Prof. Grabowska: Nikt do tej pory nie podejrzewał, że Pierwszy Prezes SN będzie „strzelał fochy”
– To jest bardzo niedobre zachowanie. Pierwsza Prezes SN jest bardzo ważnym elementem organu konstytucyjnego, nie powinna więc zachowywać się emocjonalnie. Takie zachowanie jest zupełnie nieprofesjonalne. Jeżeli pani prezes ma zastrzeżenia do aktu prawnego i kwestionuje ustawę, która nakazuje jej zwołanie pierwszego posiedzenia, to powinna zastosować przewidziane prawem środki, tzn. spowodować skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Tymczasem sama jednoosobowo stwierdza, że ustawa jest niekonstytucyjna. Profesor prawa nie może tak postępować. Wszak działa domniemanie konstytucyjności ustaw, co oznacza, że dopóki Trybunał Konstytucyjny nie orzeknie inaczej, ustawa jest konstytucyjna i przez to wiążąca.
– Dlaczego, według pani, Gersdorf nie skierowała ustawy do Trybunału Konstytucyjnego?
– O to trzeba by zapytać samą panią prezes. Ale pamiętajmy, iż kiedy składamy wniosek do TK, musimy go sensownie uzasadnić, umotywować. Być może więc pani Gersdorf nie ma wystarczających argumentów merytorycznych.
– Co by się stało, gdyby Małgorzata Gersfdorf nie zwołała na 27 kwietnia posiedzenia KRS?
– Gdyby Pierwsza Prezes SN nie zdecydowała się na zwołanie pierwszego posiedzenia KRS i nie wywiązała się ze swojego obowiązku, byłby to delikt urzędniczy, popełniony przez funkcjonariusza państwowego bardzo wysokiego szczebla. Tak poważne niedopełnienie obowiązków mogłoby być podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej.
– Pani profesor, dlaczego nikt nie przewidział takiej sytuacji, jaką obserwujemy obecnie, że mogą być aż takie problemy ze zwołaniem posiedzenia KRS?
– A czy można przewidzieć, że ktoś będzie zachowywał się nieracjonalnie? Nikt do tej pory nie podejrzewał, że Pierwszy Prezes SN będzie „strzelał fochy”.
– Czy nie uważa pani, że obecnie reforma sądownictwa istnieje jedynie na papierze?
– Trzeba wiele spokoju, cierpliwości oraz przyzwyczajania społeczeństwa, a także środowiska sędziowskiego do reformy wymiaru sprawiedliwości. Wokół tej reformy pojawiło się wiele półprawd, narosło wiele podejrzeń o działania w złej wierze, co w konsekwencji doprowadziło także do podziałów w środowisku sędziowskim. To niedobrze, bo do reformy trzeba podejść spokojnie i skoncentrować się na zmianach, które są oczekiwane przez społeczeństwo. Należy przy tym pamiętać, że to dopiero jej pierwszy etap. Za reformą instytucjonalną mają iść zmiany proceduralne, które sprawią, że postępowanie przed sądami będzie przebiegało znacznie szybciej, nie będzie tak uciążliwej dla obywateli jego przewlekłości i będzie sprawiedliwiej. W tym właśnie kierunku zmierza np. zmiana wprowadzająca tzw. losowy dobór składów orzekających. Sędziów do prowadzenia sprawy nie będzie – jak dotąd – wskazywał prezes sądu, ich nazwiska będzie losował komputer...
#REKLAMA_POZIOMA#