Eva & Shandy: "Wokół nas jest coraz więcej konfliktów i są one coraz większe i głębsze"
– Skąd pomysł na zmianę stylistyki muzycznej?
Eva: To przyszło naturalnie. Każdy artysta szuka różnych możliwości. Nie było to zaplanowane.
– „Tacy sami” w warstwie lirycznej jest bardzo mocno bezpośredni i sugestywni. Wcześniej kojarzyłyście mi się z lekkimi tekstami. Co się stało?
E.: Zmiana stylistyki muzycznej była wywołana tematem tekstu naszego utworu. Wokół nas jest coraz więcej konfliktów i są one coraz większe i głębsze.
– Zderzyłyście się bezpośrednio z krytyką?
Shandy: To nie była żadna konkretna sytuacja czy bezpośrednia krytyka, która uderzyłaby w nas. Obserwuję, co się dzieje wokół nas. Wszystko jest przeładowane negatywnymi emocjami. W czasie, gdy potrzeba wspólnoty międzyludzkiej powinniśmy sobie przypomnieć, że wszyscy jesteśmy tacy sami.
– Jest szansa za zmianę zaistniałej sytuacji?
S.: Nam chodzi o to, żeby ludzie potrafili usiąść przy jednym stole i porozmawiać o różnych sprawach.
E.: Młodzi ludzie na całym świecie widzą, że społeczeństwo jest podzielone i coś trzeba z tym zrobić. Nadzieja na zmianę jest zawsze. Rolą artysty jest łączyć, a nie dzielić. To jest nasz cel. Chcemy grać dla wszystkich. W „Tacy sami” sprzeciwiamy się narastającym konfliktom w różnych obszarach życia.
– „Tacy sami” jest zapowiedzią waszego nowego wydawnictwa?
E.: Mamy już materiał na kolejną płytę. Jednak czekamy na lepszy czas.
S.: Na pewno zachowamy naszą stylistykę muzyczną, znaną z naszych początków. Choć myślę, że będą nowe pomysły i rozwiązania muzyczne.
Rozmawiał: Bartosz Boruciak