Około stu górników, członków śląsko-dąbrowskiej Solidarności przybyło tuż przed południem przed gmach Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie. Przyjechali wesprzeć pracowników sądów i prokuratury, którzy od tygodnia prowadzą akcję protestacyjną w miasteczku namiotowym ustawionym przed gmachem resortu.
– Chcemy, aby nasze koleżanki i koledzy z sądownictwa czuli, że nie są sami, że mogą liczyć na naszą pomoc, na Solidarność – powiedział Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "S", który razem z grupą górników przyjechał przed gmach Ministerstwa Sprawiedliwości. – Mam nadzieję, że szefostwo resortu też to zobaczy i uświadomi sobie, że pracownicy sądownictwa nie będą osamotnieni w walce o swoje postulaty – dodał.
Protestujący domagają się m.in. podwyżek wynagrodzeń o 650 zł w tym roku i o 500 zł w kolejnym. Żądają też przyjęcia jeszcze przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi ustawy, która w sposób systemowy ureguluje warunki pracy w sądach i prokuraturze.
W namiotach ustawionych tuż przed wejściem do siedziby resortu codziennie nocuje ok. 20 osób. Pracownicy sądów i prokuratur wybrali taką formę protestu, bo według obowiązujących przepisów nie mają prawa do strajku. W marcu Solidarność pracowników sądownictwa oraz inne związki zawodowe działające w sądach i prokuraturze przeprowadziły w Warszawie manifestację, w której wzięło udział ok. 4 tys. osób.
Uczestnicy akcji protestacyjnej chcą spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim. Pisemną prośbę w tej sprawie złożyli w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów już pierwszego dnia akcji protestacyjnej. Jak dotąd szef rządu nie odpowiedział na ten apel. Również Ministerstwo Sprawiedliwości nie przedstawiło dotychczas żadnej propozycji w sprawie związkowych postulatów.
łk, ny/www.solidarnosckatowice.pl