Statystyki śmierci – na wojnie z pandemią...

Świat stanął w miejscu. Jesteśmy przykuci do telewizorów czy internetu – w zależności od pokolenia i chęci. Chcąc, nie chcąc – śledzimy najbardziej tragiczne z możliwych międzynarodowe statystyki zgonów.

 Gdy dziś wczesnym popołudniem przeliczałem te podawane przez WHO (Światowa Organizacja Zdrowia z siedziba w Genewie) Polska, biorąc pod uwagę bezwzględną liczbę wypadków śmiertelnych oraz populację państw, które mają od nas mniej zgonów, ale są krajami mniejszymi czy dużo mniejszymi od Rzeczypospolitej, a więc proporcjonalnie, w przeliczeniu na 1000 mieszkańców są w gorszej sytuacji niż nasz kraj – była w piątej dziesiątce tej smutnej tabeli.  
W tej statystyce im dalsze miejsce – tym mniej zmarłych. Im niżej więc, tym lepiej. Takie statystyki nie oddadzą indywidualnych tragedii i rozpaczy rodzin, których cyferki nie obchodzą, bo chodzi o odejście najbliższej osoby. Ale patrząc na długie rzędy nazw państw i z Europy i spoza Starego Kontynentu – można się cieszyć, że mamy relatywnie tak mało ofiar. To dobrze świadczy o państwie i o wspólnocie obywatelskiej – bo społeczeństwo pokazało, że właśnie jest taką wspólnotą rozsądnych, mądrych, dojrzałych obywateli.  
Pamiętam z Uniwersytetu Wrocławskiego – wtedy jeszcze Uniwersytetu imienia Bolesława Bieruta (sic!), w skrócie UBB (ironicznie rozszyfrowywaliśmy ten skrót jako … Uniwersytet imienia Brigitte Bardot) – wykłady ze statystyki prof. Mariana Wolańskiego. Wielkiej tuszy, mówiący jakby do siebie, może nie budził największego respektu wśród studenterii, ale wykłady miał ciekawe, bo i statystyka to ciekawa dziedzina. Po latach zrozumiałem, że i statystykami można manipulować. Zarówno w sprawach czysto prestiżowych, jak i tych dotyczących pandemii. W kategorii pierwszej pamiętam XXVI Igrzyska Olimpijskie w Atlancie w 1996 roku, gdy w pierwszych dniach Amerykanom zupełnie się nie farciło i choć potem zdobyli najwięcej wygranych i mieli najwięcej medali, to początkowo tylko jeden złoty, potem dwa – trzy… A tymczasem Biało-Czerwoni po jakimś niebywałym, rewelacyjnym starcie mieli na koncie cztery „Mazurki Dąbrowskiego” (!) i przez pierwsze mniej więcej 100 godzin Igrzysk mieliśmy bezapelacyjnie pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej IO. Co wtedy zrobili Amerykanie i amerykańskie media? Zaczęli podawać tabelę medalową, biorąc pod uwagę nie liczbę złotych medali najpierw, lecz … liczbę medali w ogóle. Oczywiście dzięki temu byli na pierwszym miejscu. Jak w końcu, w bodaj piątym dniu Igrzysk, nas, co było oczywiste, wyprzedzili pod względem liczby zwycięstw, natychmiast wrócili do starego typu klasyfikacji, w której miejsce zależało od liczby pierwszych miejsc, a nie wszystkich miejsc na podium...  
Jako człowiek, który nie jest statystykiem, ale statystyką się interesuję, nie mogę zrozumieć różnicy między oficjalną liczbą zgonów w Chińskiej Republice Ludowej – 3 331, a informacjami, którymi jesteśmy bombardowani – na przykład od dziennikarzy z Tajwanu -ze w tzw. „Mainlandzie”, czyli właśnie w ChRL realna liczba szacowana była na 30 tysięcy, a więc dziewięć, dziesięć razy więcej. Czyżby na COVID-2019 umierali tam ludzie wyłącznie w aglomeracjach i wielkich miastach, co trudniej ukryć, a nie na prowincji? Cóż, pozostaje mi wierzyć oficjalnym statystykom, z których wynika, że Włochy zajmujące pierwsze miejsce w tej nieszczęsnej klasyfikacji mają prawie pięć razy więcej od ChRL przypadków śmiertelnych z powodu koronawirusa-prawie 14 tysięcy, a Hiszpania (miejsce drugie) około cztery razy więcej – 13 tysięcy... Na trzecim miejscu też nie jest ChRL, tylko mające olbrzymi przyrost zachorowań i zgonów – chyba z powodu niefrasobliwej postawy w pierwszych tygodniach pandemii – USA z blisko 10 tysiącami zgonów. Czwarta jest Francja z przeszło ośmioma tysiącami, a piąta Wielka Brytania z około pięcioma. Na szóstym zaś jest Iran z nieco ponad 3 600 wypadkami śmiertelnymi. Chiny zatem z niewielkim (parę dziennie) przyrostem zgonów są na miejscu siódmym.  
To, co w tej statystyce WHO dziwi, to fakt, że Holandia (1 776 zgonów) i Belgia (1 632) wyprzedzają Niemcy z 1 584 przypadkami śmiertelnymi. Powszechnie mówi się, że wynika to z innych metod statystycznych przyjmowanych przez Berlin niż wiele państw UE. Poza tą siódemką przed Polską jest jeszcze Szwajcaria, Turcja, Brazylia, Szwecja, Portugalia, Kanada, Austria, Indonezja, Południowa Korea, Dania, Filipiny, Irlandia, Rumunia, Algieria oraz Indie (wszystko w kolejności liczby zgonów). Polska jest więc na miejscu 26, ale dochodzą do tego państwa które przy mniejszej, często wyraźnie, liczbie ludności proporcjonalnie mają zgonów więcej niż my – choćby Czechy, Węgry, Litwa, Estonia, Słowenia, Chorwacja, Islandia, Grecja, Serbia, Panama, Finlandia, Japonia czy Zjednoczone Emiraty Arabskie i Luksemburg.  
Sytuuje nas to w piątej dziesiątce tej tragicznej klasyfikacji – choć to żadne pocieszenie dla rodzin ofiar w naszym kraju.  
Dalibóg nie wiem tylko, dlaczego Słowacja oficjalnie odnotowuje jeden przypadek zgonu, podobnie jak Łotwa? W takie statystyczne „cuda” jakoś trudno mi uwierzyć… 

*tekst ukazał się na stronie Wprost.pl  (06.04.2020)
 

 

POLECANE
Nawrocki zmienia reguły gry tylko u nas
Nawrocki zmienia reguły gry

Nawrocki gra w polityce rolę nietypową. Nie tylko krytykuje, ale też proponuje alternatywy, systematyzuje i przypomina. To nie jest już prezydent, który podpisuje albo wetuje. To nie jest też strażnik konstytucyjnego ognia, którego realny wpływ kończy się na groźbie zawetowania ustawy. Karol Nawrocki postawił sobie za cel coś znacznie ambitniejszego – stworzenie politycznego laboratorium, w którym to on rozdaje pytania do testu, a rządzący muszą odpowiadać.

Seria spotkań prezydenta Nawrockiego. Wiadomo, które państwa odwiedzi po powrocie z USA z ostatniej chwili
Seria spotkań prezydenta Nawrockiego. Wiadomo, które państwa odwiedzi po powrocie z USA

Prezydent Karol Nawrocki spotka się 3 września w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem, a w drodze powrotnej 5 września w Rzymie z premier Włoch Georgią Meloni i z papieżem Leonem XIV. To jednak nie wszystko.

Adam Niedzielski pobity. Opanujcie się! z ostatniej chwili
Adam Niedzielski pobity. "Opanujcie się!"

W środę były minister zdrowia Adam Niedzielski został pobity w centrum Siedlec. Napastnicy mieli głośno krytykować decyzje byłego ministra podczas pandemii COVID-19. Do sprawy odniósł się były premier Mateusz Morawiecki.

PGE wydała pilny komunikat dla klientów z ostatniej chwili
PGE wydała pilny komunikat dla klientów

PGE Obrót ostrzega przed kampanią phisingową "Zwrot nadpłaty". To nie są wiadomości spółki – uważaj na fałszywe linki i prośby o dane. Wydano specjalny komunikat w tej sprawie.

To kapitulacja. Niemcy mają problem z ostatniej chwili
"To kapitulacja". Niemcy mają problem

Projekt rządu Niemiec, wprowadzający nowy model służby wojskowej, to kapitulacja przed rzeczywistością – twierdzą niemieckie media.

tylko u nas
W hołdzie św. Janowi Pawłowi II – niezwykła wystawa w historycznej Sali BHP

W historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej, miejscu, gdzie rodziła się wolność, otwarto w sobotę 23 sierpnia wyjątkową wystawę filatelistyczną poświęconą św. Janowi Pawłowi II. Ekspozycja, będąca częścią obchodów 45. rocznicy powstania NSZZ „Solidarność”, przypomina o nierozerwalnych więzach łączących papieża Polaka z walką o niepodległość i godność człowieka.

Atak na kościół w USA. Wiele ofiar z ostatniej chwili
Atak na kościół w USA. Wiele ofiar

Policja w Minneapolis poinformowała, że w środę rano w ataku na kościół przy tamtejszej szkole katolickiej zginęło dwoje dzieci, a 17 osób, w tym 14 dzieci, zostało rannych. 20-letni napastnik strzelał do ludzi przez okna świątyni.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

Zakończono postępowanie przed Krajową Izbą Odwoławczą w sprawie wyboru oferty na budowę nowego węzła na autostradzie A4 w Ostrowie koło Ropczyc – informuje Samorząd Województwa Podkarpackiego.

Prezydent zawetował kolejne dwie ustawy z ostatniej chwili
Prezydent zawetował kolejne dwie ustawy

Prezydent Karol Nawrocki zawetował nowelizację ustawy o zapasach ropy i gazu oraz nowelizację ustawy o środkach ochrony roślin.

Adam Niedzielski trafił do szpitala. Został pobity z ostatniej chwili
Adam Niedzielski trafił do szpitala. Został pobity

Były minister zdrowia Adam Niedzielski trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach – podała stacja RMF FM. "Trafił do placówki z obrażeniami najprawdopodobniej po pobiciu" – dodano.

REKLAMA

Statystyki śmierci – na wojnie z pandemią...

Świat stanął w miejscu. Jesteśmy przykuci do telewizorów czy internetu – w zależności od pokolenia i chęci. Chcąc, nie chcąc – śledzimy najbardziej tragiczne z możliwych międzynarodowe statystyki zgonów.

 Gdy dziś wczesnym popołudniem przeliczałem te podawane przez WHO (Światowa Organizacja Zdrowia z siedziba w Genewie) Polska, biorąc pod uwagę bezwzględną liczbę wypadków śmiertelnych oraz populację państw, które mają od nas mniej zgonów, ale są krajami mniejszymi czy dużo mniejszymi od Rzeczypospolitej, a więc proporcjonalnie, w przeliczeniu na 1000 mieszkańców są w gorszej sytuacji niż nasz kraj – była w piątej dziesiątce tej smutnej tabeli.  
W tej statystyce im dalsze miejsce – tym mniej zmarłych. Im niżej więc, tym lepiej. Takie statystyki nie oddadzą indywidualnych tragedii i rozpaczy rodzin, których cyferki nie obchodzą, bo chodzi o odejście najbliższej osoby. Ale patrząc na długie rzędy nazw państw i z Europy i spoza Starego Kontynentu – można się cieszyć, że mamy relatywnie tak mało ofiar. To dobrze świadczy o państwie i o wspólnocie obywatelskiej – bo społeczeństwo pokazało, że właśnie jest taką wspólnotą rozsądnych, mądrych, dojrzałych obywateli.  
Pamiętam z Uniwersytetu Wrocławskiego – wtedy jeszcze Uniwersytetu imienia Bolesława Bieruta (sic!), w skrócie UBB (ironicznie rozszyfrowywaliśmy ten skrót jako … Uniwersytet imienia Brigitte Bardot) – wykłady ze statystyki prof. Mariana Wolańskiego. Wielkiej tuszy, mówiący jakby do siebie, może nie budził największego respektu wśród studenterii, ale wykłady miał ciekawe, bo i statystyka to ciekawa dziedzina. Po latach zrozumiałem, że i statystykami można manipulować. Zarówno w sprawach czysto prestiżowych, jak i tych dotyczących pandemii. W kategorii pierwszej pamiętam XXVI Igrzyska Olimpijskie w Atlancie w 1996 roku, gdy w pierwszych dniach Amerykanom zupełnie się nie farciło i choć potem zdobyli najwięcej wygranych i mieli najwięcej medali, to początkowo tylko jeden złoty, potem dwa – trzy… A tymczasem Biało-Czerwoni po jakimś niebywałym, rewelacyjnym starcie mieli na koncie cztery „Mazurki Dąbrowskiego” (!) i przez pierwsze mniej więcej 100 godzin Igrzysk mieliśmy bezapelacyjnie pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej IO. Co wtedy zrobili Amerykanie i amerykańskie media? Zaczęli podawać tabelę medalową, biorąc pod uwagę nie liczbę złotych medali najpierw, lecz … liczbę medali w ogóle. Oczywiście dzięki temu byli na pierwszym miejscu. Jak w końcu, w bodaj piątym dniu Igrzysk, nas, co było oczywiste, wyprzedzili pod względem liczby zwycięstw, natychmiast wrócili do starego typu klasyfikacji, w której miejsce zależało od liczby pierwszych miejsc, a nie wszystkich miejsc na podium...  
Jako człowiek, który nie jest statystykiem, ale statystyką się interesuję, nie mogę zrozumieć różnicy między oficjalną liczbą zgonów w Chińskiej Republice Ludowej – 3 331, a informacjami, którymi jesteśmy bombardowani – na przykład od dziennikarzy z Tajwanu -ze w tzw. „Mainlandzie”, czyli właśnie w ChRL realna liczba szacowana była na 30 tysięcy, a więc dziewięć, dziesięć razy więcej. Czyżby na COVID-2019 umierali tam ludzie wyłącznie w aglomeracjach i wielkich miastach, co trudniej ukryć, a nie na prowincji? Cóż, pozostaje mi wierzyć oficjalnym statystykom, z których wynika, że Włochy zajmujące pierwsze miejsce w tej nieszczęsnej klasyfikacji mają prawie pięć razy więcej od ChRL przypadków śmiertelnych z powodu koronawirusa-prawie 14 tysięcy, a Hiszpania (miejsce drugie) około cztery razy więcej – 13 tysięcy... Na trzecim miejscu też nie jest ChRL, tylko mające olbrzymi przyrost zachorowań i zgonów – chyba z powodu niefrasobliwej postawy w pierwszych tygodniach pandemii – USA z blisko 10 tysiącami zgonów. Czwarta jest Francja z przeszło ośmioma tysiącami, a piąta Wielka Brytania z około pięcioma. Na szóstym zaś jest Iran z nieco ponad 3 600 wypadkami śmiertelnymi. Chiny zatem z niewielkim (parę dziennie) przyrostem zgonów są na miejscu siódmym.  
To, co w tej statystyce WHO dziwi, to fakt, że Holandia (1 776 zgonów) i Belgia (1 632) wyprzedzają Niemcy z 1 584 przypadkami śmiertelnymi. Powszechnie mówi się, że wynika to z innych metod statystycznych przyjmowanych przez Berlin niż wiele państw UE. Poza tą siódemką przed Polską jest jeszcze Szwajcaria, Turcja, Brazylia, Szwecja, Portugalia, Kanada, Austria, Indonezja, Południowa Korea, Dania, Filipiny, Irlandia, Rumunia, Algieria oraz Indie (wszystko w kolejności liczby zgonów). Polska jest więc na miejscu 26, ale dochodzą do tego państwa które przy mniejszej, często wyraźnie, liczbie ludności proporcjonalnie mają zgonów więcej niż my – choćby Czechy, Węgry, Litwa, Estonia, Słowenia, Chorwacja, Islandia, Grecja, Serbia, Panama, Finlandia, Japonia czy Zjednoczone Emiraty Arabskie i Luksemburg.  
Sytuuje nas to w piątej dziesiątce tej tragicznej klasyfikacji – choć to żadne pocieszenie dla rodzin ofiar w naszym kraju.  
Dalibóg nie wiem tylko, dlaczego Słowacja oficjalnie odnotowuje jeden przypadek zgonu, podobnie jak Łotwa? W takie statystyczne „cuda” jakoś trudno mi uwierzyć… 

*tekst ukazał się na stronie Wprost.pl  (06.04.2020)
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe