Prof. Romuald Szeremietiew: D-Day - gdyby nie On

Wspominamy lądowanie Aliantów w Normandii. Dzień rozpoczęcia operacji został nazwany przez aliantów D-Day. Największa pod względem użytych sił i środków operacja desantowa w historii wojen. Została przeprowadzona we wtorek 6 czerwca 1944 r. pod dowództwem generała Eisenhowera, a trzon sił inwazyjnych stanowiły wojska amerykańskie, brytyjskie i kanadyjskie. Inwazję poprzedziła operacja Fortitude, dzięki której alianci napotkali o wiele mniejszy opór wojsk niemieckich. To ostatnie warto podkreślić - alianci napotkali o wiele mniejszy opór wojsk niemieckich.
 Prof. Romuald Szeremietiew: D-Day - gdyby nie On
/ wikipedia/public domain


Kluczową rolę w uzyskaniu tego efektu odegrał polski oficer.
 

Z lotnictwa do wywiadu

Pochodzący z Warszawy Roman Czerniawski był oficerem lotnictwa. W 1931 roku ukończył z czwartą lokatą Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie w specjalności obserwator i podjął służbę w eskadrze liniowej. W 1934 roku trafił do Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa i po ukończeniu wyższego kursu pilotażu jako pilot podjął służbę w eskadrze myśliwskiej. W latach 1936-38 był słuchaczem i absolwentem kursu Wyższej Szkoły Wojennej w Rembertowie. W czasie tych studiów zainteresowała się nim „dwójka”, Oddział Drugi Sztabu Głównego WP. Młody bardzo zdolny oficer władający biegle francuskim, niemieckim i angielskim i posiadający łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi był świetnym kandydatem na oficera wywiadu.

 

Awansowany na kapitana już jako oficer „dwójki” we wrześniu 1938 roku przydzielony został do Wydziału Organizacyjnego Dowództwa Lotnictwa. W wojnie 1939 roku początkowo latał jako pilot łącznikowej eskadry sztabowej Naczelnego Wodza, a 7 września odkomenderowany został do Dowództwa Obrony Lwowa w celu sformowania eskadry dla obsługi łączności z Kwaterą Główną Naczelnego Wodza. Po kapitulacji Lwowa zarządził odlot eskadry do Rumunii, a następnie przedostał się do Francji. W listopadzie 1939 roku Czerniawski został skierowany do elitarnej Ecole Superier de Guerre na kurs doskonalący w zakresie pracy wywiadowczej. Po jego ukończeniu w marcu 1940 roku został szefem Oddziału II w 1 Dywizji Grenadierów, z którą brał udział w walkach na linii Maginota oraz w rejonie kanału Marna-Ren i Lagarde. Po kapitulacji Francji i rozformowaniu dywizji zamierzał przedostać się do Wielkiej Brytanii. W tym czasie nawiązali z nim kontakt oficerowie polskiego wywiadu organizujący siatki wywiadowcze na terenie Francji. Okazało się, że Anglicy nie dysponowali żadnymi możliwościami wywiadowczymi w tym rejonie, a nie można było liczyć na wywiad francuski bowiem kolaborujący z Niemcami francuski rząd zerwał wszelką współpracę z Anglią. Tymczasem Niemcy przygotowywały się do inwazji na Wyspy Brytyjskie i dane na temat tych przygotowań miały dla Londynu ogromną wartość. Premier Churchill zwrócił się o pomoc do gen. Sikorskiego i polski wywiad podjął się pracy wywiadowczej na terenie Francji. Kapitan Czerniawski otrzymał rozkaz zbudowania siatki wywiadowczej na terenie okupowanej przez Niemców północnej Francji. W początkach listopada 1940 roku Czerniawski zjawił się w Paryżu i bardzo szybko, bo już w połowie tego miesiąca, uruchomił placówkę wywiadowczą pod kryptonimem „Interallie”.


 

Wkrótce dysponował grupą agentów i informatorów działających we wszystkich strefach okupacji niemieckiej. Choć była to siatka polskiego wywiadu w niej byli Francuzi i Belgowie, a nawet kilku Hiszpanów, Czechów i Niemców. Siatka Czerniawskiego największa i najaktywniejsza spośród działających dla aliantów w krajach okupowanych przez Niemców, przekazywała cenne informacje, miedzy innymi na temat lądowania Afrika Korps w Trypolisie. Agenci Czerniawskiego kontrolowali ruchy wojsk niemieckich, dyslokacje składów amunicji, baterii artyleryjskich i fortyfikacji polowych; zdobyli kompletne informacje na temat ponad 100 lotnisk, a także rozpracowali 22 dywizje niemieckie znajdujące się na terenie Francji. Tygodniowe raporty były obszerne, liczyły od 20 do 50 stron maszynopisu, często zawierały mapy i plany obiektów. Efekty pracy wywiadowczej sieci „Interallie” były naprawdę imponujące skoro, gdy jej twórca został w końcu aresztowany, wojskowy gubernator Paryża zorganizował dla swoich podwładnych – ku przestrodze – wystawę obrazującą dokonania wywiadowcze „Interallie”.
 

Wcześniej Czerniawskiego docenili jego przełożeni. Po rocznej działalności, we wrześniu 1941 roku polski oficer został wezwany do Londynu. Dostał się tam specjalnym samolotem brytyjskim, który zabrał go z lotniska sportowego w Compiegne. Spotkał się z szefem polskiego wywiadu płk. Stanisławem Gano i przedstawicielami brytyjskich tajnych służb. Został przedstawiony gen. Sikorskiemu, który w uznaniu zasług udekorował go Orderem Wojennym Virtuti Militari.

Do Francji Czerniawski powrócił 10 października zrzucony na spadochronie.
 

Wielka gra

Niemcy, prowadzący nasłuch, mieli świadomość, że z Paryża nadaje radiostacja pracująca dla aliantów (Czerniawski dysponował radiostacją) i zdawali sobie sprawę, że przesyła ona informacje zdobyte przez jakąś siatkę wywiadowczą. Starali się ją za wszelką cenę wytropić. Nieostrożne działanie jednego z współpracowników Czerniawskiego sprawiło, że niemiecki kontrwywiad wpadł na ślad „Interallie”. Dnia 16 listopada 1941 roku Czerniawski został aresztowany wraz z sekretarką Ekspozytury Mathildą Lily Carré. Kobieta nie wytrzymała śledztwa i wskazała Niemcom skrytkę z dokumentami. Abwhera aresztowała prawie połowę członków siatki. I chociaż Niemcom nie udało się przerwać polskiej pracy wywiadowczej w okupowanej Francji; z pozostającymi na wolności agentami rozbitej siatki nawiązali kontakt oficerowie polskiej „dwójki” i szybko wznowili działalność wywiadowczą, to aresztowanie kapitana Czerniawskiego było dotkliwym ciosem.
 

Prowadzący śledztwo w sprawie „Interallie” pułkownik Abwehry Oskar Reile doszedł jednak do wniosku, że warto Czerniawskiego przewerbować na agenta niemieckiego wywiadu. Zaczął prowadzić z nim rozmowy przekonując, że wspólnym wrogiem Polaków i Niemców są Sowieci i Czerniawski mógłby przysłu żyć się Polsce pomagając w budowie porozumienia z Niemcami. Pułkownik Abwehry zapewniał Czerniawskiego, że 65 uwięzionych członków siatki „Interallie” przeżyje, jeżeli w zamian polski oficer będzie pracować dla Niemców po powrocie do Londynu.
 

 

Wtedy w głowie Czerniawskiego powstał zamiar pojęcia gry z Niemcami. Pozornie przystał więc na propozycję i został zarejestrowany jako niemiecki agent „Hubert”. Następnie 14 sierpnia 1942 roku miała miejsce zaaranżowana przez Reilego „ucieczka” Czerniawskiego z więzienia. Polak dostał się do Madrytu, następnie na Gibraltar i stąd w październiku 1942 roku dotarł do Londynu. Poddał się sprawdzającym procedurom po czym polscy i brytyjscy oficerowie kontrwywiadu oświadczyli, że przedstawiona przez Czerniawskiego historia wydostania się z niemieckiego więzienia jest prawdziwa i może on wrócić do służby. Aliancki kontrwywiad uznał przygotowaną przez Abwehrę „legendę” za prawdziwą. Po tym sprawdzeniu Czerniawski zgłosił się bezpośrednio do szefa Oddziału Drugiego płk. Gano i przedstawił mu faktyczny stan rzeczy. Oświadczył, że chciałby podjąć „wielką grę” i dezinformować Niemców udając ich agenta. Płk Gano zachowując najwyższą tajemnicę przedstawił propozycję Czerniawskiego gen. Sikorskiemu.
 

W tym czasie wywiad brytyjski zajmował się uruchomieniem operacji dezinformowania i inspirowania Niemców za pomocą podwójnych agentów, zwanej „double cross system” od symbolu „XX” (oznaczającego komórkę odpowiedzialną za nadzór nad operacją). Za zgodą i wiedzą premiera Sikorskiego wywiad brytyjski zdecydował się wykorzystać Czerniawskiego. Ze względów bezpieczeństwa poza Sikorskim i szefem Oddziału Drugiego żaden Polak nie poznał prawdy o „ucieczce” Czerniawskiego i o roli, jaką wyznaczyła mu komórka „XX”. W styczniu 1943 roku Czerniawski jako brytyjski agent „Brutus” podjął służbę.
 

 „Brutus” uderza
 

Czerniawski z rozmysłem wybrał swój pseudonim. W starożytnym Rzymie kiedy Juliusz Cezar zamierzał obalić republikę, aby objąć dyktatorskie rządy zawiązał się spisek obrońców republiki. Jednym z nich był Brutus, którego Cezar uważał za przyjaciela. I on właśnie ugodził nożem śmiertelnie Cezara. Podobnie major Czerniawski szukał sposobu, aby ugodzić Hitlera.
 

Wiosną 1944 roku Alianci przygotowywali się do inwazji na kontynent. Zamierzano przeprowadzić najtrudniejszą złożoną i skomplikowaną operację II wojny światowej, sforsowania kanału La Manche i wysadzenie desantu w Normandii,. Alianccy dowódcy dawali planowanej operacji „Overlord” jedynie 50% szans powodzenia. Znajdujące się we Francji niemieckie jednostki pancerne mogły łatwo zepchnąć do morza lądujących alianckich żołnierzy. Powodzenie operacji zależało od tego, na ile uda się ukryć przed Niemcami rzeczywiste zamiary.
 

Wywiad aliancki podjął operację zmylenia Niemców. Zamierzano przekonać niemieckie dowództwo, że lądowanie (operacja „Overlord”) odbędzie się w innym miejscu i czasie, niż faktycznie je zaplanowano. W tym celu w południowo-wschodniej Anglii zbudowano makiety obozów wojskowych i skupiono bombardowania na obszarze północno-wschodniego wybrzeża Francji. Miało to stworzyć wrażenie, że mające otworzyć drugi front w Europie lądowanie nastąpi w rejonie Pas-de-Calais i Dunkierki. Kluczową rolę w operacji zmylenia Niemców miał odegrać major Czerniawski. Alianci mieli wprawdzie innych jeszcze podwójnych agentów, ale Czerniawski był jedynym „niemieckim” agentem uplasowanym w alianckim dowództwie; w przekonaniu Niemców był oficerem łącznikowym gen. Eisenhowera, naczelnego dowódcy sił alianckich w Europie Północno-Zachodniej. Meldunki takiego agenta miały dla Niemców najwyższą wartość.

 

Od stycznia 1943 r. Czerniawski przekazywał Niemcom z Londynu drogą radiową starannie wyselekcjonowane, początkowo prawdziwe wiadomości. Niemcy je sprawdzali i po pewnym czasie wywiad aliancki, na podstawie przechwyconych z Enigmy depesz wiedział, że Niemcy nabrali do Czerniawskiego pełnego zaufania. W trzeciej dekadzie maja 1944 roku Czerniawski wysłał meldunek, w którym informował Niemców, że Alianci wylądują najpierw w Normandii, ale będzie to tylko manewr odciągający siły niemieckie od miejsca właściwego uderzenia, czyli Calais. Meldunek Czerniawskiego trafił do Hitlera, który kazał odpowiednio rozmieścić wojska dla odparcia spodziewanej inwazji. Gdy 6 czerwca w Normandii zaczęły lądować alianckie dywizje Hitler nie podejmował decyzji o przegrupowaniu swych sił, gdyż był przekonany, iż nie jest to jeszcze właściwa inwazja. „Brutus” w swoich doniesieniach podawał późniejszą o 6 tygodni datę i informował, że po pierwszym lądowaniu nastąpi drugie. W to uwierzył Hitler. I to przesądziło o powodzeniu operacji „Overlord”. Jeden z meldunków brytyjskiego wywiadu, oceniający rolę Czerniawskiego podczas przygotowań i w trakcie operacji lądowania w Normandii stwierdzał, że „Brutus” „w krytycznym momencie przedstawiał wartość niemal niemożliwą do przecenienia”.
 

Po zakończeniu wojny królowa brytyjska nadała Czerniawskiemu tytuł szlachecki oraz order Imperium Brytyjskiego. Mimo tego pozostał on przy polskim obywatelstwie; prowadził małą drukarnię i aktywnie działał w londyńskim ośrodku niepodległościowym, m.in. był ministrem informacji w gabinecie premiera Kazimierza Sabbata.
 

Pułkownik Czerniawski zmarł 26 kwietnia 1985 r. w wieku 75 lat. Został pochowany na Cmentarzu Lotników Polskich w Newark-on-Trent.

 

Przejrzałem książkę „Szpiedzy Hitlera. Niemiecki wywiad wojskowy w czasie II wojny światowej” autorstwa Davida Kahna reklamowanego przez polskiego wydawcę książki jako „wybitnego znawcy tematyki kryptologicznej i służb wywiadowczych”.
 

Na prawie 700 str. grubego tomu szukałem polskich wątków. Znalazłem jeden o zdrajcy Polaku niemieckim agencie. Kahn opowiada o wojskowym, który działał w francuskim ruchu oporu, został wydany Niemcom przez zazdrosną kochankę, zgodził się na współpracę z Abwehrą i jako niemiecki agent zajmując wysokie stanowiska w alianckich dowództwach przekazywał Niemcom ważne informacje wywiadowcze. „W styczniu 1945 agent „Hubert” umilkł, prawdopodobnie pojmany został przez Brytyjczyków” – kończy swoją opowieść Kahn. Amerykanin ujawnił, że tym zdrajcą był polski lotnik – pułkownik Roman Czerniawski.
 

Wydawca książki Davida Kahna podaje;, że należy ona „do klasyki literatury faktu”. Na jej napisanie autor „poświęcił osiem lat”, „badał dokumenty”, „poszukiwał niepublikowanych źródeł” i „docierał bezpośrednio do agentów”. Powstaje pytanie dlaczego tak wytrawny badacz lekkomyślnie oczernił wybitnego oficera polskiego wywiadu i dlaczego nie dostrzegł tego polski wydawca jego książki.



#REKLAMA_POZIOMA#


 

POLECANE
Ale numer! Niemiecka policja trzęsie portkami ws. granicy polsko-niemieckiej Wiadomości
"Ale numer! Niemiecka policja trzęsie portkami ws. granicy polsko-niemieckiej"

Wraca sprawa „wspólnego polsko-niemieckiego patrolu”, który został zatrzymany na przejściu granicznym w Gubinie. Jak informował dziennikarz Janusz Życzkowski, po zatrzymaniu okazało się, że nie ma w nim polskiego funkcjonariusza. Niemiecka policja wysłała odpowiedź na związane z incydentem pytanie komentatorki Aleksandry Fedorskiej. Jak zauważyła dziennikarka, niemieckie służby wkleiły w niej m.in. zdanie z komunikatu polskiej policji. "Ale numer! Niemiecka policja (...) portkami trzęsie w sprawie granicy de-pl" - napisała dziennikarka na platformie X.

Jak perfidnym trzeba być. Straż pożarna wydała komunikat pilne
"Jak perfidnym trzeba być". Straż pożarna wydała komunikat

Straż pożarna za pomocą mediów społecznościowych wydała komunikat. Jeden ze strażaków, który uczestniczył w akcji, został okradziony. Straż zapowiedziała, że "dorwie sprawcę".

Bunt sędziów w Gdańsku? z ostatniej chwili
Bunt sędziów w Gdańsku?

Sędzia Sądu Najwyższego prof. Kamil Zaradkiewicz przekazał informację, wg. której kolegium Sądu Okręgowego w Gdańsku sprzeciwiło się decyzji Waldemara Żurka o odwołaniu prezesów sądów.

Realne zagrożenie zdrowia. Ważny komunikat GIS pilne
"Realne zagrożenie zdrowia". Ważny komunikat GIS

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące wykrycia bakterii salmonelli w partii jaj z chowu na wolnym wybiegu. Ich spożycie zwłaszcza bez odpowiedniej obróbki termicznej, wiąże się z ryzykiem zatrucia pokarmowego.

Czy on to powiedział naprawdę?. Burza w sieci po programie TVN gorące
"Czy on to powiedział naprawdę?". Burza w sieci po programie TVN

Po jednym z ostatnich odcinków popularnej telewizji śniadaniowej stacji TVN – "Dzień dobry TVN" – w sieci zawrzało.

Brytyjczycy zaczęli odsyłać imigrantów z łodzi Francuzom. Co w zamian? z ostatniej chwili
Brytyjczycy zaczęli odsyłać imigrantów z łodzi Francuzom. Co w zamian?

Wszedł w życie brytyjsko-francuski program, na mocy którego część osób nielegalnie przekraczających kanał La Manche zostanie deportowana z Wielkiej Brytanii do Francji – podała we wtorek stacja BBC. Brytyjski rząd oczekuje, że około 50 osób będzie odsyłanych każdego tygodnia. Opozycja twierdzi, że podobne działania nie mają znaczenia. Od stycznia do końca lipca z Francji do Zjednoczonego Królestwa dotarło łodziami ponad 25 tys. osób

Na granicy niespokojnie. Straż Graniczna wydała komunikat pilne
Na granicy niespokojnie. Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy, która znajduje się pod naciskiem ataku hybrydowego zarówno ze strony Białorusi, jak i Niemiec.

Nagła zmiana w Lasach Państwowych. Jest nowy dyrektor generalny z ostatniej chwili
Nagła zmiana w Lasach Państwowych. Jest nowy dyrektor generalny

Minister klimatu Paulina Hennig-Kloska odwołała Witolda Kossa ze stanowiska dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Koss sprawował tę funkcję przez 1,5 roku. Na jego miejsce powołała Adama Wasiaka. 

Nie żyje Krzesisława Dubielówna z ostatniej chwili
Nie żyje Krzesisława Dubielówna

Media obiegła smutna wiadomość. W wieku 91 lat zmarła wybitna polska aktorka Krzesisława Dubielówna.

Propozycja zoo: Nie chcecie już swoich zwierząt? Dajcie je naszym drapieżnikom Wiadomości
Propozycja zoo: Nie chcecie już swoich zwierząt? Dajcie je naszym drapieżnikom

Ogród zoologiczny w duńskim Aalborgu zaapelowało do mieszkańców o przekazywanie zdrowych, ale niechcianych zwierząt domowych, takich jak króliki, świnki morskie czy kury. Zoo zajmie się nimi na swój sposób.

REKLAMA

Prof. Romuald Szeremietiew: D-Day - gdyby nie On

Wspominamy lądowanie Aliantów w Normandii. Dzień rozpoczęcia operacji został nazwany przez aliantów D-Day. Największa pod względem użytych sił i środków operacja desantowa w historii wojen. Została przeprowadzona we wtorek 6 czerwca 1944 r. pod dowództwem generała Eisenhowera, a trzon sił inwazyjnych stanowiły wojska amerykańskie, brytyjskie i kanadyjskie. Inwazję poprzedziła operacja Fortitude, dzięki której alianci napotkali o wiele mniejszy opór wojsk niemieckich. To ostatnie warto podkreślić - alianci napotkali o wiele mniejszy opór wojsk niemieckich.
 Prof. Romuald Szeremietiew: D-Day - gdyby nie On
/ wikipedia/public domain


Kluczową rolę w uzyskaniu tego efektu odegrał polski oficer.
 

Z lotnictwa do wywiadu

Pochodzący z Warszawy Roman Czerniawski był oficerem lotnictwa. W 1931 roku ukończył z czwartą lokatą Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie w specjalności obserwator i podjął służbę w eskadrze liniowej. W 1934 roku trafił do Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa i po ukończeniu wyższego kursu pilotażu jako pilot podjął służbę w eskadrze myśliwskiej. W latach 1936-38 był słuchaczem i absolwentem kursu Wyższej Szkoły Wojennej w Rembertowie. W czasie tych studiów zainteresowała się nim „dwójka”, Oddział Drugi Sztabu Głównego WP. Młody bardzo zdolny oficer władający biegle francuskim, niemieckim i angielskim i posiadający łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi był świetnym kandydatem na oficera wywiadu.

 

Awansowany na kapitana już jako oficer „dwójki” we wrześniu 1938 roku przydzielony został do Wydziału Organizacyjnego Dowództwa Lotnictwa. W wojnie 1939 roku początkowo latał jako pilot łącznikowej eskadry sztabowej Naczelnego Wodza, a 7 września odkomenderowany został do Dowództwa Obrony Lwowa w celu sformowania eskadry dla obsługi łączności z Kwaterą Główną Naczelnego Wodza. Po kapitulacji Lwowa zarządził odlot eskadry do Rumunii, a następnie przedostał się do Francji. W listopadzie 1939 roku Czerniawski został skierowany do elitarnej Ecole Superier de Guerre na kurs doskonalący w zakresie pracy wywiadowczej. Po jego ukończeniu w marcu 1940 roku został szefem Oddziału II w 1 Dywizji Grenadierów, z którą brał udział w walkach na linii Maginota oraz w rejonie kanału Marna-Ren i Lagarde. Po kapitulacji Francji i rozformowaniu dywizji zamierzał przedostać się do Wielkiej Brytanii. W tym czasie nawiązali z nim kontakt oficerowie polskiego wywiadu organizujący siatki wywiadowcze na terenie Francji. Okazało się, że Anglicy nie dysponowali żadnymi możliwościami wywiadowczymi w tym rejonie, a nie można było liczyć na wywiad francuski bowiem kolaborujący z Niemcami francuski rząd zerwał wszelką współpracę z Anglią. Tymczasem Niemcy przygotowywały się do inwazji na Wyspy Brytyjskie i dane na temat tych przygotowań miały dla Londynu ogromną wartość. Premier Churchill zwrócił się o pomoc do gen. Sikorskiego i polski wywiad podjął się pracy wywiadowczej na terenie Francji. Kapitan Czerniawski otrzymał rozkaz zbudowania siatki wywiadowczej na terenie okupowanej przez Niemców północnej Francji. W początkach listopada 1940 roku Czerniawski zjawił się w Paryżu i bardzo szybko, bo już w połowie tego miesiąca, uruchomił placówkę wywiadowczą pod kryptonimem „Interallie”.


 

Wkrótce dysponował grupą agentów i informatorów działających we wszystkich strefach okupacji niemieckiej. Choć była to siatka polskiego wywiadu w niej byli Francuzi i Belgowie, a nawet kilku Hiszpanów, Czechów i Niemców. Siatka Czerniawskiego największa i najaktywniejsza spośród działających dla aliantów w krajach okupowanych przez Niemców, przekazywała cenne informacje, miedzy innymi na temat lądowania Afrika Korps w Trypolisie. Agenci Czerniawskiego kontrolowali ruchy wojsk niemieckich, dyslokacje składów amunicji, baterii artyleryjskich i fortyfikacji polowych; zdobyli kompletne informacje na temat ponad 100 lotnisk, a także rozpracowali 22 dywizje niemieckie znajdujące się na terenie Francji. Tygodniowe raporty były obszerne, liczyły od 20 do 50 stron maszynopisu, często zawierały mapy i plany obiektów. Efekty pracy wywiadowczej sieci „Interallie” były naprawdę imponujące skoro, gdy jej twórca został w końcu aresztowany, wojskowy gubernator Paryża zorganizował dla swoich podwładnych – ku przestrodze – wystawę obrazującą dokonania wywiadowcze „Interallie”.
 

Wcześniej Czerniawskiego docenili jego przełożeni. Po rocznej działalności, we wrześniu 1941 roku polski oficer został wezwany do Londynu. Dostał się tam specjalnym samolotem brytyjskim, który zabrał go z lotniska sportowego w Compiegne. Spotkał się z szefem polskiego wywiadu płk. Stanisławem Gano i przedstawicielami brytyjskich tajnych służb. Został przedstawiony gen. Sikorskiemu, który w uznaniu zasług udekorował go Orderem Wojennym Virtuti Militari.

Do Francji Czerniawski powrócił 10 października zrzucony na spadochronie.
 

Wielka gra

Niemcy, prowadzący nasłuch, mieli świadomość, że z Paryża nadaje radiostacja pracująca dla aliantów (Czerniawski dysponował radiostacją) i zdawali sobie sprawę, że przesyła ona informacje zdobyte przez jakąś siatkę wywiadowczą. Starali się ją za wszelką cenę wytropić. Nieostrożne działanie jednego z współpracowników Czerniawskiego sprawiło, że niemiecki kontrwywiad wpadł na ślad „Interallie”. Dnia 16 listopada 1941 roku Czerniawski został aresztowany wraz z sekretarką Ekspozytury Mathildą Lily Carré. Kobieta nie wytrzymała śledztwa i wskazała Niemcom skrytkę z dokumentami. Abwhera aresztowała prawie połowę członków siatki. I chociaż Niemcom nie udało się przerwać polskiej pracy wywiadowczej w okupowanej Francji; z pozostającymi na wolności agentami rozbitej siatki nawiązali kontakt oficerowie polskiej „dwójki” i szybko wznowili działalność wywiadowczą, to aresztowanie kapitana Czerniawskiego było dotkliwym ciosem.
 

Prowadzący śledztwo w sprawie „Interallie” pułkownik Abwehry Oskar Reile doszedł jednak do wniosku, że warto Czerniawskiego przewerbować na agenta niemieckiego wywiadu. Zaczął prowadzić z nim rozmowy przekonując, że wspólnym wrogiem Polaków i Niemców są Sowieci i Czerniawski mógłby przysłu żyć się Polsce pomagając w budowie porozumienia z Niemcami. Pułkownik Abwehry zapewniał Czerniawskiego, że 65 uwięzionych członków siatki „Interallie” przeżyje, jeżeli w zamian polski oficer będzie pracować dla Niemców po powrocie do Londynu.
 

 

Wtedy w głowie Czerniawskiego powstał zamiar pojęcia gry z Niemcami. Pozornie przystał więc na propozycję i został zarejestrowany jako niemiecki agent „Hubert”. Następnie 14 sierpnia 1942 roku miała miejsce zaaranżowana przez Reilego „ucieczka” Czerniawskiego z więzienia. Polak dostał się do Madrytu, następnie na Gibraltar i stąd w październiku 1942 roku dotarł do Londynu. Poddał się sprawdzającym procedurom po czym polscy i brytyjscy oficerowie kontrwywiadu oświadczyli, że przedstawiona przez Czerniawskiego historia wydostania się z niemieckiego więzienia jest prawdziwa i może on wrócić do służby. Aliancki kontrwywiad uznał przygotowaną przez Abwehrę „legendę” za prawdziwą. Po tym sprawdzeniu Czerniawski zgłosił się bezpośrednio do szefa Oddziału Drugiego płk. Gano i przedstawił mu faktyczny stan rzeczy. Oświadczył, że chciałby podjąć „wielką grę” i dezinformować Niemców udając ich agenta. Płk Gano zachowując najwyższą tajemnicę przedstawił propozycję Czerniawskiego gen. Sikorskiemu.
 

W tym czasie wywiad brytyjski zajmował się uruchomieniem operacji dezinformowania i inspirowania Niemców za pomocą podwójnych agentów, zwanej „double cross system” od symbolu „XX” (oznaczającego komórkę odpowiedzialną za nadzór nad operacją). Za zgodą i wiedzą premiera Sikorskiego wywiad brytyjski zdecydował się wykorzystać Czerniawskiego. Ze względów bezpieczeństwa poza Sikorskim i szefem Oddziału Drugiego żaden Polak nie poznał prawdy o „ucieczce” Czerniawskiego i o roli, jaką wyznaczyła mu komórka „XX”. W styczniu 1943 roku Czerniawski jako brytyjski agent „Brutus” podjął służbę.
 

 „Brutus” uderza
 

Czerniawski z rozmysłem wybrał swój pseudonim. W starożytnym Rzymie kiedy Juliusz Cezar zamierzał obalić republikę, aby objąć dyktatorskie rządy zawiązał się spisek obrońców republiki. Jednym z nich był Brutus, którego Cezar uważał za przyjaciela. I on właśnie ugodził nożem śmiertelnie Cezara. Podobnie major Czerniawski szukał sposobu, aby ugodzić Hitlera.
 

Wiosną 1944 roku Alianci przygotowywali się do inwazji na kontynent. Zamierzano przeprowadzić najtrudniejszą złożoną i skomplikowaną operację II wojny światowej, sforsowania kanału La Manche i wysadzenie desantu w Normandii,. Alianccy dowódcy dawali planowanej operacji „Overlord” jedynie 50% szans powodzenia. Znajdujące się we Francji niemieckie jednostki pancerne mogły łatwo zepchnąć do morza lądujących alianckich żołnierzy. Powodzenie operacji zależało od tego, na ile uda się ukryć przed Niemcami rzeczywiste zamiary.
 

Wywiad aliancki podjął operację zmylenia Niemców. Zamierzano przekonać niemieckie dowództwo, że lądowanie (operacja „Overlord”) odbędzie się w innym miejscu i czasie, niż faktycznie je zaplanowano. W tym celu w południowo-wschodniej Anglii zbudowano makiety obozów wojskowych i skupiono bombardowania na obszarze północno-wschodniego wybrzeża Francji. Miało to stworzyć wrażenie, że mające otworzyć drugi front w Europie lądowanie nastąpi w rejonie Pas-de-Calais i Dunkierki. Kluczową rolę w operacji zmylenia Niemców miał odegrać major Czerniawski. Alianci mieli wprawdzie innych jeszcze podwójnych agentów, ale Czerniawski był jedynym „niemieckim” agentem uplasowanym w alianckim dowództwie; w przekonaniu Niemców był oficerem łącznikowym gen. Eisenhowera, naczelnego dowódcy sił alianckich w Europie Północno-Zachodniej. Meldunki takiego agenta miały dla Niemców najwyższą wartość.

 

Od stycznia 1943 r. Czerniawski przekazywał Niemcom z Londynu drogą radiową starannie wyselekcjonowane, początkowo prawdziwe wiadomości. Niemcy je sprawdzali i po pewnym czasie wywiad aliancki, na podstawie przechwyconych z Enigmy depesz wiedział, że Niemcy nabrali do Czerniawskiego pełnego zaufania. W trzeciej dekadzie maja 1944 roku Czerniawski wysłał meldunek, w którym informował Niemców, że Alianci wylądują najpierw w Normandii, ale będzie to tylko manewr odciągający siły niemieckie od miejsca właściwego uderzenia, czyli Calais. Meldunek Czerniawskiego trafił do Hitlera, który kazał odpowiednio rozmieścić wojska dla odparcia spodziewanej inwazji. Gdy 6 czerwca w Normandii zaczęły lądować alianckie dywizje Hitler nie podejmował decyzji o przegrupowaniu swych sił, gdyż był przekonany, iż nie jest to jeszcze właściwa inwazja. „Brutus” w swoich doniesieniach podawał późniejszą o 6 tygodni datę i informował, że po pierwszym lądowaniu nastąpi drugie. W to uwierzył Hitler. I to przesądziło o powodzeniu operacji „Overlord”. Jeden z meldunków brytyjskiego wywiadu, oceniający rolę Czerniawskiego podczas przygotowań i w trakcie operacji lądowania w Normandii stwierdzał, że „Brutus” „w krytycznym momencie przedstawiał wartość niemal niemożliwą do przecenienia”.
 

Po zakończeniu wojny królowa brytyjska nadała Czerniawskiemu tytuł szlachecki oraz order Imperium Brytyjskiego. Mimo tego pozostał on przy polskim obywatelstwie; prowadził małą drukarnię i aktywnie działał w londyńskim ośrodku niepodległościowym, m.in. był ministrem informacji w gabinecie premiera Kazimierza Sabbata.
 

Pułkownik Czerniawski zmarł 26 kwietnia 1985 r. w wieku 75 lat. Został pochowany na Cmentarzu Lotników Polskich w Newark-on-Trent.

 

Przejrzałem książkę „Szpiedzy Hitlera. Niemiecki wywiad wojskowy w czasie II wojny światowej” autorstwa Davida Kahna reklamowanego przez polskiego wydawcę książki jako „wybitnego znawcy tematyki kryptologicznej i służb wywiadowczych”.
 

Na prawie 700 str. grubego tomu szukałem polskich wątków. Znalazłem jeden o zdrajcy Polaku niemieckim agencie. Kahn opowiada o wojskowym, który działał w francuskim ruchu oporu, został wydany Niemcom przez zazdrosną kochankę, zgodził się na współpracę z Abwehrą i jako niemiecki agent zajmując wysokie stanowiska w alianckich dowództwach przekazywał Niemcom ważne informacje wywiadowcze. „W styczniu 1945 agent „Hubert” umilkł, prawdopodobnie pojmany został przez Brytyjczyków” – kończy swoją opowieść Kahn. Amerykanin ujawnił, że tym zdrajcą był polski lotnik – pułkownik Roman Czerniawski.
 

Wydawca książki Davida Kahna podaje;, że należy ona „do klasyki literatury faktu”. Na jej napisanie autor „poświęcił osiem lat”, „badał dokumenty”, „poszukiwał niepublikowanych źródeł” i „docierał bezpośrednio do agentów”. Powstaje pytanie dlaczego tak wytrawny badacz lekkomyślnie oczernił wybitnego oficera polskiego wywiadu i dlaczego nie dostrzegł tego polski wydawca jego książki.



#REKLAMA_POZIOMA#



 

Polecane
Emerytury
Stażowe