[Felieton "TS"] Tomasz P. Terlikowski: In vitro i prawosławni
Ostatnio swój dokument, a dokładniej jego projekt, lekko modyfikując dotychczasowe nauczanie w tej kwestii, przedstawiła Rosyjska Cerkiew Prawosławna. Odmiennie od Kościoła katolickiego rosyjscy prawosławni dopuszczają, w pewnych okolicznościach, zapłodnienie pozaustrojowe, ale ograniczają je do kilku metod i mocno podkreślają, jakie są nieprzekraczalne granice w tej kwestii.
Taką granicą jest dopuszczanie niszczenia ludzkiego życia. A to oznacza, że niedopuszczalne moralnie dla prawosławnych pozostają wszelkie procedury, w których dochodzi do unicestwienia czy śmierci części z embrionów. Konkretniej chodzi o możliwość zapłodnienia większej liczby komórek, tak by powstała większa liczba zarodków, z których część jest zamrażana, a część tylko wszczepiana do organizmu matki. Taka procedura – wskazują autorzy projektu – jest niedopuszczalna moralnie, zamrożenie i rozmrożenie może się bowiem wiązać ze śmiercią zarodków. Nieakceptowalne moralnie jest także wszczepianie matkom więcej niż dwóch zarodków, a później sugerowanie „redukcji zbędnych płodów”, czyli po prostu aborcji.
Z punktu widzenia prawosławnej bioetyki niedopuszczalne jest także poczęcie dzieci z materiału genetycznego niepochodzącego od małżonków (czyli wszelkiego rodzaju przekazywanie czy handel komórkami płciowymi), a także macierzyństwo zastępcze. Wykorzystanie komórek płciowych spoza małżeństwa (in vitro heterogeniczne) podważać ma relacje rodzinne, tworząc obok rodzicielstwa biologicznego jeszcze społeczne, a także promować pozbawione odpowiedzialności za własne dzieci biologiczne ojcostwo i macierzyństwo. Ciekawe, że wraz z podjęciem tego tematu przez Cerkiew do Dumy rosyjskiej wpłynął także projekt świecki, który ma ograniczać surogację (czy macierzyństwo zastępcze), która zarówno w Rosji, jak i na Ukrainie pozostaje ogromnym biznesem.
Czymś całkowicie niedopuszczalnym jest selekcja genetyczna zarodków przed ich wszczepieniem. „Każdy zarodek powinien mieć prawo przyjść na świat” – podkreślają autorzy projektu. „Parom małżeńskim należy przypomnieć, że w przypadku poczęcia dziecka metodą pozaustrojową istnieje wyższe prawdopodobieństwo poczęcia dziecka chorego niż w przypadku naturalnego poczęcia. Małżonkowie muszą być gotowi na przyjęcie na świat każdego dziecka, w tym dziecka niepełnosprawnego” – dodają. Eugenika – nawet jeśli pozostaje eugeniką liberalną – zostaje zatem całkowicie niedopuszczalna.
Uważna lektura tego dokumentu, choć ujawnia różnice (podstawowa jest taka, że Kościół katolicki w ogóle zakazuje owej procedury, a prawosławny niekiedy ją dopuszcza), opiera się na tym samym założeniu o niezatracalnym prawie do życia każdej istoty ludzkiej. O tym wspólnym elemencie nauczania moralnego prawosławia i katolicyzmu warto pamiętać.