[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Nadchodzą bolszewicy – styczeń-marzec 1919

          Ofensywa bolszewicka na zachód zaczęła się natychmiast po kapitulacji Niemiec w listopadzie 1918 r. Czerwoni z zasady nie atakowali wojsk niemieckich, a postępowali kilka kilometrów za wycofującymi się oddziałami z byłej armii kajzera Wilhelma. Tam, gdzie dochodziły Armia Czerwona i Czeka, natychmiast wzniecały żagiew rewolucji. Częstokroć wystarczało dawać przyzwolenie zrewoltowanemu chłopstwu na „hulanie”. A w miastach, które przejęły oddziały Lenina i Trockiego, zaprowadzano swoje porządki.
Oto czym kończą się pańskie pomysły – sowiecki plakat propagandowy z 1920 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Nadchodzą bolszewicy – styczeń-marzec 1919
Oto czym kończą się pańskie pomysły – sowiecki plakat propagandowy z 1920 / domena publiczna
Świetny Richard Pipes tak opisał cele strategiczne komunistów: „Przede wszystkim [komuniści] musieli wyrwać z korzeniami to wszystko, co pozostało po starym systemie, carskim, jak również «burżuazyjnym» (demokratycznym): organy samorządu, partie polityczne i ich prasę, siły zbrojne, system sądownictwa oraz instytucję własności prywatnej. Ta czysto destrukcyjna faza rewolucji, wykonana zgodnie z nakazem Marksa z roku 1870, aby nie przejmować starego ładu, a tylko go «rozwalić», została sformalizowana za pomocą dekretów, ale była osiągnięta głównie przez spontaniczny anarchizm, który rozpętała rewolucja lutowa, i bolszewicy zrobili wszystko, aby rozpalić go jak najbardziej. Współcześni widzieli w tej niszczycielskiej robocie bezmyślny nihilizm, ale dla nowych władców to było oczyszczanie gruntu przed budową nowego politycznego i społecznego ładu”.

          Zanim opiszemy czerwoną ofensywę na zachód pod koniec 1918 r. i na początku 1919 r., opowiemy krótko o początkach władzy komunistycznej oraz o ruchach narodowych na ziemiach białoruskich. Cofnijmy się o dwa lata, do 1917 r. Na zachodnich połaciach orientacja bolszewicka początkowo nie istniała wcale pod okupacją niemiecką, chociaż egzystowali głęboko zakonspirowani pojedynczy jej zwolennicy. Niektórzy z nich uaktywnili się w ramach band rabunkowych. Częściej chyba bandyci oddolnie i instynktownie zaczęli grawitować do bolszewizmu jako mandatu do anarchii.

Zorganizowanego ruchu narodowego białoruskiego na zachodzie Intermarium nie było, chociaż Ober-Ost starał się go wynaleźć. Udało się wyciągnąć dosłownie kilku romantycznych chłopomanów i inteligentów, w tym wśród kleru poczuwającego się do białoruskiej narodowości. Mieli swoją kwaterę w Wilnie. Myśleli oni o odtwarzaniu Wielkiego Księstwa Litewskiego przez unię Białorusinów z Litwinami. Stanowisko takie pokrywało się z pozycją polskich konserwatywnych „krajowców”, wywodzących się głównie z ziemiaństwa. Miało to zaowocować po 1917 r. kooperacją między tymi stronami.

Tymczasem we wschodniej części Białorusi sytuacja była odmienna. Rewolucja lutowa umożliwiła różnym opcjom politycznym i narodowym wynurzenie się z podziemia, czy tylko z egzystencji nieoficjalnej. Partia bolszewicka w Mińsku wyłoniła się wiosną 1917 r. Odrzuciła de facto formułę „rządów robotniczo-chłopskich”. I zaczęła formować się na bazie żołnierzy. Ci wywodzili się z rozmaitych grup etnicznych wielonarodowego imperium. Była ich cała masa, Białoruś stanowiła przecież bezpośrednie zaplecze frontu. W rezultacie rdzennych Białorusinów wśród bolszewików właściwie nie było aż do 1919 r.

Na czele militarnych bolszewików stała de facto autonomiczna Egzekutywa Frontu Zachodniego i Regionu (Obispolkomzap) pod zwierzchnictwem zrusyfikowanego Ormianina Aleksandra F. Miasnikiantsa („Miasnikov”). Uzurpował on sobie prawo do służenia jako ostateczny miejscowy autorytet w sprawach białoruskich. Pomagał mu w tym fakt, że przez pewien czas służył również jako zastępca głównodowodzącego sił zbrojnych Rosji bolszewickiej, chorążego Nikolaja Krylenki. Wyzyskując swoją pozycję, bardzo powolnie „Miasnikov” podporządkowywał się bolszewickiemu Politbiuru najpierw w Petersburgu, a potem w Moskwie. Płynna i anarchiczna sytuacja w całym imperium carskim pomagała w utrwalaniu takiego stanu rzeczy jeszcze nawet w 1918 r.

W tych warunkach tworzenie potencjalnie konkurencyjnych struktur w Mińsku – a reprezentujących radykałów spośród ludności miejscowej – od początku napotkało na poważne problemy. Dlatego też przedstawiciele rewolucjonistów białoruskich wywodzących się z populistycznych i chłopskich orientacji znaleźli poparcie bezpośrednio w Petersburgu. Ich protektorami – za przyzwoleniem Lenina – stali się bolszewiccy koalicjanci z partii lewych socjalistów rewolucjonistów. Tak namaszczeni białoruscy ludowcy i socjaldemokraci z Hromady wrócili do Mińska, gdzie utworzyli własną Białoruską Radę Narodową (BRN) w grudniu 1917 r.

Formalnie w tym okresie BRN stała na gruncie federacji z Rosją sowiecką oraz uznawała supremację rządu Lenina w Petersburgu. W praktyce jednak w Mińsku zaistniała dwuwładza: sowieccy bolszewicy militarni obcy oraz tubylczy socjaliści i populiści. Oba ośrodki polityczne były lewicowe, rewolucyjne, ale białoruskie centrum było także narodowe i mniej radykalne niż bolszewickie. Poza tym ośrodek władzy tubylczej miał szerszą bazę ideową, dzięki Hromadzie, Rada współpracowała wtedy blisko z podobnymi do siebie ideowo rewolucyjnymi partiami żydowskimi: Der Fareynigte i Poalej Syjon. Istniały również pewne związki BRN ze społecznością polską, zarówno wojskowymi, jak i cywilnymi, w tym „krajowcami”. Naturalnie dwuwładza istniała głównie w sensie teoretycznym. Komuniści militarni mieli zdecydowaną przewagę siły i tylko wola rządu centralnego w Moskwie utrzymywała ich w ryzach, wymuszając tolerowanie istnienia struktury tubylczej. W praktyce jednak nie uchroniło to lewicowych białoruskich nacjonalistów od represji i aresztowań.

Kres tego nastał, gdy pod wpływem ofensywy niemieckiej władza bolszewicka uciekła z Mińska do Smoleńska w lutym 1917 r., a miasto zdobyły polskie wojska pod dowództwem gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego. Na placu boju siłą inercji pozostała Rada. Chociaż nikt z zewnątrz właściwie nie zwracał na nią uwagi, ogłosiła się rządem Białorusi, która miała być niepodległą republiką ludową. Jej przywódcy zdecydowali się pertraktować z Niemcami, którzy na początku ich zignorowali, zajmując się oddziałami polskimi. Po zneutralizowaniu Polaków siły niemieckie, które przejęły władzę w Mińsku, od razu rozgoniły BRN i zlikwidowały wszystkie nadziemne centra jej władzy.

Białoruscy narodowi rewolucjoniści znaleźli się ponownie na marginesie. Ale wnet pojawiła się nowa złudna nadzieja, szansa dla białoruskiego nacjonalizmu. Od marca 1918 r. Niemcy zgodzili się półoficjalnie na działanie BNR, która desperacko zerwała z Rosją i proklamowała niepodległość Białoruskiej Republiki Ludowej. Okupanci zignorowali to. Wojskowym niemieckim chodziło głównie o pomoc w gospodarczej eksploatacji kraju. Za to w Wilnie sponsorowano stworzenie alternatywnej Rady. Zasiadały w niej głównie elementy zachowawcze, w tym księża i popi. Niebawem doprowadzono do połączenia Rady wileńskiej z mińską. W ciągu następnych miesięcy przedsięwzięto – podobnie jak na Ukrainie – czystkę elementów rewolucyjnych z połączonej BRN. Większość lewicowców po prostu zrezygnowała w proteście. Kooptowano wtedy do tego ciała jeszcze więcej jednostek zachowawczych. W końcu na jej czele stanął polski ziemianin Roman Skirmuntt z Porzecza na Pińszczyźnie. Był to „krajowiec”, czyli patriota Wielkiego Księstwa Litewskiego, rozumianego w sensie historycznym. Wiktor Sukiennicki celnie uważa go za postać podobnego pokroju jak regentów w Warszawie i hetmana Skoropadskiego w Kijowie. Różnica była taka, że władcy Ober-Ost Skirmunttowi i jego konfederatom złożyli jeszcze mniej obietnic i udzielili jeszcze mniej koncesji niż ich odpowiednikom w Królestwie Polskim i państwie ukraińskim. Skirmuntt i jego współpracownicy służyli jako przykrywka do dalszej eksploatacji gospodarczej podbitych ziem.

Po listopadzie 1918 r. wojska niemieckie wycofały się i zostawiły BNR i jej kraj na łup bolszewikom. W tym czasie siły zbrojne BRL znajdowały się w stanie embrionalnym. Nie były przygotowane na obronę kraju. Organizowano je od października 1918 r. pod dowództwem byłego carskiego generała Cypriana Kondratowicza (Tsiprian Kondratovicz) i jego zastępcy, polskiego pułkownika S. Kobordo, który jednocześnie szefował mińskiej „Samoobronie” Polaków, stworzonej przez gen. dr. Aleksandra Bernatowicza. To oni tworzyli rdzeń oficerski armii Rusi Białej, pozostawali w pełnej kooperacji z podobnymi strukturami „Samoobrony” w Wilnie pod dowództwem gen. Władysława Wejtko. Pod koniec października nominacje gen. Wejtko i płk. Kobordo potwierdził szef sztabu tworzącego się WP gen. Tadeusz Jordan-Rozwadowski w Warszawie. Potem zaaprobował je Józef Piłsudski, już jako Naczelnik Państwa.

Niestety w międzyczasie spaliły na panewce polskie negocjacje w Mińsku i Wilnie z Rosjanami, Białorusinami, Żydami i innymi w celu ustanowienia skoordynowanego dowództwa wszystkich milicji narodowych i samoobron. Interesy tych grup były zbyt przeciwne, aby taki manewr się udał. Dla Polaków priorytetem było zahamowanie anarchii i rewolucji. Inni uważali, że rewolucja jest pożądana. Niektóre próby powołania „czerwonej milicji” przez rosyjskich socjaldemokratów i żydowski Bund, na przykład w Wilnie, po raz pierwszy odnotowano jeszcze pod koniec 1917 r. Bundyści w tym okresie stawiali na Sowietów. Syjoniści rozmaitej maści, którzy też przygotowywali swoje samoobrony, liczyli na autonomię narodową w ramach powstających państw narodowych albo postrewolucyjnej rosyjskiej federacji. Teraz w listopadzie 1918 r. ponownie takie struktury paramilitarne zaczęły się wynurzać w wielu miasteczkach kresowych. Wszystko to odbywało się pod mniej lub bardziej niechętną kuratelą wycofujących się Niemców. Ich żołnierze byli coraz bardziej zdegenerowani, a władzę faktyczną sprawowały sowiety żołnierskie (Soldatenräte). Tymczasem wojska białoruskie potrzebowały czasu na organizację, ale takiego luksusu nikt im nie podarował.

Nie uszło to wszystko uwagi Lenina i towarzyszy. Do lipca 1918 r. – tak długo jak lewi eserowcy pozostawali w koalicji z bolszewikami – komuniści formalnie zgadzali się na fikcję funkcjonowania odrębnych władz Białorusi jako właściwie bytu wirtualnego. Było to zresztą zgodne z literą traktatu brzeskiego. Po rebelii lewych eserów w Moskwie w lipcu oficjalnego przyzwolenia Kremla na funkcjonowanie rewolucyjnych Białorusinów już nie było. Ale i wcześniejsze deklaracje probiałoruskie były puste, a ich waga polegała na wydźwięku propagandowym, że komuniści rzekomo popierali samostanowienie narodów. W rzeczywistości bolszewicy od samego początku popierali robotę podziemną czerwoną na Białorusi. Koncentrował się na tym Smoleńsk, potem dołączyła do tego Moskwa, a następnie Petersburg. Doszło nawet do pewnej konkurencji struktur, gdy towarzysze przygotowywali się na rozszerzenie rewolucji na zachód. We wrześniu 1918 r. powołano w tym celu w Moskwie Centralne Biuro Komunistycznych Organizacji na Ziemiach Okupowanych. Jego zadaniem była koordynacja roboty podziemnej, której owocem miała być sowietyzacja Finlandii, Polski, Ukrainy, Białorusi, Litwy, Łotwy oraz Estonii. Szefował mu Stanisław Pestkowski, zastępca Stalina w Komisariacie Narodowości. Niezależnie od tego Obispolkomzap wysyłał swoich emisariuszy ze Smoleńska i utrzymywał odpowiednie struktury. Do wyścigów o wpływy dołączył się też Petersburg. Ta operacja była stricte policyjno-wywiadowcza. Z ramienia tamtejszej Czeka jesienią 1918 r. w Mińsku pojawił się towarzysz G.P. Bokly. Wszystkie te inicjatywy w dużym stopniu niezależnie od siebie przygotowywały grunt pod bolszewickie zwycięstwo.

Po upadku II Rzeszy w listopadzie 1918 r. Lenin i towarzysze podjęli ponowny podbój militarny ziem białoruskich. 10 grudnia Armia Czerwona wkroczyła do Mińska. Członkowie Rady zbiegli niemal natychmiast do Wilna, Kowna, Grodna i Baranowicz, a zwycięscy komuniści pchali się na zachód, starając się nie zaczepiać za bardzo wycofujących się stopniowo Niemców. Pod koniec stycznia 1919 r. czerwoni zaczęli zbliżać się do Pińska. W tym czasie już na wschodnich połaciach ziem białoruskich – przynajmniej w miastach – władza komunistyczna była zorganizowana. Miejscowe jaczejki wyszły z podziemia i powitały powracających krasnoarmiejców i czekistów.

          Militarni bolszewicy po ucieczce z Mińska w lutym 1917 r. nigdy nie przyjęli do wiadomości żadnej z proklamacji BNR. Ruchy niemieckie traktowali jako rozwiązania tymczasowe, które miały wnet zniknąć zmiecione falą rewolucji światowej. W związku z tym utrzymywali własne struktury podziemne oraz przygotowywali się do powrotu. Konsekwentnie realizowali postanowienia pierwszego zjazdu Komunistycznej Partii (bolszewików) Białorusi – KP(b)B w Smoleńsku, na którym 1 stycznia 1919 r. ogłoszono manifest o powstaniu Białoruskiej Sowieckiej Republiki Socjalistycznej. Ziemie białoruskie traktowano jako całość, włączając w to tereny znajdujące się wciąż pod niemiecką okupacją, czy też jurysdykcją ukraińską, jak również władzą polską. Na tym zjeździe w związku z tym dokonano podziału terytorialnego nowej republiki na siedem rejonów: miński, smoleński, witebski, mohylowski, homelski, grodzieński, baranowicki i 53 podrejony (powiaty). Rejon baranowicki dzielił się na podrejony: słonimski, baranowicki, piński, prużański, brzeski i kobryński.

          Aspiracjom terytorialnym podporządkowane zostały wszelkie działania kompartii, szczególnie obejmujące tereny nadal niebędące pod kontrolą Armii Czerwonej. Początkowo – w konkurencji z Moskwą – zorganizowano ziemie wschodnie Białorusi. Następnie przesunięto się dalej – w głąb Ober-Ost. Tajne komórki partyjne budowano właściwie we wszystkich miastach. Do lipca 1918 r. ustanowiono na wschodzie kilkadziesiąt komórek z około 500 towarzyszami. Wczesną jesienią chwalono się już 300 jaczejkami, które kontrolowały prawie 3000 zakapturzonych funkcjonariuszy i sympatyków na całym terenie białoruskim i litewskim. Izrael Agol był najbardziej dynamicznym koordynatorem bolszewickim przysłanym ze Smoleńska do roboty podziemnej w Mińsku i dalej.

Tymczasem jeszcze w kwietniu 1918 r. z Moskwy przez Mińsk do Wilna przybyła fanatyczna Anna Drobowicz. Współpracowała w Wilnie z Franciszkiem Eydukiewiczem, który najprawdopodobniej już zaraz po marcu 1918 r. został zwerbowany do Czeka, gdzie służył do końca swego życia. Drobowicz dołączyła do litewskich socjaldemokratów i żydowskich bundystów, którzy zbojkotowali Tarybę, a zamiast tego utworzyli Socjal-Demokrację Litwy i Białorusi (SDLB). Jednak uznała ich program za „mieńszewicki”, bo chcieli socjalizmu w ramach socjalistycznej Litwy z namaszczenia konstytuanty powstałej w wyniku demokratycznych wyborów. Drobowicz natomiast naciskała na wcielenie terenów byłego Wielkiego Księstwa do Związku Sowieckiego. Doprowadziła dlatego do rozłamu w tym środowisku. Na bazie „w większości żydowskiej młodzieży” pomogła w utworzeniu Komunistycznej Partii Litwy, która wkrótce przepoczwarzyła się w Komunistyczną Partię Litwy i Białorusi (KPLB). Były one od początku ściśle podporządkowane bolszewikom w Moskwie, którzy nimi sterowali. Działały ona zgodnie z kremlowskimi instrukcjami nawołującymi do przygotowania rewolucji i inkorporacji tych terenów w skład Rosji sowieckiej.

          Wszystkie siły rewolucji – a nie tylko bolszewicy – przygotowywały się do inwazji Armii Czerwonej na Zachód.
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 24 maja 2020 r.
Intel z DC
 

 

POLECANE
Ofiary własnych kłamstw tylko u nas
Ofiary własnych kłamstw

W polityce, po lewej stronie, króluje zasada "Jeśli się że mną nie zgadzasz, jesteś faszystą". Faszystą jest więc np. Trump, Orban, Meloni i Le Pen. Nawet gorzej: oni dla wielu są reinkarnacjami Hitlera.

Jest pierwszy sondaż parlamentarny po wyborach z ostatniej chwili
Jest pierwszy sondaż parlamentarny po wyborach

Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez pracownię IBRiS dla dziennika "Rzeczpospolita" liderem zestawienia jest Koalicja Obywatelska.

Zaginęła 17-letnia Anna. Policja prosi o pomoc z ostatniej chwili
Zaginęła 17-letnia Anna. Policja prosi o pomoc

Gliwicka policja poszukuje 17-letniej Anny Wójcik, która w sobotę wyszła do parku Chopina i zaginęła.

Chaos na ulicach Los Angeles. Donald Trump zabrał głos z ostatniej chwili
Chaos na ulicach Los Angeles. Donald Trump zabrał głos

Donald Trump zapytany o wysłanie 2 tysięcy gwardzistów do Los Angeles, twierdzi, że uratowali oni miasto przed zniszczeniem podczas gwałtownych protestów.

Wyniki wyborów. Jest nowy komunikat szefa PKW z ostatniej chwili
Wyniki wyborów. Jest nowy komunikat szefa PKW

W poniedziałek odbyło się "spotkanie organizacyjne" przedstawicieli Państwowej Komisji Wyborczej. Wieczorem pojawił się komunikat podpisany przez szefa PKW Sylwestra Marciniaka.

Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego. Marszałek Sejmu podał datę z ostatniej chwili
Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego. Marszałek Sejmu podał datę

''Jeśli Sąd Najwyższy potwierdzi ważność wyborów, zwołam na 6 sierpnia Zgromadzenie Narodowe, by odebrać przysięgę od prezydenta Karola Nawrockiego'' – poinformował marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Konflikt w kadrze. Tomaszewski nie przebierał w słowach z ostatniej chwili
Konflikt w kadrze. Tomaszewski nie przebierał w słowach

– Przede wszystkim karty powinien rozdawać selekcjoner. Jestem całym sercem za Michałem Probierzem – stwierdził Jan Tomaszewski, były wybitny reprezentant Polski.

Michnik chce budować z Trzaskowskim międzynarodówkę pilne
Michnik chce budować z Trzaskowskim międzynarodówkę

Dzisiaj w Darłowie Międzynarodową Nagrodę Króla Eryka Pomorskiego za "zasługi na rzecz budowania pokoju i jedności w Europie" otrzymała Věra Jourová, czeska polityk, prawnik, była wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej. Laureatka otrzymała medal z rąk Adama Michnika, który z tej okazji wygłosił okolicznościowe przemówienie, w którym nie zabrakło nawiązań do ostatnich wyborów prezydenckich.

Lot Polaka w kosmos przełożony. Jest komunikat z ostatniej chwili
Lot Polaka w kosmos przełożony. Jest komunikat

Silne wiatry przesunęły start Ax-4. Falcon 9 z Polakiem wystartuje najwcześniej 11 czerwca o 14:00 czasu polskiego.

Wjechał bmw w nastolatków – był pod wpływem narkotyków. Jest wniosek o areszt z ostatniej chwili
Wjechał bmw w nastolatków – był pod wpływem narkotyków. Jest wniosek o areszt

Prokuratura Rejonowa w Końskich przedstawiła zarzuty i skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie 30-letniego mężczyzny, który będąc pod wpływem narkotyków, wjechał w grupę jadących rowerami nastolatków. Dwóch chłopców doznało obrażeń zagrażających życiu.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Nadchodzą bolszewicy – styczeń-marzec 1919

          Ofensywa bolszewicka na zachód zaczęła się natychmiast po kapitulacji Niemiec w listopadzie 1918 r. Czerwoni z zasady nie atakowali wojsk niemieckich, a postępowali kilka kilometrów za wycofującymi się oddziałami z byłej armii kajzera Wilhelma. Tam, gdzie dochodziły Armia Czerwona i Czeka, natychmiast wzniecały żagiew rewolucji. Częstokroć wystarczało dawać przyzwolenie zrewoltowanemu chłopstwu na „hulanie”. A w miastach, które przejęły oddziały Lenina i Trockiego, zaprowadzano swoje porządki.
Oto czym kończą się pańskie pomysły – sowiecki plakat propagandowy z 1920 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Nadchodzą bolszewicy – styczeń-marzec 1919
Oto czym kończą się pańskie pomysły – sowiecki plakat propagandowy z 1920 / domena publiczna
Świetny Richard Pipes tak opisał cele strategiczne komunistów: „Przede wszystkim [komuniści] musieli wyrwać z korzeniami to wszystko, co pozostało po starym systemie, carskim, jak również «burżuazyjnym» (demokratycznym): organy samorządu, partie polityczne i ich prasę, siły zbrojne, system sądownictwa oraz instytucję własności prywatnej. Ta czysto destrukcyjna faza rewolucji, wykonana zgodnie z nakazem Marksa z roku 1870, aby nie przejmować starego ładu, a tylko go «rozwalić», została sformalizowana za pomocą dekretów, ale była osiągnięta głównie przez spontaniczny anarchizm, który rozpętała rewolucja lutowa, i bolszewicy zrobili wszystko, aby rozpalić go jak najbardziej. Współcześni widzieli w tej niszczycielskiej robocie bezmyślny nihilizm, ale dla nowych władców to było oczyszczanie gruntu przed budową nowego politycznego i społecznego ładu”.

          Zanim opiszemy czerwoną ofensywę na zachód pod koniec 1918 r. i na początku 1919 r., opowiemy krótko o początkach władzy komunistycznej oraz o ruchach narodowych na ziemiach białoruskich. Cofnijmy się o dwa lata, do 1917 r. Na zachodnich połaciach orientacja bolszewicka początkowo nie istniała wcale pod okupacją niemiecką, chociaż egzystowali głęboko zakonspirowani pojedynczy jej zwolennicy. Niektórzy z nich uaktywnili się w ramach band rabunkowych. Częściej chyba bandyci oddolnie i instynktownie zaczęli grawitować do bolszewizmu jako mandatu do anarchii.

Zorganizowanego ruchu narodowego białoruskiego na zachodzie Intermarium nie było, chociaż Ober-Ost starał się go wynaleźć. Udało się wyciągnąć dosłownie kilku romantycznych chłopomanów i inteligentów, w tym wśród kleru poczuwającego się do białoruskiej narodowości. Mieli swoją kwaterę w Wilnie. Myśleli oni o odtwarzaniu Wielkiego Księstwa Litewskiego przez unię Białorusinów z Litwinami. Stanowisko takie pokrywało się z pozycją polskich konserwatywnych „krajowców”, wywodzących się głównie z ziemiaństwa. Miało to zaowocować po 1917 r. kooperacją między tymi stronami.

Tymczasem we wschodniej części Białorusi sytuacja była odmienna. Rewolucja lutowa umożliwiła różnym opcjom politycznym i narodowym wynurzenie się z podziemia, czy tylko z egzystencji nieoficjalnej. Partia bolszewicka w Mińsku wyłoniła się wiosną 1917 r. Odrzuciła de facto formułę „rządów robotniczo-chłopskich”. I zaczęła formować się na bazie żołnierzy. Ci wywodzili się z rozmaitych grup etnicznych wielonarodowego imperium. Była ich cała masa, Białoruś stanowiła przecież bezpośrednie zaplecze frontu. W rezultacie rdzennych Białorusinów wśród bolszewików właściwie nie było aż do 1919 r.

Na czele militarnych bolszewików stała de facto autonomiczna Egzekutywa Frontu Zachodniego i Regionu (Obispolkomzap) pod zwierzchnictwem zrusyfikowanego Ormianina Aleksandra F. Miasnikiantsa („Miasnikov”). Uzurpował on sobie prawo do służenia jako ostateczny miejscowy autorytet w sprawach białoruskich. Pomagał mu w tym fakt, że przez pewien czas służył również jako zastępca głównodowodzącego sił zbrojnych Rosji bolszewickiej, chorążego Nikolaja Krylenki. Wyzyskując swoją pozycję, bardzo powolnie „Miasnikov” podporządkowywał się bolszewickiemu Politbiuru najpierw w Petersburgu, a potem w Moskwie. Płynna i anarchiczna sytuacja w całym imperium carskim pomagała w utrwalaniu takiego stanu rzeczy jeszcze nawet w 1918 r.

W tych warunkach tworzenie potencjalnie konkurencyjnych struktur w Mińsku – a reprezentujących radykałów spośród ludności miejscowej – od początku napotkało na poważne problemy. Dlatego też przedstawiciele rewolucjonistów białoruskich wywodzących się z populistycznych i chłopskich orientacji znaleźli poparcie bezpośrednio w Petersburgu. Ich protektorami – za przyzwoleniem Lenina – stali się bolszewiccy koalicjanci z partii lewych socjalistów rewolucjonistów. Tak namaszczeni białoruscy ludowcy i socjaldemokraci z Hromady wrócili do Mińska, gdzie utworzyli własną Białoruską Radę Narodową (BRN) w grudniu 1917 r.

Formalnie w tym okresie BRN stała na gruncie federacji z Rosją sowiecką oraz uznawała supremację rządu Lenina w Petersburgu. W praktyce jednak w Mińsku zaistniała dwuwładza: sowieccy bolszewicy militarni obcy oraz tubylczy socjaliści i populiści. Oba ośrodki polityczne były lewicowe, rewolucyjne, ale białoruskie centrum było także narodowe i mniej radykalne niż bolszewickie. Poza tym ośrodek władzy tubylczej miał szerszą bazę ideową, dzięki Hromadzie, Rada współpracowała wtedy blisko z podobnymi do siebie ideowo rewolucyjnymi partiami żydowskimi: Der Fareynigte i Poalej Syjon. Istniały również pewne związki BRN ze społecznością polską, zarówno wojskowymi, jak i cywilnymi, w tym „krajowcami”. Naturalnie dwuwładza istniała głównie w sensie teoretycznym. Komuniści militarni mieli zdecydowaną przewagę siły i tylko wola rządu centralnego w Moskwie utrzymywała ich w ryzach, wymuszając tolerowanie istnienia struktury tubylczej. W praktyce jednak nie uchroniło to lewicowych białoruskich nacjonalistów od represji i aresztowań.

Kres tego nastał, gdy pod wpływem ofensywy niemieckiej władza bolszewicka uciekła z Mińska do Smoleńska w lutym 1917 r., a miasto zdobyły polskie wojska pod dowództwem gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego. Na placu boju siłą inercji pozostała Rada. Chociaż nikt z zewnątrz właściwie nie zwracał na nią uwagi, ogłosiła się rządem Białorusi, która miała być niepodległą republiką ludową. Jej przywódcy zdecydowali się pertraktować z Niemcami, którzy na początku ich zignorowali, zajmując się oddziałami polskimi. Po zneutralizowaniu Polaków siły niemieckie, które przejęły władzę w Mińsku, od razu rozgoniły BRN i zlikwidowały wszystkie nadziemne centra jej władzy.

Białoruscy narodowi rewolucjoniści znaleźli się ponownie na marginesie. Ale wnet pojawiła się nowa złudna nadzieja, szansa dla białoruskiego nacjonalizmu. Od marca 1918 r. Niemcy zgodzili się półoficjalnie na działanie BNR, która desperacko zerwała z Rosją i proklamowała niepodległość Białoruskiej Republiki Ludowej. Okupanci zignorowali to. Wojskowym niemieckim chodziło głównie o pomoc w gospodarczej eksploatacji kraju. Za to w Wilnie sponsorowano stworzenie alternatywnej Rady. Zasiadały w niej głównie elementy zachowawcze, w tym księża i popi. Niebawem doprowadzono do połączenia Rady wileńskiej z mińską. W ciągu następnych miesięcy przedsięwzięto – podobnie jak na Ukrainie – czystkę elementów rewolucyjnych z połączonej BRN. Większość lewicowców po prostu zrezygnowała w proteście. Kooptowano wtedy do tego ciała jeszcze więcej jednostek zachowawczych. W końcu na jej czele stanął polski ziemianin Roman Skirmuntt z Porzecza na Pińszczyźnie. Był to „krajowiec”, czyli patriota Wielkiego Księstwa Litewskiego, rozumianego w sensie historycznym. Wiktor Sukiennicki celnie uważa go za postać podobnego pokroju jak regentów w Warszawie i hetmana Skoropadskiego w Kijowie. Różnica była taka, że władcy Ober-Ost Skirmunttowi i jego konfederatom złożyli jeszcze mniej obietnic i udzielili jeszcze mniej koncesji niż ich odpowiednikom w Królestwie Polskim i państwie ukraińskim. Skirmuntt i jego współpracownicy służyli jako przykrywka do dalszej eksploatacji gospodarczej podbitych ziem.

Po listopadzie 1918 r. wojska niemieckie wycofały się i zostawiły BNR i jej kraj na łup bolszewikom. W tym czasie siły zbrojne BRL znajdowały się w stanie embrionalnym. Nie były przygotowane na obronę kraju. Organizowano je od października 1918 r. pod dowództwem byłego carskiego generała Cypriana Kondratowicza (Tsiprian Kondratovicz) i jego zastępcy, polskiego pułkownika S. Kobordo, który jednocześnie szefował mińskiej „Samoobronie” Polaków, stworzonej przez gen. dr. Aleksandra Bernatowicza. To oni tworzyli rdzeń oficerski armii Rusi Białej, pozostawali w pełnej kooperacji z podobnymi strukturami „Samoobrony” w Wilnie pod dowództwem gen. Władysława Wejtko. Pod koniec października nominacje gen. Wejtko i płk. Kobordo potwierdził szef sztabu tworzącego się WP gen. Tadeusz Jordan-Rozwadowski w Warszawie. Potem zaaprobował je Józef Piłsudski, już jako Naczelnik Państwa.

Niestety w międzyczasie spaliły na panewce polskie negocjacje w Mińsku i Wilnie z Rosjanami, Białorusinami, Żydami i innymi w celu ustanowienia skoordynowanego dowództwa wszystkich milicji narodowych i samoobron. Interesy tych grup były zbyt przeciwne, aby taki manewr się udał. Dla Polaków priorytetem było zahamowanie anarchii i rewolucji. Inni uważali, że rewolucja jest pożądana. Niektóre próby powołania „czerwonej milicji” przez rosyjskich socjaldemokratów i żydowski Bund, na przykład w Wilnie, po raz pierwszy odnotowano jeszcze pod koniec 1917 r. Bundyści w tym okresie stawiali na Sowietów. Syjoniści rozmaitej maści, którzy też przygotowywali swoje samoobrony, liczyli na autonomię narodową w ramach powstających państw narodowych albo postrewolucyjnej rosyjskiej federacji. Teraz w listopadzie 1918 r. ponownie takie struktury paramilitarne zaczęły się wynurzać w wielu miasteczkach kresowych. Wszystko to odbywało się pod mniej lub bardziej niechętną kuratelą wycofujących się Niemców. Ich żołnierze byli coraz bardziej zdegenerowani, a władzę faktyczną sprawowały sowiety żołnierskie (Soldatenräte). Tymczasem wojska białoruskie potrzebowały czasu na organizację, ale takiego luksusu nikt im nie podarował.

Nie uszło to wszystko uwagi Lenina i towarzyszy. Do lipca 1918 r. – tak długo jak lewi eserowcy pozostawali w koalicji z bolszewikami – komuniści formalnie zgadzali się na fikcję funkcjonowania odrębnych władz Białorusi jako właściwie bytu wirtualnego. Było to zresztą zgodne z literą traktatu brzeskiego. Po rebelii lewych eserów w Moskwie w lipcu oficjalnego przyzwolenia Kremla na funkcjonowanie rewolucyjnych Białorusinów już nie było. Ale i wcześniejsze deklaracje probiałoruskie były puste, a ich waga polegała na wydźwięku propagandowym, że komuniści rzekomo popierali samostanowienie narodów. W rzeczywistości bolszewicy od samego początku popierali robotę podziemną czerwoną na Białorusi. Koncentrował się na tym Smoleńsk, potem dołączyła do tego Moskwa, a następnie Petersburg. Doszło nawet do pewnej konkurencji struktur, gdy towarzysze przygotowywali się na rozszerzenie rewolucji na zachód. We wrześniu 1918 r. powołano w tym celu w Moskwie Centralne Biuro Komunistycznych Organizacji na Ziemiach Okupowanych. Jego zadaniem była koordynacja roboty podziemnej, której owocem miała być sowietyzacja Finlandii, Polski, Ukrainy, Białorusi, Litwy, Łotwy oraz Estonii. Szefował mu Stanisław Pestkowski, zastępca Stalina w Komisariacie Narodowości. Niezależnie od tego Obispolkomzap wysyłał swoich emisariuszy ze Smoleńska i utrzymywał odpowiednie struktury. Do wyścigów o wpływy dołączył się też Petersburg. Ta operacja była stricte policyjno-wywiadowcza. Z ramienia tamtejszej Czeka jesienią 1918 r. w Mińsku pojawił się towarzysz G.P. Bokly. Wszystkie te inicjatywy w dużym stopniu niezależnie od siebie przygotowywały grunt pod bolszewickie zwycięstwo.

Po upadku II Rzeszy w listopadzie 1918 r. Lenin i towarzysze podjęli ponowny podbój militarny ziem białoruskich. 10 grudnia Armia Czerwona wkroczyła do Mińska. Członkowie Rady zbiegli niemal natychmiast do Wilna, Kowna, Grodna i Baranowicz, a zwycięscy komuniści pchali się na zachód, starając się nie zaczepiać za bardzo wycofujących się stopniowo Niemców. Pod koniec stycznia 1919 r. czerwoni zaczęli zbliżać się do Pińska. W tym czasie już na wschodnich połaciach ziem białoruskich – przynajmniej w miastach – władza komunistyczna była zorganizowana. Miejscowe jaczejki wyszły z podziemia i powitały powracających krasnoarmiejców i czekistów.

          Militarni bolszewicy po ucieczce z Mińska w lutym 1917 r. nigdy nie przyjęli do wiadomości żadnej z proklamacji BNR. Ruchy niemieckie traktowali jako rozwiązania tymczasowe, które miały wnet zniknąć zmiecione falą rewolucji światowej. W związku z tym utrzymywali własne struktury podziemne oraz przygotowywali się do powrotu. Konsekwentnie realizowali postanowienia pierwszego zjazdu Komunistycznej Partii (bolszewików) Białorusi – KP(b)B w Smoleńsku, na którym 1 stycznia 1919 r. ogłoszono manifest o powstaniu Białoruskiej Sowieckiej Republiki Socjalistycznej. Ziemie białoruskie traktowano jako całość, włączając w to tereny znajdujące się wciąż pod niemiecką okupacją, czy też jurysdykcją ukraińską, jak również władzą polską. Na tym zjeździe w związku z tym dokonano podziału terytorialnego nowej republiki na siedem rejonów: miński, smoleński, witebski, mohylowski, homelski, grodzieński, baranowicki i 53 podrejony (powiaty). Rejon baranowicki dzielił się na podrejony: słonimski, baranowicki, piński, prużański, brzeski i kobryński.

          Aspiracjom terytorialnym podporządkowane zostały wszelkie działania kompartii, szczególnie obejmujące tereny nadal niebędące pod kontrolą Armii Czerwonej. Początkowo – w konkurencji z Moskwą – zorganizowano ziemie wschodnie Białorusi. Następnie przesunięto się dalej – w głąb Ober-Ost. Tajne komórki partyjne budowano właściwie we wszystkich miastach. Do lipca 1918 r. ustanowiono na wschodzie kilkadziesiąt komórek z około 500 towarzyszami. Wczesną jesienią chwalono się już 300 jaczejkami, które kontrolowały prawie 3000 zakapturzonych funkcjonariuszy i sympatyków na całym terenie białoruskim i litewskim. Izrael Agol był najbardziej dynamicznym koordynatorem bolszewickim przysłanym ze Smoleńska do roboty podziemnej w Mińsku i dalej.

Tymczasem jeszcze w kwietniu 1918 r. z Moskwy przez Mińsk do Wilna przybyła fanatyczna Anna Drobowicz. Współpracowała w Wilnie z Franciszkiem Eydukiewiczem, który najprawdopodobniej już zaraz po marcu 1918 r. został zwerbowany do Czeka, gdzie służył do końca swego życia. Drobowicz dołączyła do litewskich socjaldemokratów i żydowskich bundystów, którzy zbojkotowali Tarybę, a zamiast tego utworzyli Socjal-Demokrację Litwy i Białorusi (SDLB). Jednak uznała ich program za „mieńszewicki”, bo chcieli socjalizmu w ramach socjalistycznej Litwy z namaszczenia konstytuanty powstałej w wyniku demokratycznych wyborów. Drobowicz natomiast naciskała na wcielenie terenów byłego Wielkiego Księstwa do Związku Sowieckiego. Doprowadziła dlatego do rozłamu w tym środowisku. Na bazie „w większości żydowskiej młodzieży” pomogła w utworzeniu Komunistycznej Partii Litwy, która wkrótce przepoczwarzyła się w Komunistyczną Partię Litwy i Białorusi (KPLB). Były one od początku ściśle podporządkowane bolszewikom w Moskwie, którzy nimi sterowali. Działały ona zgodnie z kremlowskimi instrukcjami nawołującymi do przygotowania rewolucji i inkorporacji tych terenów w skład Rosji sowieckiej.

          Wszystkie siły rewolucji – a nie tylko bolszewicy – przygotowywały się do inwazji Armii Czerwonej na Zachód.
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 24 maja 2020 r.
Intel z DC
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe