Aleksandra Jakubiak: Czy w Pruchniku mieliśmy do czynienia z antysemityzmem?
![Aleksandra Jakubiak: Czy w Pruchniku mieliśmy do czynienia z antysemityzmem?](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/31744.jpg)
Czy podoba mi się bicie Judasza w Pruchniku? Ani trochę. Uważam je wręcz za pogańskie i całkowicie antychrześcijańskie. Dlaczego? Ponieważ stosowanie kulturowych kluczy polegających dla zrzucaniu win tego świata na kukłę symbolizującą zdradę, po to, by potępić i symbolicznie oczyścić zebranych z ich zła, nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem, które podkreśla indywidualny wymiar relacji każdego człowieka z Bogiem, także w kwestii grzechów i odpowiedzialności za nie. Nie wspomnę już nawet o głupocie powyższego plemiennego rozumowania.
Judasz to uczeń Jezusa, człowiek przez Niego kochany do samego końca, za niego także oddał życie. I choć to postać tragiczna, uwikłana w bardzo konkretne zło, z którym zapewne nikt nie chciałby się identyfikować, to był to konkretny człowiek, a chrześcijaństwo - wskazujące grzech - nigdy nie potępia samego grzesznika, co najwyżej czyny, których dana osoba się dopuściła. Zresztą Kościół - licząc na miłosierdzie Boga wobec grzesznika - nigdy i wobec nikogo nie stwierdził wiecznego potępienia. Na temat Judasza nie wypowiadał się w tej materii także. Boże decyzje pozostawmy Bogu. Zwłaszcza, że gdybyśmy przyjrzeli się pozostałym uczniom Jezusa - i nie mam tu na myśli tylko Dwunastu, ale nas wszystkich - to mogłoby się okazać, a zaryzykuję się stwierdzić, że nawet na pewno by się okazało, iż ani kamienia, ani kija nikt nie może podnieść, bo w kwestii zdrady wobec Boga, nikt nie jest bez winy.
Natomiast określanie zwyczaju bicia Judasza - aktem antysemityzmu, uważam za nonsensowne. Po pierwsze, chrześcijaństwo nie patrzy na Judasza jako na Żyda, tzn. nie kieruje się płaszczyzną etniczną, tylko jego stosunkiem do Jezusa. Po drugie, w Nowym Testamencie słowo "Żydzi" odnosi się retorycznie do osób, które nie poszły za Jezusem i trwały w opozycji do Jego nauk, a Judasz był jednym z najbliższych współpracowników, uczniów i apostołów Jezusa. Po trzecie, chrześcijaństwo podkreśla ponadnarodowy i uniwersalny charakter przesłania Chrystusa. Po czwarte, nawet gdybyśmy okroili spojrzenie na sceny nowotestamentalne jedynie do warstwy etnicznej, to dlaczego patrzeć w taki sposób tylko na Judasza?
Otóż idąc tym ciągiem redukcyjnego rozumowania trzeba byłoby zauważyć, że wszystkie figury Apostołów rozmieszczone w kościołach na całym świecie, to więcej niż filosemityzm. Pójdźmy jeszcze dalej - co z licznymi bazylikami pod wezwaniem różnych - uznanych przez Kościół za świętych - Żydów? Co z czczonymi relikwiami? Co z kościelnym prymatem św. Piotra, czyli po prostu Żyda Szymona z Galilei? To jednak jeszcze nie koniec. Co z miłością ponad miliarda katolików do Żydówki Miriam - Matki Jezusa? To to już więcej niż fajerwerki admiracji.
Jak się Państwo domyślają, trzeba byłoby iść za ciosem i uznać, że chrześcijanie, widząc w Jezusie - Żydzie - Syna Bożego, deifikują przedstawiciela tej nacji. Przepraszam wszystkie ofiary prześladowań w rozpiętości czasu i przestrzeni za to retoryczne porównanie, ale czy - idąc tym etnicznym tokiem rozumowania - każdy atak na chrześcijanina, za to, że jest chrześcijaninem, czyli wierzącym w bóstwo Żyda, nie jest aktem antysemityzmu? W takim razie dziwię się bardzo, że Światowy Kongres Żydów nie potępia stanowczo każdego ataku na chrześcijan - najbardziej prześladowaną grupę wyznaniową na świecie. Może te prześladowania to zwykły antysemityzm?
Oskarżanie bicia kukły Judasza o wymiar antysemicki sprowadza się do jakiegoś absurdalnego toku myślenia, że jeden Żyd poszedł i zdradził drugiego Żyda, inni Żydzi zapłacili mu 30 srebrników, jeszcze inni - będący uczniami zdradzonego - pouciekali, a teraz jacyś ludzie idiotycznie tłuką kijami kukłę jednego z nich, dopuszczając się tym aktu antysemityzmu. A może byliby antysemitami, gdyby tego nie zrobili i nie bronili Żyda zdradzonego? Aż szkoda czasu, by dalej ciągnąć te bzdury.
Ani Jezus Chrystus, ani żaden z jego uczniów - starożytnych lub współczesnych - nie był prześladowany za stoją etniczną przynależność, ale za Ewangelię. Tego wydają się nie rozumieć, ani tropiciele antysemityzmu, ani tłukący kukłę kijami - jedni nie pojmują uniwersalnego spojrzenia na ewangeliczne wydarzenia, drudzy przesłania słów Chrystusa o miłości bliźniego.
Gdyby Jezus sprowadzał swoją misję do spraw ziemskich - w tym narodowych - to po prostu wygoniłby Rzymian i zasiadł na tronie, ale Jego królestwo "nie jest z tego świata" i nie temu światowi ma służyć. Urodził się jako konkretny człowiek, w konkretnym czasie, miał więc także przynależność etniczną, ale nie jej służyła Jego misja - a Bogu, któremu służyć chciał przez długi czas także Judasz.
Nie wiem, czy wśród obijających kukłę był jakiś antysemita, nie tkwię w głowach innych ludzi, ale sam rytuał, choć bezmiernie głupi, można uznać za antysemityzm albo z powodu braku wiedzy, albo chęci wykorzystania do politycznej walki czegokolwiek się da.