Tȟašúŋke Witkó: Marsowe marzenia francuskiego kogucika

George Santayana stwierdził kiedyś: „Ten, kto nie pamięta przeszłości, będzie skazany na to, że ją przeżyje powtórnie”, a ja uznałem ową myśl za najlepszą sentencję na otwarcie felietonu, bowiem żadne inne zdanie nie pasuje lepiej do tematu tekstu, którym jest wojenne stroszenie piórek przez pewnego kieszonkowego bufona z przerośniętymi ambicjami.
Emmanuel Macron Tȟašúŋke Witkó: Marsowe marzenia francuskiego kogucika
Emmanuel Macron / EPA/ANTONIO PEDRO SANTOS Dostawca: PAP/EPA

Kogucik z kordzikiem

Po owym wstępie muszę stanowczo Państwa uspokoić i zastrzec, że na chwilę obecną nic złego nam nie grozi, oprócz głupoty polityków, głownie tych, wywodzących się z obozu lewicowo-liberalnego. Pierwszym niebezpiecznym, na którego należy zwrócić szczególną uwagę, jest niejaki Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron, od jakiegoś czasu urzędujący w Pałacu Elizejskim, czyli budynku posadowionym w mieście zwanym Paryżem; metropolii gdzie panuje przemoc emitowana przez mahometan. Indywiduum owo – z sobie tylko znanych powodów – już wiosną roku Pańskiego 2024 bredziło, niczym w malignie, o wysyłaniu wojsk „zachodnich” na Ukrainę. Niestety, po kilkumiesięcznej przewie, w grudniu, z uporem maniaka powróciło do swego pomysłu, po czym, jak większość nieszczęśników owładniętych jakąś manią, w lutym 2025 roku ponownie zamarzyło o zbrojnej peregrynacji aż za Dniepr. Problem w tym, że człek ów – niczym kokot podwórkowy, a nie ten historyczny, galijski – przy obecnym stanie swego państwa może wyłącznie stroszyć piórka i głośno piać, lecz samodzielnie wiele zwojować nie da rady. Taki to „kogucik potrząsający szabelką”, a właściwie tylko ozdobnym kordzikiem.

 

Pieniądze, pieniądze, pieniądze

Santayanę zacytowałem na wstępie, albowiem musimy przeanalizować dotychczasowe militarne wyczyny prezydenta V Republiki, zanim zaczniemy w ogóle myśleć o jakiejkolwiek partycypacji w rosyjsko-ukraińskiej awanturze, którą Francuzik tak namiętnie organizuje. Otóż, nasz bohater rozpoczął swą I kadencję 14 maja 2017 roku, a już dwa miesiące później – 19 lipca 2017 roku – do dymisji podał się generał Pierre de Villiers, szef sztabu generalnego, pierwszy żołnierz w kraju. Stary wiarus – weteran wielu operacji wojskowych w Europie, Azji i Afryce – zrezygnował ze stanowiska po tym, jak Macron odmówił takiego skonstruowania budżetu państwa, w którym 2 proc. PKB przeznaczono by na obronność, czyli, de facto, wypełniono jedynie zobowiązania, jakie każdy członek NATO wyartykułował już w roku 2006. Szkoda, że włodarz znad Sekwany nie słyszał nigdy o Gianie Giacomo Trivulzio, marszałku Francji, który pięć wieków wcześniej zwrócił się do Ludwika XII tymi słowy: „Trzy rzeczy trzeba przygotować, Panie, do prowadzenia wojny – pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze!”, bowiem łożąc finanse na własną armię uniknąłby wielu kompromitacji.

 

Rejterada z Afryki

Za czasów Macrona Francja utraciła swe dotychczasowe wpływy w Afryce. W ostatnich latach jej wojska musiały opuścić Mali, Burkina Faso i Niger, a ponadto planowane jest zamknięcie baz w Czadzie i Senegalu. Muszę Państwu uświadomić, że działające na Czernym Lądzie pododdziały, to najczęściej lekka piechota i żołnierze przeznaczeni do wykonywania operacji specjalnych, używający do transportu pojazdów kołowych, dzięki czemu wszystko jest stosunkowo tanie w eksploatacji i proste w obsłudze, wymagające jedynie ograniczonej logistyki. Do tego słoneczny klimat, który sprzyja właściwej konserwacji sprzętu i jest przyjazny człowiekowi z południa Europy. A mimo to – pod naciskiem rosyjskiej Grupy Wagnera i potulnie słuchając żądań lokalnych kacyków – wojska musiały te kraje opuścić. Trudno uniknąć pytania: „Jeśli żołnierze francuscy umknęli z ciepłej Afryki, to jakim cudem mieliby utrzymać swe pozycje gdzieś w zimnym Donbasie?”.

 

Nie wyciągajmy z ognia cudzych kasztanów

Proszę, aby moi wspaniali Czytelnicy chwilę podumali nad prostym zagadnieniami, które nasuwają się same, mianowicie: „Dlaczego Europa nie potrafiła powstrzymać masowej imigracji przez Morze Śródziemne?” oraz: „Jak ma wyglądać wprowadzenie sił rozjemczych pomiędzy walczące wojska rosyjskie i ukraińskie, skoro państwa Starego Kontynentu przez dekadę nie były w stanie zorganizować wspólnej operacji zbrojnej na północnym wybrzeżu Afryki, aby zniszczyć bazy przemytników ludzi?”. W mym wrednym umyśle rodzi się odpowiedź, że w ich, Francuzów, zamyśle – to my, Polacy, na nowiuśkim amerykańskim i koreańskim sprzęcie – mamy tworzyć forpocztę i trzon sił rozjemczych na przyszłej linii demarkacyjnej, gdzieś na stepach ukrainnych. Ponadto, oni chcą, byśmy środki na operację wyłożyli z własnej szkatuły, bo zadłużenie finansów publicznych Francji w proporcji do PKB, w końcu czerwca 2024 roku wyniosło 124 proc., więc mają przysłowiową „podszewkę w kieszeni”. Podejrzewam, że ów sprytny Francuzik chce zorganizować nam wieloletnią wojskową awanturę i to za nasze pieniądze, a sam będzie czerpał korzyści handlując z Moskwą. Na to naszej zgody być nie może, bowiem konsekwencje udziału Wojska Polskiego w podobnej misji mogą być katastrofalne – bardzo łatwo stać się wówczas stroną konfliktu. Jeśli ci znad Loary chcą, to niech sobie tam jadą, a my będziemy przypatrywać się z boku ich działaniom. Postarajmy się być mądrzy przed szkodą i gołymi rękoma nie wyciągajmy cudzych kasztanów z ognia.

Howgh!
Tȟašúŋke Witkó, 28 lutego 2025 r.

Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Miłośnik kawy w dużym kubku ceramicznym – takiej czarnej, parzonej, słodzonej i ze śmietanką. Samotnik, cynik, szyderca i czytacz politycznych informacji. Dawniej nerwus, a obecnie już nie nerwus.
 


 

POLECANE
Kurs złotego reaguje na fiasko spotkania Trump-Zełenski Wiadomości
Kurs złotego reaguje na fiasko spotkania Trump-Zełenski

Po piątkowym spotkaniu Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu kurs złotego wobec głównych walut się osłabił. Przed godz. 21 za dolara trzeba było zapłacić niespełna 4,04 zł, za euro blisko 4,19 zł, za szwajcarskiego franka 4,47 zł, a za brytyjskiego funta prawie 5,08 zł.

Ekspert: Wielkim błędem Zełenskiego jest to, że nie zacisnął zębów, aby osiągnąć cele gorące
Ekspert: Wielkim błędem Zełenskiego jest to, że nie zacisnął zębów, aby osiągnąć cele

– Wielkim błędem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego było to, że nie był w stanie zacisnąć zębów, aby osiągnąć cele polityczne, z którymi przyleciał do USA – ocenił w rozmowie z PAP dr Adam Eberhardt, zastępca dyrektora Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

Zełenski zabrał głos po opuszczeniu Białego Domu z ostatniej chwili
Zełenski zabrał głos po opuszczeniu Białego Domu

"Dziękuję Ameryko, dziękuję za twoje wsparcie, dziękuję za tę wizytę. Dziękuję prezydentowi" USA – napisał na platformie X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Tȟašúŋke Witkó: Marsowe marzenia francuskiego kogucika tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Marsowe marzenia francuskiego kogucika

George Santayana stwierdził kiedyś: „Ten, kto nie pamięta przeszłości, będzie skazany na to, że ją przeżyje powtórnie”, a ja uznałem ową myśl za najlepszą sentencję na otwarcie felietonu, bowiem żadne inne zdanie nie pasuje lepiej do tematu tekstu, którym jest wojenne stroszenie piórek przez pewnego kieszonkowego bufona z przerośniętymi ambicjami.

Tak Niemcy wymuszają na Polsce dekarbonizację gorące
Tak Niemcy wymuszają na Polsce dekarbonizację

W niemieckich mediach pojawiają się w ostatnim czasie przekazy, które należy ocenić jako wywieranie presji na polską politykę energetyczną. Skoordynowana kampania informacyjna układa się w próbę wymuszenia na Polsce przyspieszenia transformacji energetycznej oraz odchodzenia od węgla. Działania strony niemieckiej utrudniają także rozwój polskiej energetyki jądrowej. Aktywność informacyjna podmiotów z RFN w obszarze polskiej energetyki, prowadzona ze szkodą dla interesów RP, jest identyfikowane od wielu lat.

Konferencja Trumpa i Zełenskiego odwołana. Nie uszanował USA z ostatniej chwili
Konferencja Trumpa i Zełenskiego odwołana. "Nie uszanował USA"

Konferencja prasowa Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego została odwołana – poinformowała dziennikarzy rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. USA i Ukraina nie podpiszą tym samym umowy w sprawie wydobycia metali ziem rzadkich

Spięcie w Białym Domu: Albo zawieramy umowę, albo wychodzimy gorące
Spięcie w Białym Domu: "Albo zawieramy umowę, albo wychodzimy"

– Nie mów nam, co mamy czuć. Próbujemy rozwiązać problem. Nie mów nam, co mamy czuć. Nie jesteś w pozycji, aby dyktować. To właśnie robisz – mówił Donald Trump do Wołodymyra Zełenskiego podczas spotkania w Białym Domu.

Szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej o sondażu, który miał pognębić Nawrockiego: Kompromitacja Wprost z ostatniej chwili
Szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej o "sondażu", który miał "pognębić" Nawrockiego: "Kompromitacja Wprost"

Ganianie za najtańszymi i najgorszymi jakościowo "sondażami" gdzieś musi mieć swoją granice. Z drugiej strony merytoryczne badania SW rozpalają tu często głowy tak więc macie przykład ile to jest warte – pisze szef pracowni OGB Łukasz Pawłowski komentując w ten sposób badanie przeprowadzone przez SW Research, w którym nieoczekiwanie Sławomir Mentzen wyprzedza Karola Nawrockiego.

Wybory coraz bliżej. Karol Nawrocki przedstawi program wyborczy polityka
Wybory coraz bliżej. Karol Nawrocki przedstawi program wyborczy

W niedzielę w podwarszawskich Szeligach popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki ma przedstawić swój program wyborczy. Politycy PiS liczą, że wydarzenie da nowy impuls kampanii, a baza wyborcza jeszcze się poszerzy.

Padła deklaracja Donalda Trumpa ws. Polski z ostatniej chwili
Padła deklaracja Donalda Trumpa ws. Polski

– Jestem bardzo zaangażowany na rzecz Polski – oświadczył prezydent USA Donald Trump w Białym Domu podczas spotkania z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. W Waszyngtonie toczą się rozmowy m.in. o umowie o minerałach oraz perspektywach na koniec wojny w Ukrainie.

REKLAMA

Tȟašúŋke Witkó: Marsowe marzenia francuskiego kogucika

George Santayana stwierdził kiedyś: „Ten, kto nie pamięta przeszłości, będzie skazany na to, że ją przeżyje powtórnie”, a ja uznałem ową myśl za najlepszą sentencję na otwarcie felietonu, bowiem żadne inne zdanie nie pasuje lepiej do tematu tekstu, którym jest wojenne stroszenie piórek przez pewnego kieszonkowego bufona z przerośniętymi ambicjami.
Emmanuel Macron Tȟašúŋke Witkó: Marsowe marzenia francuskiego kogucika
Emmanuel Macron / EPA/ANTONIO PEDRO SANTOS Dostawca: PAP/EPA

Kogucik z kordzikiem

Po owym wstępie muszę stanowczo Państwa uspokoić i zastrzec, że na chwilę obecną nic złego nam nie grozi, oprócz głupoty polityków, głownie tych, wywodzących się z obozu lewicowo-liberalnego. Pierwszym niebezpiecznym, na którego należy zwrócić szczególną uwagę, jest niejaki Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron, od jakiegoś czasu urzędujący w Pałacu Elizejskim, czyli budynku posadowionym w mieście zwanym Paryżem; metropolii gdzie panuje przemoc emitowana przez mahometan. Indywiduum owo – z sobie tylko znanych powodów – już wiosną roku Pańskiego 2024 bredziło, niczym w malignie, o wysyłaniu wojsk „zachodnich” na Ukrainę. Niestety, po kilkumiesięcznej przewie, w grudniu, z uporem maniaka powróciło do swego pomysłu, po czym, jak większość nieszczęśników owładniętych jakąś manią, w lutym 2025 roku ponownie zamarzyło o zbrojnej peregrynacji aż za Dniepr. Problem w tym, że człek ów – niczym kokot podwórkowy, a nie ten historyczny, galijski – przy obecnym stanie swego państwa może wyłącznie stroszyć piórka i głośno piać, lecz samodzielnie wiele zwojować nie da rady. Taki to „kogucik potrząsający szabelką”, a właściwie tylko ozdobnym kordzikiem.

 

Pieniądze, pieniądze, pieniądze

Santayanę zacytowałem na wstępie, albowiem musimy przeanalizować dotychczasowe militarne wyczyny prezydenta V Republiki, zanim zaczniemy w ogóle myśleć o jakiejkolwiek partycypacji w rosyjsko-ukraińskiej awanturze, którą Francuzik tak namiętnie organizuje. Otóż, nasz bohater rozpoczął swą I kadencję 14 maja 2017 roku, a już dwa miesiące później – 19 lipca 2017 roku – do dymisji podał się generał Pierre de Villiers, szef sztabu generalnego, pierwszy żołnierz w kraju. Stary wiarus – weteran wielu operacji wojskowych w Europie, Azji i Afryce – zrezygnował ze stanowiska po tym, jak Macron odmówił takiego skonstruowania budżetu państwa, w którym 2 proc. PKB przeznaczono by na obronność, czyli, de facto, wypełniono jedynie zobowiązania, jakie każdy członek NATO wyartykułował już w roku 2006. Szkoda, że włodarz znad Sekwany nie słyszał nigdy o Gianie Giacomo Trivulzio, marszałku Francji, który pięć wieków wcześniej zwrócił się do Ludwika XII tymi słowy: „Trzy rzeczy trzeba przygotować, Panie, do prowadzenia wojny – pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze!”, bowiem łożąc finanse na własną armię uniknąłby wielu kompromitacji.

 

Rejterada z Afryki

Za czasów Macrona Francja utraciła swe dotychczasowe wpływy w Afryce. W ostatnich latach jej wojska musiały opuścić Mali, Burkina Faso i Niger, a ponadto planowane jest zamknięcie baz w Czadzie i Senegalu. Muszę Państwu uświadomić, że działające na Czernym Lądzie pododdziały, to najczęściej lekka piechota i żołnierze przeznaczeni do wykonywania operacji specjalnych, używający do transportu pojazdów kołowych, dzięki czemu wszystko jest stosunkowo tanie w eksploatacji i proste w obsłudze, wymagające jedynie ograniczonej logistyki. Do tego słoneczny klimat, który sprzyja właściwej konserwacji sprzętu i jest przyjazny człowiekowi z południa Europy. A mimo to – pod naciskiem rosyjskiej Grupy Wagnera i potulnie słuchając żądań lokalnych kacyków – wojska musiały te kraje opuścić. Trudno uniknąć pytania: „Jeśli żołnierze francuscy umknęli z ciepłej Afryki, to jakim cudem mieliby utrzymać swe pozycje gdzieś w zimnym Donbasie?”.

 

Nie wyciągajmy z ognia cudzych kasztanów

Proszę, aby moi wspaniali Czytelnicy chwilę podumali nad prostym zagadnieniami, które nasuwają się same, mianowicie: „Dlaczego Europa nie potrafiła powstrzymać masowej imigracji przez Morze Śródziemne?” oraz: „Jak ma wyglądać wprowadzenie sił rozjemczych pomiędzy walczące wojska rosyjskie i ukraińskie, skoro państwa Starego Kontynentu przez dekadę nie były w stanie zorganizować wspólnej operacji zbrojnej na północnym wybrzeżu Afryki, aby zniszczyć bazy przemytników ludzi?”. W mym wrednym umyśle rodzi się odpowiedź, że w ich, Francuzów, zamyśle – to my, Polacy, na nowiuśkim amerykańskim i koreańskim sprzęcie – mamy tworzyć forpocztę i trzon sił rozjemczych na przyszłej linii demarkacyjnej, gdzieś na stepach ukrainnych. Ponadto, oni chcą, byśmy środki na operację wyłożyli z własnej szkatuły, bo zadłużenie finansów publicznych Francji w proporcji do PKB, w końcu czerwca 2024 roku wyniosło 124 proc., więc mają przysłowiową „podszewkę w kieszeni”. Podejrzewam, że ów sprytny Francuzik chce zorganizować nam wieloletnią wojskową awanturę i to za nasze pieniądze, a sam będzie czerpał korzyści handlując z Moskwą. Na to naszej zgody być nie może, bowiem konsekwencje udziału Wojska Polskiego w podobnej misji mogą być katastrofalne – bardzo łatwo stać się wówczas stroną konfliktu. Jeśli ci znad Loary chcą, to niech sobie tam jadą, a my będziemy przypatrywać się z boku ich działaniom. Postarajmy się być mądrzy przed szkodą i gołymi rękoma nie wyciągajmy cudzych kasztanów z ognia.

Howgh!
Tȟašúŋke Witkó, 28 lutego 2025 r.

Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Miłośnik kawy w dużym kubku ceramicznym – takiej czarnej, parzonej, słodzonej i ze śmietanką. Samotnik, cynik, szyderca i czytacz politycznych informacji. Dawniej nerwus, a obecnie już nie nerwus.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe