Grzegorz Gołębiewski: "Ponury naród" w politycznym teatrze absurdu

Polskę ma zastąpić byt państwowy, bliżej nieokreślony, bez własnej tożsamości, będący marną kopią zachodniego liberalizmu, a raczej jego karykaturą. Na pozór bardzo europejski, politycznie poprawny, budowany w kontrze do polskości. Dzieje się tak od samego początku III RP.
/ pexels.com

Nigdy jeszcze po 1989 roku nie wykorzystano śmierci człowieka w tak bezwzględny sposób do generowania na wielką skalę negatywnych emocji politycznych, których jedynym celem jest odzyskanie władzy. Ci sami politycy, którzy wykluczyli Pawła Adamowicza jako ich reprezentanta w wyborach na Prezydenta Gdańska, teraz przekroczyli wszelkie granice hipokryzji i cynizmu twierdząc, że chcieli go wtedy uchronić przed polityczną zemstą. Robert Biedroń widziałby wdowę na swojej liście w wyborach do PE, nie bacząc zupełnie na fakt, że prokuratorskie śledztwo wobec Magdaleny Adamowicz nadal się toczy, a zarzuty są dość poważne i sąd musi orzec czy doszło do przestępstwa. Najwyraźniej, istnieje takie przekonanie, że teraz, w obliczu  śmierci męża, prawo przestanie działać, a wdowa po Prezydencie Gdańska, podobnie jak on sam, staną się niezniszczalnymi symbolami walki z pisowskim reżimem. Poza tym, jesteśmy narodem dość ponurym, więc naród ma zastąpić WOŚP Jurka Owsiaka – co postuluje Olga Tokarczuk w mediach za oceanem i za Odrą. Mamy dziś do czynienia z teatrem absurdu budowanym na ludzkiej tragedii i śmierci.  Wsparcie, jakiego dostarczyły w podgrzewaniu negatywnych emocji media prywatne, trudno porównać z czymkolwiek, co zdarzyło się wcześniej w III RP, nawet z tym, co wyprawiały one po Katastrofie Smoleńskiej. Prawdziwe szaleństwo - przykryte kirem i oskarżeniami o mord polityczny.  

 

W tym absurdalnym świecie stworzonym przez tak zwaną totalną opozycję, doskonale odnalazła się część jej wyborców. Powstał doskonale sformatowany elektorat, odporny zupełnie na rzeczywistość, która go otacza. Nienawiść i pogarda do zwolenników rządu jest już wpisana w jego kod kulturowy. Będzie więc  generował kolejne pokolenie czerpiące swoją wyższość nad małomiasteczkową Polską z pogardy do żyjących tam ludzi, ponieważ fabryki medialne, takie jak TVN czy „Gazeta Wyborcza” szybko nie znikną, a prowadzona przez nie narracja ma jeden zasadniczy cel: wykluczenie propolskiej narracji z polityki – tak wewnętrznej, jak i zewnętrznej.  

 

Polskę ma zastąpić byt państwowy, bliżej nieokreślony, bez własnej tożsamości, będący marną kopią zachodniego liberalizmu, a raczej jego karykaturą.  Na pozór bardzo europejski, politycznie poprawny, budowany w kontrze do polskości. Dzieje się tak od samego początku III RP, krok po kroku, a dziś zbieramy tego zatrute owoce w postaci totalitarnej - choć pozornie niezwykle szlachetnej - idei walki z mową nienawiści. Depozytariuszami tej walki, w ogóle wolności słowa i miłości bliźniego ma być kasta postmarksistowskich „kapłanów”, którzy chcą na drodze rewolucji kulturowej przenieść polskie społeczeństwo w świat zachodniego nihilizmu. To kolejny przykład teatru absurdu, ponieważ Zachód „opuścił” już postmodernę, a wszechwładną jednostkę zastępuje tam potrzeba budowania wspólnoty. Lewacy definiują to oczywiście jako nacjonalizm lub populizm, ale to się dzieje i to nie tylko w reakcji na islam, ale także na nowy podział polityczny, w którym dyskryminowana jest prowincja. Mieszkańcy wielkich miast i ich elity, otwarci na islam i wielokulturowość, czerpiący pełnymi garściami z dobrobytu XXI wieku, utracili jakikolwiek kontakt z resztą społeczeństwa. Pierwsi zareagowali Francuzi, ale to dopiero początek nowego buntu mas. W Polsce natomiast, jesteśmy dopiero u progu procesu budowania takiej fatalnej w skutkach dychotomii pomiędzy „oświeconymi Europejczykami”, którzy zasiedlili duże aglomeracje,  a konserwatywnymi Polakami, którzy nie chcą porzucić tradycji i polskiego punktu widzenia na sprawy swojego kraju. 

 

Problem w tym, że europejskość Platformy czy Ruchu Biedronia jest, tak jak już to bywało w naszej historii, marną kopią Zachodu i jego obyczajów. Co gorsza, towarzyszy temu niebywały wręcz kompleks niższości, że mimo tylu starań, zachodnie elity nadal postrzegają Polskę jako nacjonalistyczny zaścianek. Świadczy to o niebywałym upadku intelektualnym środowiska „Gazety Wyborczej” czy tak zwanych elit III RP, które przez 30 lat nie potrafiły zaproponować Polakom żadnej oryginalnej liberalnej idei, adekwatnej do naszej mentalności. Dlatego chcą budować Polskę na negowaniu polskości, na starych lewicowych lub lewackich hasłach, w przekonaniu, że przeszkadza ona kulturowej integracji z Zachodem. Odwoływanie się przez prawicę do tradycji, do różnych idei politycznych z międzywojnia czy współczesnych nurtów konserwatywnych, nie jest z pewnością oryginalne w wydaniu Prawa i Sprawiedliwości, ale przynajmniej nie próbuje się importować do Polski idei, które na Zachodzie są już passe. Więcej, powrót do Europy Narodów, z wszystkimi tego dobrymi i negatywnymi konsekwencjami, wydaje się być dziś bardzo realny. Polska musi się do tego przesilenia przygotować i znaleźć dla siebie godne miejsce w nowej Europie.  

 

Opozycja nadal porusza się w oparach absurdu, a wraz z nią, faszerowana codziennie przez media złymi emocjami, niemała część Polaków, przede wszystkim tych z wielkich aglomeracji miejskich, przekonanych, że PiS to samo zło. Ewentualne zwycięstwo PiS -u w jesiennych wyborach niewiele tu zmieni. Jeśli nawet opozycja w obecnym kształcie ulegnie rozpadowi, pojawią się nowe siły, być może jeszcze bardziej radykalne, bo przecież nadal nie pasujemy do modelu Europy wypracowanego w Berlinie i w Brukseli, czy w głowach kapłanów dekonstrukcji starej Europy. To prawda, Zachód ma z Polską pewien problem, ale za moment, jeszcze większy problem będzie miał Zachód z samym sobą. Póki co, opozycja po śmierci Pawła Adamowicza ma nowy totalitarny oręż w walce z Prawem i Sprawiedliwością, czyli „mowę nienawiści”, zrodzony -  nie może być inaczej -  z własnej nienawiści, pogardy do innych ludzi i politycznej bezradności.  


 

POLECANE
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocław zapowiada jedną z najważniejszych inwestycji komunikacyjnych na zachodzie miasta. Węzeł „Kwiska” – dziś mocno obciążony ruchem i mało intuicyjny dla pasażerów – ma przejść metamorfozę porównywaną do tej na Placu Grunwaldzkim. Zmiany obejmą tramwaje, autobusy, rowerzystów i pieszych, a nowy układ przesiadkowy ma stać się jednym z najwygodniejszych w mieście.

Groźny wypadek z udziałem ambulansu. Cztery osoby w szpitalu Wiadomości
Groźny wypadek z udziałem ambulansu. Cztery osoby w szpitalu

Cztery osoby zostały poszkodowane po zderzeniu karetki pogotowia z samochodem osobowym w Ostrowcu Świętokrzyskim. Do wypadku doszło w poniedziałek około godziny 16:00 na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i Zagłoby. Ambulans przewrócił się na bok, a ratownicy oraz pasażerka drugiego pojazdu trafili do szpitala.

Gwiazda Barcelony wraca na boisko Wiadomości
Gwiazda Barcelony wraca na boisko

Niemiecki bramkarz Marc-Andre ter Stegen wrócił do treningów z piłkarską drużyną Barcelony cztery miesiące po operacji kręgosłupa. Według hiszpańskich mediów nie oznacza to jeszcze, że może być brany pod uwagę przez trenera Hansiego Flicka.

Polska była dla Żydów bezpieczną przystanią. Sprawcą Zagłady byli Niemcy tylko u nas
Polska była dla Żydów bezpieczną przystanią. Sprawcą Zagłady byli Niemcy

Oczywiste jest, że Instytut Jad Waszem (i nie tylko on) powinien wyraźnie podkreślać - zawsze i wszędzie - że to Niemcy na terenie okupowanej Polski wprowadzali rasistowskie, niemieckie prawo, jednocześnie dokonując ludobójstwa w imieniu państwa niemieckiego.

Fiasko spotkania Nawrocki-Orban. Zbigniew Bogucki tłumaczy z ostatniej chwili
Fiasko spotkania Nawrocki-Orban. Zbigniew Bogucki tłumaczy

W rozmowie z Polsat News szef Kancelarii Prezydenta RP Zbigniew Bogucki wytłumaczył powody odwołania spotkania Karola Nawrockiego z premierem Węgier Viktorem Orbanem.

Kryzys w niemieckich szkołach. Nauczyciele biją na alarm z ostatniej chwili
Kryzys w niemieckich szkołach. Nauczyciele biją na alarm

W Hesji narasta niepokój wśród nauczycieli szkół podstawowych. Prawie 1100 z nich podpisało obszerną rezolucję, w której opisują pogarszające się umiejętności uczniów oraz trudne warunki pracy. Dokument trafił już do heskiego ministerstwa edukacji.

Piłkarz Ekstraklasy aresztowany w związku z zarzutem gwałtu z ostatniej chwili
Piłkarz Ekstraklasy aresztowany w związku z zarzutem gwałtu

Piłkarz Radomiaka Ibrahima C. został w poniedziałek aresztowany na trzy miesiące w związku z przedstawionym mu zarzutem zgwałcenia mieszkanki Radomia – potwierdziła PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Aneta Góźdź.

Warszawiacy zaniepokojeni kolorem potoku. Służby wyjaśniają Wiadomości
Warszawiacy zaniepokojeni kolorem potoku. Służby wyjaśniają

Jaskrawozielona woda, którą od wczoraj można było zauważyć w Potoku Służewieckim, ponownie zaniepokoiła mieszkańców Służewa. Nietypowe zabarwienie było widoczne najpierw wzdłuż Doliny Służewieckiej, przy ulicy Puławskiej, a dziś najbardziej rzucało się w oczy dopiero poniżej bobrzej tamy przy ulicy Anody.

Ta ustawa tworzy realne zagrożenia. Nowe weto prezydenta Nawrockiego z ostatniej chwili
"Ta ustawa tworzy realne zagrożenia". Nowe weto prezydenta Nawrockiego

Rzecznik prezydenta RP Rafał Leśkiewicz poinformował na platformie X, że Karol Nawrocki podjął decyzję o zawetowaniu ustawy o rynku kryptoaktywów. "Prezydent Karol Nawrocki korzysta z konstytucyjnej prerogatywy weta tylko wtedy, kiedy przepisy zagrażają wolnościom Polaków, ich majątkowi i stabilności państwa. A ta ustawa takie realne zagrożenia tworzy" – podkreślił Leśkiewicz.

Burza po występie Kultu. Kazik wyjaśnia i ogłasza trudną decyzję z ostatniej chwili
Burza po występie Kultu. Kazik wyjaśnia i ogłasza trudną decyzję

Podczas koncertu Kultu w Zielonej Górze widzowie zwrócili uwagę, że lider grupy wygląda na bardzo zmęczonego i ich zdaniem występ powinien zostać przerwany. Nagrania i relacje szybko trafiły do sieci i wywołały dyskusję.

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: "Ponury naród" w politycznym teatrze absurdu

Polskę ma zastąpić byt państwowy, bliżej nieokreślony, bez własnej tożsamości, będący marną kopią zachodniego liberalizmu, a raczej jego karykaturą. Na pozór bardzo europejski, politycznie poprawny, budowany w kontrze do polskości. Dzieje się tak od samego początku III RP.
/ pexels.com

Nigdy jeszcze po 1989 roku nie wykorzystano śmierci człowieka w tak bezwzględny sposób do generowania na wielką skalę negatywnych emocji politycznych, których jedynym celem jest odzyskanie władzy. Ci sami politycy, którzy wykluczyli Pawła Adamowicza jako ich reprezentanta w wyborach na Prezydenta Gdańska, teraz przekroczyli wszelkie granice hipokryzji i cynizmu twierdząc, że chcieli go wtedy uchronić przed polityczną zemstą. Robert Biedroń widziałby wdowę na swojej liście w wyborach do PE, nie bacząc zupełnie na fakt, że prokuratorskie śledztwo wobec Magdaleny Adamowicz nadal się toczy, a zarzuty są dość poważne i sąd musi orzec czy doszło do przestępstwa. Najwyraźniej, istnieje takie przekonanie, że teraz, w obliczu  śmierci męża, prawo przestanie działać, a wdowa po Prezydencie Gdańska, podobnie jak on sam, staną się niezniszczalnymi symbolami walki z pisowskim reżimem. Poza tym, jesteśmy narodem dość ponurym, więc naród ma zastąpić WOŚP Jurka Owsiaka – co postuluje Olga Tokarczuk w mediach za oceanem i za Odrą. Mamy dziś do czynienia z teatrem absurdu budowanym na ludzkiej tragedii i śmierci.  Wsparcie, jakiego dostarczyły w podgrzewaniu negatywnych emocji media prywatne, trudno porównać z czymkolwiek, co zdarzyło się wcześniej w III RP, nawet z tym, co wyprawiały one po Katastrofie Smoleńskiej. Prawdziwe szaleństwo - przykryte kirem i oskarżeniami o mord polityczny.  

 

W tym absurdalnym świecie stworzonym przez tak zwaną totalną opozycję, doskonale odnalazła się część jej wyborców. Powstał doskonale sformatowany elektorat, odporny zupełnie na rzeczywistość, która go otacza. Nienawiść i pogarda do zwolenników rządu jest już wpisana w jego kod kulturowy. Będzie więc  generował kolejne pokolenie czerpiące swoją wyższość nad małomiasteczkową Polską z pogardy do żyjących tam ludzi, ponieważ fabryki medialne, takie jak TVN czy „Gazeta Wyborcza” szybko nie znikną, a prowadzona przez nie narracja ma jeden zasadniczy cel: wykluczenie propolskiej narracji z polityki – tak wewnętrznej, jak i zewnętrznej.  

 

Polskę ma zastąpić byt państwowy, bliżej nieokreślony, bez własnej tożsamości, będący marną kopią zachodniego liberalizmu, a raczej jego karykaturą.  Na pozór bardzo europejski, politycznie poprawny, budowany w kontrze do polskości. Dzieje się tak od samego początku III RP, krok po kroku, a dziś zbieramy tego zatrute owoce w postaci totalitarnej - choć pozornie niezwykle szlachetnej - idei walki z mową nienawiści. Depozytariuszami tej walki, w ogóle wolności słowa i miłości bliźniego ma być kasta postmarksistowskich „kapłanów”, którzy chcą na drodze rewolucji kulturowej przenieść polskie społeczeństwo w świat zachodniego nihilizmu. To kolejny przykład teatru absurdu, ponieważ Zachód „opuścił” już postmodernę, a wszechwładną jednostkę zastępuje tam potrzeba budowania wspólnoty. Lewacy definiują to oczywiście jako nacjonalizm lub populizm, ale to się dzieje i to nie tylko w reakcji na islam, ale także na nowy podział polityczny, w którym dyskryminowana jest prowincja. Mieszkańcy wielkich miast i ich elity, otwarci na islam i wielokulturowość, czerpiący pełnymi garściami z dobrobytu XXI wieku, utracili jakikolwiek kontakt z resztą społeczeństwa. Pierwsi zareagowali Francuzi, ale to dopiero początek nowego buntu mas. W Polsce natomiast, jesteśmy dopiero u progu procesu budowania takiej fatalnej w skutkach dychotomii pomiędzy „oświeconymi Europejczykami”, którzy zasiedlili duże aglomeracje,  a konserwatywnymi Polakami, którzy nie chcą porzucić tradycji i polskiego punktu widzenia na sprawy swojego kraju. 

 

Problem w tym, że europejskość Platformy czy Ruchu Biedronia jest, tak jak już to bywało w naszej historii, marną kopią Zachodu i jego obyczajów. Co gorsza, towarzyszy temu niebywały wręcz kompleks niższości, że mimo tylu starań, zachodnie elity nadal postrzegają Polskę jako nacjonalistyczny zaścianek. Świadczy to o niebywałym upadku intelektualnym środowiska „Gazety Wyborczej” czy tak zwanych elit III RP, które przez 30 lat nie potrafiły zaproponować Polakom żadnej oryginalnej liberalnej idei, adekwatnej do naszej mentalności. Dlatego chcą budować Polskę na negowaniu polskości, na starych lewicowych lub lewackich hasłach, w przekonaniu, że przeszkadza ona kulturowej integracji z Zachodem. Odwoływanie się przez prawicę do tradycji, do różnych idei politycznych z międzywojnia czy współczesnych nurtów konserwatywnych, nie jest z pewnością oryginalne w wydaniu Prawa i Sprawiedliwości, ale przynajmniej nie próbuje się importować do Polski idei, które na Zachodzie są już passe. Więcej, powrót do Europy Narodów, z wszystkimi tego dobrymi i negatywnymi konsekwencjami, wydaje się być dziś bardzo realny. Polska musi się do tego przesilenia przygotować i znaleźć dla siebie godne miejsce w nowej Europie.  

 

Opozycja nadal porusza się w oparach absurdu, a wraz z nią, faszerowana codziennie przez media złymi emocjami, niemała część Polaków, przede wszystkim tych z wielkich aglomeracji miejskich, przekonanych, że PiS to samo zło. Ewentualne zwycięstwo PiS -u w jesiennych wyborach niewiele tu zmieni. Jeśli nawet opozycja w obecnym kształcie ulegnie rozpadowi, pojawią się nowe siły, być może jeszcze bardziej radykalne, bo przecież nadal nie pasujemy do modelu Europy wypracowanego w Berlinie i w Brukseli, czy w głowach kapłanów dekonstrukcji starej Europy. To prawda, Zachód ma z Polską pewien problem, ale za moment, jeszcze większy problem będzie miał Zachód z samym sobą. Póki co, opozycja po śmierci Pawła Adamowicza ma nowy totalitarny oręż w walce z Prawem i Sprawiedliwością, czyli „mowę nienawiści”, zrodzony -  nie może być inaczej -  z własnej nienawiści, pogardy do innych ludzi i politycznej bezradności.  



 

Polecane