Pisarka z Norwegii radzi: Przed terrorystami uciekajcie do Polski
- mówi w wywiadzie dla wp.pl Hege Storhaug.- Wiele zamożnych osób mówi mi, że swoje pieniądze przeniosło z Norwegii za granicę, inwestując w USA i w Azji. Stracili wiarę w Europę Zachodnią.
Pisarka przyznaje, że napisała taką właśnie książkę, żeby ostrzec wszystkich:
- To się zdarzyło w Europie Zachodniej, może się zdarzyć i w Europie Wschodniej. Przez 25 lat mieszkałam w Oslo, na szczęście już się wyprowadziłam. Kiedy mieszkałam tam na przełomie lat 80. i 90., nie widać było na ulicach kobiet z zasłoniętymi twarzami.
- wyznaje.- Dziewczynki, roczne i dwuletnie dziewczynki, chodzą w chustach. Nie widziałam tego w Pakistanie, a widzę w Oslo. W Oslo widać coraz więcej mężczyzn w tradycyjnych arabskich białych strojach, widać coraz więcej salafitów z brodami. Półtora roku temu nasze służby alarmowały, że w całej Norwegii są sympatycy Państwa Islamskiego. Co to znaczy? To znaczy, że postępuje islamizacja, coraz szybsza islamizacja. I nie skończy się, póki politycy czegoś z tym nie zrobią. Dlatego wizyta w Warszawie jest dla mnie wspaniałym przeżyciem: nie widać zasłon na twarzach i salafickich strojów.
Pisarka opowiada też o tym, jak odsunęła się od lewicowych poglądów:
- Zawsze uważałam się za osobę lewicową, troszczącą się o dzieci, środowisko, kobiety, ludzkość. A tutaj okazało się, że lewicowe osoby nie interesują się losem kobiet i dzieci muzułmańskich w Norwegii. Kompletnie nic ich to nie obchodzi. No i tak zaczęłam się odsuwać od lewicy…
Jej zdaniem dużym problemem są dziennikarze.
- Dopóki dziennikarze postępują tak jak postępują, politycy nie odważą się niczego zrobić, bo boją się, że media oskarżą ich o islamofobię, o rasizm.
Sami politycy starają się nie zauważyć słonia w pokoju i mają nadzieję, że któregoś dnia problem po prostu sam zniknie.
- mówi Hege Storhaug, której książka stała sie w Norwegii bestsellerem.Mam nadzieję, że wielu z nich przeczytało tę książkę, a jeśli przeczytali, że zaczęli się bardzo bać. Bo książka oparta jest na danych, które pokazują, że sytuacja w Europie - Zachodniej, nie Wschodniej - jest bardzo poważna.
Jesj zdaniem Francja już nie ma odwrotu, a sama dziennikarka nie widzi już światełka w tunelu.
- pyta i dodaje, że polityka Macrona jest zgubna.Jeśli wybory prezydenckie muszą się odbywać pod osłoną stanu wyjątkowego, to co to oznacza dla demokracji?
Pisarka przyznaje, ze najlepszym pomysłem w obecnej sytuacji jest wyjazd do Europy Wschodniej. Ona sama planuje podróż po Polsce.- Na przykład Macron uważa, że powinno się znieść zakaz hidżabu w szkołach i zakaz zakrywania twarzy przez kobiety w miejscach publicznych. Zrobi to, żeby przypodobać się muzułmańskim ekstremistom. Da więcej władzy meczetom, a fundamentaliści będą mieli większy wpływ na szkoły publiczne.
- Bardzo często spotykam się z pytaniami od osób i z lewicy i z prawicy - od normalnych osób, nie żadnych wariatów - dokąd radziłabym im wyjechać. Mówię im, że ja bardzo poważnie myślę o Europie Wschodniej jako miejscu, gdzie za kilka lat przeniosę się na emeryturę. Latem zamierzam wyruszyć w drogę samochodem i sprawdzić Polskę, jak i Węgry.
/ Źródło: WP.PL