Anonimowy sędzia: Darek usłyszał w słuchawce słynne gruchające "R"
Darek z namysłem poślinił ołówek i zaczął przeglądać teczki przyniesione mu z archiwum zakładowego. Co chwilę uśmiechał się do siebie i zakreślał w aktach interesujące fragmenty.
- Wot wichrzyciele, ustrój chcieli obalać
- szeptał do siebie, lustrując jedną z teczek.
"Weryfikujemy neo"
W tym momencie drzwi się otworzyły i pojawiła się w nich głowa Krystka.
- Można na minutę?
Darek uśmiechnął się, wrzucił zieloną teczkę do szuflady i zapraszająco machnął do przybyłego.
- Zachodźcie, komisarzu, zachodźcie. Wasza operacja specjalna idzie wspaniale. Weryfikujemy tych wszystkich neo i efekty są, powiem Wam, zadowalające. 98 % sprawdzanych figurantów było powołanych z wadami. A to brakuje jakiegoś papierka, a to za dużo papierków
Uśmiechnął się kpiąco.
- Tak czy inaczej, nie jesteśmy bezwzględni, pozwolimy im jeszcze raz wystartować w konkursie. Jak są tacy dobrzy, nie mają się czego obawiać
- teraz Darek skrzywił się rubasznie i pogłaskał swoją łysą głowę.
Krystek wyglądał na skonfundowanego.
- No właśnie, szefie, nie wszystko jest tak idealnie. Przyłożyliśmy się do propagandy, cały zespół się napracował, 50 osób 24 godziny na dobę i ludzie uwierzyli w to wszystko. Zaczęła się powszechna weryfikacja. Do mnie na ten przykład odezwali się z mojego uniwerku i mówią, że jeden z moich wykładowców miał jakieś plagiaty, poza tym przychodził na uczelnię pod gazem i że przez to teraz będą wszystko weryfikować. Rektor podobno biega i mówi, że unieważnią mi wszystko, bo jak magistra, to i doktorat i habilitację. No więc, sytuacja wymknęła nam się spod kontroli
Darek klepnął Krystka w ramię i wyszeptał:
-Sprawiedliwość dziejowa, co chcecie? My wam trudności robić nie będziemy, szybko uzupełnicie te papierki, magistry, doktory i będzie grało. Rach ciach i wrócicie do zawodu
Słynne "R"
Kiedy Darek odprowadził Krystka do drzwi, twarz tego ostatniego przypominała barwę kredy. Darek zatarł ręce.
- Profesor z wozu, koniom lżej
- pomyślał, kiedy zadzwonił na biurku telefon.
Darek złapał za słuchawkę. Głos w słuchawce należał do Szefa.
- Co ja się dowiaduję? Jak mogliście mnie tak oszukać? Myśleliście, że to nie wyjdzie?
- właściciel głosu w słuchawce był wyraźnie poirytowany.
- Dzwonili do mnie z waszej podstawówki. Okazało się, że w siódmej klasie mieliście dwie godziny lekcyjne przyrody z nauczycielem, który nie miał ważnych badań lekarskich.
Uroczyście unieważniam wam całą edukację od podstawówki aż do kursów marksizmu-leninizmu. Zdajcie klucze na portierni i do widzenia
- zanim rozmówca zdążył się rozłączyć, Darek pomyślał, że jego rozczarowania nie jest w stanie osłodzić nawet to, że w końcu osobiście usłyszał słynne dźwięczne, gruchające "R".
[Autor jest sędzią, który chce pozostać anonimowy i który w lekkiej formie postara się zdradzać nam nastroje panujące w środowisku]