[Tylko u nas] Karuzela z blogerami. Rosemann: O zabieraniu dzieci rodzicom

W rozgorzałym bardzo mocno sporze „obrońców wartości” z „obrońcami różnorodności” jedno z pól, na których rozegra się walka, jest szczególnie ważne i chyba mocno niedoceniane przez wyznawców tradycyjnego modelu społeczeństwa. Chodzi o zakres władzy rodzicielskiej i wynikającą z niej świadomość obowiązków rodziców wobec dzieci. Pozornie to właśnie poczucie pakowania się przez zwolenników „postępu” z butami między rodziców i dzieci stanowi dziś mechanizm napędzający społeczny opór wobec tych radykalnych zmian obyczajowych. Jest w tym jednak dość poważne niebezpieczeństwo.
 [Tylko u nas] Karuzela z blogerami. Rosemann: O zabieraniu dzieci rodzicom
/ pixabay.com
Dzieje kolejnych sukcesów „postępu” to nieustanne, bardzo konsekwentne wmawianie ludziom przez lewicowych „dobroczyńców”, że są nieporadnymi idiotami, których trzeba prowadzić za rękę, bo inaczej popadną w kłopoty, a ludzkość niechybnie wyginie. Dziwne to jest, bo kiedy indywidualnie potraktujesz kogoś, waląc mu bez ogródek w twarz: „Jesteś za głupi, by sobie z tym poradzić, więc chętnie ci pomogę”, to możesz liczyć raczej na coś przeciwnego niż wdzięczność i uznanie. W skali makro głosiciele poglądu, że ludzie bez ich pomocy są w stanie zrobić sobie wyłącznie krzywdę, mają się nieźle i od czasu do czasu zdobywają nowe przyczółki.

W sprawie edukacji seksualnej tak rodzice, jak i wspierający ich obrońcy tradycyjnych wartości właściwie są bez szans. To sprawa, która dla większości rodziców nie jest łatwa. Chyba w mniejszości są tacy, którzy sami, bez większych oporów są w stanie rozmawiać ze swymi dziećmi o tak intymnych sprawach. Równocześnie mają świadomość, że dla dobra ich dzieci nie wolno zdać się na „edukację uliczną” w wykonaniu starszych kolegów albo równolatków.

I wtedy pojawiają się ochotnicy, którzy podskakując, wołają: „Ja! Ja to za ciebie zrobię!”. No i dobrze, niech wołają, niech nawet robią to za rodziców, ale na zasadzie indywidualnej umowy między nimi. Niech w to nie pakują się żadne instytucje z jakimiś „obowiązkowymi” albo i „nadobowiązkowymi” zajęciami. 

Nie tylko w tej sprawie ostatnią rzeczą, jaką można zrobić, to przekonać rodziców, że są zwolnieni z jakiejś części swych wychowawczych obowiązków. Na tym polega to tytułowe zabieranie dzieci rodzicom. Ono zresztą trwa, w znacznie łagodniejszej formie, od dawna. Kiedy słyszę, jak popołudniami obciążone są dzieci chodzące na dodatkowe zajęcia plastyczne, muzyczne czy jazdę figurową, zawsze zastanawiam się, ile w tym jest autentycznej troski o rozwój dzieci, a ile chęci zapewnienia sobie po pracy tej godziny czy dwóch spokoju.

Wiem, że przywoływanie efektów takiego luzowania więzi ze „świata Zachodu” bywa słabe, ale przypominam sobie fragment biografii lidera Nirvany, Kurta Cobaina. Człowieka, który osiągnął wiele, a nie przestał być nieszczęśliwy. Fragment o wyrzuceniu go z domu przez matkę, gdy miał 16 lat. Jej właśnie tak zabrano dziecko.

rosemann

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (13/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

POLECANE
Planetoida nazwana na cześć polskiego miasta Wiadomości
Planetoida nazwana na cześć polskiego miasta

Miasto Chorzów ma od teraz swoją nazwę w kosmosie. Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) zatwierdziła nazwę „Chorzów” dla planetoidy o numerze 535266, odkrytej przez polskich astronomów Michała Kusiaka i Michała Żołnowskiego.

Komunikat dla mieszkańców Sosnowca Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Sosnowca

W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. św. Barbary w Sosnowcu ruszył nowy program leczenia ciężkiej osteoporozy pomenopauzalnej. Terapia biologiczna, finansowana przez NFZ, ma szansę znacząco zmniejszyć ryzyko złamań u pacjentek w wieku powyżej 60 lat.

Berlin w kryzysie. Miasto tonie w śmieciach i długach Wiadomości
Berlin w kryzysie. Miasto tonie w śmieciach i długach

Berlin, niegdyś duma Niemiec, dziś zmaga się z narastającymi problemami. Rosnące zadłużenie, przestępczość, brud i chaos sprawiają, że stolica coraz częściej staje się symbolem upadku niemieckiego modelu „różnorodności i otwartości”.

Prof. Romuald Szeremietiew: Chińscy komuniści mogą sięgnąć po środki militarne tylko u nas
Prof. Romuald Szeremietiew: Chińscy komuniści mogą sięgnąć po środki militarne

„Chiny budowały swoją siłę w świecie dzięki wymianie handlowej, rozwojowi gospodarczemu. Ale od pewnego czasu zdaje się zaczynają mieć kłopot z rozwojem gospodarczym. Jak wiadomo, w sytuacjach, kiedy pojawia się jakiś cięższy kryzys, komuniści mogą sięgnąć po środki militarne” - ocenia w rozmowie z portalem Tysol.pl prof. Romuald Szeremietiew, ekspert w dziedzinie wojskowości i bezpieczeństwa, komentując skandaliczne słowa przedstawicieli ChRL w Parlamencie Europejskim.

Konkurs w Hinzenbach: Kamil Stoch tuż za podium z ostatniej chwili
Konkurs w Hinzenbach: Kamil Stoch tuż za podium

Kamil Stoch zajął czwarte miejsce w sobotnim konkursie Letniej Grand Prix w skokach narciarskich na normalnym obiekcie w austriackim Hinzenbach. Wygrał Niemiec Philipp Raimund, przed Austriakami Danielem Tschofenigem i Janem Hoerlem.

Nie żyje aktor polskich filmów i seriali Wiadomości
Nie żyje aktor polskich filmów i seriali

Nie żyje Andrzej Mrożewski. Polski aktor miał 85 lat. Informację o jego śmierci przekazała rodzina w mediach społecznościowych.

W Braniewie odsłonięto pomnik Kresowych Żołnierzy Niezłomnych Wyklętych z ostatniej chwili
W Braniewie odsłonięto pomnik Kresowych Żołnierzy Niezłomnych Wyklętych

Pomnik Kresowych Żołnierzy Niezłomnych Wyklętych - poświęcony wszystkim poległym, zamordowanym, zmarłym żołnierzom kresowych brygad Armii Krajowej oraz innych struktur niepodległościowych - odsłonięto w sobotę w Braniewie.

Nowe doniesienia o kontrakcie Lewandowskiego. Barcelona ma dylemat z ostatniej chwili
Nowe doniesienia o kontrakcie Lewandowskiego. Barcelona ma dylemat

Robert Lewandowski rozegrał w tym sezonie dziewięć spotkań w barwach FC Barcelony, w których zdobył cztery bramki. Niestety, z powodu kontuzji mięśniowej napastnik znów musi pauzować - przerwa może potrwać nawet sześć tygodni.

Import węglowodorów z Rosji kwitnie w najlepsze. Coraz więcej rosyjskiego LNG napływa do UE przez terminal w Zeebrugge z ostatniej chwili
Import węglowodorów z Rosji kwitnie w najlepsze. Coraz więcej rosyjskiego LNG napływa do UE przez terminal w Zeebrugge

Przez terminal w Zeebrugge, na północy Belgii, napływa do Europy coraz więcej skroplonego gazu ziemnego (LNG) z Rosji; w ciągu pierwszych sześciu miesięcy bieżącego roku 42 proc. importowanego przez ten terminal LNG pochodziło z tego kraju - podały belgijskie media.

Pogoda na Wszystkich Świętych. Jest prognoza Wiadomości
Pogoda na Wszystkich Świętych. Jest prognoza

Zbliża się 1 listopada, czyli Dzień Wszystkich Świętych - czas, gdy wiele osób odwiedzi groby bliskich. W tym roku pogoda może sprzyjać tym tradycyjnym obchodom.

REKLAMA

[Tylko u nas] Karuzela z blogerami. Rosemann: O zabieraniu dzieci rodzicom

W rozgorzałym bardzo mocno sporze „obrońców wartości” z „obrońcami różnorodności” jedno z pól, na których rozegra się walka, jest szczególnie ważne i chyba mocno niedoceniane przez wyznawców tradycyjnego modelu społeczeństwa. Chodzi o zakres władzy rodzicielskiej i wynikającą z niej świadomość obowiązków rodziców wobec dzieci. Pozornie to właśnie poczucie pakowania się przez zwolenników „postępu” z butami między rodziców i dzieci stanowi dziś mechanizm napędzający społeczny opór wobec tych radykalnych zmian obyczajowych. Jest w tym jednak dość poważne niebezpieczeństwo.
 [Tylko u nas] Karuzela z blogerami. Rosemann: O zabieraniu dzieci rodzicom
/ pixabay.com
Dzieje kolejnych sukcesów „postępu” to nieustanne, bardzo konsekwentne wmawianie ludziom przez lewicowych „dobroczyńców”, że są nieporadnymi idiotami, których trzeba prowadzić za rękę, bo inaczej popadną w kłopoty, a ludzkość niechybnie wyginie. Dziwne to jest, bo kiedy indywidualnie potraktujesz kogoś, waląc mu bez ogródek w twarz: „Jesteś za głupi, by sobie z tym poradzić, więc chętnie ci pomogę”, to możesz liczyć raczej na coś przeciwnego niż wdzięczność i uznanie. W skali makro głosiciele poglądu, że ludzie bez ich pomocy są w stanie zrobić sobie wyłącznie krzywdę, mają się nieźle i od czasu do czasu zdobywają nowe przyczółki.

W sprawie edukacji seksualnej tak rodzice, jak i wspierający ich obrońcy tradycyjnych wartości właściwie są bez szans. To sprawa, która dla większości rodziców nie jest łatwa. Chyba w mniejszości są tacy, którzy sami, bez większych oporów są w stanie rozmawiać ze swymi dziećmi o tak intymnych sprawach. Równocześnie mają świadomość, że dla dobra ich dzieci nie wolno zdać się na „edukację uliczną” w wykonaniu starszych kolegów albo równolatków.

I wtedy pojawiają się ochotnicy, którzy podskakując, wołają: „Ja! Ja to za ciebie zrobię!”. No i dobrze, niech wołają, niech nawet robią to za rodziców, ale na zasadzie indywidualnej umowy między nimi. Niech w to nie pakują się żadne instytucje z jakimiś „obowiązkowymi” albo i „nadobowiązkowymi” zajęciami. 

Nie tylko w tej sprawie ostatnią rzeczą, jaką można zrobić, to przekonać rodziców, że są zwolnieni z jakiejś części swych wychowawczych obowiązków. Na tym polega to tytułowe zabieranie dzieci rodzicom. Ono zresztą trwa, w znacznie łagodniejszej formie, od dawna. Kiedy słyszę, jak popołudniami obciążone są dzieci chodzące na dodatkowe zajęcia plastyczne, muzyczne czy jazdę figurową, zawsze zastanawiam się, ile w tym jest autentycznej troski o rozwój dzieci, a ile chęci zapewnienia sobie po pracy tej godziny czy dwóch spokoju.

Wiem, że przywoływanie efektów takiego luzowania więzi ze „świata Zachodu” bywa słabe, ale przypominam sobie fragment biografii lidera Nirvany, Kurta Cobaina. Człowieka, który osiągnął wiele, a nie przestał być nieszczęśliwy. Fragment o wyrzuceniu go z domu przez matkę, gdy miał 16 lat. Jej właśnie tak zabrano dziecko.

rosemann

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (13/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe