Ryszard Czarnecki: "Parlament Europejski woli rozmawiać o Czechach czy Polsce, a nie o Francji…"

Jeszcze gorzej potraktowano propozycję, którą zgłosiłem w imieniu grupy politycznej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów odnośnie „Kryzysu demokracji we Francji”. Zawnioskowałem o to na początku ostatniej w tym roku sesji Parlamentu Europejskiej w Strasburgu, proponując, aby debata odbyła się w środę. Uzasadniałem, że skoro demonstracje w tym jednym z dwóch największych krajów UE trwają cztery weekendy z rzędu, skoro wzięły w niej udział setki tysięcy obywateli, skoro doszło do aresztowań paru tysięcy osób, a w zamieszkach rannych zostało niemal 900 osób − to europarlament nie może o tym milczeć. Podkreśliłem, że skoro parlament zajmował się sytuacją w Polsce i na Węgrzech, ostatnio w Rumunii, a nawet chwilę wcześniej przyjął wniosek grupy Zielonych o debatę na temat sytuacji w Republice Czeskiej (w kontekście premiera Czech Andreja Babisza), to nie może milczeć o krajach Europy Zachodniej, w tym Francji. Inaczej − argumentowałem – pojawią się zarzuty o hipokryzję i podwójne standardy europarlamentu. Propozycję EKR poddano pod głosowanie, ale – wbrew głosowaniom wcześniejszym – przewodniczący PE, Włoch Antonio Tajani nie podjął decyzji o głosowaniu elektronicznym, lecz o głosowaniu tzw. „optyczną większością” czyli przez podniesienie rąk.
/ Pixabay.com/CC0 Creative Commons
Unia Europejska z troską pochyla się nad stanem demokracji i praworządnością w Polsce, na Węgrzech, w Rumunii czy Słowacji. Ale głośno milczy, gdy pojawiają się niewydumane, a realne problemy w krajach Europy Zachodniej. Tak było ze spóźnioną i momentami wręcz pozorowaną debatą na temat przemocy wobec kobiet w Kolonii i innych niemieckich miastach podczas przywitania Nowego Roku A. D. 2016.

„Optyczna większość” – czyli nie dyskutujmy o Francji!

Jeszcze gorzej potraktowano propozycję, którą zgłosiłem w imieniu grupy politycznej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów odnośnie „Kryzysu demokracji we Francji”. Zawnioskowałem o to na początku ostatniej w tym roku sesji Parlamentu Europejskiej w Strasburgu, proponując, aby debata odbyła się w środę. Uzasadniałem, że skoro demonstracje w tym jednym z dwóch największych krajów UE trwają cztery weekendy z rzędu, skoro wzięły w niej udział setki tysięcy obywateli, skoro doszło do aresztowań paru tysięcy osób, a w zamieszkach rannych zostało niemal 900 osób −  to europarlament nie może o tym milczeć. Podkreśliłem, że skoro parlament zajmował się sytuacją w Polsce i na Węgrzech, ostatnio w Rumunii, a nawet chwilę wcześniej przyjął wniosek grupy Zielonych o debatę na temat sytuacji w Republice Czeskiej (w kontekście premiera Czech Andreja Babisza), to nie może milczeć o krajach Europy Zachodniej, w tym Francji. Inaczej − argumentowałem – pojawią się zarzuty o hipokryzję i podwójne standardy europarlamentu. Propozycję EKR poddano pod głosowanie, ale – wbrew głosowaniom wcześniejszym – przewodniczący PE, Włoch Antonio Tajani nie podjął decyzji o głosowaniu elektronicznym, lecz o głosowaniu tzw. „optyczną większością” czyli przez podniesienie rąk. Parlament Europejski nasz wniosek odrzucił, ale nie jesteśmy  w stanie odpowiedzieć pytającym nas dziennikarzom, ani kto jak głosował, ani jaką większością głosów ta decyzja zapadła. Taki bowiem urok głosowania „przez podniesienie rąk”. Skądinąd takie głosowania zdarzają się w PE nierzadko, ale jeżeli któryś z posłów ma poczucie, że wynik głosowania był inny niż werdykt ogłoszony uznaniowo przez prowadzącego obrady, to krzycząc „check!” („sprawdzam!”) automatycznie doprowadza do głosowania elektronicznego. W tym jednak przypadku, mimo że szereg posłów domagało się sprawdzenia, przewodniczący europarlamentu (politycznie rodem z Europejskiej Partii Ludowej) tego nie uczynił. Dzięki temu, ponieważ nie ma elektronicznego wydruku jak kto głosował, to nie wiadomo kto był za „głośnym milczeniem” w sprawie trwających już od miesiąca demonstracji we Francji, a kto był za tym, żeby o tym jednak mówić. Ba, nie wiadomo nawet którzy posłowie byli obecni, a którzy nie: stwarza to możliwość mówienia indagowanym przez dziennikarzy czy wyborców politykom: „mnie tam nie było” (mimo, że np. byli), czy podania w dowolny sposób, jak się rzekomo głosowało.

Broni wszak Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy nie złożyli, bo będziemy o debatę na temat Francji wnioskować na posiedzeniu Konferencji Przewodniczących, na której spotykają się szefowie grup politycznych lub ich reprezentanci.

Myślenie „magiczne” i biurokratyczne

To było najciekawsze wydarzenie tej sesji europarlamentu w Strasburgu. Na pewno ciekawsze niż raport holenderskiego liberała Gerbena – Jana Gerbrandy o „Ustanowieniu programu działań na rzecz środowiska i klimatu” czy sprawozdanie Greka Giorgosa Grammatikakisa (socjalista) na temat „Nowego Europejskiego Programu Na Rzecz Kultury”...

W ten sam dzień, w którym odrzucono złożony przeze mnie wniosek EKR o rozmowę o „Kryzysie demokracji we Francji” Parlament Europejski uznał za słuszne debatowanie, choćby o „Przejrzystości i złożonym charakterze unijnej oceny ryzyka w łańcuchu żywnościowym”  (sprawozdawczynią była Niemka  Renate Sommer z CDU-EPP). Ale omawiano też zagadnienia dotyczące CEDEPOP oraz EU-OSHA. Co kryje się pod tymi zagadkowymi nazwami? To dwie z kilkudziesięciu unijnych agencji. W pierwszym przypadku chodzi o Europejskie Centrum Rozwoju Kształcenia Zawodowego, a w drugim o Europejską Agencję Bezpieczeństwa i Zdrowia w Pracy (tutaj akurat sprawozdawcą był Polak, europoseł PiS Czesław Hoc). Myślenie, że powołanie agencji rozwiąże problemy z danej dziedziny albo przynajmniej je ograniczy jest myśleniem poniekąd magicznym, a poniekąd biurokratycznym.

Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że w czasie ostatniej tegorocznej sesji Parlamentu Europejskiego  w ramach rozpoczętej rok temu debaty z udziałem Głów Państw i premierów krajów członkowskich Unii Europejskiej tym razem wystąpił prezydent Cypru Nikos Anastasiadis, chrześcijański (prawosławny) demokrata, przez 16 lat lider centroprawicy w greckiej części wyspy (jej głównym, a w zasadzie jedynym konkurentem są ... komuniści). Odbył się też „n-ty” odcinek brytyjsko-unijnej „soap opera” na temat brexitu. Ta „opera mydlana” z Londynem i Brukselą w rolach głównych jest już doprawdy nużąca.

Z ciekawostek dodam, że „Ustalenia i zalecenia Komisji Specjalnej do spraw Terroryzmu” przedstawiły dwie posłanki: córka Franza Josefa Straussa, premiera Bawarii, przez lata śniącego o byciu kanclerzem – Monika Hohlmeier (CSU-EPP) oraz przedstawicielka EKR, głuchoniema posłanka z Belgii (Flamandka) Helga Stevens.

Debata o „bezpiecznej planecie” zamiast o kryzysie we Francji...

I jeszcze z rzeczy ważniejszych: europarlament zajął się  „dorobkiem Schengen” w dwóch krajach bałkańskich: Bułgarii i Rumunii. A estoński antykomunista Tunne Kelam zreferował „Mobilność wojskową”.

Artykuł 36. TUE czyli Traktatu o Unii Europejskiej mówi o „Europejskiej polityce zagranicznej, bezpieczeństwa i obrony”. I jak zwykle pod koniec roku przedstawiono sprawozdania roczne poświęcone tym zagadnieniom. Te dotyczące obronności i bezpieczeństwa omówił były minister obrony Rumunii Ioan Mircea Pascu (obecnie wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego). Natomiast sprawozdanie odnośnie polityki zagranicznej UE David James McAllister, który jednak mimo  szkocko brzmiącego nazwiska jest politykiem niemieckim(CDU-EPP), a nawet przez trzy lata był premierem Dolnej Saksonii. Obecnie jest przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych PE i wiceszefem IDU czy światowej centroprawicowej międzynarodówki.

Na koniec dorzucę jedna śmiesznostkę do naszego wniosku o „kwestię francuską”. Aby wpłynąć na odrzucenie tego wniosku, zwolennicy Macrona zadziałali wyprzedzająco i w ramach „debaty na aktualny temat” zamiast prawdziwej debaty o buncie nad Sekwaną (i nie tylko) wpisali temat zastępczy, którego nazwa brzmiała następująco: „Zaangażowanie pracowników i obywateli w sprawiedliwą transformację ku bezpieczniejszej planecie”! To nie żart. Jedna z francuskich posłanek, kontrując mój wniosek o dyskusję o kryzysie w jej kraju stwierdziła, że będzie lepiej porozmawiać o „sprawiedliwej transformacji” i tam też na pewno będzie miejsce, aby wymienić uwagi o „sytuacji społecznej” we Francji...Jeszcze kilka lat temu aż takie „nawijanie makaronu na uszy” w Brukseli i Strasburgu byłoby jednak chyba niemożliwe. Ale unijny establishment przekracza kolejne granice i bije kolejne rekordy…

 

POLECANE
Media: LOT chce przejąć linie lotnicze z ostatniej chwili
Media: LOT chce przejąć linie lotnicze

Przewoźnik jest na dobrej drodze do przejęcia czeskich linii Smartwings. To pozwoliłoby na umocnienie się w tej części Europy przed spodziewanym za siedem lat startem CPK – czytamy we wtorkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".

Dobre wieści dla Karola Nawrockiego. Jest sondaż z ostatniej chwili
Dobre wieści dla Karola Nawrockiego. Jest sondaż

W najnowszym sondażu UCE Research dla Onetu 46,8 proc. badanych dobrze oceniło pracę prezydenta Karola Nawrockiego. Z badania wynika też, że 30,1 proc. wystawiło ocenę negatywną, a 23,1 proc. było niezdecydowanych.

Gen. Ben Hodges: Stany Zjednoczone postrzegają Europę jako nieistotną gorące
Gen. Ben Hodges: Stany Zjednoczone postrzegają Europę jako nieistotną

W wywiadzie udzielonym w programie Euronews Europe Today, były dowódca armii USA w Europie, generał Ben Hodges, ostrzegł, że Europa "powoli budzi się do świadomości", że nie może liczyć na USA jako uczciwego partnera.

Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocław zapowiada jedną z najważniejszych inwestycji komunikacyjnych na zachodzie miasta. Węzeł „Kwiska” – dziś mocno obciążony ruchem i mało intuicyjny dla pasażerów – ma przejść metamorfozę porównywaną do tej na Placu Grunwaldzkim. Zmiany obejmą tramwaje, autobusy, rowerzystów i pieszych, a nowy układ przesiadkowy ma stać się jednym z najwygodniejszych w mieście.

Groźny wypadek z udziałem ambulansu. Cztery osoby w szpitalu Wiadomości
Groźny wypadek z udziałem ambulansu. Cztery osoby w szpitalu

Cztery osoby zostały poszkodowane po zderzeniu karetki pogotowia z samochodem osobowym w Ostrowcu Świętokrzyskim. Do wypadku doszło w poniedziałek około godziny 16:00 na skrzyżowaniu ulic Żeromskiego i Zagłoby. Ambulans przewrócił się na bok, a ratownicy oraz pasażerka drugiego pojazdu trafili do szpitala.

Gwiazda Barcelony wraca na boisko Wiadomości
Gwiazda Barcelony wraca na boisko

Niemiecki bramkarz Marc-Andre ter Stegen wrócił do treningów z piłkarską drużyną Barcelony cztery miesiące po operacji kręgosłupa. Według hiszpańskich mediów nie oznacza to jeszcze, że może być brany pod uwagę przez trenera Hansiego Flicka.

Polska była dla Żydów bezpieczną przystanią. Sprawcą Zagłady byli Niemcy tylko u nas
Polska była dla Żydów bezpieczną przystanią. Sprawcą Zagłady byli Niemcy

Oczywiste jest, że Instytut Jad Waszem (i nie tylko on) powinien wyraźnie podkreślać - zawsze i wszędzie - że to Niemcy na terenie okupowanej Polski wprowadzali rasistowskie, niemieckie prawo, jednocześnie dokonując ludobójstwa w imieniu państwa niemieckiego.

Fiasko spotkania Nawrocki-Orban. Zbigniew Bogucki tłumaczy z ostatniej chwili
Fiasko spotkania Nawrocki-Orban. Zbigniew Bogucki tłumaczy

W rozmowie z Polsat News szef Kancelarii Prezydenta RP Zbigniew Bogucki wytłumaczył powody odwołania spotkania Karola Nawrockiego z premierem Węgier Viktorem Orbanem.

Kryzys w niemieckich szkołach. Nauczyciele biją na alarm z ostatniej chwili
Kryzys w niemieckich szkołach. Nauczyciele biją na alarm

W Hesji narasta niepokój wśród nauczycieli szkół podstawowych. Prawie 1100 z nich podpisało obszerną rezolucję, w której opisują pogarszające się umiejętności uczniów oraz trudne warunki pracy. Dokument trafił już do heskiego ministerstwa edukacji.

Piłkarz Ekstraklasy aresztowany w związku z zarzutem gwałtu z ostatniej chwili
Piłkarz Ekstraklasy aresztowany w związku z zarzutem gwałtu

Piłkarz Radomiaka Ibrahima C. został w poniedziałek aresztowany na trzy miesiące w związku z przedstawionym mu zarzutem zgwałcenia mieszkanki Radomia – potwierdziła PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Aneta Góźdź.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: "Parlament Europejski woli rozmawiać o Czechach czy Polsce, a nie o Francji…"

Jeszcze gorzej potraktowano propozycję, którą zgłosiłem w imieniu grupy politycznej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów odnośnie „Kryzysu demokracji we Francji”. Zawnioskowałem o to na początku ostatniej w tym roku sesji Parlamentu Europejskiej w Strasburgu, proponując, aby debata odbyła się w środę. Uzasadniałem, że skoro demonstracje w tym jednym z dwóch największych krajów UE trwają cztery weekendy z rzędu, skoro wzięły w niej udział setki tysięcy obywateli, skoro doszło do aresztowań paru tysięcy osób, a w zamieszkach rannych zostało niemal 900 osób − to europarlament nie może o tym milczeć. Podkreśliłem, że skoro parlament zajmował się sytuacją w Polsce i na Węgrzech, ostatnio w Rumunii, a nawet chwilę wcześniej przyjął wniosek grupy Zielonych o debatę na temat sytuacji w Republice Czeskiej (w kontekście premiera Czech Andreja Babisza), to nie może milczeć o krajach Europy Zachodniej, w tym Francji. Inaczej − argumentowałem – pojawią się zarzuty o hipokryzję i podwójne standardy europarlamentu. Propozycję EKR poddano pod głosowanie, ale – wbrew głosowaniom wcześniejszym – przewodniczący PE, Włoch Antonio Tajani nie podjął decyzji o głosowaniu elektronicznym, lecz o głosowaniu tzw. „optyczną większością” czyli przez podniesienie rąk.
/ Pixabay.com/CC0 Creative Commons
Unia Europejska z troską pochyla się nad stanem demokracji i praworządnością w Polsce, na Węgrzech, w Rumunii czy Słowacji. Ale głośno milczy, gdy pojawiają się niewydumane, a realne problemy w krajach Europy Zachodniej. Tak było ze spóźnioną i momentami wręcz pozorowaną debatą na temat przemocy wobec kobiet w Kolonii i innych niemieckich miastach podczas przywitania Nowego Roku A. D. 2016.

„Optyczna większość” – czyli nie dyskutujmy o Francji!

Jeszcze gorzej potraktowano propozycję, którą zgłosiłem w imieniu grupy politycznej Europejskich Konserwatystów i Reformatorów odnośnie „Kryzysu demokracji we Francji”. Zawnioskowałem o to na początku ostatniej w tym roku sesji Parlamentu Europejskiej w Strasburgu, proponując, aby debata odbyła się w środę. Uzasadniałem, że skoro demonstracje w tym jednym z dwóch największych krajów UE trwają cztery weekendy z rzędu, skoro wzięły w niej udział setki tysięcy obywateli, skoro doszło do aresztowań paru tysięcy osób, a w zamieszkach rannych zostało niemal 900 osób −  to europarlament nie może o tym milczeć. Podkreśliłem, że skoro parlament zajmował się sytuacją w Polsce i na Węgrzech, ostatnio w Rumunii, a nawet chwilę wcześniej przyjął wniosek grupy Zielonych o debatę na temat sytuacji w Republice Czeskiej (w kontekście premiera Czech Andreja Babisza), to nie może milczeć o krajach Europy Zachodniej, w tym Francji. Inaczej − argumentowałem – pojawią się zarzuty o hipokryzję i podwójne standardy europarlamentu. Propozycję EKR poddano pod głosowanie, ale – wbrew głosowaniom wcześniejszym – przewodniczący PE, Włoch Antonio Tajani nie podjął decyzji o głosowaniu elektronicznym, lecz o głosowaniu tzw. „optyczną większością” czyli przez podniesienie rąk. Parlament Europejski nasz wniosek odrzucił, ale nie jesteśmy  w stanie odpowiedzieć pytającym nas dziennikarzom, ani kto jak głosował, ani jaką większością głosów ta decyzja zapadła. Taki bowiem urok głosowania „przez podniesienie rąk”. Skądinąd takie głosowania zdarzają się w PE nierzadko, ale jeżeli któryś z posłów ma poczucie, że wynik głosowania był inny niż werdykt ogłoszony uznaniowo przez prowadzącego obrady, to krzycząc „check!” („sprawdzam!”) automatycznie doprowadza do głosowania elektronicznego. W tym jednak przypadku, mimo że szereg posłów domagało się sprawdzenia, przewodniczący europarlamentu (politycznie rodem z Europejskiej Partii Ludowej) tego nie uczynił. Dzięki temu, ponieważ nie ma elektronicznego wydruku jak kto głosował, to nie wiadomo kto był za „głośnym milczeniem” w sprawie trwających już od miesiąca demonstracji we Francji, a kto był za tym, żeby o tym jednak mówić. Ba, nie wiadomo nawet którzy posłowie byli obecni, a którzy nie: stwarza to możliwość mówienia indagowanym przez dziennikarzy czy wyborców politykom: „mnie tam nie było” (mimo, że np. byli), czy podania w dowolny sposób, jak się rzekomo głosowało.

Broni wszak Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy nie złożyli, bo będziemy o debatę na temat Francji wnioskować na posiedzeniu Konferencji Przewodniczących, na której spotykają się szefowie grup politycznych lub ich reprezentanci.

Myślenie „magiczne” i biurokratyczne

To było najciekawsze wydarzenie tej sesji europarlamentu w Strasburgu. Na pewno ciekawsze niż raport holenderskiego liberała Gerbena – Jana Gerbrandy o „Ustanowieniu programu działań na rzecz środowiska i klimatu” czy sprawozdanie Greka Giorgosa Grammatikakisa (socjalista) na temat „Nowego Europejskiego Programu Na Rzecz Kultury”...

W ten sam dzień, w którym odrzucono złożony przeze mnie wniosek EKR o rozmowę o „Kryzysie demokracji we Francji” Parlament Europejski uznał za słuszne debatowanie, choćby o „Przejrzystości i złożonym charakterze unijnej oceny ryzyka w łańcuchu żywnościowym”  (sprawozdawczynią była Niemka  Renate Sommer z CDU-EPP). Ale omawiano też zagadnienia dotyczące CEDEPOP oraz EU-OSHA. Co kryje się pod tymi zagadkowymi nazwami? To dwie z kilkudziesięciu unijnych agencji. W pierwszym przypadku chodzi o Europejskie Centrum Rozwoju Kształcenia Zawodowego, a w drugim o Europejską Agencję Bezpieczeństwa i Zdrowia w Pracy (tutaj akurat sprawozdawcą był Polak, europoseł PiS Czesław Hoc). Myślenie, że powołanie agencji rozwiąże problemy z danej dziedziny albo przynajmniej je ograniczy jest myśleniem poniekąd magicznym, a poniekąd biurokratycznym.

Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że w czasie ostatniej tegorocznej sesji Parlamentu Europejskiego  w ramach rozpoczętej rok temu debaty z udziałem Głów Państw i premierów krajów członkowskich Unii Europejskiej tym razem wystąpił prezydent Cypru Nikos Anastasiadis, chrześcijański (prawosławny) demokrata, przez 16 lat lider centroprawicy w greckiej części wyspy (jej głównym, a w zasadzie jedynym konkurentem są ... komuniści). Odbył się też „n-ty” odcinek brytyjsko-unijnej „soap opera” na temat brexitu. Ta „opera mydlana” z Londynem i Brukselą w rolach głównych jest już doprawdy nużąca.

Z ciekawostek dodam, że „Ustalenia i zalecenia Komisji Specjalnej do spraw Terroryzmu” przedstawiły dwie posłanki: córka Franza Josefa Straussa, premiera Bawarii, przez lata śniącego o byciu kanclerzem – Monika Hohlmeier (CSU-EPP) oraz przedstawicielka EKR, głuchoniema posłanka z Belgii (Flamandka) Helga Stevens.

Debata o „bezpiecznej planecie” zamiast o kryzysie we Francji...

I jeszcze z rzeczy ważniejszych: europarlament zajął się  „dorobkiem Schengen” w dwóch krajach bałkańskich: Bułgarii i Rumunii. A estoński antykomunista Tunne Kelam zreferował „Mobilność wojskową”.

Artykuł 36. TUE czyli Traktatu o Unii Europejskiej mówi o „Europejskiej polityce zagranicznej, bezpieczeństwa i obrony”. I jak zwykle pod koniec roku przedstawiono sprawozdania roczne poświęcone tym zagadnieniom. Te dotyczące obronności i bezpieczeństwa omówił były minister obrony Rumunii Ioan Mircea Pascu (obecnie wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego). Natomiast sprawozdanie odnośnie polityki zagranicznej UE David James McAllister, który jednak mimo  szkocko brzmiącego nazwiska jest politykiem niemieckim(CDU-EPP), a nawet przez trzy lata był premierem Dolnej Saksonii. Obecnie jest przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych PE i wiceszefem IDU czy światowej centroprawicowej międzynarodówki.

Na koniec dorzucę jedna śmiesznostkę do naszego wniosku o „kwestię francuską”. Aby wpłynąć na odrzucenie tego wniosku, zwolennicy Macrona zadziałali wyprzedzająco i w ramach „debaty na aktualny temat” zamiast prawdziwej debaty o buncie nad Sekwaną (i nie tylko) wpisali temat zastępczy, którego nazwa brzmiała następująco: „Zaangażowanie pracowników i obywateli w sprawiedliwą transformację ku bezpieczniejszej planecie”! To nie żart. Jedna z francuskich posłanek, kontrując mój wniosek o dyskusję o kryzysie w jej kraju stwierdziła, że będzie lepiej porozmawiać o „sprawiedliwej transformacji” i tam też na pewno będzie miejsce, aby wymienić uwagi o „sytuacji społecznej” we Francji...Jeszcze kilka lat temu aż takie „nawijanie makaronu na uszy” w Brukseli i Strasburgu byłoby jednak chyba niemożliwe. Ale unijny establishment przekracza kolejne granice i bije kolejne rekordy…


 

Polecane