Marian Panic: "Nowe lęki hamburskich Żydów". Die Welt o antysemityzmie z Niemczech
"Centrum miasta w okolicach Mönkebergstraße. Ludzie biegają od sklepu do sklepu z torbami pełnymi zakupów. Zwykła codzienność w mieście Hamburgu. Że gdzieś tam wśród tej ulicznej krzątaniny ukrywa się siedziba gminy żydowskiej - wiedzą tylko nieliczni. Jedynie skrót na tabliczce przy dzwonku informuje, iż oto tutaj spotykają się członkowie Liberalnej Gminy Żydowskiej. "Adres i nazwę naszej gminy specjalnie zastąpiliśmy skrótem" - objaśnia Galina Jarkova, przewodnicząca liczącej około 300 członków wspólnoty religijnej. "Ostrożność nie zaszkodzi" - tego zwrotu pani Jarkova używa bardzo często.
- pisze Jakob Koch, autor tekstu
"W naszej gminie jest bardzo wielu takich, którzy publicznie nie przyznaliby się do swej żydowskiej religii" - ciągnie urodzona w Rosji Galina. Nie tak dawno, pewien incydent w Berlinie wstrząsnął opinią publiczną w całych Niemczech. 14 letni żydowski uczeń odszedł ze szkoły po tym, jak jego muzułmańscy koledzy notorycznie go prześladowali z powodu jego przynależności religijnej. "Nas to wcale nie dziwi" - stwierdza Jarkova. W jej gminie otwarte praktykowanie religii w różnych przejawach życia społecznego już praktycznie nie istnieje. Symbole religijne z reguły nie są pokazywane publicznie.
- dodaje dziennikarz
"Nawet nasze żydowskie gazety nasi wyznawcy każą sobie przysyłać w jakichś neutralnych kopertach, gdyż nie chcą, aby doręczyciele czy sąsiedzi o tym wiedzieli - opowiada Jarkova. Imprezy gminne i uroczystości, łącznie z tym gdzie się będą odbywać, anonsowane są jedynie przy pomocy zaszyfrowanych haseł. A ochrona policyjna podczas nabożeństw jest już od dawna standardem.
- podsumowuje
źródło: welt.de