecnie do rozwijania kampanii sprzeciwu wobec nałożonych na Rosję sankcji za najazd na Ukrainę.

 

Jurgielt

Nieco sekretnych sposobów przekazywania jurgieltu wyszło na jaw w lipcu br. przy okazji nałożenia imiennych sankcji na dwóch obywateli Rosji: Aleksandra Jonowa oraz Natalię Burlinową. Według Departamentu Skarbu Jonow od wielu lat kierował kampanią siania chaosu w życiu społecznym USA, wykorzystując w tym celu sponsorowane potajemnie różne amerykańskie ugrupowania polityczne, którym podsuwał opracowane w Rosji wytyczne propagandowe i panikarskie narracje. Był założycielem i prezesem Rosyjskiego Ruchu Przeciw Globalizacji, który miał kontakty z podobnymi środowiskami w USA oraz ruchami separatystycznymi w różnych stronach świata. Działalność Jonowa i jego organizacji finansował rosyjski Narodowy Fundusz Charytatywny, instytucja założona przez Putina, na którą Władimir Władimirowicz osobiście zbiera „datki” od oligarchów i przedsiębiorstw państwowych.

Poza granicami Rosji Jonow był założycielem i właścicielem 100 udziałów firmy Ionov Transcontinental, której nici prowadziły do Iranu, Wenezueli i Libanu, oraz kierował kampanią „STOP Imperializmowi”, w której dezinformacja goniła dezinformację.

Powodem nałożenia sankcji na Natalię Burlinową była działalność kierowanej przez nią organizacji PICREADI (Publiczna Inicjatywa Kreatywnej Dyplomacji), za którą stała i którą finansowała rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego. Grupa PICREADI organizowała spotkania i seminaria poświęcone stosunkom międzynarodowym, podczas których typowano potencjalnych kandydatów do werbunku.

Dossier Departamentu Stanu wymienia dwóch bliskich współpracowników Władimira Putina zaangażowanych w planowanie i prowadzenie agentury wpływu w skali globalnej i krajowej. Jednym jest Jewgienij Prigożyn, człowiek do zleceń specjalnych kremlowskiego satrapy. To on kieruje osławioną petersburską „fabryką trolli” oraz finansuje prywatną armię znaną jako Grupa Wagnera. Za informacje z wewnątrz „fabryki trolli” Departament Stanu wyznaczył w lipcu nagrody w wysokości do 10 milionów dolarów.

Drugim wymienionym imiennie w dossier jest Aleksander Babakow, deputowany do Dumy Państwowej, którego amerykański Departament Sprawiedliwości formalnie oskarżył w kwietniu o „prowadzenie międzynarodowej sieci zagranicznego wpływu i dezinformacji na rzecz interesu Rosji”.

 

Identyfikacja agentury

Przekazanie wywiadowczych ustaleń za pośrednictwem ambasadorów jest zaproszeniem lokalnych służb do współpracy i pomocy w zdemaskowaniu rosyjskich matactw. Departament Stanu proponuje objęcie sankcjami   ekonomicznymi i zakazem wjazdu nie tylko pośredników finansowych oraz płatników jurgieltu, ale także zidentyfikowanych agentów wpływu. Identyfikacja agentury jest żmudna z uwagi na łatwość narażenia się na zarzut autorytaryzmu i ograniczania swobody wypowiedzi, ale według Waszyngtonu jest możliwa. Potrzebne są w tym celu: koordynacja działalności wywiadowczej zainteresowanych krajów, uszczelnienie kontroli inwestycji zagranicznych, zaostrzeniu nadzoru nad zagranicznymi dotacjami dla ugrupowań politycznych i organizacji pozarządowych prowadzących kampanie społeczne oraz wprowadzenie wymogu rejestrowania działalności osób i podmiotów jako agentów zagranicznych. Należy też wprowadzić praktykę wydalania rosyjskich dyplomatów na podstawie zebranych informacji o ich sekretnych operacjach  finansowych.

Sterowana z Kremla globalna sieć agentury wpływu rozrosła się do tego stopnia, że jej szybkie rozpracowanie, wykrycie i całkowita likwidacja chyba nie są już możliwe, ale ograniczenie oddziaływania jest w zasięgu służb kontrwywiadowczych państw demokratycznych. Z ujawnieniem personaliów agentury wpływu, procedur jej tworzenia i finansowania nie można dłużej zwlekać, gdyż przyjęcie, nawet w dobrej wierze, potajemnego sponsoringu od umiejętnie zamaskowanego źródła uzależnia odbiorcę i naraża go na szantaż. Niebezpieczeństwo rośnie, jeśli otrzymane fundusze przyczynią się do uzyskania przez odbiorcę pozytywnego wyniku wyborczego. A jeśli nawet prawda o potajemnym finansowaniu wyjdzie na jaw, to i tak korzyść odniesie Moskwa, bowiem poderwane zostanie społeczne zaufanie do demokratycznych procedur i instytucji. Jedyną skuteczną odpowiedzią na sterowanie jest „gra w otwarte karty”, czyli podanie maksimum prawdy, nawet wówczas, gdy jest ona trudna do uwierzenia i bolesna.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe