Paweł Janowski dla "TS": Caracale Macron
A to przecież tylko o kasę chodzi, a nie żadną demokrację. Francuzi chcieli nam złom wcisnąć i już witali się z gąską. A tymczasem Platforma poniosła spektakularną porażkę i Polacy odrzucili propozycję nie do odrzucenia. Ten błysk technologii francuskiej kilka tygodni temu zakończył swój żywot. Czy to nie przypadek? Skoro Polacy nie kupili Caracali, to kto miał to coś jeszcze kupić? Okazuje się, że rządów tak naiwnych jak premier Ewy Kopacz już nie ma. Nikt poza nią i byłym prezydentem Bronisławem Komorowskim nie dał się nabrać na ten złom. Nie wspominając o kosmicznej cenie. Ale to było po europejsku. Takie mniam, mniam po europejsku. Brać i nie dyskutować z wielkimi tego świata. Tymczasem był klops.
Pan Tomasz Siemoniak „Mendelejew” był mistrzem zakupów. Tablice do chemii do dziś radują dzieci w szkołach. Ale on negocjował co tchu. Bo nikt tak nie przepłacił jak Platforma. Nikt w Polsce, nikt na świecie. Ale to fachowcy, nie zapominajmy. Gdyby wrócili do władzy, kupią jeszcze drożej. Może śmigłowce, a może elektrownie atomową z odpadów francusko-niemieckich, a może zwiną autostrady i dadzą komuś w prezencie. Oni są do wszystkiego zdolni. Są bardzo zdolni. Tam geniuszy są całe kopy, więc spodziewać się można wszystkiego.
Tymczasem pan kandydat na prezydenta Francji skleja Polskę z Węgrami i Putinem. Co do naszych bratanków, to nie mam nic przeciw, ale Putin? A jak tam idą biznesy w sprawie Mistrali z panem Putinem, drogi panie Macron? Wszyscy już widzieli, co się święci, gdy prezydent Francji Hollande wciąż negocjował z Moskwą. Krótko mówiąc, politycy francuscy są tacy jak zawsze. Sojusznicy francuscy, jak zawsze. Dotrzymują słowa, jak zawsze. I są, jacy są.
Taki już jest ten świat. Jak wcisnąć Polakom złom, to wszystko OK i Polacy są europejscy. Jak zasypać Polskę Leclercami i Caracalami, to Polacy są europejscy. Jak wykorzystywać tanią, polską siłę roboczą, to Polacy są europejscy.
Niestety, obecna opozycja z Platformą na czele płaszczy się, oddaje wszystko, byleby tylko ktoś poklepał ich po skulonych plecach. Oni wciąż na kolanach, wciąż nie rozumieją, co znaczy polska racja stanu, wciąż żebrzą o kredki w Brukseli, Paryżu i Berlinie. Czy naprawdę niczego nie widzą? Czy naprawdę niczego nie rozumieją? O co tu chodzi? A jak nie wiemy, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o…
Paweł Janowski
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (19/2017) dostępnego także w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#