[Tylko u nas] Marcin Bąk: Dlaczego wakacje w tym roku będą inne niż wszystkie?
![[Tylko u nas] Marcin Bąk: Dlaczego wakacje w tym roku będą inne niż wszystkie?](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/49707.jpg)
Garść wiedzy z historii
Podróżowanie w celach rekreacyjnych wydaje się nam czymś zupełnie oczywistym, ale nie zawsze tak było. Jeśli popatrzymy na dzieje ludzkości, to okaże się, że spędzanie wakacji w odległych miejscach czy w ogóle samo zjawisko wakacji jest czymś względnie nowym. Przez całe tysiąclecia ludzie nie znali żadnych wakacji. Za początki turystyki można by uznać pielgrzymki. Na podróżowanie mogli sobie jednak pozwolić ludzie zamożni lub bardzo zamożni. Kto jeszcze sto lat temu jeździł na wczasy?
Rekreacja połączona z podróżami, jako zjawisko masowe związana jest niewątpliwie ze stale rosnącym stopniem zamożności społeczeństw. Same urlopy płatne, dla nas zupełnie oczywiste, jeszcze nie tak dawno, wydawałyby się absurdem. Płacić ludziom za to, że nie ma ich w pracy! Dokładnie z tego powodu dzieci wiejskie jeszcze nie tak dawno nie znały w ogóle wakacji. Przecież w czasie szkolnych, letnich kanikuł, wypada akurat najwięcej prac rolniczych, są żniwa a dzieci musiały swoim rodzicom pomagać w polu.
W czasach PRL możliwości spędzania wakacji było zdecydowanie mniej niż po transformacji ustrojowej. Tylko część obywateli mogła pozwolić sobie na wyjazdy zagraniczne. Tą mityczną zagranicą była najczęściej Rumunia, lub czarnomorskie plaże Bułgarii. Jazda w okolice Złotych Piasków czy Warny wiązała się z niezapomnianymi przeżyciami. Wielogodzinne odczekiwanie w kolejkach na „bratnich” granicach, dokładne kontrole celne przewożonego bagażu, nieuprzejmi strażnicy graniczni… Jednak dla wielu Polaków był to i tak luksus trudno osiągalny.
Dla pozostałych były wczasy w kraju. Morze Bałtyckie, z licznymi ośrodkami wczasowymi, rozsianymi od Piasków na mierzei po Zatokę Szczecińską. Mięliśmy też góry i mazurskie jeziora.
Otwarcie na dalekie kraje
Wszystko to zaczęło się zmieniać po roku 1989. Nie od razu oczywiście. Z czasem jednak dwa zjawiska wpłynęły znacząco na rozpoczęcie przez naszych rodaków coraz większej, zagranicznej turystyki. Z jednej strony było to znoszenie utrudnień w podróżowaniu, jak chociażby wiz w Europie, zakończone wprowadzeniem strefy Schengen . Polacy nie musieli czekać, jak za PRL, na wydanie paszportu i wklejenie magicznej wizy. Z drugiej strony był niezbyt może szybki, ale stały, dający się zauważyć, wzrost zamożności naszych rodaków. Coraz więcej ludzi zaczęło wyjeżdżać nad polskie morze, w góry, rozwijała się krajowa baza turystyczna. Prawdziwy skok, nie tylko ilościowy, ale przede wszystkim jakościowy, zanotowała turystyka zagraniczna. Włochy, Hiszpania, Portugalia. Coraz częściej nasi rodacy bywali tam nie tylko za pracą, ale rekreacyjnie. Zaczęły się również wyjazdy w dalsze rejony – Egipt z legendarną Hurgadą, Izrael, Tunezja, Azja Południowo – Wschodnia…
W zeszłym roku dotarła do mnie świadomość, jak daleko posunęliśmy się przez ostatnie trzydzieści lat, gdy mój 19 letni syn wraz ze swoją dziewczyną wybrali się na kilka dni na Wyspy Kanaryjskie. Tak po prostu, wpadli na pomysł, wsiedli w samolot i polecieli. Na miejscu wynajęli samochód, żeby zwiedzić trochę wyspę. Gdy ja zaczynałem studia Wyspy Kanaryjskie były porównywalne z zaczarowaną krainą Tir na n’Og z celtyckich mitów.
Co teraz?
Pandemia koronawirusa namieszała sporo w naszym świecie, wiele planów na czas wakacji trzeba będzie odłożyć lub mocno zrewidować. Niewielką pociechę stanowi fakt, że problem ten dotyka w podobnym stopniu całego świata a są kraje, takie jak Włochy czy Hiszpania, które załamanie w branży turystycznej odczują jeszcze boleśniej niż Polska. Załamanie jest bowiem widoczne, gdy rozmawia się z ekspertami ekonomicznymi stwierdzają oni jednogłośnie, że branża turystyczna poniosła największe straty.
Wprawdzie znoszone są kolejne obostrzenia i przywracany ruch międzynarodowy, ale nie ma się co oszukiwać, nie będzie takich wakacji, do jakich przywykliśmy od lat. Wielu naszych rodaków nie wyjedzie do zagranicznych ośrodków wczasowych, nie popływa w Morzu Czerwonym, nie pobawi się ze słoniami w Tajlandii. Jak więc spędzić wakacje w tych warunkach? Cała ta sytuacja może być dobrą okazją do poznania uroków turystycznych naszego kraju. Polska jest bowiem bardzo pięknym, ciekawym i zróżnicowanym krajem. Mamy i morze i góry, mamy sporo zamków z rycerskimi bractwami, gotowymi do pokazów żywej historii. Oczywiście, morze i góry w ostatnich latach były „oblężone” w okresie wakacyjnym, w tym roku może być jeszcze ciaśniej. Zacznijmy poznawać miejsca leżące w głębi kraju, zmieńmy nasze nastawienie do wakacji. Zamiast cyklu plaża-smażalnia-piwo można wybrać się do lasu, na przejażdżkę konną czy rowerową, poznać smaki regionalnej kuchni. Jest wiele pięknych, niekoniecznie znanych miejsc w Polsce, które warto odwiedzić. Podlasie to urokliwa kraina, wciąż jeszcze można spotkać tam przepiękne, drewniane wsie i ludzi, dla których czas się zatrzymał. Niemało znajdziemy atrakcji turystycznych na Mazowszu, Kielecczyźnie czy w Małopolsce. Zresztą każdy rejon Polski ma swój klimat i piękno. Co jest dla nas, potencjalnych turystów ważne – w ciągu ostatnich lat znacznej rozbudowie uległa infrastruktura. Nawet w małych miejscowościach możemy znaleźć miejsca noclegowe i pensjonaty na całkiem przyzwoitym poziomie, restauracje oferujące smaczne dania. Agroturystyka ze swoimi atrakcjami będzie, jak mniemam w tym roku przeżywać rozkwit.
Zostało jeszcze trochę czasu przed wakacjami, może warto przemyśleć nasze plany, skorzystać z internetu i zaplanować wczasy tak, by poznać trochę kraj, odetchnąć od problemów zawodowych a po latach móc wspominać te niezwykłe wakacje roku zarazy.