Kibice wściekli. Trzaskowski chciał zwalić na strażaków. Jest ostra reakcja rzecznika Państwowej Straży Pożarnej

Kibice Lecha Poznań nie zostali dziś wpuszczeni na Stadion Narodowy chociaż dysponowali biletami na mecz Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Są wściekli.
Pilne! Kibice wściekli. Trzaskowski chciał zwalić na strażaków. Jest ostra reakcja rzecznika Państwowej Straży Pożarnej
Pilne! / grafika własna

Pretekstem miały być flagi i banery.

- Zakaz wnoszenia flag i banerów większych niż 2x1.5 m na mecz o Puchar Polski na Stadionie Narodowym to była decyzja Państwowej Straży Pożarnej. Takie samo zezwolenie wydane było w 2019 roku. Wyjaśnienia w gronie PZPN, Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej, MSWiA

- napisał Trzaskowski

- Szanowny Panie Prezydencie  @trzaskowski_ uprzejmie proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd. Państwowa Straż Pożarna wydała pozytywną opinię dotyczącą bezpieczeństwa pożarowego meczu #LPORCZ, w której "nie zaleca się wnoszenia flag i banerów większych niż 2x1,5m" (...) Uprzejmie przypominam, że decyzję o pozwoleniu na organizację imprezy masowej na  @PGENarodowy wydaje Prezydent m. st. Warszawy. Natomiast bezpieczeństwo uczestników finału Pucharu Polski #LPORCZ zapewnia organizator @pzpn_pl @PZPNPuchar
@Czarek_Kulesza

- odpowiedział rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski

 

Finał Pucharu Polski

Broniący trofeum piłkarze Rakowa Częstochowa wygrali z Lechem Poznań 3:1 (2:0) w finale Pucharu Polski, który odbył się na PGE Narodowym w Warszawie.

Lech Poznań - Raków Częstochowa 1:3 (0:2).

Bramki: 0:1 Vladislavs Gutkovskis (6), 0:2 Mateusz Wdowiak (36), 1:2 Joao Amaral (52), 1:3 Ivi Lopez (77).

Żółtke kartki: Lech - Pedro Rebocho, Michał Skóraś, Antonio Milic; Raków - Mateusz Wdowiak.

Czerwona kartka: Raków - Jakub Arak (88., za faul).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów ok. 35 tys.

Lech: Mickey van der Hart - Joel Pereira (46. Joao Amaral), Lubomir Satka, Antonio Milic, Pedro Rebocho - Michał Skóraś, Radosław Murawski (73. Pedro Tiba), Jesper Karlstroem (84. Nika Kvekveskiri), Dawid Kownacki (74. Adriel Ba Loua), Jakub Kamiński (78. Filip Marchwiński) - Mikael Ishak.

Raków: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Tomas Petrasek, Zoran Arsenic - Deian Sorescu (46. Wiktor Długosz), Giannis Papanikolaou, Ben Lederman, Patryk Kun - Mateusz Wdowiak (72. Andrzej Niewulis), Ivi Lopez (83. Jakub Arak) - Vladislavs Gutkovskis (72. Sebastian Musiolik).

Na reprezentacyjny stadion decydujące spotkanie Pucharu Polski wróciło po przerwie wynikającej z pandemii koronawirusa. Poprzedni finał PP w Warszawie odbył się w 2019 roku. Kolejne dwa przeniesiono do Lublina, a na warszawskim obiekcie powstał tymczasowy szpital dla chorych na COVID-19.

Raków bronił trofeum - rok temu, bez udziału kibiców, pokonał w Lublinie pierwszoligową Arkę Gdynia 2:1.

Tak się złożyło, że w finale obecnej edycji spotkały się dwa najwyżej sklasyfikowane zespoły w tabeli ekstraklasy. W dodatku mające identyczną liczbę punktów - Raków jest liderem dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich meczów.

Nie obyło się jednak bez kłopotów organizacyjnych. Przez cały mecz sektory przeznaczone dla najbardziej zagorzałych kibiców Lecha - za jedną z bramek - pozostawały puste, a tłum fanów "Kolejorza" stał przed bramami stadionu.

Powodem ich nieporozumienia z organizatorami był zakaz wnoszenia dużych flag, tzw. sektorówek. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa, aby uniknąć problemów związanych m.in. z pirotechniką.

Kibice Lecha obecni byli tylko na tzw. sektorach neutralnych, czyli bliżej środka boiska.

W trakcie meczu fani obu drużyn wnosili wulgarne okrzyki, m.in. pod adresem PZPN i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.

"Co to za finał, Kulesza to co za finał!" - skandowali pod adresem szefa PZPN.

Spiker stadionu tłumaczył przez mikrofon, że piłkarska federacja starała się z porozumieć z "władzami administracyjnymi".

A prezes Cezary Kulesza nie ukrywał na Twitterze żalu pod adresem straży pożarnej.

"Stanowisko Kom. Miejskiej PSP (Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej - PAP) o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku. Zmieniono zasady obowiązujące od lat. Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie" - napisał.

Nie wiadomo, czy brak kibiców za bramką tak zdeprymował piłkarzy Lecha, ale faktem jest, iż początek meczu należał zdecydowanie do Rakowa.

Już w szóstej minucie zespół Marka Papszuna objął prowadzenie - strzelcem gola był Łotysz Vladislavs Gutkovskis.

Wkrótce potem dwie szanse miał Hiszpan Ivi Lopez. Czołowy piłkarz nie tylko Rakowa, ale całej polskiej ligi najpierw groźnie uderzał głową (obronił Mickey van der Hart), a następnie minimalnie chybił z rzutu wolnego.

Dopiero te sytuacje pobudziły Lecha. W 18. minucie Jakub Kamiński trafił w słupek.

Lech wciąż starał się odrobić stratę, ale narażał się na kontrataki. Po jednym z nich w 36. minucie gola na 2:0 dla Rakowa strzelił Mateusz Wdowiak.

W przerwie trener "Kolejorza" Maciej Skorża zareagował i wpuścił na boisko Joao Amarala, a imponujący formą w tym sezonie Portugalczyk już w 52. minucie - po strzale Dawida Kownackiego - zmienił tor lotu piłki i zdobył kontaktową bramkę.

Na więcej jednak Lecha nie było stać. Akcje poznańskiej drużyny z biegiem czasu traciły na impecie, a w 77. minucie emocje praktycznie się skończyły. Sprytnym strzałem popisał się wówczas Ivi Lopez, dzięki czemu Raków prowadził już 3:1.

W końcówce spotkania za ostry faul czerwoną kartkę zobaczył wprowadzony chwilę wcześniej gracz Rakowa Jakub Arak, lecz wynik już się nie zmienił.

Dla drużyny z Częstochowy to drugi w historii i jednocześnie drugi z rzędu triumf w rozgrywkach PP. Łącznie w finale wystąpili po raz trzeci.

Natomiast piłkarze Lecha już 11. raz zagrali w finale. Triumfowali pięciokrotnie, ale ostatnio w 2009 roku. Późniejsze pięć występów w finałach, w tym cztery już na PGE Narodowym (w latach 2015-2017 i teraz), zakończyło się przegranymi drużyny ze stolicy Wielkopolski.

W przeciwieństwie do wielu poprzednich edycji, ceremonia wręczenia nagród nie odbyła się na trybunie stadionu, a na murawie, gdzie ustawiono specjalną scenę.

Dość długo na podest nie wchodzili piłkarze Lecha (przegrani też otrzymują medale) - wyglądało to jak rodzaj protestu w związku z sytuacją z kibicami. Ostatecznie jednak odebrali pamiątkowe krążki.

Pula nagród obecnej edycji Fortuna PP to 10 milionów złotych, z czego połowa trafi do zdobywcy trofeum. Pokonany w finale może liczyć na 760 tys. złotych. (PAP)

bia/ cegl/


 

POLECANE
Mieszkańcy Zabrza odwołali w referendum prezydent z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej miażdżącą większością z ostatniej chwili
Mieszkańcy Zabrza odwołali w referendum prezydent z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej miażdżącą większością

W niedzielnym referendum mieszkańcy Zabrza jasno pokazali, że chcą zmian. Jak wynika z sondażu exit poll Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, aż 91,4% głosujących opowiedziało się za odwołaniem Agnieszki Rupniewskiej z funkcji prezydent miasta. Przeciwko było zaledwie 8,6% osób.

Coraz więcej pytań w sieci. Czym jest biały przedmiot (proszek?), który Macron chowa na nagraniu? polityka
Coraz więcej pytań w sieci. Czym jest biały przedmiot (proszek?), który Macron chowa na nagraniu?

Wideo, które trafiło do sieci po sobotnim spotkaniu liderów tzw. „koalicji chętnych” w Kijowie, wywołało falę spekulacji i komentarzy. Na nagraniu widać prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kanclerza Niemiec Friedricha Merza oraz premiera i lidera brytyjskiej Partii Pracy Keira Starmera - cała trójka wygląda na rozbawioną i zrelaksowaną, jednak uwagę internautów przykuwa coś jeszcze. Na stole pojawia się biały przedmiot (proszek?), który Macron szybko chowa do kieszeni. Merz w tym samym czasie usuwa z pola widzenia metalową łyżeczkę.

„Dopadniemy ich wszystkich”. Tusk opublikował nowe informacje ws. pożaru na Marywilskiej gorące
„Dopadniemy ich wszystkich”. Tusk opublikował nowe informacje ws. pożaru na Marywilskiej

W niedzielę premier Donald Tusk oficjalnie potwierdził, że pożar centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie był efektem celowego działania rosyjskich służb specjalnych. Jak ujawnił, część sprawców została już zatrzymana, a pozostali są identyfikowani i ścigani.

Zełenski: W czwartek będę czekał na Putina osobiście z ostatniej chwili
Zełenski: W czwartek będę czekał na Putina osobiście

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że oczekuje, iż Rosja zgodzi się na całkowite i trwałe zawieszenie broni w wojnie przeciwko jego państwu od poniedziałku.

Zaczynam wątpić. Trump reaguje na propozycję Putina z ostatniej chwili
"Zaczynam wątpić". Trump reaguje na propozycję Putina

Ukraina powinna przyjąć propozycję Putina, aby rozpocząć bezpośrednie rozmowy, bo przynajmniej będziemy wiedzieli, na czym stoimy - stwierdził w niedzielę prezydent USA Donald Trump. Jednocześnie przyznał, że "zaczyna wątpić" w to, czy Ukraina pójdzie na układ z Rosją.

Dziwnie się zachowywał. Interwencja policji w pobliżu uczelni w Katowicach Wiadomości
"Dziwnie się zachowywał". Interwencja policji w pobliżu uczelni w Katowicach

Zaledwie kilka dni po dramatycznych wydarzeniach na Uniwersytecie Warszawskim, które wstrząsnęły opinią publiczną w całym kraju, służby w Katowicach musiały reagować na kolejne niepokojące zgłoszenie w pobliżu jednej z uczelni.

Kaczyński w Gryfinie: Trzaskowski to taki patriota, że ja nie powinien się tu pokazywać polityka
Kaczyński w Gryfinie: Trzaskowski to taki patriota, że ja nie powinien się tu pokazywać

Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Gryfina i lokalnymi działaczami partii powiedział, że głosowanie na Karola Nawrockiego to kontynuowanie "patriotycznej" polityki Prawa i Sprawiedliwości, a także "walka o utrzymanie demokracji".

Dramatyczny wypadek w Małopolsce. Służby badają jego przyczyny Wiadomości
Dramatyczny wypadek w Małopolsce. Służby badają jego przyczyny

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielne popołudnie w Nowym Targu, w województwie małopolskim. Podczas rekreacyjnego skoku spadochronowego zginął około 40-letni mężczyzna.

Polska ma więcej złota niż Wielka Brytania. Są nowe dane NBP z ostatniej chwili
Polska ma więcej złota niż Wielka Brytania. Są nowe dane NBP

Polskie rezerwy złota przebijają zasoby Europejskiego Banku Centralnego i Wielkiej Brytanii. Posiadamy już 510 ton złotego kruszcu.

Kryzys Igi Świątek? To już rok bez wygranego turnieju Wiadomości
Kryzys Igi Świątek? To już rok bez wygranego turnieju

Sobotnia porażka Igi Świątek z Amerykanką Danielle Collins w trzeciej rundzie turnieju w Rzymie to kolejne świadectwo kryzysu formy polskiej tenisistki. W jej efekcie po 165 tygodniach wypadnie z podium światowego rankingu. Od triumfu we French Open 8 czerwca 2024 roku nie wygrała żadnego turnieju.

REKLAMA

Kibice wściekli. Trzaskowski chciał zwalić na strażaków. Jest ostra reakcja rzecznika Państwowej Straży Pożarnej

Kibice Lecha Poznań nie zostali dziś wpuszczeni na Stadion Narodowy chociaż dysponowali biletami na mecz Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. Są wściekli.
Pilne! Kibice wściekli. Trzaskowski chciał zwalić na strażaków. Jest ostra reakcja rzecznika Państwowej Straży Pożarnej
Pilne! / grafika własna

Pretekstem miały być flagi i banery.

- Zakaz wnoszenia flag i banerów większych niż 2x1.5 m na mecz o Puchar Polski na Stadionie Narodowym to była decyzja Państwowej Straży Pożarnej. Takie samo zezwolenie wydane było w 2019 roku. Wyjaśnienia w gronie PZPN, Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej, MSWiA

- napisał Trzaskowski

- Szanowny Panie Prezydencie  @trzaskowski_ uprzejmie proszę nie wprowadzać opinii publicznej w błąd. Państwowa Straż Pożarna wydała pozytywną opinię dotyczącą bezpieczeństwa pożarowego meczu #LPORCZ, w której "nie zaleca się wnoszenia flag i banerów większych niż 2x1,5m" (...) Uprzejmie przypominam, że decyzję o pozwoleniu na organizację imprezy masowej na  @PGENarodowy wydaje Prezydent m. st. Warszawy. Natomiast bezpieczeństwo uczestników finału Pucharu Polski #LPORCZ zapewnia organizator @pzpn_pl @PZPNPuchar
@Czarek_Kulesza

- odpowiedział rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Karol Kierzkowski

 

Finał Pucharu Polski

Broniący trofeum piłkarze Rakowa Częstochowa wygrali z Lechem Poznań 3:1 (2:0) w finale Pucharu Polski, który odbył się na PGE Narodowym w Warszawie.

Lech Poznań - Raków Częstochowa 1:3 (0:2).

Bramki: 0:1 Vladislavs Gutkovskis (6), 0:2 Mateusz Wdowiak (36), 1:2 Joao Amaral (52), 1:3 Ivi Lopez (77).

Żółtke kartki: Lech - Pedro Rebocho, Michał Skóraś, Antonio Milic; Raków - Mateusz Wdowiak.

Czerwona kartka: Raków - Jakub Arak (88., za faul).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów ok. 35 tys.

Lech: Mickey van der Hart - Joel Pereira (46. Joao Amaral), Lubomir Satka, Antonio Milic, Pedro Rebocho - Michał Skóraś, Radosław Murawski (73. Pedro Tiba), Jesper Karlstroem (84. Nika Kvekveskiri), Dawid Kownacki (74. Adriel Ba Loua), Jakub Kamiński (78. Filip Marchwiński) - Mikael Ishak.

Raków: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Tomas Petrasek, Zoran Arsenic - Deian Sorescu (46. Wiktor Długosz), Giannis Papanikolaou, Ben Lederman, Patryk Kun - Mateusz Wdowiak (72. Andrzej Niewulis), Ivi Lopez (83. Jakub Arak) - Vladislavs Gutkovskis (72. Sebastian Musiolik).

Na reprezentacyjny stadion decydujące spotkanie Pucharu Polski wróciło po przerwie wynikającej z pandemii koronawirusa. Poprzedni finał PP w Warszawie odbył się w 2019 roku. Kolejne dwa przeniesiono do Lublina, a na warszawskim obiekcie powstał tymczasowy szpital dla chorych na COVID-19.

Raków bronił trofeum - rok temu, bez udziału kibiców, pokonał w Lublinie pierwszoligową Arkę Gdynia 2:1.

Tak się złożyło, że w finale obecnej edycji spotkały się dwa najwyżej sklasyfikowane zespoły w tabeli ekstraklasy. W dodatku mające identyczną liczbę punktów - Raków jest liderem dzięki lepszemu bilansowi bezpośrednich meczów.

Nie obyło się jednak bez kłopotów organizacyjnych. Przez cały mecz sektory przeznaczone dla najbardziej zagorzałych kibiców Lecha - za jedną z bramek - pozostawały puste, a tłum fanów "Kolejorza" stał przed bramami stadionu.

Powodem ich nieporozumienia z organizatorami był zakaz wnoszenia dużych flag, tzw. sektorówek. Chodzi o kwestie bezpieczeństwa, aby uniknąć problemów związanych m.in. z pirotechniką.

Kibice Lecha obecni byli tylko na tzw. sektorach neutralnych, czyli bliżej środka boiska.

W trakcie meczu fani obu drużyn wnosili wulgarne okrzyki, m.in. pod adresem PZPN i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.

"Co to za finał, Kulesza to co za finał!" - skandowali pod adresem szefa PZPN.

Spiker stadionu tłumaczył przez mikrofon, że piłkarska federacja starała się z porozumieć z "władzami administracyjnymi".

A prezes Cezary Kulesza nie ukrywał na Twitterze żalu pod adresem straży pożarnej.

"Stanowisko Kom. Miejskiej PSP (Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej - PAP) o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku. Zmieniono zasady obowiązujące od lat. Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie" - napisał.

Nie wiadomo, czy brak kibiców za bramką tak zdeprymował piłkarzy Lecha, ale faktem jest, iż początek meczu należał zdecydowanie do Rakowa.

Już w szóstej minucie zespół Marka Papszuna objął prowadzenie - strzelcem gola był Łotysz Vladislavs Gutkovskis.

Wkrótce potem dwie szanse miał Hiszpan Ivi Lopez. Czołowy piłkarz nie tylko Rakowa, ale całej polskiej ligi najpierw groźnie uderzał głową (obronił Mickey van der Hart), a następnie minimalnie chybił z rzutu wolnego.

Dopiero te sytuacje pobudziły Lecha. W 18. minucie Jakub Kamiński trafił w słupek.

Lech wciąż starał się odrobić stratę, ale narażał się na kontrataki. Po jednym z nich w 36. minucie gola na 2:0 dla Rakowa strzelił Mateusz Wdowiak.

W przerwie trener "Kolejorza" Maciej Skorża zareagował i wpuścił na boisko Joao Amarala, a imponujący formą w tym sezonie Portugalczyk już w 52. minucie - po strzale Dawida Kownackiego - zmienił tor lotu piłki i zdobył kontaktową bramkę.

Na więcej jednak Lecha nie było stać. Akcje poznańskiej drużyny z biegiem czasu traciły na impecie, a w 77. minucie emocje praktycznie się skończyły. Sprytnym strzałem popisał się wówczas Ivi Lopez, dzięki czemu Raków prowadził już 3:1.

W końcówce spotkania za ostry faul czerwoną kartkę zobaczył wprowadzony chwilę wcześniej gracz Rakowa Jakub Arak, lecz wynik już się nie zmienił.

Dla drużyny z Częstochowy to drugi w historii i jednocześnie drugi z rzędu triumf w rozgrywkach PP. Łącznie w finale wystąpili po raz trzeci.

Natomiast piłkarze Lecha już 11. raz zagrali w finale. Triumfowali pięciokrotnie, ale ostatnio w 2009 roku. Późniejsze pięć występów w finałach, w tym cztery już na PGE Narodowym (w latach 2015-2017 i teraz), zakończyło się przegranymi drużyny ze stolicy Wielkopolski.

W przeciwieństwie do wielu poprzednich edycji, ceremonia wręczenia nagród nie odbyła się na trybunie stadionu, a na murawie, gdzie ustawiono specjalną scenę.

Dość długo na podest nie wchodzili piłkarze Lecha (przegrani też otrzymują medale) - wyglądało to jak rodzaj protestu w związku z sytuacją z kibicami. Ostatecznie jednak odebrali pamiątkowe krążki.

Pula nagród obecnej edycji Fortuna PP to 10 milionów złotych, z czego połowa trafi do zdobywcy trofeum. Pokonany w finale może liczyć na 760 tys. złotych. (PAP)

bia/ cegl/



 

Polecane
Emerytury
Stażowe