Ryszard Czarnecki: Ludzie polskiego Londynu

Dzisiaj Polacy stanowią największą mniejszość narodową w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Oficjalnie było ich tam – było, bo co najmniej parędziesiąt tysięcy wróciło do ojczyzny podczas pandemii – 1,097 miliona, choć szacowano ,ze w praktyce liczba ta wynosi 1,5 miliona.
 Ryszard Czarnecki: Ludzie polskiego Londynu
/ Piqsels/CC0 1.0
Gdy jednak w ostatniej dekadzie przyjeżdżałem do brytyjskiej stolicy – mojego miejsca urodzenia – myślałem nie tylko o dzisiejszej „Polish Community” czyli polskiej wspólnocie, ale także o dzielnych ludziach, żołnierzach II Korpusu generała Andersa, powstańcach warszawskich, żołnierzach AK i NSZ, oficerach WP – więźniach obozów jenieckich ,wreszcie więźniach niemieckich obozów śmierci. Ci wszyscy ludzie wraz z powojennymi imigrantami już w okresie PRL-u stanowili „polski Londyn”. To nasi rodacy, którzy protestowali przez dziesiątki lat przeciwko sowieckiej okupacji naszego kraju i zachowali formalno-prawną ciągłość Państwa Polskiego w myśl Konstytucji z 1935 roku, dzięki której mógł funkcjonować  Rząd na Uchodźstwie.
„Zamek” Londyn ,43, Eaton Place
Pamiętam moje częste wizyty w siedzibie polskich władz na emigracji. Do końca życia będę pamiętał ten adres: 43, Eaton Place w pobliżu stacji metra Sloane Square. Premierem rządu, z którym utożsamiało się coraz więcej Polaków w kraju ,w tym ja, był profesor Edward Szczepanik. Ale na „Zamku”, jak symbolicznie  nazywano siedzibę władz RP w Londynie urzędował też prezydent RP. Za moich czasów był to początkowo Kazimierz Sabbat, a po jego nagłej śmierci w lipcu 1989 roku zastąpiony przez ówczesnego ministra do spraw krajowych w rządzie Szczepanika, działacz harcerski i pracownik banku, Ryszard Kaczorowski. 
Edward Szczepanik urodził się w Suwałkach. Tam skończył gimnazjum męskie czyli dzisiejsze I LO, a następnie w wieku 21 lat został absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Służył w lekkiej artylerii, a potem, jeszcze za II RP został stypendystą słynnej LSE czyli London School of Economics, gdzie studiował pod kierownictwem guru polskich konserwatywnych liberałów Friedricha von Hayeka! Już po wojnie uzyskał tam drugi po SGH tytuł magistra, a następnie, w 1956 roku, stopień doktora. Jako żołnierz został internowany na Litwie, a potem był więźniem Sowietów w Kozielsku i na Półwyspie Kolskim. Tak, jak dziesiątki tysięcy Polaków uwolniony w wyniku układu Sikorski-Majski został żołnierzem armii Andersa, awansował do stopnia majora, walczył o Monte Cassino, Anconę, a potem jako jeden z pierwszych polskich żołnierzy wkroczył do uwalnianej przez Polaków Bolonii.
Ludzie sukcesu w służbie Rzeczypospolitej
Był naukowcem cenionym na arenie międzynarodowej, o czym świadczy fakt wykładania przez  osiem lat w Hongkongu, a następnie pracy  w Karaczi (Pakistan) jako przedstawiciel Harvard University. Był też pracownikiem naukowym Sussex University w Anglii, a także doradzał wysokiemu komisarzowi ONZ do spraw Uchodźców, Komisji Gospodarczej ONZ do spraw Azji i Dalekiego Wschodu, a także Międzynarodowej Organizacji Kawy. Przez 15 lat był konsultantem FAO czyli struktury ONZ zajmującej się żywnością i rolnictwem. Był też pierwszym doradcą ONZ do spraw Hongkongu. W czasie pracy dla FAO był jednocześnie społecznie ambasadorem Rządu RP na Uchodźstwie przy Stolicy Apostolskiej.
Na „Zamku” był najpierw wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych(1981-86),     następnie został szefem emigracyjnego rządu, którym był do zakończenia misji władz RP na Uchodźstwie.
Po śmierci w wieku 90 lat jego prochy zostały złożone na cmentarzu w Suwałkach, którego to miasta był honorowym obywatelem od 1992 roku. Ten doktor honoris causa SGH był człowiekiem niesłychanie spokojnym, opanowanym, dyplomatą, budził szacunek dorobkiem naukowym i pozycją międzynarodową, ale też znajdowaniem politycznych kompromisów. Jestem mu wdzięczny za życzliwość  mi zawsze okazywał . Miał czwórkę dzieci.      
Szefem Szczepanika jako wicepremiera w rządzie był prezes emigracyjnej Rady Ministrów, lider NGS (Niezależnej Grupy Społecznej) czyli czegoś na kształt BBWR na uchodźstwie –przedsiębiorca Kazimierz Sabbat. Miałem okazję nie tylko znać osobiście jego, małżonkę i rodzinę, ale także bywać w jego domu. Byłem przez niego zapraszany także na święta Bożego Narodzenia, co do dzisiaj szczególnie doceniam (perspektywa spędzania świąt samemu nie była specjalnie kusząca, nawet w Londynie). Dwa razy starszy od Szczepanika, aż przez dziesięć lat był premierem rządu RP na Uchodźstwie, przez kolejne trzy - prezydentem Rzeczypospolitej. Ten syn Gór Świętokrzyskich ,urodzony pod Łysą Górą w rodzinie organisty, maturę zrobił w Mielcu i ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Krótko służył w naszej marynarce wojennej, a  potem był żołnierzem gen. Maczka, wraz z nim wyzwalając państwa Beneluksu. Mało jest znany fakt, że jako premier polskiego rządu – „londyńskiego”, jak to określała komunistyczna propaganda , został przyjęty przez polskiego papieża w maju 1989 roku. Równo trzy miesiące po tej audiencji, tuż po informacji o wyborze przez „kontraktowy” Sejm w Warszawie  Jaruzelskiego na prezydenta PRL dostał zawału i zmarł. Jego żona Anna była córką legendarnego dowódcy V Kresowej Dywizji Piechoty w armii Andersa, a  wcześniej więźnia NKWD – Nikodema Sulika. Miał z nią czwórkę dzieci. Był człowiekiem sukcesu w biznesie, ale gospodarka była dla niego przede wszystkim źródłem zapewnienia dochodów rodzinie i zaplecza do własnej działalności społecznej na rzecz niepodległego Państwa Polskiego.   
Druh Ryszard  - „kochać Polskę,  służyć tylko Polsce”
Pora na trzecią, szczególną, postać polskiego Londynu – człowieka, w którego domu gościłem najczęściej i miałem z nim najbardziej osobiste relacje. Mowa o Ryszardzie Kaczorowskim. Myślałem o nim w sposób szczególny, gdy w pierwszy dzień tegorocznych świąt Wielkiej Nocy składałem wraz z moim ojcem telefoniczne życzenia wdowie po ś.p. prezydencie Kaczorowskim, Karolinie, niegdyś Pierwszej Damie, zamieszkałej w Anglii, tak, jak ich obie córki   Do dzisiaj pamiętam nasze rozmowy z Prezydentem: o Polsce, o narodowych dziejach i o przyszłej wolnej Rzeczpospolitej. Rozmowy w jego domu w północno-wschodnim Londynie przy 32. Anson Road. Trzeba było wysiąść na stacji metra Willesden Green, pójść w lewo, potem znów lewo i w prawo – by nagle z Londynu przenieść się do zacisznego przybytku, w którym oddychało się atmosferą II RP, ale myślało już o tej IV-tej.          
Ryszard Kaczorowski był człowiekiem o tradycyjnych, konserwatywnych poglądach i można o nim powiedzieć słowami Józefa Piłsudskiego skierowanymi do jego  legionistów, już pięć lat po odzyskaniu Niepodległości: „kochał tylko Polskę, służył tylko Polsce, nienawidził tych, co służą obcym”.  Był zwolennikiem jednolitego działania w ramach, przecież podzielonej, opozycji w Polsce. Był ambasadorem politycznego zakorzenienia Rzeczpospolitej w strukturach euroatlantyckich: NATO i  – europejskich: wtedy jeszcze – EWG. A jednocześnie był bardzo sceptyczny wobec nieformalnych organizacji międzynarodowych, jak masoneria, mogących wpływać na los polskich spraw. Całe życie: w II RP czy w antykomunistycznej konspiracji, w  sowieckiej celi śmierci czy u Andersa, walcząc o Monte Cassino czy jedząc ,nieraz gorzki, emigracyjny chleb - był harcerzem wiernym dewizie służby „Bogu i Ojczyźnie”. Urodził się w  Białymstoku w rodzinie kolejarskiej, ale wywodzącej się ze szlachty (herb „Jelita”). Skazany na karę śmierci za działalność patriotyczną przez Sąd Najwyższy(!) Białoruskiej Republiki Sowieckiej, sto dni spędził w pojedynczej celi śmierci, gdzie ,jak wspominał, każdego dnia spodziewał się wyprowadzenia na egzekucję. Ostatecznie karę śmierci zamieniono mu na 10 lat łagru na Kołymie . W kampanii włoskiej w II Korpusie kontuzjowany pod Monte Cassino: uraz, który tam odniósł (częściowa utrata słuchu) towarzyszył mu do końca życia.  Absolwent Szkoły Handlu Zagranicznego w Londynie. Przez 12 lat naczelnik harcerzy na emigracji, a  przez kolejnych   ponad 20 – przewodniczący ZHP na Uchodźstwie.
Zapamiętam go jako człowieka zasad, wielkiego polskiego patriotę, który szukał u ludzi  tego, co łączy, a nie tego, co dzieli, a przyjaźniom pozostawał wierny na zawsze. Honorowy obywatel szeregu polskich miast, laureat kilku doktoratów honoris causa, zginął pod Smoleńskiem – Sowieci nie wykonali na nim kary śmierci w 1940 roku, ale siedemdziesiąt lat później Ryszard Kaczorowski na rosyjskiej ziemi oddał życie za Polskę.
Napisałem o ludziach, których znałem i przed którymi zawsze będę nisko chylił czoła – jako Polak, jako obywatel...

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (20.04.2020)
 
 

 

POLECANE
Komunikat dla mieszkańców Rzeszowa z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Rzeszowa

Na podrzeszowskim lotnisku w Jasionce kończy się przebudowa 700-metrowego odcinka drogi startowej – informuje w czwartek rzeszowskie lotnisko.

Strzelał do ludzi w centrum Kalisza,  wkrótce potem zginął. Ujawniono nagranie Wiadomości
Strzelał do ludzi w centrum Kalisza, wkrótce potem zginął. Ujawniono nagranie

Nowe ustalenia w sprawie śmiertelnego pobicia przed kaliskim klubem „Pod Muzami” rzucają inne światło na postać ofiary. Nagranie, które wypłynęło w sieci, pokazuje mężczyznę, który jeszcze kilka godzin przed bójką groził bronią osobom siedzącym w ogródku restauracyjnym i oddał w ich stronę strzał.

Von der Leyen przyjedzie do Polski. Padła data z ostatniej chwili
Von der Leyen przyjedzie do Polski. Padła data

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen odwiedzi siedem państw graniczących z Rosją i Białorusią, w tym Polskę. W niedzielę pojedzie na granicę polsko-białoruską wraz z premierem Donaldem Tuskiem – poinformowała w czwartek Komisja Europejska.

Żurek ma problem. Kolegium Sądu Okręgowego we Wrocławiu odmówiło odwołania wiceprezesa z ostatniej chwili
Żurek ma problem. Kolegium Sądu Okręgowego we Wrocławiu odmówiło odwołania wiceprezesa

Waldemar Żurek poniósł porażkę w konfrontacji z Kolegium Sądu Okręgowego we Wrocławiu, dobieranym już w trakcie rządów nad resortem Adama Bodnara. Kolegium odmówiło odwołania wiceprezesa Andrzeja Lewandowskiego, stając po stronie sędziego powołanego jeszcze za czasów Zbigniewa Ziobry. Problem w tym, że minister sprawiedliwości nic sobie nie robi z werdyktów podobnych instytucji. Według ''Gazety Wyborczej'' "najpewniej zatem odczeka 30 dni od decyzji kolegium wrocławskiego sądu i uzna, że nie otrzymał uchwały KRS".

Historyczny dzień dla Szczecina. Jest komunikat z ostatniej chwili
Historyczny dzień dla Szczecina. Jest komunikat

Statek MV Tokugawa dostarczył do portu w Szczecinie blisko 50 tys. ton śruty sojowej. Przyjęcie masowca z zanurzeniem około 11 m było możliwe dzięki pogłębieniu toru wodnego – poinformował w komunikacie zarząd portu.

Wiadomości
Najczęstsze przyczyny pożarów domowych i jak im zapobiec

Wystarczy iskra, by domowe zacisze zamieniło się w chaos. Choć myślimy, że „nam się to nie przydarzy”, statystyki są nieubłagane. Najczęściej winne są drobne zaniedbania, o których nie myślimy na co dzień. Dlatego warto poznać główne zagrożenia i dowiedzieć się, jak można się przed nimi zabezpieczyć.

Nie żyje znany polski biznesmen z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski biznesmen

Nie żyje Jan Rabiega, założyciel firmy Mirjan. W wieku 57 lat, po dwuletniej walce z nowotworem, odszedł ceniony przedsiębiorca z Wielkopolski.

Wiadomości
Jak dopasować małą czarną do swojej sylwetki?

Mała czarna od lat uchodzi za najbardziej uniwersalną i elegancką sukienkę w damskiej garderobie. To kreacja, która pasuje niemal na każdą okazję - spotkania biznesowe, uroczyste kolacje czy rodzinne uroczystości. Jej siła tkwi w prostocie i klasyce, ale także w tym, że można ją nosić na wiele różnych sposobów. Aby w pełni wykorzystać jej potencjał, warto dopasować fason do swojej sylwetki. Odpowiednio dobrana mała czarna nie tylko podkreśli atuty figury, ale również sprawi, że doda pewności siebie.

Tragedia na S7. Druzgocące słowa burmistrza Mysłowic z ostatniej chwili
Tragedia na S7. Druzgocące słowa burmistrza Mysłowic

W poniedziałek czterech mężczyzn zginęło na drodze ekspresowej S7 w Mierzawie po zderzeniu busa z ciągnikiem. Do tragicznego wypadku na S7 odniósł się prezydent Mysłowic – miasta, z którego pochodziły dwie ofiary.

Ministerstwo kultury tłumaczy się z kosztów podróży Cienkowskiej. Wszystko przez uraz kręgosłupa z ostatniej chwili
Ministerstwo kultury tłumaczy się z kosztów podróży Cienkowskiej. Wszystko przez "uraz kręgosłupa"

Dziennik „Super Express” przyjrzał się zagranicznym delegacjom nowej minister kultury Marty Cienkowskiej. W ciągu dwóch ostatnich lat, jeszcze jako wiceminister, odbyła 27 podróży służbowych. Najdroższą z nich okazała się lutowa delegacja do Australii, która kosztowała prawie 50 tys. zł i stanowiła jedną czwartą łącznych kosztów wszystkich wyjazdów pani minister. 

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Ludzie polskiego Londynu

Dzisiaj Polacy stanowią największą mniejszość narodową w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Oficjalnie było ich tam – było, bo co najmniej parędziesiąt tysięcy wróciło do ojczyzny podczas pandemii – 1,097 miliona, choć szacowano ,ze w praktyce liczba ta wynosi 1,5 miliona.
 Ryszard Czarnecki: Ludzie polskiego Londynu
/ Piqsels/CC0 1.0
Gdy jednak w ostatniej dekadzie przyjeżdżałem do brytyjskiej stolicy – mojego miejsca urodzenia – myślałem nie tylko o dzisiejszej „Polish Community” czyli polskiej wspólnocie, ale także o dzielnych ludziach, żołnierzach II Korpusu generała Andersa, powstańcach warszawskich, żołnierzach AK i NSZ, oficerach WP – więźniach obozów jenieckich ,wreszcie więźniach niemieckich obozów śmierci. Ci wszyscy ludzie wraz z powojennymi imigrantami już w okresie PRL-u stanowili „polski Londyn”. To nasi rodacy, którzy protestowali przez dziesiątki lat przeciwko sowieckiej okupacji naszego kraju i zachowali formalno-prawną ciągłość Państwa Polskiego w myśl Konstytucji z 1935 roku, dzięki której mógł funkcjonować  Rząd na Uchodźstwie.
„Zamek” Londyn ,43, Eaton Place
Pamiętam moje częste wizyty w siedzibie polskich władz na emigracji. Do końca życia będę pamiętał ten adres: 43, Eaton Place w pobliżu stacji metra Sloane Square. Premierem rządu, z którym utożsamiało się coraz więcej Polaków w kraju ,w tym ja, był profesor Edward Szczepanik. Ale na „Zamku”, jak symbolicznie  nazywano siedzibę władz RP w Londynie urzędował też prezydent RP. Za moich czasów był to początkowo Kazimierz Sabbat, a po jego nagłej śmierci w lipcu 1989 roku zastąpiony przez ówczesnego ministra do spraw krajowych w rządzie Szczepanika, działacz harcerski i pracownik banku, Ryszard Kaczorowski. 
Edward Szczepanik urodził się w Suwałkach. Tam skończył gimnazjum męskie czyli dzisiejsze I LO, a następnie w wieku 21 lat został absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Służył w lekkiej artylerii, a potem, jeszcze za II RP został stypendystą słynnej LSE czyli London School of Economics, gdzie studiował pod kierownictwem guru polskich konserwatywnych liberałów Friedricha von Hayeka! Już po wojnie uzyskał tam drugi po SGH tytuł magistra, a następnie, w 1956 roku, stopień doktora. Jako żołnierz został internowany na Litwie, a potem był więźniem Sowietów w Kozielsku i na Półwyspie Kolskim. Tak, jak dziesiątki tysięcy Polaków uwolniony w wyniku układu Sikorski-Majski został żołnierzem armii Andersa, awansował do stopnia majora, walczył o Monte Cassino, Anconę, a potem jako jeden z pierwszych polskich żołnierzy wkroczył do uwalnianej przez Polaków Bolonii.
Ludzie sukcesu w służbie Rzeczypospolitej
Był naukowcem cenionym na arenie międzynarodowej, o czym świadczy fakt wykładania przez  osiem lat w Hongkongu, a następnie pracy  w Karaczi (Pakistan) jako przedstawiciel Harvard University. Był też pracownikiem naukowym Sussex University w Anglii, a także doradzał wysokiemu komisarzowi ONZ do spraw Uchodźców, Komisji Gospodarczej ONZ do spraw Azji i Dalekiego Wschodu, a także Międzynarodowej Organizacji Kawy. Przez 15 lat był konsultantem FAO czyli struktury ONZ zajmującej się żywnością i rolnictwem. Był też pierwszym doradcą ONZ do spraw Hongkongu. W czasie pracy dla FAO był jednocześnie społecznie ambasadorem Rządu RP na Uchodźstwie przy Stolicy Apostolskiej.
Na „Zamku” był najpierw wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych(1981-86),     następnie został szefem emigracyjnego rządu, którym był do zakończenia misji władz RP na Uchodźstwie.
Po śmierci w wieku 90 lat jego prochy zostały złożone na cmentarzu w Suwałkach, którego to miasta był honorowym obywatelem od 1992 roku. Ten doktor honoris causa SGH był człowiekiem niesłychanie spokojnym, opanowanym, dyplomatą, budził szacunek dorobkiem naukowym i pozycją międzynarodową, ale też znajdowaniem politycznych kompromisów. Jestem mu wdzięczny za życzliwość  mi zawsze okazywał . Miał czwórkę dzieci.      
Szefem Szczepanika jako wicepremiera w rządzie był prezes emigracyjnej Rady Ministrów, lider NGS (Niezależnej Grupy Społecznej) czyli czegoś na kształt BBWR na uchodźstwie –przedsiębiorca Kazimierz Sabbat. Miałem okazję nie tylko znać osobiście jego, małżonkę i rodzinę, ale także bywać w jego domu. Byłem przez niego zapraszany także na święta Bożego Narodzenia, co do dzisiaj szczególnie doceniam (perspektywa spędzania świąt samemu nie była specjalnie kusząca, nawet w Londynie). Dwa razy starszy od Szczepanika, aż przez dziesięć lat był premierem rządu RP na Uchodźstwie, przez kolejne trzy - prezydentem Rzeczypospolitej. Ten syn Gór Świętokrzyskich ,urodzony pod Łysą Górą w rodzinie organisty, maturę zrobił w Mielcu i ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Krótko służył w naszej marynarce wojennej, a  potem był żołnierzem gen. Maczka, wraz z nim wyzwalając państwa Beneluksu. Mało jest znany fakt, że jako premier polskiego rządu – „londyńskiego”, jak to określała komunistyczna propaganda , został przyjęty przez polskiego papieża w maju 1989 roku. Równo trzy miesiące po tej audiencji, tuż po informacji o wyborze przez „kontraktowy” Sejm w Warszawie  Jaruzelskiego na prezydenta PRL dostał zawału i zmarł. Jego żona Anna była córką legendarnego dowódcy V Kresowej Dywizji Piechoty w armii Andersa, a  wcześniej więźnia NKWD – Nikodema Sulika. Miał z nią czwórkę dzieci. Był człowiekiem sukcesu w biznesie, ale gospodarka była dla niego przede wszystkim źródłem zapewnienia dochodów rodzinie i zaplecza do własnej działalności społecznej na rzecz niepodległego Państwa Polskiego.   
Druh Ryszard  - „kochać Polskę,  służyć tylko Polsce”
Pora na trzecią, szczególną, postać polskiego Londynu – człowieka, w którego domu gościłem najczęściej i miałem z nim najbardziej osobiste relacje. Mowa o Ryszardzie Kaczorowskim. Myślałem o nim w sposób szczególny, gdy w pierwszy dzień tegorocznych świąt Wielkiej Nocy składałem wraz z moim ojcem telefoniczne życzenia wdowie po ś.p. prezydencie Kaczorowskim, Karolinie, niegdyś Pierwszej Damie, zamieszkałej w Anglii, tak, jak ich obie córki   Do dzisiaj pamiętam nasze rozmowy z Prezydentem: o Polsce, o narodowych dziejach i o przyszłej wolnej Rzeczpospolitej. Rozmowy w jego domu w północno-wschodnim Londynie przy 32. Anson Road. Trzeba było wysiąść na stacji metra Willesden Green, pójść w lewo, potem znów lewo i w prawo – by nagle z Londynu przenieść się do zacisznego przybytku, w którym oddychało się atmosferą II RP, ale myślało już o tej IV-tej.          
Ryszard Kaczorowski był człowiekiem o tradycyjnych, konserwatywnych poglądach i można o nim powiedzieć słowami Józefa Piłsudskiego skierowanymi do jego  legionistów, już pięć lat po odzyskaniu Niepodległości: „kochał tylko Polskę, służył tylko Polsce, nienawidził tych, co służą obcym”.  Był zwolennikiem jednolitego działania w ramach, przecież podzielonej, opozycji w Polsce. Był ambasadorem politycznego zakorzenienia Rzeczpospolitej w strukturach euroatlantyckich: NATO i  – europejskich: wtedy jeszcze – EWG. A jednocześnie był bardzo sceptyczny wobec nieformalnych organizacji międzynarodowych, jak masoneria, mogących wpływać na los polskich spraw. Całe życie: w II RP czy w antykomunistycznej konspiracji, w  sowieckiej celi śmierci czy u Andersa, walcząc o Monte Cassino czy jedząc ,nieraz gorzki, emigracyjny chleb - był harcerzem wiernym dewizie służby „Bogu i Ojczyźnie”. Urodził się w  Białymstoku w rodzinie kolejarskiej, ale wywodzącej się ze szlachty (herb „Jelita”). Skazany na karę śmierci za działalność patriotyczną przez Sąd Najwyższy(!) Białoruskiej Republiki Sowieckiej, sto dni spędził w pojedynczej celi śmierci, gdzie ,jak wspominał, każdego dnia spodziewał się wyprowadzenia na egzekucję. Ostatecznie karę śmierci zamieniono mu na 10 lat łagru na Kołymie . W kampanii włoskiej w II Korpusie kontuzjowany pod Monte Cassino: uraz, który tam odniósł (częściowa utrata słuchu) towarzyszył mu do końca życia.  Absolwent Szkoły Handlu Zagranicznego w Londynie. Przez 12 lat naczelnik harcerzy na emigracji, a  przez kolejnych   ponad 20 – przewodniczący ZHP na Uchodźstwie.
Zapamiętam go jako człowieka zasad, wielkiego polskiego patriotę, który szukał u ludzi  tego, co łączy, a nie tego, co dzieli, a przyjaźniom pozostawał wierny na zawsze. Honorowy obywatel szeregu polskich miast, laureat kilku doktoratów honoris causa, zginął pod Smoleńskiem – Sowieci nie wykonali na nim kary śmierci w 1940 roku, ale siedemdziesiąt lat później Ryszard Kaczorowski na rosyjskiej ziemi oddał życie za Polskę.
Napisałem o ludziach, których znałem i przed którymi zawsze będę nisko chylił czoła – jako Polak, jako obywatel...

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (20.04.2020)
 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe