[Tylko u nas] Dr Piotr Łysakowski. Zbrodnia - Ciepielów 1939. "Rycerski" Wehrmacht rozstrzeliwuje jeńców

Każdy z żołnierzy Wehrmachtu w książeczce żołdu noszonej przy sobie miał wklejone do niej „10 przykazań prowadzenia wojny przez niemieckiego żołnierza”. Paradoksalnie nawiązywały do "10 przykazań" i zupełnie nieparadoksalnie nie było takiego, którego nie złamano by w trakcie kampanii 1939 roku.
 [Tylko u nas] Dr Piotr Łysakowski. Zbrodnia - Ciepielów 1939. "Rycerski" Wehrmacht rozstrzeliwuje jeńców
/ Wikipedia domena publiczna
Zbrodnia w Ciepielowie 8/9 września 1939 rok
 
Zbliża się osiemdziesiąta rocznica wybuchu II Wojny Światowej – warto może już dziś przypomnieć jak prowadzono tę wojnę w Polsce w 1939 roku. Niżej jeden z przykładów.
 
Już pierwsze dni po napaści Niemiec na Polskę w 1939 roku unaoczniły współczesnym , że trwająca wojna przeradzająca Krok po kroku w konflikt światowy nie będzie podobna do poprzedniego konfliktu, który zakończył się w 1918 roku. Zdobycie przewagi / pokonanie przeciwnika miało dokonać się w myśl założeń doktryny Wehrmachtu i pomysłów „Fuehrera” przy pomocy wszystkich dostępnych „sił i środków”. Wśród arsenału tychże znajdowało nie tylko porażenie wroga potęgą militarną ale także paraliżowanie go strachem wywoływanym brutalnością działania niemieckich oddziałów. Atakowano więc nie tylko zwarte formacje Wojska Polskiego. Obiektem napastniczej furii niszczenia i mordowania stawała się bardzo często ludność cywilna, jeńcy wojenni, obiekty oznaczone jako cywilne, szpitale (Wieluń 1.09.39 roku - atak lotniczy wcześniejszy niż salwy na Westerplatte). Warto przypomnieć w tym miejscu, że w dniach od 1 września 1939 do 25 października tegoż roku (okres niemieckiej administracji wojskowej – P.Ł.) na zajmowanych terenach Rzeczpospolitej odnotowano ponad 700 mordów popełnionych przez zorganizowane oddziały niemieckie. Ich ofiarą padło prawie 16 336 obywateli polskich – większa część tych przestępstw została popełniona w trakcie trwania Kampanii Wrześniowej – czyli w pierwszym miesiącu wojny (84% egzekucji i 75% ogólnej liczby zabitych). W tym „nurcie” mieści się mord popełniony na polskich jeńcach wojennych wojennych dniu 8 września 1939 roku przez żołnierzy 11. kompanii 15. pułku 29. Dywizji Pechoty Zmotoryzowanej Wehrmachtu na wziętych do niewoli Polakach – żołnierzach 74 Pułku Piechoty.
Zbrodnia ta ujawniona została przez jednego z jej świadków (lub, co możliwe, wręcz wykonawców) poprzez przekazanie Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie (1950 rok) dokumentów wśród, których znajdowały się zdjęcia (przed i po egzekucji) oraz nie podpisany (liczący dwie strony) i nie datowany tekst opisujący utrwalony na zdjęciach dramat.

Nim jednak przejdziemy do opisu tych krwawych zdarzeń z 1939 roku chcielibyśmy pokazać czytelnikowi jak ideologicznie wyposażony przystępował do wojny przeciwko Polsce niemiecki żołnierz. Otóż każdy z nich w książeczce żołdu noszonej przy sobie miał wklejone do niej  „10 przykazań prowadzenia wojny przez niemieckiego żołnierza”. „Towarzyszyły” mu one w boju jak i na popasach, a także podczas zbrodniczych wyczynów.  Pomijając tu wyraźne nadużycie uczuć religijnych poprzez nawiązanie do 10 Przykazań Bożych,  warto je przytoczyć In extenso :
 
  1. W walce o zwycięstwo żołnierz niemiecki będzie przestrzegał zasad rycerskiego prowadzenia wojny. Okrucieństwo i bezmyślne niszczenie są poniżej jego godności,
  2. Walcząc będzie nosił mundur albo specjalnie wprowadzone i z daleka widoczne oznaki. Nigdy nie będzie walczył w ubraniu cywilnym i bez tych oznak,
  3. Nigdy nie zabije nieprzyjaciela, który się poddał, ani nawet partyzantów i szpiegów – ci karani będą we właściwy sposób przez sądy,
  4. Nie będzie maltretować ani znieważać jeńców wojennych. Odbierze im broń, mapy, dokumenty, ale nie tknie rzeczy osobistych,
  5. Nie będzie używać kul dum – dum ani przerabiać innych na dum – dum,
  6. Instytucje czerwonego Krzyża są nienaruszalne. Z rannym nieprzyjacielem obchodzić się będzie po ludzku. Nie będzie przeszkadzał sanitariuszom i kapelanom w niesieniu pomocy lekarskiej i duszpasterskiej,
  7. Ludność cywilna jest nietykalna. Żaden żołnierz nie będzie grabić ani złośliwie niszczyć. Szanować będzie zwłaszcza pomniki historyczne, gmachy służące celom religijnym, sztuce, nauce albo dobroczynności. Od ludności będzie żądać świadczeń w naturze albo w usługach tylko na rozkaz przełożonego i tylko za opłatą,
  8. Nie wkroczy na terytorium neutralne, nie będzie nad nim przelatywał samolotem ani go ostrzeliwał, terytorium neutralne nigdy nie stanie się obiektem jakichkolwiek działań wojennych,
  9. Gdy żołnierz niemiecki dostanie się do niewoli, poda swoje imię i nazwisko oraz rangę wojskową jeżeli go o to zapytają. W żadnych okolicznościach nie wymieni jednostki wojskowej do której należy i nie udzieli żadnych informacji o wojskowej, politycznej i gospodarczej sytuacji w Niemczech. Ani obietnice, ani groźba nie zdołają go do tego skłonić,
  10. Wykroczenia przeciwko wymienionym obowiązkom będą karane. O wykroczeniach nieprzyjaciela przeciwko wyżej podanym zasadom 1 – 8 należy składać raport. Stosowanie odwetu dopuszczalne jest tylko na rozkaz wyższych dowódców.
 
Dla otrzymania pełnego obrazu sytuacji musimy tu przypomnieć, że wkraczający do Polski Wehrmacht miał przygotowany przez niemiecką propagandę obraz Polaków jako urodzonych partyzantów i spiskowców, którym nie wolno nigdy zawierzać. W związku z tym w wielu przypadkach agresywne reakcje napastników wobec ludności cywilnej i jeńców wojennych mogły być pewnego rodzaju transmisją lęków i i fobii potęgowanych jeszcze przez stres pola walki. Tak jednak niewątpliwie (jak się przekonamy) nie było w przypadku mordu ciepielowskiego.
Zacznijmy od relacji wspomnianego wyżej świadka, który dostarczył swój pamiętnik i zdjęcia do placówek mających reprezentować Polskę w strefach okupacyjnych Niemiec:

[...] w lesie ciepielowskim, niedaleko od Zwolenia [...] Słyszę ogień karabinów maszynowych. Szpica jest pod ogniem [...] Skradam się razem ze wszystkimi [...] nie widzę żadnego Polaka. Strzelec strzela jak wściekły z karabinu maszynowego. Brzęczą rykoszety. [...] Polacy także strzelają. Gwizd przy prawym uchu [...] upadł kapitan Lewinsky. Postrzał z góry. Strzelcy muszą być na drzewach. Podziwiam ich odwagę. [...] Kompania ma 14 zabitych, łącznie z kapitanem Lewinskym. Dowódca pułku, pułkownik Wessel z monoklem w oku (z Kassel) szaleje. >>Co za bezczelność, chcieć nas zatrzymać – mojego Lewinskyego mi zastrzelili<<. Nie bierze pod uwagę , że są to żołnierze.[...]”. Walka zakończyła się obustronnymi stratami po wyczerpaniu zapasów amunicji, i polskiej próbie uderzenia na bagnety, potem zaś ataku niemieckiej broni pancernej, która ostatecznie rozstrzygnęła starcie na korzyść Niemców.

Wściekłość pułkownika Wessela przełożyła się na traktowanie wziętych do niewoli Polaków. Dla dokonania zemsty za spowodowane straty potrzeba było pretekstu, a to mogło ułatwić upodobnienie wziętych do niewoli do partyzantów – „freischaerler / partisanen” : „ [...] Wessel twierdzi, że ma do czynienia z partyzantami, jakkolwiek każdy z 300 polskich jeńców ma na sobie uniform [...]”. Na polecenie Niemców zdejmują kurtki mundurowe, zostają w koszulach. Do tego obcina się szelki – to ma utrudnić ewentualną ucieczką i przewidywany opór. Choć w danym momencie był raczej trudny do przewidzenia, bowiem niewątpliwie zmęczeni, głodni i zestresowani walką i odniesioną przed momentem porażką ludzie nie chcieliby natychmiast zaatakować zwycięzców. Patrząc na zdjęcie, na którym wspominany pułkownik Wessel władczym gestem ręki pokazuje im kierunek , w którym mają się udać, można chyba powiedzieć, że byli w danym momencie pogodzeni ze swym losem: „[...] następnie jeńcy muszą iść brzegiem szosy, rzędem jeden za drugim. [...] dokąd się ich prowadzi ? W kierunku tyłów, do taborów, skąd zostaną zabrani do punktu zbornego dla jeńców ? [...] pięć minut później słyszę terkot tuzina [...] automatów. Pospieszyłem w tym kierunku – o sto metrów dalej ujrzałem rozstrzelanych 300 polskich jeńców leżących w przydrożnym rowie. Zaryzykowałem zrobienie [...] zdjęć, wtedy przed obiektywem dumnie stanął jeden z tych zmotoryzowanych strzelców, którzy dokonali tego dzieła na rozkaz pułkownika Wessela”.
Zginął  dowódca pułku major Józef Pelc, a jego zastępca kapitan Cyruliński odebrał sobie życie strzelając sobie w głowę widząc co spotkało żołnierzy z podległej mu jednostki, nie uniknęli też śmierci pułkowi lekarze major doktor Józef Cesarz (74GPP) i major doktor Ajzyk Walberg (27 PP).

Sam przebieg zbrodni mimo istnienia kilku relacji nie jest dokładnie znany. Jedna z nich mówi , że do idących w kolumnie w kierunku Lipska jeńców strzelano z karabinów maszynowych z jadącego za nim półciężarowego auta, inne zaś wspominają (jak przytoczona powyżej) o „formalnym” rozstrzelaniu. O tym , że nie był to „wypadek przy pracy” świadczą to tym kolejne relacje o zachowaniu się  żołnierzy Wessela. Sołtys wsi Anusin (Jan Zuba) następnego dnia (9.09.1939) po starciu wybrał się z sąsiadami i swoim synem do lasu, w którym miało ono miejsce, by pochować zabitych lub udzielić pomocy rannym. Według jego słów nie można było doprowadzić „akcji ratunkowej” do końca ponieważ po lesie krążyły tyraliery niemieckich żołnierzy, które rabowały i dobijały: „ [...] rannych polskich żołnierzy i rozstrzeliwali zdrowych [...]”, kilku z nich udało się ocalić dzięki znajomości języka niemieckiego przez Zubę ale po postrzeleniu przez Niemców jego syna zaprzestał on udzielania pomocy i oddalił się do domu.

Mord ten nie dość tego, że był złamaniem wszystkich z cytowanych wyżej zapisów „10 przykazań...”,  wszelkich paragrafów prawa międzynarodowego odnoszących się do traktowania jeńców wojennych a także i konwencji haskich.

Za jego popełnienie nikt z winnych nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności. Nie jest też wiadomo, by takie próby w ogóle miały miejsce.
 
 
Piotr Łysakowski
 
 

 

POLECANE
Waldemar Żurek wycofał projekty segregacji sędziów z Komisji Weneckiej. Bodnar: Opinia KW i tak powstanie z ostatniej chwili
Waldemar Żurek wycofał projekty "segregacji sędziów" z Komisji Weneckiej. Bodnar: Opinia KW i tak powstanie

"Żurek wycofał projekt ustawy o weryfikacji sędziów powołanych po 2018 , by ukryć jego niezgodność z Konstytucją i prawem UE – ale to nic nie da. Brak współpracy z Komisją Wenecką utrudni, ale nie zatrzyma procesu oceny" – pisze na platformie X sędzia Kamila Borszowska-Moszowska, komentując jedną z pierwszych decyzji nowego ministra sprawiedliwości, Waldemara Żurka. Podobne wątpliwości wobec decyzji Żurka wyraził były szef resortu, Adam Bodnar.

81 lat temu wybuchło Powstanie Warszawskie. Cześć i chwała Bohaterom! z ostatniej chwili
81 lat temu wybuchło Powstanie Warszawskie. Cześć i chwała Bohaterom!

1 sierpnia 1944 r. o godzinie 17.00 na mocy decyzji dowództwa Armii Krajowej w Warszawie rozpoczęło się Powstanie Warszawskie. Przez 63 dni trwała heroiczna i osamotniona walka z Niemcami. Celem była w pełni niepodległa Polska, wolna od niemieckiej okupacji i sowieckiej dominacji. Skutki były tragiczne; kosztowało życie 180 tys. cywilów i 18 tys. powstańców i skończyło się - na rozkaz Hitlera - wysiedleniem całej ludności i zburzeniem miasta.

Nawet 7 lat za transowanie dzieci tylko u nas
Nawet 7 lat za transowanie dzieci

W styczniu tego roku Trump zakazał transowania dzieci w USA. Niektóre szpitale jednak nadal oferują „zmiany płci” najmłodszym Amerykanom. Departament Sprawiedliwości wszczął więc przeciwko nim śledztwo, które dla wielu lekarzy eksperymentujących na dzieciach może skończyć się więzieniem. Ideologia gender kończy się wreszcie w Ameryce.

Lange vel Gontarczyk pozbawiona odznaczenia. Kwaśniewski zabrał głos z ostatniej chwili
Lange vel Gontarczyk pozbawiona odznaczenia. Kwaśniewski zabrał głos

29 lipca 2025 prezydent Andrzej Duda pozbawił Jolantę Małgorzatę Lange Srebrnego Krzyża Zasługi. – Rozumiem decyzję prezydenta Andrzeja Dudy. Jeżeli doszły do niego informacje, które nie były znane w momencie przyznawania odznaczenia, to ja to rozumiem – stwierdził były prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Obława w Małopolsce. Policja wydała komunikat z ostatniej chwili
Obława w Małopolsce. Policja wydała komunikat

Policja z Nowego Targu przeczesuje las koło Frydmana szukając 37-latka, który uciekł z domu po awanturze z rodzicami.

Komunikat dla mieszkańców Łodzi z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Łodzi

Skomplikowaną operację usunięcia ciosa przeszedł z powodzeniem słoń indyjski Taru z Orientarium Zoo Łódź. Na ekstrakcję zęba, uszkodzonego podczas przepychanek z dzielącymi z Taru wybieg starszymi słoniami Aleksandrem, Kyanem i Barnabą, przyjechali do Łodzi światowej klasy specjaliści.

Rosja i Ukraina muszą wynegocjować pokój. Trump podał datę z ostatniej chwili
"Rosja i Ukraina muszą wynegocjować pokój". Trump podał datę

– Prezydent Donald Trump jasno określił, że chce porozumienia pokojowego w Ukrainie do 8 sierpnia, bo w przeciwnym razie Stany Zjednoczone będą gotowe podjąć dodatkowe środki, by zapewnić pokój – oświadczył w czwartek w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przedstawiciel USA John Kelley.

Ujawniono przyczynę śmierci Hulka Hogana z ostatniej chwili
Ujawniono przyczynę śmierci Hulka Hogana

W czwartek 24 lipca zmarł legendarny amerykański wrestler Hulk Hogan. 71-latek miał zawał, który nastąpił w wyniku nagłego zablokowania przepływu krwi do mięśnia sercowego, co spowodowało uszkodzenie tkanek – informuje serwis "Page Six".

Żurek zwalnia i zawiesza sędziów. Tusk grozi: To dopiero rozgrzewka z ostatniej chwili
Żurek zwalnia i zawiesza sędziów. Tusk grozi: To dopiero rozgrzewka

Nie wiem, skąd tyle wrzawy wokół działań ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka. Przecież to dopiero rozgrzewka - napisał Donald Tusk na platformie X. Wcześniej nowy szef resortu sprawiedliwości poinformował o zawieszeniu 45 prezesów i wiceprezesów sądów.

Karol Nawrocki ujawnił nazwiska kolejnych współpracowników z ostatniej chwili
Karol Nawrocki ujawnił nazwiska kolejnych współpracowników

Prezydent elekt Karol Nawrocki poinformował w czwartek, że zakończył prace nad strukturą swojej kancelarii. Podał kolejne dwa nazwiska przyszłych współpracowników – będą to: polityk PiS Karol Rabenda oraz Mateusz Kotecki, dotychczas dyrektor Biura Kadr w IPN.

REKLAMA

[Tylko u nas] Dr Piotr Łysakowski. Zbrodnia - Ciepielów 1939. "Rycerski" Wehrmacht rozstrzeliwuje jeńców

Każdy z żołnierzy Wehrmachtu w książeczce żołdu noszonej przy sobie miał wklejone do niej „10 przykazań prowadzenia wojny przez niemieckiego żołnierza”. Paradoksalnie nawiązywały do "10 przykazań" i zupełnie nieparadoksalnie nie było takiego, którego nie złamano by w trakcie kampanii 1939 roku.
 [Tylko u nas] Dr Piotr Łysakowski. Zbrodnia - Ciepielów 1939. "Rycerski" Wehrmacht rozstrzeliwuje jeńców
/ Wikipedia domena publiczna
Zbrodnia w Ciepielowie 8/9 września 1939 rok
 
Zbliża się osiemdziesiąta rocznica wybuchu II Wojny Światowej – warto może już dziś przypomnieć jak prowadzono tę wojnę w Polsce w 1939 roku. Niżej jeden z przykładów.
 
Już pierwsze dni po napaści Niemiec na Polskę w 1939 roku unaoczniły współczesnym , że trwająca wojna przeradzająca Krok po kroku w konflikt światowy nie będzie podobna do poprzedniego konfliktu, który zakończył się w 1918 roku. Zdobycie przewagi / pokonanie przeciwnika miało dokonać się w myśl założeń doktryny Wehrmachtu i pomysłów „Fuehrera” przy pomocy wszystkich dostępnych „sił i środków”. Wśród arsenału tychże znajdowało nie tylko porażenie wroga potęgą militarną ale także paraliżowanie go strachem wywoływanym brutalnością działania niemieckich oddziałów. Atakowano więc nie tylko zwarte formacje Wojska Polskiego. Obiektem napastniczej furii niszczenia i mordowania stawała się bardzo często ludność cywilna, jeńcy wojenni, obiekty oznaczone jako cywilne, szpitale (Wieluń 1.09.39 roku - atak lotniczy wcześniejszy niż salwy na Westerplatte). Warto przypomnieć w tym miejscu, że w dniach od 1 września 1939 do 25 października tegoż roku (okres niemieckiej administracji wojskowej – P.Ł.) na zajmowanych terenach Rzeczpospolitej odnotowano ponad 700 mordów popełnionych przez zorganizowane oddziały niemieckie. Ich ofiarą padło prawie 16 336 obywateli polskich – większa część tych przestępstw została popełniona w trakcie trwania Kampanii Wrześniowej – czyli w pierwszym miesiącu wojny (84% egzekucji i 75% ogólnej liczby zabitych). W tym „nurcie” mieści się mord popełniony na polskich jeńcach wojennych wojennych dniu 8 września 1939 roku przez żołnierzy 11. kompanii 15. pułku 29. Dywizji Pechoty Zmotoryzowanej Wehrmachtu na wziętych do niewoli Polakach – żołnierzach 74 Pułku Piechoty.
Zbrodnia ta ujawniona została przez jednego z jej świadków (lub, co możliwe, wręcz wykonawców) poprzez przekazanie Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie (1950 rok) dokumentów wśród, których znajdowały się zdjęcia (przed i po egzekucji) oraz nie podpisany (liczący dwie strony) i nie datowany tekst opisujący utrwalony na zdjęciach dramat.

Nim jednak przejdziemy do opisu tych krwawych zdarzeń z 1939 roku chcielibyśmy pokazać czytelnikowi jak ideologicznie wyposażony przystępował do wojny przeciwko Polsce niemiecki żołnierz. Otóż każdy z nich w książeczce żołdu noszonej przy sobie miał wklejone do niej  „10 przykazań prowadzenia wojny przez niemieckiego żołnierza”. „Towarzyszyły” mu one w boju jak i na popasach, a także podczas zbrodniczych wyczynów.  Pomijając tu wyraźne nadużycie uczuć religijnych poprzez nawiązanie do 10 Przykazań Bożych,  warto je przytoczyć In extenso :
 
  1. W walce o zwycięstwo żołnierz niemiecki będzie przestrzegał zasad rycerskiego prowadzenia wojny. Okrucieństwo i bezmyślne niszczenie są poniżej jego godności,
  2. Walcząc będzie nosił mundur albo specjalnie wprowadzone i z daleka widoczne oznaki. Nigdy nie będzie walczył w ubraniu cywilnym i bez tych oznak,
  3. Nigdy nie zabije nieprzyjaciela, który się poddał, ani nawet partyzantów i szpiegów – ci karani będą we właściwy sposób przez sądy,
  4. Nie będzie maltretować ani znieważać jeńców wojennych. Odbierze im broń, mapy, dokumenty, ale nie tknie rzeczy osobistych,
  5. Nie będzie używać kul dum – dum ani przerabiać innych na dum – dum,
  6. Instytucje czerwonego Krzyża są nienaruszalne. Z rannym nieprzyjacielem obchodzić się będzie po ludzku. Nie będzie przeszkadzał sanitariuszom i kapelanom w niesieniu pomocy lekarskiej i duszpasterskiej,
  7. Ludność cywilna jest nietykalna. Żaden żołnierz nie będzie grabić ani złośliwie niszczyć. Szanować będzie zwłaszcza pomniki historyczne, gmachy służące celom religijnym, sztuce, nauce albo dobroczynności. Od ludności będzie żądać świadczeń w naturze albo w usługach tylko na rozkaz przełożonego i tylko za opłatą,
  8. Nie wkroczy na terytorium neutralne, nie będzie nad nim przelatywał samolotem ani go ostrzeliwał, terytorium neutralne nigdy nie stanie się obiektem jakichkolwiek działań wojennych,
  9. Gdy żołnierz niemiecki dostanie się do niewoli, poda swoje imię i nazwisko oraz rangę wojskową jeżeli go o to zapytają. W żadnych okolicznościach nie wymieni jednostki wojskowej do której należy i nie udzieli żadnych informacji o wojskowej, politycznej i gospodarczej sytuacji w Niemczech. Ani obietnice, ani groźba nie zdołają go do tego skłonić,
  10. Wykroczenia przeciwko wymienionym obowiązkom będą karane. O wykroczeniach nieprzyjaciela przeciwko wyżej podanym zasadom 1 – 8 należy składać raport. Stosowanie odwetu dopuszczalne jest tylko na rozkaz wyższych dowódców.
 
Dla otrzymania pełnego obrazu sytuacji musimy tu przypomnieć, że wkraczający do Polski Wehrmacht miał przygotowany przez niemiecką propagandę obraz Polaków jako urodzonych partyzantów i spiskowców, którym nie wolno nigdy zawierzać. W związku z tym w wielu przypadkach agresywne reakcje napastników wobec ludności cywilnej i jeńców wojennych mogły być pewnego rodzaju transmisją lęków i i fobii potęgowanych jeszcze przez stres pola walki. Tak jednak niewątpliwie (jak się przekonamy) nie było w przypadku mordu ciepielowskiego.
Zacznijmy od relacji wspomnianego wyżej świadka, który dostarczył swój pamiętnik i zdjęcia do placówek mających reprezentować Polskę w strefach okupacyjnych Niemiec:

[...] w lesie ciepielowskim, niedaleko od Zwolenia [...] Słyszę ogień karabinów maszynowych. Szpica jest pod ogniem [...] Skradam się razem ze wszystkimi [...] nie widzę żadnego Polaka. Strzelec strzela jak wściekły z karabinu maszynowego. Brzęczą rykoszety. [...] Polacy także strzelają. Gwizd przy prawym uchu [...] upadł kapitan Lewinsky. Postrzał z góry. Strzelcy muszą być na drzewach. Podziwiam ich odwagę. [...] Kompania ma 14 zabitych, łącznie z kapitanem Lewinskym. Dowódca pułku, pułkownik Wessel z monoklem w oku (z Kassel) szaleje. >>Co za bezczelność, chcieć nas zatrzymać – mojego Lewinskyego mi zastrzelili<<. Nie bierze pod uwagę , że są to żołnierze.[...]”. Walka zakończyła się obustronnymi stratami po wyczerpaniu zapasów amunicji, i polskiej próbie uderzenia na bagnety, potem zaś ataku niemieckiej broni pancernej, która ostatecznie rozstrzygnęła starcie na korzyść Niemców.

Wściekłość pułkownika Wessela przełożyła się na traktowanie wziętych do niewoli Polaków. Dla dokonania zemsty za spowodowane straty potrzeba było pretekstu, a to mogło ułatwić upodobnienie wziętych do niewoli do partyzantów – „freischaerler / partisanen” : „ [...] Wessel twierdzi, że ma do czynienia z partyzantami, jakkolwiek każdy z 300 polskich jeńców ma na sobie uniform [...]”. Na polecenie Niemców zdejmują kurtki mundurowe, zostają w koszulach. Do tego obcina się szelki – to ma utrudnić ewentualną ucieczką i przewidywany opór. Choć w danym momencie był raczej trudny do przewidzenia, bowiem niewątpliwie zmęczeni, głodni i zestresowani walką i odniesioną przed momentem porażką ludzie nie chcieliby natychmiast zaatakować zwycięzców. Patrząc na zdjęcie, na którym wspominany pułkownik Wessel władczym gestem ręki pokazuje im kierunek , w którym mają się udać, można chyba powiedzieć, że byli w danym momencie pogodzeni ze swym losem: „[...] następnie jeńcy muszą iść brzegiem szosy, rzędem jeden za drugim. [...] dokąd się ich prowadzi ? W kierunku tyłów, do taborów, skąd zostaną zabrani do punktu zbornego dla jeńców ? [...] pięć minut później słyszę terkot tuzina [...] automatów. Pospieszyłem w tym kierunku – o sto metrów dalej ujrzałem rozstrzelanych 300 polskich jeńców leżących w przydrożnym rowie. Zaryzykowałem zrobienie [...] zdjęć, wtedy przed obiektywem dumnie stanął jeden z tych zmotoryzowanych strzelców, którzy dokonali tego dzieła na rozkaz pułkownika Wessela”.
Zginął  dowódca pułku major Józef Pelc, a jego zastępca kapitan Cyruliński odebrał sobie życie strzelając sobie w głowę widząc co spotkało żołnierzy z podległej mu jednostki, nie uniknęli też śmierci pułkowi lekarze major doktor Józef Cesarz (74GPP) i major doktor Ajzyk Walberg (27 PP).

Sam przebieg zbrodni mimo istnienia kilku relacji nie jest dokładnie znany. Jedna z nich mówi , że do idących w kolumnie w kierunku Lipska jeńców strzelano z karabinów maszynowych z jadącego za nim półciężarowego auta, inne zaś wspominają (jak przytoczona powyżej) o „formalnym” rozstrzelaniu. O tym , że nie był to „wypadek przy pracy” świadczą to tym kolejne relacje o zachowaniu się  żołnierzy Wessela. Sołtys wsi Anusin (Jan Zuba) następnego dnia (9.09.1939) po starciu wybrał się z sąsiadami i swoim synem do lasu, w którym miało ono miejsce, by pochować zabitych lub udzielić pomocy rannym. Według jego słów nie można było doprowadzić „akcji ratunkowej” do końca ponieważ po lesie krążyły tyraliery niemieckich żołnierzy, które rabowały i dobijały: „ [...] rannych polskich żołnierzy i rozstrzeliwali zdrowych [...]”, kilku z nich udało się ocalić dzięki znajomości języka niemieckiego przez Zubę ale po postrzeleniu przez Niemców jego syna zaprzestał on udzielania pomocy i oddalił się do domu.

Mord ten nie dość tego, że był złamaniem wszystkich z cytowanych wyżej zapisów „10 przykazań...”,  wszelkich paragrafów prawa międzynarodowego odnoszących się do traktowania jeńców wojennych a także i konwencji haskich.

Za jego popełnienie nikt z winnych nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności. Nie jest też wiadomo, by takie próby w ogóle miały miejsce.
 
 
Piotr Łysakowski
 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe