Jerzy Dudek: Może się okazać, że pewny bramkarz i Lewy to za mało nawet na wyjście z grupy

– To było największe rozczarowanie w mojej piłkarskiej karierze. Pamiętam, jak ciężko pracowałam, żeby pojechać na ten mundial. Zagrałem we wszystkich meczach w eliminacjach i w meczach towarzyskich. Dzień przed powołaniami dostaliśmy informację, że sztab szkoleniowy ustalił 23-osobowy skład na mistrzostwa. Dowiedzieliśmy się, że mamy super grupę chłopaków i że będzie dobrze. Nie wiem, co się stało w drodze z Poznania do Warszawy, kiedy selekcjoner Paweł Janas jechał już sam, aby oficjalnie ogłosić powołania. Nie chcę już pytać i nie chcę też wiedzieć, pod czyim naciskiem zmienił skład. O tym, że ja i Tomasz Frankowski nie jedziemy na mundial, dowiedzieliśmy się z paska informacyjnego. Zaskoczenie było ogromne. Dzisiaj mnie to śmieszy, ale wtedy byłem strasznie wkurzony.
– Na wcześniejszym czempionacie w Korei i Japonii w 2002 r. był pan podstawowym bramkarzem reprezentacji Polski. Jaka panowała wówczas atmosfera w drużynie, która na mundial pojechała pierwszy raz po 16 latach przerwy?
– Dobre wyniki drużyny są wtedy, gdy jest dobrze przygotowana i jest w niej dobra atmosfera. To była najlepsza kadra chłopaków i trenerów, z jaką miałem okazję grać. Mundial w Korei bardzo przeżywaliśmy, awansowaliśmy przecież po 16 latach przerwy! To było dla nas zupełnie nowe doświadczenie. Mieliśmy bardzo silnych rywali w grupie, których nie doceniliśmy. Szczególnie trudnym przeciwnikiem była Korea – gospodarzom zawsze pomagają ściany, a podczas tamtego turnieju sędziowie podejmowali często kontrowersyjne decyzje na ich korzyść.
– Czy czuliście wówczas jako drużyna presję kibiców i mediów? Jak sobie z taką presją poradzić?
– Presja jest zawsze, ale bardziej czuliśmy wsparcie kibiców. Polacy, tak jak my, bardzo chcieli, aby mundial się udał. Niestety piłkarze Korei i Portugalii okazali się lepsi. W moim przypadku było tak, że im lepiej byłem przygotowany fizycznie, tym większą miałem pewność siebie i odpowiednią koncentrację. Wówczas łatwiej poradzić sobie z presją i sprostać oczekiwaniom.
– Dlaczego nie udało się wtedy wyjść nawet z grupy?
– Patrząc z dystansu, uważam, że nasi przeciwnicy byli bardzo wymagający. Do tej pory, kiedy mieliśmy gospodarzy w grupie, nasz zespół odpadał z turnieju na pierwszym etapie. Podczas mistrzostw świata w 2002 roku trafiliśmy na Koreę, w 2006 roku – na Niemcy, a na mistrzostwach Europy w 2008 roku – na Austrię. Trudno walczy się z gospodarzami, ale kluczem w kadrze jest atmosfera, która pcha zespół do przodu. Myślę, że w Korei nawet obecna drużyna Lewandowskiego nie dałaby rady. Korea i Portugalia, a szczególnie ten drugi zespół, miały niesamowite składy w tamtych latach.
– W Rosji uda się przejść przez fazę grupową? Kolumbia, Senegal i Japonia są jednak dość wymagającymi rywalami…
– Oczekiwania i cele są zawsze takie same: wyjść z grupy. To moim zdaniem najbardziej wyrównana grupa na mistrzostwach świata, ale i taka, gdzie nie ma potentatów i faworytów całego mundialu. Mecz z Senegalem na otwarcie jest bardzo ważny, nie możemy go przegrać. Później czeka faworyt grupy – Kolumbia, i na koniec Japonia. Każde najmniejsze potknięcie może skutkować brakiem awansu. Rywale to wykorzystają.
– Czy reprezentację Polski stać, by powalczyć na mistrzostwach o półfinał lub finał?
– Na początku trzeba się skupić na rywalizacji w grupie. Ten zespół ma wielu zawodników ze znakiem zapytania. Na Mistrzostwach Europy we Francji zespół był głodny sukcesu i w formie, piłkarze grali regularnie w swoich klubach i odgrywali w nich ważne role. Teraz na poszczególnych pozycjach trener ma sporo problemów. Krychowiak, Błaszczykowski czy Peszko nie grali w klubach lub grali bez błysku. Grosicki, Pazdan czy Linetty grają bardzo niestabilnie, Glik jest kontuzjowany. Milik dochodzi po siebie po kontuzji, a ławka rezerwowych to pięta achillesowa naszego zespołu. Może się okazać, że pewny bramkarz i Lewy to za mało nawet na wyjście z grupy, a co dopiero na grę w półfinale… Mam nadzieję, że selekcjoner Adam Nawałka poradzi sobie z problemami.
– Robert Lewandowski, Kamil Grosicki, a może ktoś inny? Który z Polaków, według pana, będzie najbardziej błyszczał podczas mistrzostw?
– Lewandowski ma szansę zostać gwiazdą turnieju. Obserwuję jego zachowanie w związku z zamieszaniem transferowym w Bayernie. To nie służy skupieniu, ale taki piłkarz jak on powinien sobie z tym poradzić.
– Wojciech Szczęsny kontra Łukasz Fabiański. Który z nich powinien stanąć w polskiej bramce w pierwszym meczu na mistrzostwach?
– Nawałka zawsze stawiał na Szczęsnego, jeśli ten był zdrowy i przygotowany. W tym przypadku też tak może być, że w bramce zobaczymy Wojtka. Fabiański mimo tego, że spadł z Premier League, to zawsze prezentuje się solidnie, więc na bramce mamy jak zawsze duży komfort w wyborze. Szkoda, że na innych pozycjach sytuacja nie jest taka sama. W piłce mówi się: pokaż mi swoją ławkę rezerwowych, to powiem ci, jaki masz zespół. Wśród bramkarzy mamy dużo jakości i gwarancję sukcesu...

#REKLAMA_POZIOMA#