[wywiad] Ks. Gryniewicz, dyrektor ukraińskiej Caritas Spes: Nie mieścimy się w granicach Związku Radzieckiego, które sobie wyobraża Putin

My się nie mieścimy w tych granicach Związku Radzieckiego, które sobie wyobraża Putin. My mamy ogromne wyczucie wolności - mówi w rozmowie z KAI ks. Wiaczesław Gryniewicz SAC, dyrektor ukraińskiej Caritas Spes, przebywający w Kijowie, podsumowując drugi dzień życia w cieniu ataków ze strony wojsk rosyjskich
Kijów po ataku rosyjskich sił zbrojnych
Kijów po ataku rosyjskich sił zbrojnych / EPA/ZURAB KURTSIKIDZE Dostawca: PAP/EPA

Życie po rosyjskiej inwazji

Minął drugi dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Oczy całego świata patrzą teraz na oblężony Kijów. Co dziś wydarzyło się w Kijowie?

Ks. Wiaczesław Gryniewicz SAC: Mój współbrat obudził mnie o piątej rano i mówi, że nas bombardują i musimy uciekać z ludźmi do piwnicy. Schowaliśmy się. Bomby spadały około dwóch, trzech kilometrów od nas. Samolot albo helikopter ostrzeliwał dzielnicę. Siły samoobrony albo wojskowi ukraińscy zbili ten helikopter czy samolot. Spadł chyba na budynek. Jacyś ludzie chodzili po dachu z latarkami – a to podobno mogą być sygnały dla artylerii, więc dzwoniliśmy na policję – ale nie da się teraz dodzwonić. Wróciliśmy i poszliśmy dalej spać. 

Niektóre grupy dywersyjne przekradały się bliżej naszych dzielnic i wtedy też było słychać strzały – czyli nasi odbijali te grupy. Teraz jest spokojnie. Sąsiad wczoraj pół ogrodzenia rozebrał, żeby też móc uciekać do naszych piwnic jak będzie bombardowanie. To taki znak naszej pallotyńskiej otwartości, bo mamy nie tylko drzwi otwarte, ale i ogrodzenie. Poza tym pracowaliśmy, modliliśmy się koronką do Bożego Miłosierdzia, ksiądz proboszcz ochrzcił nowonarodzone dziecko. Takie nadzwyczajne życie duszpasterskie. 

Jaka w ciągu dnia była sytuacja w samym Kijowie?

- Wychodziłem dziś do sklepu, żeby kupić wodę. Małe sklepy są zamknięte, więc długo szukałem. Minąłem bar, który mieścił się w piwnicy. Widzę, siedzą tam matki z malutkimi dzieciakami, ktoś karmi piersią. Bary nabrały teraz innego znaczenia… Wielu ludzi chodzi po ulicy. Wszyscy z telefonami i wszyscy mówią o wojnie. Są tak zszokowani. To nie jest panika, tylko szok. W otwartym sklepie też nie było paniki, kolejka – ale spokojna. Mijałem dwóch mężczyzn z samoobrony, którzy mieli dyżur. Jeśli jest syrena, to oni sygnalizują, gdzie są schrony. W ciągu dnia było jeszcze z pięć, sześć alarmów. Chowaliśmy się do piwnic. 

Działania Caritas Spes

W nocy i jutro w Kijowie może dojść do dramatycznych aktów przemocy. Jak Caritas Spec przygotowuje się na taką sytuację?

- My nie jesteśmy lekarzami. Mamy jednak projekt tworzenia schronisk dla ludzi. Robimy kursy taktyczne medycyny dla osób, które chronią się w piwnicach. Co zrobić, jak pomóc, jak się zachować. Trudno teraz zrobić zakup specjalistycznych leków. Robimy apteczki, organizujemy środki medyczne. Jest problem z pieniędzmi. Potrzebujemy gotówki i staramy się zorganizować ją z Polski albo ze Słowacji. Jeżeli wszystko będzie zamknięte, to będziemy się starali organizować z Polski korytarze humanitarne. Mamy wiele różnych scenariuszy. W natłoku pracy robimy to, co możemy zrobić teraz. 

Jakie Caritas Spes prowadzi i planuje działania na Ukrainie?

- Zrobiliśmy dzisiaj analizę potrzeb. Potrzeba prowadzić ewakuację - ale niedużych grup, szczególnie rodzin, które szukają pomocy. Mamy na Ukrainie ośrodki, w których mogą się zatrzymać. Jest też wiele miejsc w parafiach - kościoły, salki – ale nie ma tam materacy, kołder, koców i ciepłych ubrań. Chodzi o to, żeby zaopiekować się uciekającymi. Potrzeba też jedzenia, żeby można było rozdawać paczki żywnościowe. Potrzeba wody, środków higienicznych i medycznych. Tego wszystkiego potrzebujemy i o to się staramy. 

Wolność i jedność

Byłem na majdanie kilka miesięcy po zajściach. Plac Niebieskiej Sotni to jakby narodowe sanktuarium Ukraińców. Kim są i co myślą dziś Ukraińcy?

- Powiem o odwadze. My się nie mieścimy w tych granicach Związku Radzieckiego, które sobie wyobraża Putin. My mamy ogromne wyczucie wolności. Pielęgniarki z naszego zespołu zostały powołane do wojska, żeby zabezpieczały sferę medyczną. Ubrały stroje wojskowe, zostawiły dzieci mężom i poszły. Moi przyjaciele idą w terytorialną obronę. Ludzie robią koktajle mołotowa. Każdy działa na swój sposób. To, czego nas uczy wojna od 2014 roku to to, że się jednoczymy i działamy ponad wszelkimi granicami. My możemy się na co dzień kłócić, kto jest Polakiem, kto Ukraińcem, kto grekokatolikiem, rzymskokatolikiem – ale w tym momencie to nie ma znaczenia.

Macie jakiś plan na nadchodzącą noc?

- Nie. Ja najpierw muszę zjeść kolację, bo chyba dzisiaj obiadu nie jadłem, poczytam wiadomości i pójdę spać. Co możemy zrobić. Zostawiamy drzwi otwarte, światło na korytarzu, żeby móc uciekać do piwnic. I jeszcze modlitwa. 

Rozmawiał Paweł Kęska

 


 

POLECANE
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu Wiadomości
Zdjęcia dzieci w sieci. Eksperci mówią o realnym zagrożeniu

W Polsce ok. 40 proc. rodziców regularnie udostępnia publicznie zdjęcia dzieci, nie zdając sobie sprawy, że wizerunek może być kopiowany lub wykorzystany bez ich kontroli. Eksperci przestrzegają, że każde zdjęcie opublikowane w sieci zostawia trwały cyfrowy ślad na lata.

Nie żyje słynny szkocki piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje słynny szkocki piłkarz

W wieku 72 lat zmarł były szkocki piłkarz John Robertson. Największe sukcesy odniósł w barwach Nottingham Forest, z którym w 1979 i 1980 roku wygrywał Puchar Europy, poprzednika obecnej Ligi Mistrzów. W 1980 zdobył bramkę w finale z Hamburgerem SV, zakończonym wynikiem 1:0.

Bez spiny. Doda opublikowała nietypowe zdjęcie Wiadomości
"Bez spiny". Doda opublikowała nietypowe zdjęcie

Doda, postanowiła spędzić Boże Narodzenie w rodzinnych stronach. Piosenkarka wróciła do domu w Ciechanowie, gdzie świętuje w gronie najbliższych.

Pałac Buckingham wydał komunikat Wiadomości
Pałac Buckingham wydał komunikat

Brytyjski monarcha Karol III w czwartkowym orędziu bożonarodzeniowym podkreślił potrzebę życzliwości, współczucia oraz nadziej w „czasach niepewności”. W wyemitowanym w czwartek w mediach przesłaniu stwierdził, że „historie o triumfie odwagi nad przeciwnościami” dają mu nadzieję.

Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro tylko u nas
Niemcy postawili na swoim, Bułgaria przyjmuje euro

Bułgaria od 1 stycznia 2026 roku wejdzie do strefy euro, mimo politycznego chaosu i sprzeciwu dużej części społeczeństwa. Decyzja forsowana przez obóz Bojko Borisowa pokazuje skuteczność wpływów Berlina w Europie Środkowo-Wschodniej i rodzi pytania o suwerenność państw regionu oraz cenę, jaką płacą za integrację walutową.

Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty Wiadomości
Łódź: zatrzymano seryjnego włamywacza. Usłyszał 33 zarzuty

Policjanci z Łodzi zakończyli wielomiesięczne działania dotyczące serii włamań, do których dochodziło na terenie dzielnicy Polesie. W efekcie zatrzymano 27-letniego mężczyznę, który - jak ustalili śledczy - miał uczynić z przestępstw stałe źródło dochodu.

Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State gorące
Zygfryd Czaban: Spektakularny kolaps niemieckiego Deep State

Niemiecka gospodarka traci impet, a kolejne decyzje polityczne i energetyczne pogłębiają kryzys największej gospodarki Europy. Publicysta Zygfryd Czaban stawia tezę, że problemem nie są wyłącznie regulacje klimatyczne, lecz głębszy rozpad niemieckiego modelu państwa, który przez dekady gwarantował stabilność i rozwój.

Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON Wiadomości
Rosyjski samolot nad Bałtykiem. Jest komunikat MON

Wszystkie prowokacje nad Bałtykiem oraz przy granicy z Białorusią były pod pełną kontrolą Wojska Polskiego - poinformował w czwartek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz m.in. po tym, jak polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot rozpoznawczy w pobliżu granic przestrzeni powietrznej RP.

Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala Wiadomości
Dramat w Wigilię w Pruszkowie. 3-letnie dziecko trafiło do szpitala

Spokojny wigilijny wieczór w jednym z domów w Pruszkowie zakończył się dramatem. Podczas rodzinnej kolacji doszło do groźnego wypadku, w wyniku którego poparzone zostało małe dziecko. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka Wiadomości
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północno-wschodnia Europa pozostanie pod wpływem niżu z ośrodkiem nad Morzem Barentsa. Również krańce południowo zachodnie kontynentu są pod wpływem niżu z ośrodkiem w rejonie Balearów. Dalsza część kontynentu pozostanie w obszarze oddziaływania rozległego wyżu z centrum w okolicach Szkocji. Polska jest pod wpływem tego wyżu, w mroźnym powietrzu arktycznym. Jednak po południu z północy zacznie napływać nieco cieplejsze powietrze polarne.

REKLAMA

[wywiad] Ks. Gryniewicz, dyrektor ukraińskiej Caritas Spes: Nie mieścimy się w granicach Związku Radzieckiego, które sobie wyobraża Putin

My się nie mieścimy w tych granicach Związku Radzieckiego, które sobie wyobraża Putin. My mamy ogromne wyczucie wolności - mówi w rozmowie z KAI ks. Wiaczesław Gryniewicz SAC, dyrektor ukraińskiej Caritas Spes, przebywający w Kijowie, podsumowując drugi dzień życia w cieniu ataków ze strony wojsk rosyjskich
Kijów po ataku rosyjskich sił zbrojnych
Kijów po ataku rosyjskich sił zbrojnych / EPA/ZURAB KURTSIKIDZE Dostawca: PAP/EPA

Życie po rosyjskiej inwazji

Minął drugi dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Oczy całego świata patrzą teraz na oblężony Kijów. Co dziś wydarzyło się w Kijowie?

Ks. Wiaczesław Gryniewicz SAC: Mój współbrat obudził mnie o piątej rano i mówi, że nas bombardują i musimy uciekać z ludźmi do piwnicy. Schowaliśmy się. Bomby spadały około dwóch, trzech kilometrów od nas. Samolot albo helikopter ostrzeliwał dzielnicę. Siły samoobrony albo wojskowi ukraińscy zbili ten helikopter czy samolot. Spadł chyba na budynek. Jacyś ludzie chodzili po dachu z latarkami – a to podobno mogą być sygnały dla artylerii, więc dzwoniliśmy na policję – ale nie da się teraz dodzwonić. Wróciliśmy i poszliśmy dalej spać. 

Niektóre grupy dywersyjne przekradały się bliżej naszych dzielnic i wtedy też było słychać strzały – czyli nasi odbijali te grupy. Teraz jest spokojnie. Sąsiad wczoraj pół ogrodzenia rozebrał, żeby też móc uciekać do naszych piwnic jak będzie bombardowanie. To taki znak naszej pallotyńskiej otwartości, bo mamy nie tylko drzwi otwarte, ale i ogrodzenie. Poza tym pracowaliśmy, modliliśmy się koronką do Bożego Miłosierdzia, ksiądz proboszcz ochrzcił nowonarodzone dziecko. Takie nadzwyczajne życie duszpasterskie. 

Jaka w ciągu dnia była sytuacja w samym Kijowie?

- Wychodziłem dziś do sklepu, żeby kupić wodę. Małe sklepy są zamknięte, więc długo szukałem. Minąłem bar, który mieścił się w piwnicy. Widzę, siedzą tam matki z malutkimi dzieciakami, ktoś karmi piersią. Bary nabrały teraz innego znaczenia… Wielu ludzi chodzi po ulicy. Wszyscy z telefonami i wszyscy mówią o wojnie. Są tak zszokowani. To nie jest panika, tylko szok. W otwartym sklepie też nie było paniki, kolejka – ale spokojna. Mijałem dwóch mężczyzn z samoobrony, którzy mieli dyżur. Jeśli jest syrena, to oni sygnalizują, gdzie są schrony. W ciągu dnia było jeszcze z pięć, sześć alarmów. Chowaliśmy się do piwnic. 

Działania Caritas Spes

W nocy i jutro w Kijowie może dojść do dramatycznych aktów przemocy. Jak Caritas Spec przygotowuje się na taką sytuację?

- My nie jesteśmy lekarzami. Mamy jednak projekt tworzenia schronisk dla ludzi. Robimy kursy taktyczne medycyny dla osób, które chronią się w piwnicach. Co zrobić, jak pomóc, jak się zachować. Trudno teraz zrobić zakup specjalistycznych leków. Robimy apteczki, organizujemy środki medyczne. Jest problem z pieniędzmi. Potrzebujemy gotówki i staramy się zorganizować ją z Polski albo ze Słowacji. Jeżeli wszystko będzie zamknięte, to będziemy się starali organizować z Polski korytarze humanitarne. Mamy wiele różnych scenariuszy. W natłoku pracy robimy to, co możemy zrobić teraz. 

Jakie Caritas Spes prowadzi i planuje działania na Ukrainie?

- Zrobiliśmy dzisiaj analizę potrzeb. Potrzeba prowadzić ewakuację - ale niedużych grup, szczególnie rodzin, które szukają pomocy. Mamy na Ukrainie ośrodki, w których mogą się zatrzymać. Jest też wiele miejsc w parafiach - kościoły, salki – ale nie ma tam materacy, kołder, koców i ciepłych ubrań. Chodzi o to, żeby zaopiekować się uciekającymi. Potrzeba też jedzenia, żeby można było rozdawać paczki żywnościowe. Potrzeba wody, środków higienicznych i medycznych. Tego wszystkiego potrzebujemy i o to się staramy. 

Wolność i jedność

Byłem na majdanie kilka miesięcy po zajściach. Plac Niebieskiej Sotni to jakby narodowe sanktuarium Ukraińców. Kim są i co myślą dziś Ukraińcy?

- Powiem o odwadze. My się nie mieścimy w tych granicach Związku Radzieckiego, które sobie wyobraża Putin. My mamy ogromne wyczucie wolności. Pielęgniarki z naszego zespołu zostały powołane do wojska, żeby zabezpieczały sferę medyczną. Ubrały stroje wojskowe, zostawiły dzieci mężom i poszły. Moi przyjaciele idą w terytorialną obronę. Ludzie robią koktajle mołotowa. Każdy działa na swój sposób. To, czego nas uczy wojna od 2014 roku to to, że się jednoczymy i działamy ponad wszelkimi granicami. My możemy się na co dzień kłócić, kto jest Polakiem, kto Ukraińcem, kto grekokatolikiem, rzymskokatolikiem – ale w tym momencie to nie ma znaczenia.

Macie jakiś plan na nadchodzącą noc?

- Nie. Ja najpierw muszę zjeść kolację, bo chyba dzisiaj obiadu nie jadłem, poczytam wiadomości i pójdę spać. Co możemy zrobić. Zostawiamy drzwi otwarte, światło na korytarzu, żeby móc uciekać do piwnic. I jeszcze modlitwa. 

Rozmawiał Paweł Kęska

 



 

Polecane