Ustalenia neo-komisji ds. wpływów rosyjskich uderzają w Macierewicza. Mocny komentarz prof. Cenckiewicza
W czwartek na konferencji prasowej gen. Jarosław Stróżyk zaprezentował pierwszy raport neo-komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024. – Główny raport, który przedstawiłem Radzie Ministrów był niejawny, a dzisiaj postaram się w maksymalnym stopniu przybliżyć tę część jawną – podkreślił.
– W raporcie znalazły się następujące zagadnienia. Po pierwsze udaremnianie zakupu uzbrojenia na rzecz Sił Zbrojnych RP z wnioskiem komisji do prokuratury o możliwości popełnienia czynu wypełniającego znamiona zdrady dyplomatycznej – mówił gen. Stróżyk.
Stróżyk stwierdził, że Antoni Macierewicz "bez trybu, analiz i konsekwencji" wycofał się z programu Karkonosze dotyczącego pozyskania wielozadaniowego samolotu tankowania powietrznego. W ocenie komisji decyzja ta była "bezpodstawna, bezrefleksyjna, krótkowzroczna, nieuzasadniona i nieprzemyślana" i zapewne w dużej mierze podyktowana "osobistą niechęcią" do partnerów z Unii Europejskiej.
Prof. Cenckiewicz komentuje
Do całej sprawy odniósł się na antenie Telewizji Republika historyk prof. Sławomir Cenckiewicz.
Nie wiem co mam powiedzieć po tym spektaklu. Mam taką zasadę - doceniam przeciwnika. Ale w tym wypadku go w znaczący sposób przeceniłem. Powiedzieć, że góra urodziła mysz, to nic nie powiedzieć. To była jedna wielka kompromitacja. Jeśli mam jakieś emocje, to one są głównie związane z tym, że dzisiaj o godz. 12 została w tak okrutny sposób skompromitowana Służba Kontrwywiadu Wojskowego przez uczestnictwo w czymś takim jej szefa, że aż trudno mi sobie wyobrazić jak z tego SKW będzie wychodziła
– uważa prof. Cenckiewicz.
Historyk zwrócił także uwagę na środowisko naukowe, które brało udział w pracach.
Ja mogę się nie zgadzać z wieloma poglądami prof. Motyki, który jest moim następcą, ale po prostu nie wyobrażam sobie, że on jest w stanie jako wybitny badacz historii najnowszej autoryzować sposób i część merytoryczną tego, co żeśmy oglądali
– stwierdził.
Zdaniem prof. Cenckiewicza "miało nie być dzielenia, miały być suche fakty, a wszystko było odwrotnie". – Mieliśmy do czynienia z daleko idącą publicystyką. Niektóre sformułowania były na styku publicystyki i pogadanek kuluarowych – dodał.