"Polacy otworzyli serca i domy". Trzecia rocznica wybuchu wojny na Ukrainie

Polacy pomogli Ukraińcom w pierwszych dniach wojny
Po tym, jak w czwartek 24 lutego 2022 r. nad ranem Rosja rozpoczęła inwazję, Ukraińcy ruszyli w kierunku Polski. Z bombardowanego kraju ewakuowały się miliony ludzi.
Uchodźcy, po przekroczeniu granicy, przyjmowani byli najpierw w tzw. punktach recepcyjnych. Na Podkarpaciu powstało ich pięć - w Korczowej, Budomierzu, Medyce, Krościenku i na dworcu PKP w Przemyślu.
Na Lubelszczyźnie na początku powstały cztery takie ośrodki w pobliżu przejść granicznych w Dorohusku, Dołhobyczowie, Hrebennem i Zosinie. W punktach recepcyjnych uchodźcy byli informowani, gdzie przygotowano dla nich schronienie i w jaki sposób mogą zalegalizować swój pobyt w Polsce. Mogli się tam również ogrzać i zjeść ciepły posiłek.
Ci, na których nikt nie czekał, wsiadali do podstawionych autobusów i jechali do innych miast i województw w głębi kraju, gdzie przygotowano dla nich miejsca tymczasowego pobytu.
Przez 57-tysięczny Chełm, który położony jest niespełna 23 km od przejścia granicznego w Dorohusku w pierwszym roku wojny - według szacunków magistratu - przewinęło się ponad 0,5 mln uchodźców. Dla większości z nich Chełm był tylko pierwszym przystankiem w drodze na zachód. Z miejsc odpoczynku utworzonych w hali sportowej, nieczynnym hipermarkecie i bursie szkolnej skorzystało ok. 34 tys. osób.
Na pomocy uchodźcom skupiła się cała społeczność Chełma: władze samorządowe, mieszkańcy i różne organizacje. Mieszkańcy przyjmowali uciekinierów w swoich domach.
Całe miasto aktywnie działało
- powiedział rzecznik Chełma Damian Zieliński
Na Podkarpaciu dla części uchodźców pierwszym przystankiem był Rzeszów. Na Dworcu Głównym zorganizowano dla nich punkt informacyjny, tam też rozdzielano pomoc. Niektórzy wsiadali do kolejnego pociągu lub autobusu i jechali dalej.
Część uchodźców została w Rzeszowie na dłużej. Według szacunków w momencie ich największego napływu na terenie prawie 200-tysięcznego miasta przebywało ok. 100 tys. obywateli Ukrainy. Pomagali im mieszkańcy organizując dla nich zbiórki i przyjmując do swoich domów.
Według statystyk Urzędu Miasta Lublin, w pierwszych tygodniach wojny przez miasto przejechało ponad 1,3 mln uchodźców, z czego nawet 70 tys. mieszkało w nim przez dłuższy czas.
Piotr Skrzypczak z lubelskiego stowarzyszenia Homo Faber wspomina, że ostatnie pół roku przed wybuchem pełnoskalowej wojny spędził na pomaganiu uchodźcom przy granicy polsko-białoruskiej.
Zimą 2022 r. zrobiło się trochę spokojniej. Byliśmy z żoną bardzo zmęczeni, więc postanowiliśmy odwiedzić znajomych w Berlinie, żeby złapać oddech
- powiedział działacz. Wieść o ataku Rosji na Ukrainę zastała ich w pociągu między Lublinem a Warszawą.
Wysiedliśmy na najbliższej stacji i wróciliśmy do Lublina
- wspomina.
-
Niepokojące informacje z granicy polsko-białoruskiej. Komunikat Straży Granicznej
-
"To ważny krok". TVN Warner Bros. Discovery podjął decyzję ws. partnera
Organizacja oddolnych inicjatyw
Zaledwie kilka godzin później Skrzypczak współtworzył Lubelski Społeczny Komitet Pomocy Ukrainie, który był oddolnym ruchem pomocowym z siedzibą w Centrum Kultury. Na początku chęć pomocy uchodźcom zgłosiło 4,5 tys. wolontariuszy.
Większości musieliśmy odmówić, bo były to osoby spoza Lublina lub niemówiące po rosyjsku lub ukraińsku, a takie były najbardziej potrzebne
- przyznał.
W działalność komitetu zaangażowało się w sumie kilka tysięcy osób, w tym ok. 2 tys. wolontariuszy, 460 tłumaczy oraz pracowników ratusza, miejskich instytucji kultury i organizacji pozarządowych. Wolontariusze pomagali uchodźcom znaleźć zakwaterowanie, wyżywienie, udzielali wsparcia prawnego, psychologicznego i medycznego, a także prowadzili infolinię z całodobową pomocą dla obywateli Ukrainy.
W pewnym momencie zauważyliśmy, że część wolontariuszy chętnie bierze nocne zmiany. Okazało się, że mają pełne mieszkania i akademiki ludzi, którym pomagają, nie mają gdzie pójść i wolą przespać się na kanapie podczas dyżuru
- powiedział Skrzypczak.
Działacz przypomina, że zaangażowanie części wolontariuszy było tak duże, że trzeba ich było namawiać do powrotu na studia, do pracy i do starego życia. "Osoba, która straci wszystko i wpadnie w kryzys nie będzie skutecznie niosła pomocy" – wyjaśnił.
Z danych lubelskiego ratusza wynika, że od lutego 2022 do maja 2024 r. w punktach i obiektach noclegowych prowadzonych lub organizowanych przez miasto udzielono ponad 0,5 mln noclegów i wydano podobną ilość posiłków. W ciągu roku od wybuchu wojny miasto wydało ponad 135 tys. paczek z żywnością. We współpracy z organizacjami pozarządowymi miasto uruchomiło miejsca integracji Baobab i Spilno.
Zdaniem Skrzypczaka doświadczenie pomocy uchodźcom pozwoliło aktywistom i urzędnikom "sprawdzić i udrożnić ścieżki reagowania kryzysowego". "Gdyby podobna sytuacja powtórzyła się, wiedzielibyśmy do kogo dzwonić, gdzie oczekiwać pomocy" – stwierdził.
Bardzo wiele osób, które wtedy pomagały z serca, teraz zrobiłyby to samo, albo i lepiej. Z drugiej strony ci, co nie angażowali się w pomoc dzisiaj głośniej szukaliby pretekstów, żeby tego nie robić
– powiedział Skrzypczak. Jego zdaniem coraz popularniejsze jest hasło: +jestem zmęczony pomaganiem+. "Też wolałbym powrotu spokojniejszych czasów, ale na Putina takie sentymenty nie działają" – zauważył.
Ukraina podziękowała Polakom za wsparcie
Widzimy, że nadal mamy wsparcie i za to bardzo dziękujemy
- powiedział konsul generalny Ukrainy w Lublinie Oleh Kuts i podziękował Polakom za wsparcie, solidarność, "otwarte serca i domy".
Jak przyznał, jego kraj nadal otrzymuje pomoc z Polski. Wyraził przekonanie, że po zwycięskiej wojnie miasta takie, jak Lublin staną się centrami logistycznymi dla odnowienia Ukrainy.
W kwietniu 2023 r. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wręczył prezydentom Chełma, Rzeszowa, Lublina i Przemyśla tytuły "Miast Ratowników", jako wyróżnienie za wyjątkową pomoc Ukrainie i jej obywatelom, którzy ucierpieli na skutek rosyjskiej napaści.
Prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek dziękując za przyznane wyróżnienie podkreślił, że jest to przede wszystkim dla mieszkańców Rzeszowa, którzy od pierwszego dnia wojny pomagali uchodźcom z ogarniętej wojną Ukrainy.
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk stwierdził, że dla niego pomoc dla Ukrainy to tysiące dzieci, kobiet i mężczyzn, którym miasto udzieliło wsparcia oraz tysiące wolontariuszy i wolontariuszek gotowych do pomocy w kilka godzin po pierwszych atakach.
W styczniu br. tytuł "Miasta Ratownika" otrzymała Warszawa.
Wojna na Ukrainie
24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. Atak rozpoczął się nocą, kiedy ok. 200 tys. rosyjskich żołnierzy najechało naszego wschodniego sąsiada. Przeprowadzono ataki rakietowe praktycznie w całym kraju, również w Iwano-Frankowsku i Łucku. Są to miejscowości położone ok. 100 km od naszej granicy, co dodatkowo wzbudzało ogrom niepokoju.
Rosjanie od pierwszych dni wojny dopuszczali się okrutnych czynów i szli na całość. W planach mieli błyskawiczne zajęcie Kijowa, sprawy potoczyły się jednak inaczej. Rosjanie nie spodziewali się tak zdecydowanego odwetu i problemów w realizacji swojego planu. Od samego początku nazywali inwazję na Ukrainę „specjalną operacją wojskową”.