Zjeść, czy poczekać aż dojrzeje?

Na chwilę obecną dni Koalicji 13 Grudnia zdają się być policzone, proces rozkładu na naszych oczach przyspiesza. Problem w tym, że nie wiemy dokładnie ile tych policzonych dni jeszcze zostało. Nie wiemy też, czy prawicowa opozycja szykująca się do przejęcia władzy, ma spójny plan działania.
Donald Tusk Zjeść, czy poczekać aż dojrzeje?
Donald Tusk / PAP/Albert Zawada

Liczne rozmowy z przedstawicielami "opozycji demokratycznej"

Podczas II kadencji rządu PiS w latach 2019 – 2023 prowadziłem liczne rozmowy z przedstawicielami ówczesnej opozycji, jak się wtedy sami określali – opozycji demokratycznej. Były to rozmowy zarówno w studio jak i, znacznie ciekawsze, jak to się mówi „na off-ie” poza kamerami i mikrofonami. W trakcie tych rozmów zaczęło rodzić się we mnie przekonanie, które zmieniło się później w pewność, że tak zwana opozycja demokratyczna nie posiada żadnego planu pozytywnego na rządzenie Polską. Albo mówiąc ściśle – posiadali plan, składający się jednak z dwóch zaledwie punktów:

  1. Odsunąć PiS od władzy.
  2. Czekać na dalsze wytyczne z Centrali.

Gdzie się ta Centrala znajduje, w Berlinie czy w Brukseli, to już inna historia. Gdy w wyniku wyborów parlamentarnych 2023 roku PiS straciło zdolność do stworzenia większości parlamentarnej, zrealizowany został pierwszy punkt. Realizację drugiego obserwujemy od półtora roku.

 

Polityczne monstrum Frankensteina

Donald Tusk zdołał zebrać w Sejmie wystarczającą liczbę posłów, by sklecić z nich egzotyczną koalicję, której tak naprawdę nie łączyło nic, poza chęcią odsunięcia PiS od władzy, oraz ewentualnie planem zastąpienia pisowców swoimi personami w fotelach ministerialnych i spółkach Skarbu Państwa. Ta koalicja od początku przypominała coś na kształt monstrum Frankensteina, pozszywanego nieskładnie z różnych nie pasujących do siebie części. Bez żadnej wspólnej idei, bez planów rządzenia krajem, bez żadnych kompetencji nawet do tego, by sprawnie administrować Polską. Od samego początku wychodziły na jaw kolejne przykłady nieudolności  rządu koalicyjnego, coraz słabiej maskowane przez przychylne mu media lewicowo liberalne. To już nie są lata dziewięćdziesiąte, gdy wszechwładna Gazeta Wyborcza mogła dowolnie kreować rzeczywistość informacyjną w kraju. Jednym z poważniejszych blamaży była powódź na Górnym Śląsku jesienią ubiegłego roku i nieporadność rządu przy próbach radzenia sobie z żywiołem. Nie był to jednak jedyny przykład niekompetencji.

Punktem zwrotnym okazały się wybory prezydenckie. Wygrana Karola Nawrockiego nad wspieranym przez media i autorytety Rafałem Trzaskowskim ma podwójne, negatywne z punktu widzenia koalicji znaczenie. Po pierwsze wszystkie plany zmian, w tym zmian legislacyjnych i personalnych w państwie, odkładane przez premiera na czas po wyborach, okazały się nie możliwe do zrealizowania. W pałacu prezydenckim nie zasiądzie człowiek, skłonny podpisywać wszystkie, najbardziej nawet szalone pomysły.  Druga sprawa jest pochodną pierwszej. Chodzi o załamanie się morale po porażce. Klęska jest zawsze trudnym doświadczeniem, klęska z 1 czerwca została dodatkowo pogłębiona chaotyczną akcją posła Romana Giertycha, który zaczął mnożyć coraz dziwniejsze teorie spiskowe. Próba wplątania we wszystko „Braci Kamraci” zakończyła się ostateczną kompromitacją i natychmiastowym tąpnięciem sondaży poparcia dla rządu, premiera i partii koalicyjnych.  Kryzys polityczny widoczny jest gołym okiem, ta władza zużywa się w bardzo szybkim tempie i nie widać, by ktokolwiek miał jakiś plan B na wyjście z tego leja.

 

Trudne pytania przed opozycją

Co w tej sytuacji powinna robić opozycja? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale oczywista. Część co bardziej gorących głów już od jakiegoś czasu mówi o szybkim utworzeniu rządu technicznego bądź nawet powstaniu nowej koalicji w Sejmie i odwróceniu sojuszy. Spotkanie marszałka Szymona Hołowni z politykami PiS tylko podgrzało te emocje. To jednak wcale nie musi się tak odbyć.  Po prawdzie tworzenie jakiegoś rządu technicznego nie rozwiązuje za wiele. Wchodzenie przez PiS w koalicję z częścią tego, co zostało po Trzeciej Drodze było by również niezbyt celowe. Między innymi spowodowało by zdecydowaną niechęć dużej części elektoratu prawicowego, który tak bardzo zmobilizował się 1 czerwca. Proces rozkładu tego rządu będzie postępował i nie wiem, czy dłuższej perspektywie dla Polski nie okaże się lepsze poczekać, aż sytuacja dojrzeje na tyle, by szeroko rozumiany obóz patriotyczny wziął pełną pulę w wyborach. Nie ważne, czy te wybory odbędą się w terminie czy wcześniej.  Dla naszej Ojczyzny potrzebne są wielkie zmiany ustrojowe, zmienia się wokół świat, zmiany powinny zachodzić na poziomie konstytucyjnym. Potrzebujemy też silnej władzy wykonawczej, zdolnej do realizowania śmiałych planów i sprawnego reagowania na wyzwania. Jedno i drugie wymaga stabilnej, dużej większości parlamentarnej. Tego nie da żadna zgniła koalicja z resztkami po Trzeciej Drodze. Tak więc – być może lepiej poczekać aż sytuacja dojrzeje a nie rzucać się na władzę, leżącą na sejmowym korytarzu.   


 

POLECANE
Wiadomości
80 lat listu, który dzielił dowódców AK

12 sierpnia 2025 roku minęło dokładnie 80 lat od momentu, gdy ówczesny kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, jeden z najbardziej bezkompromisowych dowódców Armii Krajowej, napisał list otwarty do płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. List ten, stanowiący świadectwo głębokiego podziału w powojennym podziemiu, nabiera nowego znaczenia w obliczu historii i losów obu legendarnych oficerów, którzy ostatecznie zostali awansowani na stopień generała brygady, ale w skrajnie różnych okolicznościach.

Samuel Pereira broni KPO tylko u nas
Samuel Pereira broni KPO

„Skandal! Dotacje! Lody!” – krzyczą krytycy KPO, jakby każde euro z Brukseli trafiało prosto w kieszeń Donalda Tuska. Tymczasem rzeczywistość jest mniej sensacyjna: środki te mają pomóc polskim firmom, instytucjom i społecznościom przetrwać kryzysy i rozwijać się w przyszłości.

Wejdą do KRS? Operacja jest przygotowywana z ostatniej chwili
Wejdą do KRS? "Operacja jest przygotowywana"

W rządzie otrzymali zielone światło, aby przygotowywać plan wejścia do Krajowej Rady Sądownictwa. Szykują operację "a'la TVP" (…). W przygotowaniach biorą udział i ministrowie, i ludzie służb – twierdzi w podcaście "Polityczny WF" Marcin Fijołek.

Media: Nawrocki przypomniał Trumpowi o Bitwie Warszawskiej z ostatniej chwili
Media: Nawrocki przypomniał Trumpowi o Bitwie Warszawskiej

Podczas telekonferencji europejskich przywódców z Donaldem Trumpem prezydent Karol Nawrocki wspomniał o rocznicy Bitwy Warszawskiej oraz wspólnej walce Polaków i Ukraińców przeciwko bolszewikom – poinformował portal Axios. Trump miał zakomunikować przywódcom, że podczas spotkania z Putinem chce doprowadzić do zawieszenia broni.

Straż Pożarna dementuje informację o śmierci strażaka OSP z ostatniej chwili
Straż Pożarna dementuje informację o śmierci strażaka OSP

Państwowa Straż Pożarna dementuje informacje lokalnych mediów o strażaku, który miał zginąć podczas akcji w Kawlach.

Prezydent Nawrocki spotka się z premierem Tuskiem. Padła data z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki spotka się z premierem Tuskiem. Padła data

Na prośbę premiera Donalda Tuska jutro o godz. 12 prezydent Karol Nawrocki spotka się z premierem w Pałacu Prezydenckim – przekazał rzecznik prasowy prezydenta Rafał Leśkiewicz.

Zniszczył pomniki ofiar UPA. ABW zatrzymała 17-letniego Ukraińca z ostatniej chwili
Zniszczył pomniki ofiar UPA. ABW zatrzymała 17-letniego Ukraińca

Funkcjonariusze ABW oraz policji zatrzymali 17-letniego obywatela Ukrainy, który na zlecenie obcych służb przeprowadzał dewastacje pomników ofiar UPA – przekazał w środę koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.

PZU wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PZU wydał pilny komunikat

Rada Nadzorcza PZU odwołała Andrzeja Klesyka; obowiązki prezesa czasowo objął Tomasz Tarkowski. Spółka ogłasza konkurs na prezesa – poinformowano w komunikacie PZU.

Tusk pominięty przez Trumpa. Wiadomo było, że Polskę reprezentuje prezydent Nawrocki z ostatniej chwili
Tusk pominięty przez Trumpa. "Wiadomo było, że Polskę reprezentuje prezydent Nawrocki"

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz skrytykował w środę stronę rządową za podawanie informacji, że w konsultacjach z prezydentem USA Donaldem Trumpem miał uczestniczyć premier Donald Tusk. – Od wtorku wiadomo było, iż Polskę reprezentuje prezydent Karol Nawrocki – powiedział.

Duży pożar na Kaszubach. Płonie hala produkcyjna z ostatniej chwili
Duży pożar na Kaszubach. Płonie hala produkcyjna

W miejscowości Kawle w gminie Sierakowice (powiat kartuski) doszło do pożaru na terenie zakładu produkcyjnego – informuje Express Kaszubski.

REKLAMA

Zjeść, czy poczekać aż dojrzeje?

Na chwilę obecną dni Koalicji 13 Grudnia zdają się być policzone, proces rozkładu na naszych oczach przyspiesza. Problem w tym, że nie wiemy dokładnie ile tych policzonych dni jeszcze zostało. Nie wiemy też, czy prawicowa opozycja szykująca się do przejęcia władzy, ma spójny plan działania.
Donald Tusk Zjeść, czy poczekać aż dojrzeje?
Donald Tusk / PAP/Albert Zawada

Liczne rozmowy z przedstawicielami "opozycji demokratycznej"

Podczas II kadencji rządu PiS w latach 2019 – 2023 prowadziłem liczne rozmowy z przedstawicielami ówczesnej opozycji, jak się wtedy sami określali – opozycji demokratycznej. Były to rozmowy zarówno w studio jak i, znacznie ciekawsze, jak to się mówi „na off-ie” poza kamerami i mikrofonami. W trakcie tych rozmów zaczęło rodzić się we mnie przekonanie, które zmieniło się później w pewność, że tak zwana opozycja demokratyczna nie posiada żadnego planu pozytywnego na rządzenie Polską. Albo mówiąc ściśle – posiadali plan, składający się jednak z dwóch zaledwie punktów:

  1. Odsunąć PiS od władzy.
  2. Czekać na dalsze wytyczne z Centrali.

Gdzie się ta Centrala znajduje, w Berlinie czy w Brukseli, to już inna historia. Gdy w wyniku wyborów parlamentarnych 2023 roku PiS straciło zdolność do stworzenia większości parlamentarnej, zrealizowany został pierwszy punkt. Realizację drugiego obserwujemy od półtora roku.

 

Polityczne monstrum Frankensteina

Donald Tusk zdołał zebrać w Sejmie wystarczającą liczbę posłów, by sklecić z nich egzotyczną koalicję, której tak naprawdę nie łączyło nic, poza chęcią odsunięcia PiS od władzy, oraz ewentualnie planem zastąpienia pisowców swoimi personami w fotelach ministerialnych i spółkach Skarbu Państwa. Ta koalicja od początku przypominała coś na kształt monstrum Frankensteina, pozszywanego nieskładnie z różnych nie pasujących do siebie części. Bez żadnej wspólnej idei, bez planów rządzenia krajem, bez żadnych kompetencji nawet do tego, by sprawnie administrować Polską. Od samego początku wychodziły na jaw kolejne przykłady nieudolności  rządu koalicyjnego, coraz słabiej maskowane przez przychylne mu media lewicowo liberalne. To już nie są lata dziewięćdziesiąte, gdy wszechwładna Gazeta Wyborcza mogła dowolnie kreować rzeczywistość informacyjną w kraju. Jednym z poważniejszych blamaży była powódź na Górnym Śląsku jesienią ubiegłego roku i nieporadność rządu przy próbach radzenia sobie z żywiołem. Nie był to jednak jedyny przykład niekompetencji.

Punktem zwrotnym okazały się wybory prezydenckie. Wygrana Karola Nawrockiego nad wspieranym przez media i autorytety Rafałem Trzaskowskim ma podwójne, negatywne z punktu widzenia koalicji znaczenie. Po pierwsze wszystkie plany zmian, w tym zmian legislacyjnych i personalnych w państwie, odkładane przez premiera na czas po wyborach, okazały się nie możliwe do zrealizowania. W pałacu prezydenckim nie zasiądzie człowiek, skłonny podpisywać wszystkie, najbardziej nawet szalone pomysły.  Druga sprawa jest pochodną pierwszej. Chodzi o załamanie się morale po porażce. Klęska jest zawsze trudnym doświadczeniem, klęska z 1 czerwca została dodatkowo pogłębiona chaotyczną akcją posła Romana Giertycha, który zaczął mnożyć coraz dziwniejsze teorie spiskowe. Próba wplątania we wszystko „Braci Kamraci” zakończyła się ostateczną kompromitacją i natychmiastowym tąpnięciem sondaży poparcia dla rządu, premiera i partii koalicyjnych.  Kryzys polityczny widoczny jest gołym okiem, ta władza zużywa się w bardzo szybkim tempie i nie widać, by ktokolwiek miał jakiś plan B na wyjście z tego leja.

 

Trudne pytania przed opozycją

Co w tej sytuacji powinna robić opozycja? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale oczywista. Część co bardziej gorących głów już od jakiegoś czasu mówi o szybkim utworzeniu rządu technicznego bądź nawet powstaniu nowej koalicji w Sejmie i odwróceniu sojuszy. Spotkanie marszałka Szymona Hołowni z politykami PiS tylko podgrzało te emocje. To jednak wcale nie musi się tak odbyć.  Po prawdzie tworzenie jakiegoś rządu technicznego nie rozwiązuje za wiele. Wchodzenie przez PiS w koalicję z częścią tego, co zostało po Trzeciej Drodze było by również niezbyt celowe. Między innymi spowodowało by zdecydowaną niechęć dużej części elektoratu prawicowego, który tak bardzo zmobilizował się 1 czerwca. Proces rozkładu tego rządu będzie postępował i nie wiem, czy dłuższej perspektywie dla Polski nie okaże się lepsze poczekać, aż sytuacja dojrzeje na tyle, by szeroko rozumiany obóz patriotyczny wziął pełną pulę w wyborach. Nie ważne, czy te wybory odbędą się w terminie czy wcześniej.  Dla naszej Ojczyzny potrzebne są wielkie zmiany ustrojowe, zmienia się wokół świat, zmiany powinny zachodzić na poziomie konstytucyjnym. Potrzebujemy też silnej władzy wykonawczej, zdolnej do realizowania śmiałych planów i sprawnego reagowania na wyzwania. Jedno i drugie wymaga stabilnej, dużej większości parlamentarnej. Tego nie da żadna zgniła koalicja z resztkami po Trzeciej Drodze. Tak więc – być może lepiej poczekać aż sytuacja dojrzeje a nie rzucać się na władzę, leżącą na sejmowym korytarzu.   



 

Polecane
Emerytury
Stażowe