Dziwna „wojenka” dziennikarzy GW z publicystą Do Rzeczy Marcinem Makowskim
Wśród podających informację dalej byli dziennikarze „Gazety Wyborczej” Paweł Wroński oraz Bartosz Wieliński. Zastanawiające w tym wszystkim jest to, że redakcja GW na swych grafikach promocyjnych podkreśla, że „sprawdza informacje”. W tym wypadku z pewnością nie miało to miejsca. Tym bardziej, że zaangażowanie dziennikarzy „Gazety Wyborczej” uwiarygodniło fałszywe informacje. Informację retweetował również Jarosław Makowski, radny Platformy Obywatelskiej, a zarazem publicysta "Polityki" i "Newsweeka".Fejkiem trolla można się nie przejmować, ale jeśli słynny @PawelWronskigw podaje dalej, to musi mieć dowody. Chętnie usłyszę o nich w sądzie pic.twitter.com/zdvjTdbnLY
— Marcin Makowski (@makowski_m) 6 lutego 2017
„Fejk zaczyna żyć własnym życiem, retweetuje go ponad 100 osób, w tym dziennikarz "Gazety Wyborczej", Paweł Wroński. Ten sam, którego medium twierdzi, że walczy z plagą fałszywych newsów i weryfikuje informacje. Oczywiście Pan Paweł ich nie zweryfikował. Wyssana z palca bzdura niesie się dalej, do konwersacji dołączają się inni dziennikarze ogólnopolskich mediów, stale upominający się o rzetelność w uprawianym zawodzie. Oczekują ode mnie, a nie od trolla, ustosunkowania się i skomentowania sprawy” – napisał na swym profilu Facebook Marcin Makowski.
Ostatecznie Paweł Wroński zapowiedział, że usunie wpis, ale tylko pod warunkiem stanowczego odcięcia się Makowskiego od informacji publikowanych przez anonimowego użytkownika Twittera. Warto dodać, że część internautów, kierując się fałszywymi informacjami, nazywała Marcina Makowskiego "płatnym propagandystą PiSu". Z kolei Bartosz Wieliński napisał na Twitterze, że czeka, aż Makowski poda go do sądu za rozpowszechnianie opisanych wyżej informacji.
Źródło: DoRzeczy.pl, TT, FB@PawelWronskigw oczywiście, że to kłamstwo. Czy zapytał mnie pan o zdanie, zweryfikował informację, ma jakieś dowody? Kompromituje się pan.
— Marcin Makowski (@makowski_m) 6 lutego 2017