Maciej Chudkiewicz: Demokracjo, trwaj!
W Warszawie na ten przykład mówi się o prekampanii wyborczej. Bo niby kampania ruszy, kiedy formalnie zostaną ogłoszone wybory. I taki na przykład głównodowodzący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński życzyłby sobie, żeby dwaj główni kandydaci, czyli Rafał Trzaskowski i Patryk Jaki, zaprzestali agitacji wyborczej przed ogłoszonymi wyborami.
A ja życzyłbym sobie, żeby pan przewodniczący PKW zszedł na ziemię albo odpuścił sobie uwagi. PKW konserwuje antyobywatelski system wyborczy, który mamy w Polsce. Politycy przypominają sobie o nas głównie tuż przed wyborami. Te kilka miesięcy w roku – tuż przed głosowaniem, to festiwal obietnic, a w przypadku wyborów samorządowych także realizacji niektórych: strażacy ochotnicy dostają nowe sikawki, lekarze nowe karetki z fajniejszymi ijo ijo, a szkoły każą dzieciom lepiej i ładniej tańczyć na coraz to nowszych festiwalach piosenek patriotycznych dla przedszkolaków.
Pozostałe trzy lata bywają zmarnowane, jeśli chodzi o zaangażowanie społeczne. Wygląda to tak, że na te kilka miesięcy zza murka przeskakują politycy i robią grilla ze straganem, żeby po wyborach wrócić za szlaban „i wziąć się do ciężkiej politycznej roboty”.
Wciąż obowiązująca Konstytucja RP stanowi w art 4.: „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio”. Praktyka jednak jasno dość pokazuje, że ci przedstawiciele to by chcieli, żebyśmy my nie bardzo bezpośrednio, tylko właśnie pośrednio, przez nich. A potem siedzieć cicho. Referenda? Udział bezpośredni? Partycypacja? A fe!
No, ale jak już powiedziałem, czasy się zmieniają. I polityka się zmienia. I żadnej prekampanii ani kampanii wyborczej wcale nie ma. Jest kampania ciągła. Permanentna. Kto tego nie kuma, znika z polityki albo wygrywa wybory z prawdziwym trudem.
Dziś, jak zapomnisz o obietnicach, to internet ci przypomni. Jeśli nie przypomną ci przychylne media, a tych drugi unikasz, to przypomną ci internauci – OBYWATELE.
Pierwszy, kto to zrozumie – wygrywa.
Maciej Chudkiewicz
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (27/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.