[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Gwałtowny powrót wojny w Górskim Karabachu. Tak się kończy „mediacja” Rosjan

Wszędzie, gdzie swoje interesy chce realizować Rosja, wybuchają wojny, konflikty, kryzysy. Mediacja Moskwy oznacza zwykle, że można zapomnieć o trwałym pokoju. To, co dzieje się teraz na Kaukazie Południowym, powinno być przestrogą dla tych, którzy chcą zrobić z Władimira Putina architekta i gwaranta rozejmu w konflikcie Białorusi z UE.
Ormiański żołnierz podczas ostrzału moździeżowego [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Gwałtowny powrót wojny w Górskim Karabachu. Tak się kończy „mediacja” Rosjan
Ormiański żołnierz podczas ostrzału moździeżowego / Screen YouTube CivilNet

Mamy graniczną bitwę reżimu Łukaszenki z Polską, mamy wojenne pomruki dobiegające z rosyjskiego pogranicza z Ukrainą. Zachód koncentruje się dziś – jeśli mowa o Wschodzie – wyłącznie na tych dwóch, powiązanych zresztą w jakimś stopniu, sprawach. Tymczasem niepokojące wieści zaczęły nadchodzić z Kaukazu Południowego. Tuż po pierwszej rocznicy zakończenia wojny Azerbejdżanu z Armenią o Górski Karabach, zakończonej miażdżącą klęską Ormian, doszło do ciężkich walk obu stron. Co potwierdziło obawy sprzed roku, że wymyślony przez Rosję rozejm nie rozwiązuje problemu, ale jeszcze bardziej go komplikuje, więc wznowienie wojny jest pewne, pozostaje tylko pytanie kiedy? Tak się złożyło, że nastąpiło to właśnie wtedy, gdy wszyscy skupiają się na Białorusi i Ukrainie. Tymczasem konflikt kaukaski niesie ze sobą nie mniejszy potencjał eskalacji wojennej i wciągnięcia w wojnę Rosji, Turcji, a może nawet Iranu.

Co najmniej 15 zabitych. Tak ciężkich strat wojsko armeńskie nie miało od jesieni ub. roku, gdy rozbili je Azerowie przy wydatnej pomocy Turcji. Dwunastu armeńskich żołnierzy trafiło do niewoli. Premier Armenii Nikol Paszynian oskarżył Azerbejdżan o naruszenie granicy i zdymisjonował ministra obrony Arszaka Karapetiana. Baku odpowiada, że to prowokacja, że jego żołnierze przeprowadzali działania na własnym terytorium. Armenia zwróciła się o pomoc wojskową do Rosji, swojego kluczowego sojusznika, powołując się na obowiązujące umowy, przede wszystkim dwustronną z 1997 roku, ale też zobowiązania w ramach paktu OUBZ. Tyle że Moskwa raczej nie zechce angażować się w konflikt między dwoma krajami, z którymi łączą ją dobre stosunki, choć różnego rodzaju. Nie zrobiła tego zresztą także we wrześniu 2020 roku, gdy w sześciotygodniowej kampanii Azerbejdżan odbił część enklawy Górskiego Karabachu, a także otaczające ją azerbejdżańskie rejony okupowane od początku lat 90. XX w. przez Ormian. Wojnę zakończyło porozumienie o zawieszeniu broni – ale nie dwu- lecz trójstronne. W roli „peacemakera” wystąpiła Rosja. Na mocy porozumienia do Górskiego Karabachu trafiło ok. dwóch tys. rosyjskich żołnierzy „sił pokojowych”. Uzgodniono korytarze transportowe między resztkami ormiańskiego quasi-państewka w Górskim Karabachu a Armenią oraz między Azerbejdżanem a jego eksklawą nachiczewańską. Armenia miała też oddać pewne ziemie Azerbejdżanowi, powinna być też wytyczona granica.

Jak widać, obecność militarna Rosjan pokoju nie przyniosła. Już w poprzednich miesiącach dochodziło do zbrojnych incydentów. Ale tym razem można mówić o regularnej bitwie. Źródła ormiańskie podają, że walki miały miejsce na terytorium Armenii w pobliżu wysokogórskiego jeziora Sew Licz, gdzie żołnierze azerscy przekroczyli granicę w maju i podobno od tamtej pory pozostają. Źródła azerbejdżańskie podały, że większość walk miała miejsce w regionach Kelbadżar i Laczin.

Moskwie nie udało się (a może raczej, nie zależało jej na tym) skłonić Erywań i Baku do zawarcia kolejnych porozumień szczegółowych, które miały uzupełnić rozejm z nocy z 9 na 10 listopada 2020 i utrwalić jego obowiązywanie w regionie. Jako że były one głównie niekorzystne dla przegranych, Armenia wycofała się z podpisania dokumentów. Więc teraz Azerbejdżan chce wymusić te uzgodnienia siłą. Obecne starcia to pokazują. W środowiskach bliskich armii i aparatowi bezpieczeństwa w Baku panuje nastawienie, że skoro pokonana rok temu Armenia nie chce zrealizować wstępnie uzgodnionych ustępstw (choćby kwestia „korytarza Zangezur” z Azerbejdżanu do  Nachiczewania) po dobroci, to trzeba się z nią rozprawić na dobre.

Oczywiście Ilham Alijew samodzielnie nie podejmie tak ryzykownej decyzji jak marsz na Erywań. Biorąc pod uwagę potencjał wojskowy stron, raczej nie ma wątpliwości, że Azerbejdżan pokonałby w walnym starciu Armenię. Tylko co potem? Okupacja? Narzucenie przyjaznego rządu i wymuszenie wszelkich możliwych ustępstw? Na to Rosja nie pójdzie, w jej interesie jest obecny stan rzeczy, a nie kompletna klęska sojusznika i – co jeszcze ważniejsze – wzmocnienie pozycji Turcji w regionie. Wydaje się, że to Ankarze może najbardziej zależeć na upokorzeniu Armenii i wzmocnieniu sojusznika z Baku oraz własnych wpływów na Kaukazie Południowym. Ale na to nie pozwoli nie tylko Moskwa, ale też sąsiedni Iran wyraźnie ostatnio zaniepokojony wzmocnieniem Azerbejdżanu i Turcji, a osłabieniem Armenii. Jaki jest najbardziej prawdopodobny scenariusz? Tlący się konflikt, brak ostatecznych rozwiązań, a więc ciągła obecność „mirotworców” i możliwość rozgrywania przez Rosję Armenii i Azerbejdżanu.


 

POLECANE
Skandal w Polsacie: Witalij Mazurenko przeprasza z ostatniej chwili
Skandal w Polsacie: Witalij Mazurenko przeprasza

W programie „Debata Gozdyry” na antenie Polsat News padła skandaliczna wypowiedź. Ukraiński dziennikarz z polskim obywatelstwem Witalij Mazurenko w obraźliwy sposób wyraził się o Prezydencie RP Karolu Nawrockim.

Skandal w Polsacie. Ukraiński dziennikarz obraźliwie nt. prezydenta Nawrockiego [WIDEO] z ostatniej chwili
Skandal w Polsacie. Ukraiński dziennikarz obraźliwie nt. prezydenta Nawrockiego [WIDEO]

W programie „Debata Gozdyry” na antenie Polsat News padła skandaliczna wypowiedź. Ukraiński dziennikarz Witalij Mazurenko w obraźliwy sposób odniósł się do decyzji prezydenta Karola Nawrockiego. Prowadząca program Agnieszka Gozdyra stanowczo zareagowała, oceniając jego słowa jako przekroczenie granicy. Mimo wielu szans, Mazurenko nie zdecydował się na przeprosiny ani wycofanie słów skierowanych w stronę Prezydenta RP.

Upadek Europy zaczął się wraz z powstaniem Niemiec gorące
Upadek Europy zaczął się wraz z powstaniem Niemiec

Mechanizm tego upadku jest długofalowy i strukturalny. Niemcy nigdy nie stworzyły prawdziwego imperium zamorskiego. Zamiast uczynić świat kolonią Europy, Niemcy uczyniły kolonią samą Europę.

„Sueddeutsche Zeitung”: Izrael celowo zabija dziennikarzy w Strefie Gazy z ostatniej chwili
„Sueddeutsche Zeitung”: Izrael celowo zabija dziennikarzy w Strefie Gazy

Dziennikarze w Strefie Gazie są zabijani przez Izrael, by świat nie zobaczył rozgrywającego się tam horroru - pisze we wtorek „Sueddeutsche Zeitung”. Niemiecki dziennik ocenia, że rząd Benjamina Netanjahu „prowadzi z nimi wojnę” i celowo pozbawia życia.

Zastępca Hanny Radziejowskiej w Instytucie Pileckiego zwolniony. Jest oświadczenie z ostatniej chwili
Zastępca Hanny Radziejowskiej w Instytucie Pileckiego zwolniony. Jest oświadczenie

"Dziś dowiedzieliśmy się, że mój zastępca, Mateusz Fałkowski został dyscyplinarnie zwolniony z Instytutu Pileckiego" – pisze w mediach społecznościowych sygnalistka Hanna Radziejowska, była kierownik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego.

Stać was jedynie na tanie manipulacje. Spięcie Andruszkiewicza z Sikorskim na X z ostatniej chwili
"Stać was jedynie na tanie manipulacje". Spięcie Andruszkiewicza z Sikorskim na X

W sieci doszło do gorącej wymiany zdań między wiceszefem Kancelarii Prezydenta RP Adamem Andruszkiewiczem, a ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Poszło o decyzję prezydenta Karola Nawrockiego, który zawetował ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy.

Brawurowe zwycięstwo Igi Świątek w 1. rundzie wielkoszlemowego US Open z ostatniej chwili
Brawurowe zwycięstwo Igi Świątek w 1. rundzie wielkoszlemowego US Open

Iga Świątek awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego turnieju US Open w Nowym Jorku. Rozstawiona z numerem drugim polska tenisistka wygrała we wtorek z Kolumbijką Emilianą Arango 6:1, 6:2. Spotkanie trwało równo godzinę.

Czy Tusk przybędzie na Radę Gabinetową? Rzecznik rządu odpowiada z ostatniej chwili
Czy Tusk przybędzie na Radę Gabinetową? Rzecznik rządu odpowiada

Rzecznik rządu Adam Szłapka przekazał, że premier Donald Tusk weźmie udział w środę w zwołanej przez prezydenta Karola Nawrockiego Radzie Gabinetowej. Jak dodał, premier zabierze głos w pierwszej części spotkania, otwartej dla mediów.

Komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocław planuje rozbudowę infrastruktury komunikacyjnej na południowo-wschodnich obrzeżach miasta. Istniejąca obecnie linia tramwajowa zakończona na pętli Księże Małe zostanie wydłużona o 2,3 km – aż do granicy administracyjnej miasta.

Walka o życie konia. Zwierzę wpadło do studni Wiadomości
Walka o życie konia. Zwierzę wpadło do studni

Do nietypowej akcji straży pożarnej doszło w miejscowości Szuminka (woj. lubelskie). Strażacy przez wiele godzin walczyli o życie konia, który wpadł do studni. 

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Gwałtowny powrót wojny w Górskim Karabachu. Tak się kończy „mediacja” Rosjan

Wszędzie, gdzie swoje interesy chce realizować Rosja, wybuchają wojny, konflikty, kryzysy. Mediacja Moskwy oznacza zwykle, że można zapomnieć o trwałym pokoju. To, co dzieje się teraz na Kaukazie Południowym, powinno być przestrogą dla tych, którzy chcą zrobić z Władimira Putina architekta i gwaranta rozejmu w konflikcie Białorusi z UE.
Ormiański żołnierz podczas ostrzału moździeżowego [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Gwałtowny powrót wojny w Górskim Karabachu. Tak się kończy „mediacja” Rosjan
Ormiański żołnierz podczas ostrzału moździeżowego / Screen YouTube CivilNet

Mamy graniczną bitwę reżimu Łukaszenki z Polską, mamy wojenne pomruki dobiegające z rosyjskiego pogranicza z Ukrainą. Zachód koncentruje się dziś – jeśli mowa o Wschodzie – wyłącznie na tych dwóch, powiązanych zresztą w jakimś stopniu, sprawach. Tymczasem niepokojące wieści zaczęły nadchodzić z Kaukazu Południowego. Tuż po pierwszej rocznicy zakończenia wojny Azerbejdżanu z Armenią o Górski Karabach, zakończonej miażdżącą klęską Ormian, doszło do ciężkich walk obu stron. Co potwierdziło obawy sprzed roku, że wymyślony przez Rosję rozejm nie rozwiązuje problemu, ale jeszcze bardziej go komplikuje, więc wznowienie wojny jest pewne, pozostaje tylko pytanie kiedy? Tak się złożyło, że nastąpiło to właśnie wtedy, gdy wszyscy skupiają się na Białorusi i Ukrainie. Tymczasem konflikt kaukaski niesie ze sobą nie mniejszy potencjał eskalacji wojennej i wciągnięcia w wojnę Rosji, Turcji, a może nawet Iranu.

Co najmniej 15 zabitych. Tak ciężkich strat wojsko armeńskie nie miało od jesieni ub. roku, gdy rozbili je Azerowie przy wydatnej pomocy Turcji. Dwunastu armeńskich żołnierzy trafiło do niewoli. Premier Armenii Nikol Paszynian oskarżył Azerbejdżan o naruszenie granicy i zdymisjonował ministra obrony Arszaka Karapetiana. Baku odpowiada, że to prowokacja, że jego żołnierze przeprowadzali działania na własnym terytorium. Armenia zwróciła się o pomoc wojskową do Rosji, swojego kluczowego sojusznika, powołując się na obowiązujące umowy, przede wszystkim dwustronną z 1997 roku, ale też zobowiązania w ramach paktu OUBZ. Tyle że Moskwa raczej nie zechce angażować się w konflikt między dwoma krajami, z którymi łączą ją dobre stosunki, choć różnego rodzaju. Nie zrobiła tego zresztą także we wrześniu 2020 roku, gdy w sześciotygodniowej kampanii Azerbejdżan odbił część enklawy Górskiego Karabachu, a także otaczające ją azerbejdżańskie rejony okupowane od początku lat 90. XX w. przez Ormian. Wojnę zakończyło porozumienie o zawieszeniu broni – ale nie dwu- lecz trójstronne. W roli „peacemakera” wystąpiła Rosja. Na mocy porozumienia do Górskiego Karabachu trafiło ok. dwóch tys. rosyjskich żołnierzy „sił pokojowych”. Uzgodniono korytarze transportowe między resztkami ormiańskiego quasi-państewka w Górskim Karabachu a Armenią oraz między Azerbejdżanem a jego eksklawą nachiczewańską. Armenia miała też oddać pewne ziemie Azerbejdżanowi, powinna być też wytyczona granica.

Jak widać, obecność militarna Rosjan pokoju nie przyniosła. Już w poprzednich miesiącach dochodziło do zbrojnych incydentów. Ale tym razem można mówić o regularnej bitwie. Źródła ormiańskie podają, że walki miały miejsce na terytorium Armenii w pobliżu wysokogórskiego jeziora Sew Licz, gdzie żołnierze azerscy przekroczyli granicę w maju i podobno od tamtej pory pozostają. Źródła azerbejdżańskie podały, że większość walk miała miejsce w regionach Kelbadżar i Laczin.

Moskwie nie udało się (a może raczej, nie zależało jej na tym) skłonić Erywań i Baku do zawarcia kolejnych porozumień szczegółowych, które miały uzupełnić rozejm z nocy z 9 na 10 listopada 2020 i utrwalić jego obowiązywanie w regionie. Jako że były one głównie niekorzystne dla przegranych, Armenia wycofała się z podpisania dokumentów. Więc teraz Azerbejdżan chce wymusić te uzgodnienia siłą. Obecne starcia to pokazują. W środowiskach bliskich armii i aparatowi bezpieczeństwa w Baku panuje nastawienie, że skoro pokonana rok temu Armenia nie chce zrealizować wstępnie uzgodnionych ustępstw (choćby kwestia „korytarza Zangezur” z Azerbejdżanu do  Nachiczewania) po dobroci, to trzeba się z nią rozprawić na dobre.

Oczywiście Ilham Alijew samodzielnie nie podejmie tak ryzykownej decyzji jak marsz na Erywań. Biorąc pod uwagę potencjał wojskowy stron, raczej nie ma wątpliwości, że Azerbejdżan pokonałby w walnym starciu Armenię. Tylko co potem? Okupacja? Narzucenie przyjaznego rządu i wymuszenie wszelkich możliwych ustępstw? Na to Rosja nie pójdzie, w jej interesie jest obecny stan rzeczy, a nie kompletna klęska sojusznika i – co jeszcze ważniejsze – wzmocnienie pozycji Turcji w regionie. Wydaje się, że to Ankarze może najbardziej zależeć na upokorzeniu Armenii i wzmocnieniu sojusznika z Baku oraz własnych wpływów na Kaukazie Południowym. Ale na to nie pozwoli nie tylko Moskwa, ale też sąsiedni Iran wyraźnie ostatnio zaniepokojony wzmocnieniem Azerbejdżanu i Turcji, a osłabieniem Armenii. Jaki jest najbardziej prawdopodobny scenariusz? Tlący się konflikt, brak ostatecznych rozwiązań, a więc ciągła obecność „mirotworców” i możliwość rozgrywania przez Rosję Armenii i Azerbejdżanu.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe