Ograniczenie handlu dobre dla MISIÓW

W roku 2017, gdy nie obowiązywała ustawa o ograniczeniu handlu upadło 13 tys. małych sklepów. W ubiegłym roku, po 9 miesiącach jej obowiązywania o 2 tys. więcej. Jednak jak przedstawiają to przedstawiciele drobnego handlu i usług, głównym powodem jest ciągła ekspansja wielkich międzynarodowych sieci handlowych, które niczym nie ograniczane budują co roku kilkadziesiąt nowych placówek. W ramach promocji stosują też ceny dumpingowe, które są niezgodne z polskim prawem i powinny być ścigane.
- Choć ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele wymaga nowelizacji, polscy przedsiębiorcy są zadowoleni z jej wprowadzenia. Nie sprawdziły się również żadne przewidywane przez zagraniczne sieci handlowe negatywne skutki ustawy – ocenia dla PR24 działanie ustawy Tadeusz Zagórski prezes Zjednoczenia Stowarzyszeń Handlu i Usług.
- Straszono zwolnieniami w handlu i obniżaniem płac pracownikom, a także zmniejszeniem wpływów z tytułu podatków pośrednich z sektora handlu. Nic podobnego się nie stało - podkreślił prezes Zagórski.
Dodał w wywiadzie dla Polskiego Radia 24, że poprawiła się też sytuacja mikro firm z branży handlu z wyrobami własnymi, czy towarami nisko przetworzonymi. Rozwija się też gastronomia a przede wszystkim aktywne formy wypoczynku i zdrowy styl życia. Prezes zaznaczył, że cieszy go również akceptacja społeczna dla wolnych od handlu niedziel.
Tadeusz Zagórski w innej wypowiedzi z 5 grudnia ub. roku stwierdził również - Mikroprzedsiębiorstwa, małe rodzinne sklepy, które zajmują się handlem, cenią możliwość otwarcia swojego punktu usługowego w dzień, kiedy duże supermarkety i dyskonty są zamknięte. Dla właściciela małego sklepu to szansa na podniesienie swoich obrotów i utrzymanie się na rynku w tej nierównej walce z dużymi sieciami.
W Polsce działa ponad pól miliona mikroprzedsiębiorstw handlowych. Odpowiadają one za ponad 42 proc. przychodów całego sektora i zatrudniają przeszło 27 proc. osób pracujących we wszystkich mikrofirmach. Roczne obroty mikroprzedsiębiorstw handlowych wynoszą blisko 480 mld zł.
Tymczasem dwaj główni gracze Biedronka i Lidl corocznie stawiają kilkadziesiąt nowych dyskontów. I to za przyzwoleniem lokalnych samorządów, które de facto działają na szkodę rodzimych firm. Każda taka lokalizacja jest ogromnym problemem dla mikrohandlu. Ten trend – niezależnie od ograniczenia handlu w niedzielę – trwa od kilkunastu lat. I się nasila.
ml