Taka szansa pojawia się tylko raz
Pierwszą formą pomocy - najbardziej potrzebną i podstawową - jest po prostu nieprzeszkadzanie. Drugą - budowanie infrastruktury, której indywidualny biznes nie jest w stanie sfinansować - np. autostrad, portów lotniczych i morskich, rurociągów i elektrowni. Nieprzeszkadzanie polega przede wszystkim na redukcji przepisów utrudniających funkcjonowanie i rozwój biznesu, na uczynienie obowiązującego prawa maksymalnie jasnym, przejrzystym, jednoznacznym oraz na uproszczeniu systemu podatkowego.
Sprawująca władzę koalicja rządzi już ponad rok i niczego istotnego nie uprościła (poza mocno ograniczonym wprowadzeniem tzw. "kasowego PIT"). Rząd wprowadził na najwyższych poziomach sądów i prokuratury totalny bałagan, niepewność, brak przejrzystości - do głębi niszcząc zaufanie wobec wymiaru sprawiedliwości, chociażby przez odmowę publikacji orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, a więc podważając trójpodział władzy. To w perspektywie czasowej musi mieć opłakane skutki dla przedsiębiorców zagranicznych, musi ich skutecznie zrażać do inwestowania w Polsce. Ma to także mrożący efekt dla biznesu krajowego. Odejście od jasnych reguł w praktyce polskiego prawa - w imię politycznych rozgrywek - jest dowodem braku odpowiedzialności za państwo i konsekwencje mogą okazać się katastrofalne.
Po raz pierwszy w historii
Żyjemy w absolutnie niezwykłych czasach bezprecedensowego rozwoju ekonomicznego, który w dziejach Polski nie ma odpowiednika. Coś takiego dzieje się pierwszy raz. Taki okres zdarza się raz na tysiąc lat lub nigdy. Polska przeżywała w swojej historii czasy rozkwitu gospodarczego na znacznie mniejszą skalę za panowania późnych Jagiellonów i w początkowym okresie panowania Wazów, ale bogacenie się dotyczyło wówczas jedynie dość wąskiej grupy posiadaczy ziemskich. Zdecydowana większość mieszkańców polskich ziem, którą stanowili chłopi, nie odczuwała korzyści z ekonomicznego boomu. Na drugi okres ekonomicznego skoku trzeba było czekać aż 300 lat. Nastąpił dopiero w okresie międzywojennym, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po ponad stu latach zaborów, które zlikwidowały na ziemiach polskich resztki feudalizmu. Jednak czasu było za mało na poważne korzyści z awansu cywilizacyjnego, który się wówczas dokonywał w II Rzeczypospolitej. Niepodległość trwała zaledwie niecałe 21 lat. Nim owoce przyspieszenia ekonomicznego zdążyły się pojawić, przez Polskę znów przetoczył się złowrogi walec historii. Po II wojnie światowej i okupacji nastały czasy "dyktatury ciemniaków", czyli rządów kasty zadeklarowanych, komunistycznych zdrajców. Wprowadzili oni gospodarkę skazaną na degenerację i upadek, bo opartą na utopijnych założeniach, czyli tzw. "centralnym planowaniu", a to wszystko zostało poprzedzone gigantyczną kradzieżą i rabunkiem, czyli zaborem przez państwo prywatnej własności przy pomocy tzw. reformy rolnej i nacjonalizacji przemysłu. Dopiero po przemianie ustrojowej, po roku 1989 rozpoczął się bezprecedensowy "złoty okres" dla Polski.
Liczby są imponujące
Długo można by opowiadać o tym, co Polacy osiągnęli. Zresztą widać to na każdym kroku. Szczególnie jest to widoczne dla tych, którzy jeszcze pamiętają ostatnie lata tzw. peerelu.
Polska jest na 21. miejscu na świecie pod względem PKB na mieszkańca i odnotowała najszybszy wzrost w Europie od 1989 roku. Produkt Krajowy Brutto na osobę w Polsce wyniósł w roku 2023 solidne ponad 17 tysięcy dolarów, podczas gdy na początku drogi - w roku 1991 - było to około 4700 USD. PKB po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej (PPP) na mieszkańca jest w Polsce (2023) na poziomie ponad 44 tys. dolarów, czyli jest równy 248 procent średniej światowej. Wskaźnik ten według prognoz na rok 2025 ma przekroczyć 51 tys. dolarów. Polski eksport zwiększył się prawie 30-krotnie - informuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE). Imponujący wzrost gospodarczy Polski po 1989 roku był możliwy dzięki reformom i pojawieniu się na wielką skalę bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ). "Wartość BIZ w Polsce w latach 1990-2022 wzrosła aż 334-krotnie" - stwierdza analiza przygotowana przez PIE.
Praktycznie zniknęło bezrobocie
Innym mocnym wskaźnikiem rozwoju jest imponujący spadek bezrobocia - od ponad 20% na początku lat dwutysięcznych do - obecnie - najniższego poziomu wśród państw Unii Europejskiej (poniżej 3%). Polska jest dziś szóstą co do wielkości gospodarką w Unii Europejskiej i największą wśród członków Unii Europejskiej należących niegdyś do byłego bloku wschodniego. Dochód narodowy, wynoszący w 1990 roku 66 miliardów USD, wzrósł w 2023 roku do kwoty ponad 811 miliardów. Co znamienne, w Polsce większość pracowników jest zatrudnionych przez sektor małych i średnich przedsiębiorstw i to ten sektor jest odpowiedzialny za zdecydowaną większość dochodu narodowego. To korzystna sytuacja - nie ma nadmiernego uzależnienia od gigantów. Ponadto potwierdza to tezę, że Polacy są narodem pracowitym, innowacyjnym i zaradnym.
Polacy mają "drive"
Trzeba koniecznie pamiętać o tym, że każda działalność gospodarcza, każda aktywność zawodowa jest efektem indywidualnych wyborów, które wymagają szczególnego psychicznego nastawienia. Amerykanie określają je słowem "drive", czyli w języku polskim zapał, chęć, napęd, motywacja i wynikające z nich przebojowość i entuzjazm. Polacy są właśnie w tej unikatowej historycznie fazie zbiorowego "drive" - umożliwiającego podejmowanie ryzyka i dokonywanie rzeczy wyjątkowych, bo wymagających odwagi, łączących myślenie szachisty i zarazem żeglarza wypływającego w rejs, by odkrywać nowe lądy. Nawet jeśli zbiorowa pamięć historyczna zapomniała już dawno o więzach feudalizmu, to nie zapomniała o czasach komunistycznej "smuty" lat osiemdziesiątych XX wieku. One jeszcze są obecne w świadomości dzięki opowieściom starców i np. filmom Barei. Z pewnością swoją beznadzieją motywują do sukcesu. Polakom się nadal chce. I to jest ich siłą. Bardzo chce. Ludziom na Zachodzie Europy - coraz mniej, bo dobrobyt ich rozgnuśnia i pogrąża w dekadencji. Jadą - w sensie gospodarczym - jeszcze szybko, ale już tylko siłą rozpędu, bo na jałowym biegu.
Taki "narodowy zapał", jaki przeżywa Polska, nie trwa wiecznie. Dlatego trzeba maksymalnie wykorzystać ten niezwykły czas.
Państwo zawodzi
Rząd i sejmowa koalicja nie mają, niestety, żadnej wizji. Mogłoby ich w ogóle nie być i nikt by nie zauważył różnicy. Nie mają ani ambicji ani woli pomagania biznesowi. Co zdziałali przez ten ponad rok? Jak uprościli system podatkowy? Ich cele są żałosne i paranoiczne. Przez osiem lat bycia w opozycji, oskarżali rządzący PiS o korupcję, malwersację, kradzież oraz naruszanie praworządności. I do tego stopnia sami uwierzyli w te propagandowe oskarżenia, że swoim naczelnym celem - gdy zdobyli władzę - uczynili ukaranie winnych. I co? I wielkie nic. Przez ponad rok nikt nie został skazany. Więcej: nikt nie został nawet postawiony przed sądem. To są fakty. A oskarżenia o korupcję i kradzieże to nadal jedynie konfabulacje zrodzone w medialnej walce o władzę. Jak dotąd bez pokrycia w faktach, co nie pozwala traktować ich poważnie. Beznadziejnie to wygląda. I jaki kontrast stanowi to małe, partyjne postrzeganie rzeczywistości wobec wielkich osiągnięć Polski i Polaków w 35-leciu od uruchomienia gospodarki rynkowej!
CPK i atom coraz dalej
A co z infrastrukturą? Jak z tym daje sobie radę rządząca koalicja? To obszerny temat, bo trzeba by długo wymieniać, co nie zostało zrobione. Chyba wystarczy więc powiedzieć, że przez rok rządów obecnie sprawującej władzę koalicji nie przybliżyliśmy się nawet o milimetr ani do Centralnego Portu Komunikacyjnego, ani do elektrowni atomowej. Wręcz przeciwnie: oddaliliśmy się na sporą odległość. Obie te inwestycje są konieczne dla dalszego rozwoju gospodarczego, dla przyszłości Polski. Ich rola i wartość są nie do przecenienia. Opóźnianie, a tym bardziej ich zaniechanie spowodują, że wyjątkowy czas, który przeżywamy od 35 lat, nie zostanie w pełni wykorzystany. A to będzie oznaczało, że w ostatecznym rozrachunku może się okazać czasem straconym. Jak przypomnieć rządzącym, że taka historyczna szansa, z jaką mamy do czynienia obecnie, zdarza się tylko raz?