Sikora to nie przypadek – Dorota Gardias też przeciwko podniesieniu płacy minimalnej
Kwestię wysokości płacy minimalnej i wynikającej z niej minimalnej stawki godzinowej w umowach zleceniach reguluje w sposób systemowy ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.
Jak czytamy na stronie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej:
„Minimalna stawka godzinowa, płaca minimalna jest kategorią ogólnokrajową. Nie podlega zróżnicowaniu ze względu na region, branżę, sektor gospodarczy, grupę zawodową czy posiadane kwalifikacje”.
Tymczasem Gardias przekonuje, że płacy minimalnej nie otrzymają pielęgniarki i położne, pracownicy medyczni, oświata, służby mundurowe, administracja sądowa i prokuratura, bo kwestie płacy minimalnej regulują ich odrębne ustawy.
- Oczywiście, że otrzymają – mówi portalowi Tysol.pl Marek Lewandowski, rzecznik przewodniczącego KK NSZZ „Solidarność”. Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę jest ustawą systemową i dotyczy bez wyjątku wszystkich zatrudnionych.
- Każdy – bez wyjątku – pracownik, którego płaca spadnie poniżej poziomu płacy minimalnej lub w przypadku umów zleceń poniżej minimalnej stawki godzinowej otrzyma wyrównanie do jej poziomu. W przyszłym roku będzie to 2600 zł brutto. Pani przewodnicząca Gardias twierdząc inaczej wykazuje się rażącym brakiem elementarnej wiedzy – ocenia Lewandowski.
Rzecznik „Solidarności” przypomina zeszłoroczne stanowisko OPZZ i Forum Związków Zawodowych, które to centrale już w zeszłym roku na forum RDS postulowały wzrost płacy minimalnej do poziomu 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia. I to również – tak jak w tym roku – skokowo. Gdyby ten postulat został przyjęty, już w przyszłym roku pensja minimalna osiągnęłaby poziom 3 tys. zł.
- Rośnie średnia krajowa, wydajność, zasobność przedsiębiorców, zyski. Domagamy się tej płacy na tym poziomie, że mamy w Polsce 1,6 miliona pracujących biednych, którzy codziennie muszą chodzić do pracy. Muszą mieć możliwość utrzymania siebie i rodziny - mówił w imieniu OPZZ i FZZ ówczesny przewodniczący Jan Guz. I argumentował również w imieniu FZZ - cała edukacja, zdrowie, wiele grup zawodowych zapewne wyjdzie na ulice - przypomina stanowisko z czerwca 2017 r. rzecznik "S".
- A więc wtedy obejmowało, a teraz nie obejmuje? - pyta ironicznie.
pm