Płacz przewoźników, radość kierowców. Kierowcy tirów w końcu zaczną zarabiać godziwe pieniądze
Tiry a sprawa Polska
„Polskie ciężarówki przewożą najwięcej towarów w transporcie międzynarodowym w całej Europie. W wielu państwach naszego kontynentu jest to sytuacja niepożądana” – grzmią media od prawa do lewa, nakręcane przez silnie lobbujących za sobą pracodawców. Tymczasem sytuacja nie jest aż tak klarowna...
– pyta retorycznie Tadeusz Kucharski, Przewodniczący Krajowej Sekcji Transportu Drogowego NSZZ Solidarność.– To nieprawda, co mówią pracodawcy. Oni zawsze płaczą, a ich płacz, narzekanie, że jest źle, mówienie, że potrzebują specjalnych przywilejów, ciągnie się od 20 lat. Tymczasem w ciągu ostatniej dekady liczba ciężarówek w Polsce zwiększyła się o prawie 200 tys. Nie ma drugiego takiego kraju w Europie. To znaczy, że jest bieda w tej branży czy jej nie ma?
Inną kwestią, na którą narzekają pracodawcy, jest brak kierowców. Słyszy się nawet o 100 tys. wakatów. Tymczasem nieużywanych ciężarówek czekających na kierowców jakoś nie widać.
– podsumowuje Kucharski.– Wszystko jeździ. Problem jest gdzie indziej. Chodzi o to, żeby mieć pretekst do zatrudniania obcokrajowców, których pracodawcy nazywają innostrańcami. Jeśli się takiego kierowcę zatrudnia za 400 euro, to on jest szczęśliwy. A polskim kierowcom się mówi: panowie, macie takie wymagania, że my nie możemy im sprostać. Pracodawcy nagłaśniają problem, a potem niektóre media powtarzają te bzdury
Tiry a sprawa europejska
31 maja w Brukseli ogłoszony został tzw. Pakiet Mobilności. Od trzeciego dnia wyjazdu za granicę pracownicy transportu międzynarodowego mają być wynagradzani zgodnie z przepisami dyrektywy o delegowaniu pracowników (96/71/WE), to znaczy według stawek obowiązujących w danym kraju. Tymczasem polski rząd próbował wyłączyć pracowników transportu z tej regulacji. Chciał uznania, że m.in. kierowcy pracujący za granicą nie będą traktowani jako pracownicy delegowani, a więc tacy, którym przysługuje płaca danego kraju. Komisja Europejska potwierdziła jednak stosowanie przepisów dyrektywy w przypadku pracowników transportu.
Przedstawiciele „S” zwracają uwagę, że na rynku jest zbyt dużo firm transportowych i ciężarówek. W ciągu ostatnich 10 lat w całej Europie przybyło ich około pół miliona. Tymczasem masy towarowej do przewożenia nie przybyło aż tak drastycznie. Niektórzy mówią, że prawie w ogóle...
– zauważa ze smutkiem Tadeusz Kucharski.– Stosowane są ceny dumpingowe, a niektórzy jeżdżą nawet poniżej kosztów. Gdzieś to trzeba sobie odbić. No to gdzie najlepiej? Na pracowniku
– dodaje.– A w Unii Europejskiej coraz częściej mówi się o płacy minimalnej, o tym, żeby konkurencja nie odbywała się kosztem pracowników
Maciej Chudkiewicz
Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (23/2017) dostępneym także w wersji cyfrowej tutaj.