Huzia na Madziara czyli UE kontra Węgry

Przed blisko pięcioma miesiącami Budapeszt potępiono w europarlamencie 448 głosami przy sprzeciwie blisko 200 i wstrzymujących się niespełna 50 (po raz pierwszy w historii obecności Węgrów w Europejskiej Partii Ludowej aż dwie trzecie ich własnej frakcji zagłosowało przeciwko nim). Wówczas, aby osiągnąć 2/3 niezbędne do „uruchomienia” Rady zastosowano identyczny manewr jak przy moim odwołaniu czyli nie wliczono głosów wstrzymujących. Dzięki temu „antywęgierska” większość uzyskała wymagany limit. Jednak już 17 października 2018 Budapeszt formalnie zaskarżył ten tryb poprzez skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ECJ). Podobnie zresztą jak ja po analogicznej procedurze europarlamentu. I ja i Budapeszt czekamy na wyrok Trybunału w Luksemburgu. Mogą one podobno zapaść , w obu przypadkach, wiosną tego roku.

Węgry gonią Polskę! Raczej nie, gdy chodzi o PKB na głowę mieszkańca, bo ten mamy większy i akurat naszemu krajowi wzrasta on najbardziej w całej Unii. Chodzi o „zainteresowanie” Unii Europejskiej i próby stawiania do kąta. Właśnie cztery dni temu w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się już z siódma (sic!)  debata na temat, jak to określono tym razem: „ Praworządności i praw podstawowych na Węgrzech- rozwój sytuacji od września 2018”. Poprzednie debaty, które w Budapeszcie odbierane są przez przeważającą część Madziarów jako „ antywęgierskie” miały miejsce w roku 2011, 2012, 2013, 2015 (wtedy były aż dwie), ale też w 2017. Tendencja jest wzrostowa, bowiem w poprzedniej kadencji europarlamentu były „tylko” trzy takie debaty, a w obecnej, choć nie jest jeszcze zakończona, już cztery. Dzieje się to w sytuacji, gdy rządząca Węgrami trzy kadencje pod rząd, a czwartą w ogóle partia FIDESZ należąca przecież „ od zawsze” do Europejskiej Partii Ludowej- która tworzy największą grupę polityczną w PE, a także ma największą liczbę premierów- miała swoisty „parasol” ze strony właśnie EPP. Nawet jeśli ostatnio zaczął on przeciekać to dalej jest faktem. To zresztą jest powodem dla którego Węgrzy nie opuszczą EPP, wbrew wielu komentatorom, także z Polski wieszczących naturalny sojusz i wspólną frakcje w Parlamencie Europejskim FIDESZU i Prawa i Sprawiedliwości. Dodam, że szefowie rządów należących do EPP spotykają się regularnie, a partie należące do tej „rodziny politycznej” rządzą lub współrządzą niemal połową państw członkowskich UE. Dokładnie w trzynastu krajach: Niemczech, Austrii, Holandii, Belgii, Irlandii, Danii, Finlandii, Estonii, Węgrzech, Słowacji, Bułgarii, Chorwacji i Cyprze. Na ostatnim „szczycie” obecnych było jedenastu premierów państw Unii. 
 
Węgrzy na grochu i unijny kij bejsbolowy
 
Charakterystyczne zresztą , że już na sesji europarlamentu w Strasburgu w połowie stycznia, podczas debaty o propozycji Komisji Europejskiej ( reprezentowanej na forum PE przez niemieckiego komisarz Guenthera Oettingera) powiązania budżetu Unii Europejskiej z „przestrzeganiem praworządności” nie wymieniano w ogóle Polski ale wymieniano Węgry... Nie miejmy jednak złudzeń, że nie będzie to europejski polityczny kij bejsbolowy również na nasz kraj, ale w ostatnich tygodniach Bruksela chciałaby widzieć jako klęczących na grochu przede wszystkim Madziarów, a nie Polaków. Czyżby był to efekt zamknięcia w ostatnich miesiącach „ frontu unijnego” przez Rząd RP?
 
Nie tak dawno w Strasburgu debatowano i głosowano raport holenderskiej posłanki z frakcji Zielonych Judith Sargentini. Paleta zarzutów wobec Budapesztu była szersza niż wobec Polski. Nam zarzucano próbę upolitycznienia sądownictwa ( choć stosujemy rozwiązania podobne jak np. Niemcy, Francja, Hiszpania czy Holandia), jednakże lista oskarżeń wobec Węgier jest znacznie dłuższa. Chodzi o zmiany w systemie wyborczym, zmiany konstytucji, konflikt interesów i korupcję, ochronę danych osobowych i prywatności. W sprawozdaniu Holenderki są też wymienione inne „grzechy ciężkie”. Chodzi o rzekome naruszenia nad Dunajem wolności zrzeszania się, wypowiedzi, nauki religii, równouprawnienia płci, praw mniejszości etnicznych i religijnych. Wreszcie - last but not least- skrytykowano w nim politykę imigracyjną Budapesztu. Kiedyś mówiło się, że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi... o pieniądze. We współczesnej Unii , gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... imigrantów i uchodźców. Tak było i tym razem względem kraju naszych bratanków.
 
Chodzi nie tylko o Węgry i Polskę...
 
Oczywiście Parlament Europejski powtarza potępienie Budapesztu niczym mantrę tak, jak uczynił to sześciokrotnie wobec Polski  na sesjach plenarnych i bodaj czterokrotnie na posiedzeniach Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych ( LIBE). Napisałem: „bodaj”, bo w pewnym momencie straciłem i rachubę i zainteresowanie ideologiczną nachalnością tych zarzutów. Poza naszymi dwoma państwami debat w Parlamencie Europejskim w tej kadencji doczekały się także trzy inne kraje z naszego regionu, w kolejności Słowacja, Rumunia i Czechy. To pokazuje, że „ stara Unia”   („Piętnastka”) nie kieruje się jakimś antypolonizmem czy antymadziaryzmem, tylko obawia się rosnącej siły i konkurencyjności jedenastu krajów Europy Środkowowschodniej i Południowowschodniej, które weszły do UE w trzech fazach    (latach 2004, 2007,2013)
 
Skrajnie krytyczne wobec Węgier słowa potępienia, które padały w Brukseli  około stu godzin temu uwypukliły ciągłość zarzutów wobec kraju podkreślającego suwerenność narodową oraz rolę chrześcijaństwa i tradycji w życiu własnego państwa oraz Europy. Nawiązano skądinąd do faktu negowania przez Komisję Europejską nowych węgierskich regulacji w zakresie ładu medialnego jeszcze w 2011 roku.
 
Przed blisko pięcioma miesiącami Budapeszt potępiono w europarlamencie 448 głosami przy sprzeciwie blisko 200 i wstrzymujących się niespełna 50 (po raz pierwszy w historii obecności Węgrów w Europejskiej Partii Ludowej aż dwie trzecie ich własnej frakcji zagłosowało przeciwko nim). Wówczas, aby osiągnąć 2/3 niezbędne do „uruchomienia” Rady zastosowano identyczny manewr jak przy moim odwołaniu czyli nie wliczono głosów wstrzymujących. Dzięki temu „antywęgierska” większość uzyskała wymagany limit. Jednak już 17 października 2018 Budapeszt formalnie zaskarżył ten tryb poprzez skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ECJ). Podobnie zresztą jak ja po analogicznej procedurze europarlamentu. I ja i Budapeszt czekamy na wyrok Trybunału w Luksemburgu. Mogą one podobno zapaść , w obu przypadkach, wiosną tego roku.
 
 Europarlamentarna większość w ostatnim czasie wściekła się na Budapeszt, ponieważ uznano, iż Węgry miały rzekomo sfinansować kampanię medialną, w której zaatakowano autorów ostatniego „antywęgierskiego” raportu.
 
„Komu bije dzwon...”
 
W grudniu 2018 na posiedzeniu unijnej  Rady do Spraw Ogólnych   (General Affairs Council)  obradowano nad „ rządami prawa” u Madziarów.  Pojawił się kolejny zarzut: wymuszone przeniesienie finansowanego przez Gorga Sorosza Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego do Wiednia. Skalę naruszeń unijnego prawa przez Węgry uznano za ”poważną”.  Komisja Europejska zaproponowała kolejne spotkania GAC, które miały by być poświęcone szczególnie drażliwym z punktu widzenia UE tematom takim jak wolność słowa oraz wymiar sprawiedliwości.KE zaproponowała rozszerzenie formuły posiedzeń GAC w kontekście Budapesztu o między innymi OBWE ( Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) oraz GRECO ( Grupa Państw Przeciwko Korupcji). Warto zapamiętać, jakie państwa poparły propozycje Komisji Europejskiej skierowaną przeciwko Węgrom: Niemcy , Francja , Holandia , Belgia , Luksemburg, Finlandia , Dania oraz Portugalia. Charakterystyczne, że w aż pięciu z  tych państw rządzą lub współrządzą ugrupowania , które są w tej samej „politycznej familii”, co węgierski FIDESZ...
 
Jak widać, trzy główne organy Unii Europejskiej: Rada, Komisja i Parlament zaczęły w ostatnim półroczu intensywnie „grillować” naszych przyjaciół z Grupy Wyszehradzkiej. Jakie powinno być w związku z tym  stanowisko Polski? Do odpowiedzi na to pytanie warto użyć motta do książki Ernesta Hemingwaya „Komu Bije dzwon” czyli słów Johna Donne’a: „ Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.”.
 

 

POLECANE
Awantura na pokładzie, interweniowały służby. Linia lotnicza oskarżona o antysemityzm Wiadomości
Awantura na pokładzie, interweniowały służby. Linia lotnicza oskarżona o antysemityzm

Kiludziesięcioosobowa grupa francuskich nastolatków wraz z opiekunami została siłą usunięta z pokładu samolotu linii Vueling. Powodem było agresywne zachowanie, zakłócanie porządku i zagrożenie dla bezpieczeństwa pozostałych pasażerów. Gdy ujawniono, że grupa jest pochodzenia żydowskiego, pojawiły się oskarżenia wobec przewoźnika o antysemickie motywy działania.

Łukaszenka: Szykujemy się do wojny Wiadomości
Łukaszenka: "Szykujemy się do wojny"

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka spotkał się z dziennikarkami podczas wizyty w gospodarstwie rolnym Ozierickij-Agro w obwodzie mińskim. Choć głównym celem wizyty były trwające żniwa, w rozmowie z mediami poruszył również temat napiętych stosunków między Białorusią a krajami Europy Zachodniej.

Wszedł do morza i zaczął tonąć. Kadyrow odwieziony do szpitala w asyście służb Wiadomości
Wszedł do morza i zaczął tonąć. Kadyrow odwieziony do szpitala w asyście służb

Czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow omal nie utonął podczas kąpieli w morzu w Bodrum, popularnym kurorcie turystycznym w zachodniej Turcji – poinformowały w piątek tamtejsze media. Po zdarzeniu trafił do szpitala, który w czasie jego pobytu został otoczony przez policję oraz ochroniarzy polityka.

Zamach stanu? Jest wniosek do prokuratury o przesłuchanie Szymona Hołowni pilne
Zamach stanu? Jest wniosek do prokuratury o przesłuchanie Szymona Hołowni

Adwokat Bartosz Lewandowski poinformował w mediach społecznościowych, że do prokuratury został skierowany wniosek o przesłuchanie Szymona Hołowni jako świadka. Jak wyjaśnił, jest to odpowiedź na "kolejne medialne doniesienia" dotyczące działań mających na celu "uniemożliwienie zaprzysiężenia Karola Nawrockiego".

IPN odnalazł szczątki Groźnego i Błachuta tylko u nas
IPN odnalazł szczątki "Groźnego" i "Błachuta"

Jan Jankowski i Stanisław Klaper - żołnierze Wyklęci/Niezłomni odnalezieni przez IPN w zbiorowych, bezimiennych dołach na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, a następnie po badaniach genetycznych rozpoznani - zostali teraz ujawnieni jako ofiary komunistycznego terroru. Ich rodziny otrzymały noty identyfikacyjne.

Szymon Hołownia: namawiano mnie do zamachu stanu, ujawnię nazwiska pilne
Szymon Hołownia: namawiano mnie do zamachu stanu, ujawnię nazwiska

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia przekazał w piątek, że wielokrotnie sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na Prezydenta RP i dokonał w ten sposób „zamachu stanu”. Pytany, kto składał mu te propozycje, mówił o ludziach, którym „nie podobał się wynik wyborów prezydenckich”

Tȟašúŋke Witkó: Amerykańskie akrobacje dyplomatyczne tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Amerykańskie akrobacje dyplomatyczne

14 lipca 2025 roku, w poniedziałek wieczorem, Donald John Trump, 47. prezydent Stanów Zjednoczonych dał Rosji 50 dni na to, aby ta zakończyła operację zbrojną na Ukrainie i jednocześnie zapowiedział, że w przypadku odrzucenia jego ultimatum nałoży na Moskwę surowe sankcje gospodarcze. Dodał też, że Kijów otrzyma odpłatnie amerykański sprzęt wojskowy, za który należność będą musiały uiścić europejskie kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Niemiecki policjant patroluje gdańskie ulice. Jest nagranie z ostatniej chwili
Niemiecki policjant patroluje gdańskie ulice. Jest nagranie

W ostatnich dniach na ulicach Gdańska pojawił się funkcjonariusz w kamizelce z napisem „Polizei”, co wzbudziło spore poruszenie wśród mieszkańców. Obecność niemieckiego policjanta zaskoczyła m.in. Tomasza Rakowskiego, przewodniczącego klubu PiS w Radzie Miasta Gdańska.

Wojewoda Mazowiecki zakazał Marszu Powstania Warszawskiego 1 sierpnia Wiadomości
Wojewoda Mazowiecki zakazał Marszu Powstania Warszawskiego 1 sierpnia

Robert Bąkiewicz poinformował w mediach społecznościowych, że Wojewoda Mazowiecki nie wyraził zgody na organizację Marszu Powstania Warszawskiego w formie cyklicznego zgromadzenia. Decyzja została wydana - jak twierdzi organizator - w ostatnim możliwym terminie, mimo że wniosek został złożony już w październiku 2024 roku.

Łukaszenka znów straszy wojną. „Szykujemy się, na wszelki wypadek” z ostatniej chwili
Łukaszenka znów straszy wojną. „Szykujemy się, na wszelki wypadek”

Alaksandr Łukaszenka po raz kolejny mówi o przygotowaniach do wojny. Tym razem słowa padły podczas jego wizyty w jednym z gospodarstw rolnych w obwodzie mińskim.

REKLAMA

Huzia na Madziara czyli UE kontra Węgry

Przed blisko pięcioma miesiącami Budapeszt potępiono w europarlamencie 448 głosami przy sprzeciwie blisko 200 i wstrzymujących się niespełna 50 (po raz pierwszy w historii obecności Węgrów w Europejskiej Partii Ludowej aż dwie trzecie ich własnej frakcji zagłosowało przeciwko nim). Wówczas, aby osiągnąć 2/3 niezbędne do „uruchomienia” Rady zastosowano identyczny manewr jak przy moim odwołaniu czyli nie wliczono głosów wstrzymujących. Dzięki temu „antywęgierska” większość uzyskała wymagany limit. Jednak już 17 października 2018 Budapeszt formalnie zaskarżył ten tryb poprzez skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ECJ). Podobnie zresztą jak ja po analogicznej procedurze europarlamentu. I ja i Budapeszt czekamy na wyrok Trybunału w Luksemburgu. Mogą one podobno zapaść , w obu przypadkach, wiosną tego roku.

Węgry gonią Polskę! Raczej nie, gdy chodzi o PKB na głowę mieszkańca, bo ten mamy większy i akurat naszemu krajowi wzrasta on najbardziej w całej Unii. Chodzi o „zainteresowanie” Unii Europejskiej i próby stawiania do kąta. Właśnie cztery dni temu w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbyła się już z siódma (sic!)  debata na temat, jak to określono tym razem: „ Praworządności i praw podstawowych na Węgrzech- rozwój sytuacji od września 2018”. Poprzednie debaty, które w Budapeszcie odbierane są przez przeważającą część Madziarów jako „ antywęgierskie” miały miejsce w roku 2011, 2012, 2013, 2015 (wtedy były aż dwie), ale też w 2017. Tendencja jest wzrostowa, bowiem w poprzedniej kadencji europarlamentu były „tylko” trzy takie debaty, a w obecnej, choć nie jest jeszcze zakończona, już cztery. Dzieje się to w sytuacji, gdy rządząca Węgrami trzy kadencje pod rząd, a czwartą w ogóle partia FIDESZ należąca przecież „ od zawsze” do Europejskiej Partii Ludowej- która tworzy największą grupę polityczną w PE, a także ma największą liczbę premierów- miała swoisty „parasol” ze strony właśnie EPP. Nawet jeśli ostatnio zaczął on przeciekać to dalej jest faktem. To zresztą jest powodem dla którego Węgrzy nie opuszczą EPP, wbrew wielu komentatorom, także z Polski wieszczących naturalny sojusz i wspólną frakcje w Parlamencie Europejskim FIDESZU i Prawa i Sprawiedliwości. Dodam, że szefowie rządów należących do EPP spotykają się regularnie, a partie należące do tej „rodziny politycznej” rządzą lub współrządzą niemal połową państw członkowskich UE. Dokładnie w trzynastu krajach: Niemczech, Austrii, Holandii, Belgii, Irlandii, Danii, Finlandii, Estonii, Węgrzech, Słowacji, Bułgarii, Chorwacji i Cyprze. Na ostatnim „szczycie” obecnych było jedenastu premierów państw Unii. 
 
Węgrzy na grochu i unijny kij bejsbolowy
 
Charakterystyczne zresztą , że już na sesji europarlamentu w Strasburgu w połowie stycznia, podczas debaty o propozycji Komisji Europejskiej ( reprezentowanej na forum PE przez niemieckiego komisarz Guenthera Oettingera) powiązania budżetu Unii Europejskiej z „przestrzeganiem praworządności” nie wymieniano w ogóle Polski ale wymieniano Węgry... Nie miejmy jednak złudzeń, że nie będzie to europejski polityczny kij bejsbolowy również na nasz kraj, ale w ostatnich tygodniach Bruksela chciałaby widzieć jako klęczących na grochu przede wszystkim Madziarów, a nie Polaków. Czyżby był to efekt zamknięcia w ostatnich miesiącach „ frontu unijnego” przez Rząd RP?
 
Nie tak dawno w Strasburgu debatowano i głosowano raport holenderskiej posłanki z frakcji Zielonych Judith Sargentini. Paleta zarzutów wobec Budapesztu była szersza niż wobec Polski. Nam zarzucano próbę upolitycznienia sądownictwa ( choć stosujemy rozwiązania podobne jak np. Niemcy, Francja, Hiszpania czy Holandia), jednakże lista oskarżeń wobec Węgier jest znacznie dłuższa. Chodzi o zmiany w systemie wyborczym, zmiany konstytucji, konflikt interesów i korupcję, ochronę danych osobowych i prywatności. W sprawozdaniu Holenderki są też wymienione inne „grzechy ciężkie”. Chodzi o rzekome naruszenia nad Dunajem wolności zrzeszania się, wypowiedzi, nauki religii, równouprawnienia płci, praw mniejszości etnicznych i religijnych. Wreszcie - last but not least- skrytykowano w nim politykę imigracyjną Budapesztu. Kiedyś mówiło się, że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi... o pieniądze. We współczesnej Unii , gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o... imigrantów i uchodźców. Tak było i tym razem względem kraju naszych bratanków.
 
Chodzi nie tylko o Węgry i Polskę...
 
Oczywiście Parlament Europejski powtarza potępienie Budapesztu niczym mantrę tak, jak uczynił to sześciokrotnie wobec Polski  na sesjach plenarnych i bodaj czterokrotnie na posiedzeniach Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych ( LIBE). Napisałem: „bodaj”, bo w pewnym momencie straciłem i rachubę i zainteresowanie ideologiczną nachalnością tych zarzutów. Poza naszymi dwoma państwami debat w Parlamencie Europejskim w tej kadencji doczekały się także trzy inne kraje z naszego regionu, w kolejności Słowacja, Rumunia i Czechy. To pokazuje, że „ stara Unia”   („Piętnastka”) nie kieruje się jakimś antypolonizmem czy antymadziaryzmem, tylko obawia się rosnącej siły i konkurencyjności jedenastu krajów Europy Środkowowschodniej i Południowowschodniej, które weszły do UE w trzech fazach    (latach 2004, 2007,2013)
 
Skrajnie krytyczne wobec Węgier słowa potępienia, które padały w Brukseli  około stu godzin temu uwypukliły ciągłość zarzutów wobec kraju podkreślającego suwerenność narodową oraz rolę chrześcijaństwa i tradycji w życiu własnego państwa oraz Europy. Nawiązano skądinąd do faktu negowania przez Komisję Europejską nowych węgierskich regulacji w zakresie ładu medialnego jeszcze w 2011 roku.
 
Przed blisko pięcioma miesiącami Budapeszt potępiono w europarlamencie 448 głosami przy sprzeciwie blisko 200 i wstrzymujących się niespełna 50 (po raz pierwszy w historii obecności Węgrów w Europejskiej Partii Ludowej aż dwie trzecie ich własnej frakcji zagłosowało przeciwko nim). Wówczas, aby osiągnąć 2/3 niezbędne do „uruchomienia” Rady zastosowano identyczny manewr jak przy moim odwołaniu czyli nie wliczono głosów wstrzymujących. Dzięki temu „antywęgierska” większość uzyskała wymagany limit. Jednak już 17 października 2018 Budapeszt formalnie zaskarżył ten tryb poprzez skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ECJ). Podobnie zresztą jak ja po analogicznej procedurze europarlamentu. I ja i Budapeszt czekamy na wyrok Trybunału w Luksemburgu. Mogą one podobno zapaść , w obu przypadkach, wiosną tego roku.
 
 Europarlamentarna większość w ostatnim czasie wściekła się na Budapeszt, ponieważ uznano, iż Węgry miały rzekomo sfinansować kampanię medialną, w której zaatakowano autorów ostatniego „antywęgierskiego” raportu.
 
„Komu bije dzwon...”
 
W grudniu 2018 na posiedzeniu unijnej  Rady do Spraw Ogólnych   (General Affairs Council)  obradowano nad „ rządami prawa” u Madziarów.  Pojawił się kolejny zarzut: wymuszone przeniesienie finansowanego przez Gorga Sorosza Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego do Wiednia. Skalę naruszeń unijnego prawa przez Węgry uznano za ”poważną”.  Komisja Europejska zaproponowała kolejne spotkania GAC, które miały by być poświęcone szczególnie drażliwym z punktu widzenia UE tematom takim jak wolność słowa oraz wymiar sprawiedliwości.KE zaproponowała rozszerzenie formuły posiedzeń GAC w kontekście Budapesztu o między innymi OBWE ( Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) oraz GRECO ( Grupa Państw Przeciwko Korupcji). Warto zapamiętać, jakie państwa poparły propozycje Komisji Europejskiej skierowaną przeciwko Węgrom: Niemcy , Francja , Holandia , Belgia , Luksemburg, Finlandia , Dania oraz Portugalia. Charakterystyczne, że w aż pięciu z  tych państw rządzą lub współrządzą ugrupowania , które są w tej samej „politycznej familii”, co węgierski FIDESZ...
 
Jak widać, trzy główne organy Unii Europejskiej: Rada, Komisja i Parlament zaczęły w ostatnim półroczu intensywnie „grillować” naszych przyjaciół z Grupy Wyszehradzkiej. Jakie powinno być w związku z tym  stanowisko Polski? Do odpowiedzi na to pytanie warto użyć motta do książki Ernesta Hemingwaya „Komu Bije dzwon” czyli słów Johna Donne’a: „ Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie.”.
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe