Niemiec na Kremlu, „Gazputin”, Car znikającego imperium. Właśnie rozpoczął czwartą kadencję
Władimir Putin ciekawie zainaugurował swoją czwartą kadencję. Znowu zagrał Zachodowi na nosie. Posuwając się do otrucia swojego byłego szpiega Siergieja Skripala na terenie jednego z filarów NATO – Wielkiej Brytanii, pokazał światu, że może dokonywać ataków chemicznych gdzie chce i pozostać bezkarny. Oprócz wydalenia rosyjskich dyplomatów z wielu krajów żadne poważne sankcje na Rosję nie spadły.
Lekcja Ukrainy
U nas, w Europie zostało to odebrane jako wojna Putina z „cywilizowanym światem”. Nikt nie pyta, jak takie działania swoich przywódców odbierają sami Rosjanie. Prawda jest taka, że z każdą kolejną elekcją poparcie dla Putina rośnie, a nie spada. „Pokolenie Putina chce silnego, suwerennego państwa, które niekoniecznie musi przestrzegać międzynarodowych norm prawnych. Większość respondentów chwaliła Putina za nadanie Rosji »właściwego kierunku«, a młodzi Rosjanie im bardziej są wykształceni, tym bardziej antyamerykańscy” – pisze foreignaffairs, cytując badania politolog Ellen Mickiewicz z Duke University, która specjalizuje się w sprawach Rosji.
W systemie autorytarnym, który stworzył Putin, przemoc jest istotnym elementem rozstrzygania konfliktów, regulacji stosunków politycznych i uprawiania dyplomacji. Rosyjska kultura polityczna po prostu taka jest. Przemoc jest jej stałą cechą. Dlatego to, co gorszy nas, dla Rosjan jest gwarancją siły i skuteczności przywódcy. – Ludzie widzą, co się dzieje na zewnątrz, a dla Rosjan ważna jest Ukraina, Azja Środkowa, Kaukaz. Wojny domowe i konflikty, które niszczyły tamte byłe radzieckie republiki, chaos i wynikająca z tego bieda, są dla Rosjan przestrogą, co się może stać, gdy nie ma silnego przywódcy. Gdy jest Putin, jest źle, ale bez niego może być jeszcze gorzej. Prawda jest taka, że gdyby nawet nie sfałszowano tych wyborów w Rosji, to Putin i tak by je wygrał. Dlaczego? Bo nie ma realnej alternatywy. My tutaj już o tym nie pamiętamy, ale eksperyment jelcynowski był dla nich wręcz straszny. Rządy Jelcyna przyniosły zwykłym Rosjanom wszystkie negatywne cechy liberalnej demokracji, łącznie z zapaścią gospodarczą. Stąd lata 90. XX wieku są w powszechnym odbiorze dla obywateli Federacji Rosyjskiej latami dogłębnej traumy. Rządy Jelcyna na długi czas wyleczyły Rosjan z dążeń do liberalnej demokracji – ocenia prof. Andrzej Gil, politolog z KUL-u.
Demokracja niepotrzebna
Popularność Putina wśród Rosjan leży w jego sposobie odczytania interesu narodowego. Po pierwszej kadencji jego rządów, w roku 2004, 67 proc. jego rodaków wciąż żałowało, że w roku 1991 rozpadł się Związek Radziecki. – Smuta lat 90. wyglądała tam strasznie. W Obwodzie Kaliningradzkim żołnierze zdemobilizowani z NRD, Polski, Węgier i Czechosłowacji gnieździli się w ciasnych blokach komunalnych z rodzinami i płakali po czasach, gdy wzbudzali podziw i trwogę. Na marnych emeryturach nikomu niepotrzebni nagle zostali zaproszeni przez Putina do odbudowy Rosji – tłumaczy nam anonimowo emerytowany oficer Wojsk Ochrony Pogranicza, który w tamtych czasach pełnił służbę na wschodniej granicy...
#REKLAMA_POZIOMA#