[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Tortury. Konwejer. Środki odurzające. Tak komuniści dręczyli bpa Kaczmarka
Po ponad dwu i pół roku takiego śledztwa, we wrześniu 1953 r. bp Czesław Kaczmarek stanął przed komunistycznym trybunałem śmierci: Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Sądził jeden z najbardziej krwawych stalinowców – Mieczysław Widaj (wcześniej należał do AK). Akt oskarżenia dotyczył „działalności w antypaństwowym ośrodku” w interesie „imperializmu amerykańskiego i Watykanu” w celu „obalenia władzy robotniczo-chłopskiej” drogą „działalności dywersyjnej i szpiegowskiej”.
Ten pokazowy proces został jednak przerwany, bo duchowny przestał czytać przygotowany mu przez bezpiekę maszynopis. Wtedy z salki obok wyszedł dyrektor departamentu śledczego MBP Józef Goldberg-Różański i powiedział: „Ja już skułem mordy obrońcom [m.in. adwokatowi Mieczysławowi Mojżeszowi Maślance, który pełnił de facto rolę jednego z oskarżycieli] i przestrzegam księdza biskupa, aby nie poważył się więcej na podobne postępowanie”. Wyrok brzmiał – 12 lat. Z więzienia bp. Kaczmarek wyszedł w maju 1956 r. jako wrak człowieka.
Raport bpa Kaczmarka
Aresztowanie, tortury i haniebny proces ordynariusza kieleckiego były karą za Kielce – prowokację, którą w lipcu 1946 r. przeprowadziły tam komunistyczne służby. Na zlecenie bpa Czesława Kaczmarka powstał bowiem raport, przekazany następnie ambasadorowi USA w Warszawie Arthurowi Bliss Lane'owi. Czytamy w nim m.in.: „Cała polska prasa rządowa poświęciła temu faktowi mniejsze lub większe ustępy, zgodnym chórem stwierdzono, że chodziło tu o przygotowany przez organizacje podziemne, których nici sięgają aż generała Andersa, pogrom Żydów, że był to ruch o charakterze faszystowskim”. Kilka zdań dalej mamy diagnozę kieleckiej prowokacji: „Powody tej niechęci ogólnej [do Żydów] są powszechnie znane, w każdym razie nie wynikają one ze względów rasowych. Żydzi w Polsce są głównymi propagatorami ustroju komunistycznego, którego naród polski nie chce, który mu jest narzucany przemocą, wbrew jego woli”.