Romuald Szeremietiew: Trzeba stwierdzić, że jesteśmy w stanie wojny, że Białoruś jest agresorem
- Trzeba stwierdzić, że jesteśmy w stanie wojny, że Białoruś jest agresorem i wezwać ją, w formie ultymatywnej, do zaprzestania tego typu działań
- dodał.
Przypominamy, że wczoraj Funkcjonariusze Straży Granicznej odnotowali 398 prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy. Wśród zatrzymanych jest: 24 obywateli Iraku, trzech obywateli Syrii i dwóch obywateli Libanu.
- Ci ludzie to przestępcy, nie uchodźcy. Oni nie uciekają w zagrożeniu życia, ponieważ Łukaszenka nie zamierzał ich mordować. Oni nie uciekali z Białorusi do Polski w obawie, że stracą życie, tylko znaleźli się na terenie Białorusi legalnie, zostali tam przywiezieni za zgodą władz białoruskich i nielegalnie przekroczyli granicę z Polską, a więc popełnili przestępstwo
- podkreślił gość PR24.
A jakie rozwiązania powinniśmy zastosować?
- Trzeba po prostu przejść do ofensywy, należy stwierdzić, że mamy do czynienia z agresją. Musi istnieć określony stan prawny, przewidziany w prawie międzynarodowym, tzw. stan wojny
- przekonywał i podkreślił, że to nie oznacza wprowadzenia w Polsce stanu wojennego.
- Jeżeli uznamy, że jesteśmy w stanie wojny, zerwane są stosunki dyplomatyczne, wstrzymuje się wszelką komunikację... Stan wojny nie oznacza, że trzeba prowadzić działania wojenne. Chodzi tylko o to, że podejmuje się kroki, które są z punktu widzenia agresora bardzo bolesne. Trudno sobie wyobrazić, że Białoruś przyjemnie by odebrała zamknięcie tranzytu przez Polskę czy zamknięcie polskiej przestrzeni powietrznej. To są środki bardzo bolesne
- tłumaczył były szef MON.