BBC: Nieudanego zamachu na katedrę w Liverpoolu dokonać miał azylant, który przyjął w niej chrzest
Kiedy mężczyzna zdenerwował się utrudnieniami w dodarciu do katedry, kazał zawieźć się do pobliskiego szpitala. W międzyczasie taksówkarz zorientował się, że pasażer może stanowić zagrożenie, i po przyjeździe pod szpital zamknął go w samochodzie. W wyniku detonacji samodzielnie wyprodukowanego ładunku niedoszły zamachowiec zginął na miejscu. Kierowca odniósł jedynie powierzchowne obrażenia.
BBC News informuje, że zmarły zamachowiec miał 32 lata i był azylantem pochodzącym z Bliskiego Wschodu. Brytyjska para wynajmująca mu mieszkanie uważała go za cichego, spokojnego, ale i „uroczego faceta”. Gospodyni wyznaje: „Po prostu go kochaliśmy”. Kobieta zdradza też, że Emad Al Swealmeen, bo tak nazywał się zmarły, objęty był od miesięcy pomocą psychiatryczną.
Informacje o próbie zamachu wstrząsnęły lokalną wspólnotą anglikańską, która w chwili obecnej oddaje się modlitwie.
„Na wieść o tym wydarzeniu prosimy Boga o Jego błogosławieństwo dla tego miasta, pokój dla nas wszystkich. Modlimy się za wszystkich, których dotknęły te wydarzenia” – napisał w specjalnym komunikacie miejscowy biskup Paul Bayes.
Cała sprawa byłaby w pewnym sensie podobna do innych – udanych lub nie – ataków na kościoły w Europie Zachodniej, gdyby nie fakt, że Emad Al Swealmeen od kilku lat nie był muzułmaninem. W 2015 roku przyjął chrzest w anglikańskiej katedrze i przynależał do wspólnoty do 2018 roku, kiedy to, zgodnie z informacjami podanymi przez stację BBC, katedra straciła z nim kontakt.
Policja nadal bada sprawę. Aresztowano czterech mężczyzn, jednak po niedługim czasie zwolniono ich z aresztu bez postawienia zarzutów. Policjanci prowadzący śledztwo mówią, że eksplozja pozostawiła stosunkowo małe szkody, podejrzewa się, że ładunek okazał się wadliwy.