Gmyz: „Problemem Berlina są tzw. koronaparty. Burmistrz dostał szału”

Gmyz podkreślił, że w Niemczech dyscyplina społeczna jest zdecydowanie mniejsza niż w naszym kraju. – Ludzie nie zniknęli z ulic, nie obawiają się wychodzenia z domów. To powoduje, że rząd federalny i rządy landowe myślą nad następnymi ograniczeniami. Bawaria już wprowadziła godzinę policyjną – podkreśla korespondent.

Berlińskie „koronaparty”
Dziennikarz zwrócił także uwagę na problem tzw. koronaparty, które mają miejsce w Berlinie. „Koronaparty” to organizowane przez młodzież imprezy, które, według relacji korespondenta, gromadzą nawet do 100 osób.
– (Są problemem – przyp. red.) do tego stopnia, że burmistrz Berlina dostał szału, kiedy dowiedział się o pomysłach młodzieży (…) Młodzi ludzie argumentują, że przechodzą tę epidemię łagodnie i nie są zagrożeniem dla innych osób. To nieprawda – zaznaczył dziennikarz.
Według najnowszych informacji przekazywanych przez niemieckie media, liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem wynosi prawie 20 tys. Odnotowano także 68 przypadków śmiertelnych.
Źródło: TVP Info
kpa
